Skalisty szlak – moja droga życia
Dziś krótkie podsumowanie mej pracy, która sprawia mi tyle radości, czyli pisanie bloga. Chyba tylko górskie wędrówki dają mi większą przyjemność, od opisywania i wspominania ich, nieraz po latach. Na podium musi się znaleźć też czas poświęcony planowaniu kolejnych wypraw. Bo ten czas spędzony nad mapą, przewodnikami, albumami, czy po prostu wyszukiwaniem kolejnych miejsc wartych poznania w necie to również chwile szczęścia! To już ponad 4,5 roku, gdy poświęcam czas wolny na spisywanie swej górskiej historii. 57 miesięcy minęło na opisywaniu swych wypraw i dzieleniu się swymi pomysłami na podróże górskie oraz promocji turystyki, jako najlepszej dla mnie formy aktywnego życia.
Dzielę się z Wami moi drodzy czytelnicy, górscy przyjaciele, bo przecież jesteśmy wielką górską rodziną swoją fascynacją tym najwspanialszym według mnie światem – górami i eksplorowaniem nieznanego… a może niektórych spośród fanów bloga zainspirowałem swoją miłością do gór i udało mi się przekonać, że każda PASJA potrzebuje pielęgnowania i poświęcenia całego wolnego czasu, aby stała się naszą drogą przez życie, sposobem jego szczęśliwego przeżycia, odskocznią od brutalnego świata. Ja 25 lat temu wybrałem swoją ścieżkę życia, gdy zobaczyłem po raz pierwszy Tatry. Zakochałem się w tym bajkowym, cudnym świecie i odtąd wszystkie góry stały się moją ucieczką do lepszego świata. Powinienem napisać, że idealistycznego świata jak młodzieniec pełny marzeń i pragnień. Marzenia te małe i wielkie są po to, by je krok po kroku spełniać.
Ja mimo upływu lat wciąż czuje się młody duchem, pewnie dlatego, że odnalazłem swój sens życia. Mój mały, górski świat jest dla mnie Wszechświatem, który kocham i tak mi już zostanie na zawsze. Więc stawiajmy sobie cele, najpierw najmniejsze, by sięgać coraz wyżej i dalej. Jestem najlepszym przykładem, że zwykły człowiek z malutkiej miejscowości może iść swoją drogą i robić to co kocha… Podróżować i poznawać coraz to odleglejsze baśniowe krainy. Dziękuję Wam za to, że jesteście ze mną już tyle czasu! Wpis ten powstał zainspirowany tym, że licznik pokazał mi, że przekroczono pół miliona odsłon mego bloga. To dla mnie wielki zaszczyt i inspiracja do dalszej pracy nad rozwojem strony. Zapraszam wszystkich czytelników do dalszego czytania mnie i szukania górskich inspiracji, a czasem pogrzebania w archiwum wpisów, choć nowe będą się pojawiać minimum raz na tydzień.
Te ostatnie lata, podzielone na górskie wędrówki, planowanie ich i opisywanie na blogu to dla mnie najcudowniejszy czas. Mój rytm działania obraca się wokół tego trójpodziału i daje mi to dużą frajdę. Planowanie to preludium, wyprawa i wędrówka to sól życia, a pisanie wspomnień po powrocie to takie ukoronowanie i dopełnienie całości, by pozostał jakiś ślad mej działalności. Bo jak napisał kiedyś śp.Tomek Kowalski ( zginął na Broad Peaku), my górołazi „odwalamy kawał naprawdę dobrej, ale nikomu niepotrzebnej roboty”. Ale czyż nie kochamy tego? Potu, bólu, błota, zimna, wyczerpania, gdy czasami przeklinamy cały świat, ale za nic byśmy nie zawrócili, tylko uparcie dążymy do obranego celu. Bo wiemy, że na końcu, gdy zdobędziemy naszą GÓRĘ, wydaje się nam, że jesteśmy herosami, że znowu pokonaliśmy samego siebie i własne słabości. I tam na szczytach, delektując się widokami przeżywamy nasze szczęście i euforię, ze zdobycia kolejnego wierzchołka wymarzonego tego dnia…
Oddajemy się ekstazie, obmyślając już w głowie, gdzie odbyć by nasze kolejne SZCZYTOWANIE. Tak, napiszę to… sex nie umywa się do tego, co daje górska rozkosz! To długotrwale uniesienie, gdy nasz umysł buja w obłokach dosłownie i w przenośni. Niektórzy teraz pewnie pukną się w czoło…Ludzie lubiący aktywność wiedzą, że im ciężej, tym lepiej. Większa później nasza satysfakcja z osiągnięcia celu. Więcej adrenaliny, potem endorfin itp, itd. Jeszcze raz gorąco zapraszam wszystkich, którzy tu trafili, aby powracali… zawsze i stale znajdziecie coś nowego. W tym roku odwiedziłem już pasma górskie w 9 krajach, wkrótce wybieram się zdobywać góry w dziesiątym, więc będzie co czytać na tym blogu. A na koniec mych rozważań zapraszam Was na skalisty szlak, czyli chwilkę cudownej górskiej poezji poniżej! Z górskim pozdrowieniem wasz
Marcogor
Znów nas czeka skalisty szlak,
powiew wiatru i słońca blask.
Znów wspinaczka i lasu cień –
nogom ciężko, a sercu lżej.Po srebrzystych kamieniach i mchu,
po zwalonym, spróchniałym już pniu,
wąską ścieżką dążącą wśród łąk
wyruszamy na przekór złym dniom.Do skał dumnych i groźnych, do skał,
do obłoków wiszących we mgłach
i do szczytów, gdzie głośno gra wiatr,
do połonin trawiastych nas gna.Znów nas czeka wspinaczki trud,
wiele nowych, ciekawych dróg.
Stare szczyty czekają nas,
ruszać w góry najwyższy już czas!Po zaklętych ścieżynach – bez tchu,
bo wędrówka – to bilet na szczyt,
a inaczej nie dotrze tam nikt.Do potoku, co szumi i łka,
gdy obmywa korzenie i głaz.
Do potoku, co śpiewa swą pieśń –
swoje serca pragniemy tam nieść…/Jadwiga Zgliszewska/