











Wejście na Babią Górę, królową Beskidów zawsze jest przygodą! A już na pewno zimową porą! Góra ta zwana Matką Niepogody zawsze może nas czymś zaskoczyć i ciężko przewidzieć czym tym konkretnym razem. Korzystając z cudnej zimowej aury podczas lutowego weekendu wybrałem się na nią po raz kolejny zimową porą, tym razem z wesołą ekipą Gorlickiej Grupy Górskiej. Od rana świeciło słoneczko, a lekki mróz gwarantował dobre warunki na szlaku. Jedynie wzmagający się z godziny na godzinę wiatr dawał się we znaki, ale był do przeżycia, bo nikogo nie przewracał, nawet lekkich koleżanek! Ze względu na te porywy wiatru trasę obrałem najłatwiejszą, z przełęczy Krowiarki. Jak się okazało w tę pogodną niedzielę ten sam plan miało mnóstwo turystów, bo oba parkingi były pełne. Później przekonałem się, że wiele osób wychodziło na wschód słońca, czego im nawet zazdrościłem, bo niebo było pomarańczowe od wiatru, więc musiało być cudnie.
Czytaj dalej»Dzisiaj chciałem Wam napisać o niezwykłej książce, jaką ostatnio przeczytałem. A zarazem bardzo mi bliskiej z racji tematyki, którą opisuje. To opowieść o prywatnym zdobywaniu Korony Gór Polski. Jako, że ja również taką przygodę mam już za sobą, bardzo mnie zaciekawiła relacja kolegi górołaza, jak ja. Z dużym zaciekawieniem czytałem w jaki sposób zdobywał koronę Bartek Andrzejewski. Każdy robi przecież to na swój sposób, ja przeznaczyłem na to wiele lat, robiąc KGP niejako przy okazji dobrego poznawania wszystkich pasm górskich w kraju. Natomiast Bartosz z kolegą zrobili to w ciągu roku. Porównanie ich wejść, warunków pogodowych, widokowych itp przysporzyło mi okazji do wielu przemyśleń i wspomnień. Niewykluczone przecież, że kiedyś powtórzę ten projekt, tym razem szybszym tempem, już bardziej świadomie. Lektura książki jest bardzo wciągająca na każdego górskiego turysty, który przemierza wszystkie szlaki w Polsce. Polecam gorąco każdemu do swojej górskiej biblioteczki, np. zamawiając na stronie wydawnictwa Stapis.
Czytaj dalej»Kolejny już raz sylwestrową noc i pierwszy dzień Nowego Roku postanowiłem spędzić na górskim szlaku i w górskim klimacie. Na powitanie roku 2016 wybrałem sobie malownicze miejsce w Beskidzie Sądeckim, czyli Halę Przehybę, gdzie w tamtejszym wielkim schronisku organizowano nawet małą sylwestrową imprezkę. Zarezerwowałem miejsca dla mojej grupy górskich przyjaciół i w piętnastoosobowym składzie wyruszyliśmy w ostatni dzień 2015 roku na szlak. Pora była już późna, więc do schroniska doszliśmy po ciemku. Na trasę dojściową obrałem drogę dojazdową do schronu, więc mimo zimy mieliśmy komfortowe warunki. Zresztą jakie teraz mamy zimy… śnieg spotkaliśmy dopiero przed szczytem, ale za to w dolinie Jaworzynki, którą podchodziliśmy ładnie prezentowały się zamrożone kaskady na potoku. Dobrym tempem, w zwartej grupie dotarliśmy na miejsce imprezy sylwestrowej, przed czasem.
Czytaj dalej»Początek marca zaowocował wycieczką w Pieniny. Z okazji świętowania Dnia Kobiet zebrałem ekipę, w tym czternaście pięknych dam i po wynajęciu busa, który pomieścił 26 osób, czyli wszystkich uczestników zawitaliśmy w Jaworkach, gdzie swe ujście ma kilka cudnych wąwozów wapiennych. Udaliśmy się jednym z nich w pasmo Małych Pienin, gdzie przekornie znajduje się najwyższy szczyt Pienin – Wysokie Skałki, zwany też Wysoką, o wysokości 1050 m. Wystartowaliśmy na szlak ze wsi Jaworki, leżącej w dolinie potoku Grajcarka, na obszarze historycznie określanym jako Ruś Szlachtowska. Najbardziej rozpoznawalnym miejscem tutaj poza wąwozem Homole jest klub muzyczny Muzyczna Owczarnia.
Czytaj dalej»Mamy teraz środek zimy, ale takiej bardziej na niby, która pojawia się i znika… Raz jest, a za chwilę jej nie ma. W wysokich górach dopiero obecnie dosypuje coś więcej śniegu, przedtem to były bardziej lodowe góry, niż śnieżne. Niższe pasma to nadal głęboka jesień, szlaki bardziej błotniste niż zmrożone… Ale nie zawsze tak było, jeszcze kilka lat temu od listopada do kwietnia potrafiła trzymać w górach ostra zima! Niektórzy tęsknią do takiej srogiej pogody i prawdziwie zimowych warunków na szlakach. Ja jako przedstawiciel ciepłolubnych bardziej czekam i tęsknię za wiosną, rozkwitem zieleni, ciepłym zefirkiem na dworze. I gorącym, upalnym latem, z długim dniem, gdy nie trzeba nakładać na siebie kilka warstw odzieży, żeby przetrwać górską wędrówkę… A także kolorową jesienią, gdy ubarwiona natura wszystkimi kolorami jest najpiękniejsza. Ale i mi zdarzaja się zimowe wypady w góry. Pory roku mamy obecnie tak przewrotne, że nawet w czasie listopadowej wycieczki na Śnieżkę, najwyższy szczyt Sudetów trafiła mi się zimowa aura z siarczystym mrozem! Ale to raczej wyjątek potwierdzający regułę ocieplenia klimatu.
Czytaj dalej»Poznając olbrzymie połacie Sudetów na mojej drodze nie mogło braknąć również Gór Kamiennych, pasma w Sudetach Środkowych, ciągnących się wzdłuż granicy polsko-czeskiej. Dzielą się one na cztery mniejsze pasma: Góry Krucze, Czarny Las, Pasmo Lesistej i Góry Suche, oddzielone przełomowymi dolinami rzek i potoków. Wzniesienia Gór Kamiennych mają strome stoki, wąskie grzbiety o silnie urozmaiconej linii grzbietowej. Często mają wygląd stożków. Mając na uwadze swój plan zdobywania Korony Gór Polski pierwsze swe zainteresowanie skierowałem na Waligórę, najwyższy szczyt Gór Suchych i całego pasma. Góry Suche to pierwszy od wschodu człon Gór Kamiennych, jest to zarazem najwyższe, największe i najbardziej zróżnicowane ich pasmo górskie.
Czytaj dalej»Góry Opawskie (czes. Zlatohorská vrchovina), to mezoregion wchodzący w skład pasma górskiego Jesioników (czes. Jeseníky), w Sudetach Wschodnich. Jest to zarazem najdalej na wschód położony na obszarze Polski fragment Sudetów. Polski obszar Gór Opawskich składa się z kilku części, ale najważniejsze to obszary Masywu Parkowej Góry i Masywu Biskupiej Kopy. Na terenie pasma znajduje się Park Krajobrazowy Góry Opawskie z licznymi zabytkami kultury i przyrody. Obszar tych gór w przeszłości określano popularnie jako Górnośląski Zakątek Górski, ponieważ był on jedynym obszarem z górami na Górnym Śląsku należącym do Niemiec. Z Górami Opawskimi wiąże się także wiele tajemnic, związanych ze znajdującymi się tu złożami złota oraz zaginionym miastem Rosenau.
Czytaj dalej»Jednym z moich celów w czasie urlopu w Sudetach był Masyw Ślęży. Najwyższy szczyt Ślęża należy do Korony Gór Polski, ale poza tym kryje w sobie mnóstwo tajemnic. To jedna z najbardziej niezwykłych gór w Polsce, najbardziej na północ wysunięty fragment Przedgórza Sudeckiego, zaraz za Równiną Świdnicką i Wzgórzami Strzegomskimi. Masyw przewyższa otaczające go równiny o ponad 500 metrów, stąd wydaje się niezwykle monumentalny. Przy dobrej widoczności widoczny jest ze Wzgórz Trzebnickich, a także ze Śnieżnych Kotłów, Śnieżki i Śnieżnika. Masyw Ślęży znajduje się 34 km na południowy zachód od Wrocławia i jest dobrze widoczny z autostrady, którą jechałem na urlop. Nazwa góry pochodzi od staropolskiego ślęg – mokry, wilgotny. Szczyty masywu otrzymują średnio o 150 mm opadów rocznie więcej niż równiny. Wyraźnie więcej jest tu burz, mgieł i silnych wiatrów.
Czytaj dalej»W czasie ostatniego pobytu w Sudetach, będąc w Górach Sowich odwiedziłem największy projekt górniczo-budowlany hitlerowskich Niemiec, rozpoczęty i niedokończony w latach 1943-1945. Chodzi o olbrzymi kompleks podziemnych sztolni, z których niektóre są obecnie udostepnione dla turystów. W czasie mej pierwszej wizyty w tym regionie zaliczyłem Walim, co opisałem tutaj. Tym razem wybór padł na kompleks Głuszyca- Osówka. W tym miejscu projekt “Riese”, bo o nim mowa kryje w podziemiach m.in. trzy sztolnie, z których najdłuższa ma ok. 450 metrów. Jedna z nich posiada tamy z cegły, które utrzymują wodę w tunelu. Całkowita długość tuneli wynosi 1700 m (6700 m²; 30 000 m³). Dwa obiekty są szczególnie interesujące: tzw. kasyno i tzw. siłownia. Są to duże naziemne obiekty o powierzchniach 680 m² i 900 m². Ale zwiedzanie nich to był mały przerywnik w mych górskich wycieczkach.
Czytaj dalej»
Najnowsze komentarze