Wybierz stronę

Wejście na Czarnogórski Maglić i spacer do jeziora Trnovačko

Wejście na Czarnogórski Maglić i spacer do jeziora Trnovačko

Ostatnią opowieść zakończyłem na szczycie bośniackiego Maglicia, na którego wejście opisałem tutaj. Dziś pora na opis dalszej wędrówki przez niezwykłe rejony Gór Dynarskich, na pograniczu bośniacko- czarnogórskim, czyli w regionie górskim określanym jako Bioć/Maglić/Volujak/Vlasulja, gdzie najwyższym szczytem jest Veliki Vitao, mierzący 2396 m. Naszym jednak celem po zejściu z dachu Bośni na graniczną przełęcz, było wejście na Czarnogórski Maglić, zwany też jako Veliki Maglić.

widok na Wielkiego Maglicia na pierwszym planie

bośniacki Maglic widziany z Wielkiego Maglicia

Po długiej kontemplacji piękna na Magliciu ruszyliśmy na graniczną przełęcz, by podejść na nasz następny cel łagodnym grzbietem, po którym prowadziła łatwa ścieżka. To było tylko pół kilometra do przejścia między wierzchołkami, ale dopiero przy schodzeniu zobaczyliśmy z tyłu, jakie strome urwiska opadają z bośniackiego Maglicia! Jednak widoki na morze szczytów przed nami wyglądały jeszcze piękniej! Klimatu tego miejsca nie zapomnę nigdy… Dopiero tu spotkaliśmy więcej turystów.

panorama z Wielkiego Maglicia

Widać było olbrzymie kolosy w górach Durmitor na czele z Bobotov Kuk, a w dole zobaczyliśmy dziki kanion rzeki Piva. Zaś z prawej strony ukazał się najwyższy w naszym masywie Veliki Vitao. I mam zamiar tam wrócić dla niego, choć nie tylko… Po kolejnej długiej delektacji i podziwianiu tych cudów natury ruszyliśmy już w dół, lekko pofałdowanym terenem, wygodną ścieżką, po opadającym spokojnie grzbiecie. Szlak trawersował niższe wierzchołki masywu doprowadzając nas do rozejścia w Carev Do.

Trnovačko jezero

autor na Wielkim Magliciu

Z grani genialnie prezentowało się Trnovačko jezero, w kształcie serca! Na Carev Do, kolejnym ładnym płaskowyżu odchodził w bok szlak do czarnogórskiej gminy Plužine. Niedaleko od rozejścia jest źródełko wody. My skręciliśmy natomiast w prawo, w stronę cudnego jeziora Trnovačko, ubarwionego kolorowymi lasami. Z punktu widokowego poniżej widok na niego był tak majestatyczny i czarujący, że aż zapierało dach w piersiach! Panoramy na okoliczne szczyty również były pełne uroku! Stąd rozpoczęło się strome zejście do jeziora po dość nieciekawych piargach! Musieliśmy mocno uważać…

stroma dróżka do jeziora

kolorowe lasy wokół jeziora

Powoli i bezpiecznie zeszliśmy w końcu do magicznego jeziora otoczonego lasem deszczowym Perućica, o którym już pisałem, a mieniącym się wszystkimi kolorami jesieni w ten październikowy czas! Obeszliśmy jezioro z lewej, mijając jeszcze dwa małe stawy, w których taflach odbijały się górskie olbrzymy! I tak doszliśmy do małego schronu wraz z polem biwakowym. To dość prymitywne schronisko prowadzi gospodarz, który oferuje prócz noclegów także zimne piwo! Ma tu nawet hodowlę kóz i sprzedaje złowione ryby na obiad oraz sery własnej produkcji. Utrzymuje też ogródek z ławami i stołami, gdzie można wypocząć, z czego skwapliwie skorzystaliśmy.

górski schron i camping

jeden ze stawków koło Trnovacko

Trnovačko jezero znajduje się na wysokości 1517 metrów nad poziomem morza. Zimą jezioro jest często zamarznięte, a obfite opady śniegu utrzymują się tu aż do lata. Jest całkowicie otoczone masywami górskimi, których szczyty przekraczają 2000 m. Leży on w Parku Narodowym Piva, więc musieliśmy tu uiścić opłatę za wstęp. Rzeźba tutaj jest urozmaicona, ale dominuje krajobraz górski. W parku znajdują się rzeki Piva i Sušica z głęboko wciętymi kanionami. Trnovačko jezero, zwane także jeziorem miłości ( z racji swego kształtu) ma 825 m długości i 715 m szerokości.

jezioro Trnovačko

nasza ekipa na Wielkim Magliciu

W płytkiej zachodniej części jeziora woda jest przejrzysta i bezbarwna. W miarę wzrostu głębokości w kierunku wschodnim woda staje się coraz bardziej zielonkawa. Odpoczęliśmy tu po trudach wspinaczki na Maglicia i stromego zejścia, by rozpocząć ostatni etap wędrówki. Musieliśmy wrócić z powrotem na płaskowyż Prijevor, gdzie zostawiliśmy busa. Trasa prowadziła leśną drogą na rozległą polanę, skąd można było dojść nad jezioro Suva i dalej zejść do Tjentiste w Bośni, gdzie zaczęła się nasza przygoda. 

polana niedaleko jeziora Suva

granica bośniacko- czarnogórska

Jednak my na polanie odbiliśmy w prawo, wspinając się trochę, idąc za szlakiem, w kierunku granicy państw leśną ścieżką. Po ostatnim męczącym podejściu weszliśmy na wygodniejszą dróżkę poprowadzoną zboczem płaskowyżu Prijevor, by ostatecznie dojść nią poprzez rumowisko skalne na znaną już przełęcz z parkingiem, gdzie czekał nasz transport. Zanim wyruszyliśmy w drogę powrotną do cywilizacji rozegrał się tu, tuż przed zmrokiem, gdy osiągnęliśmy cel, czyli płaskowyż Prijevor ostatni akt tego wspaniałego dnia- niezapomniany spektakl- magiczny zachód słońca!

szałas na płaskowyżu Prijevor

zachód słońca na przeł. Prijevor

I tak zakończyła się ta fenomenalna przygoda gdzieś daleko, na Bałkanach! Zakochałem się w tych górach i będę tam wracał… Naszej cudownej ekipie pozostał tylko zjazd do Tjentiste i dojazd na nocleg. Każdemu polecam odkrywanie nowych, magicznych miejsc pośród natury. A na koniec jak zawsze zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z wycieczki i czytania innych wpisów na blogu. Pierwszą część tej opowieści znajdziecie TUTAJ. Możecie również postawić mi wirtualną kawkę za moją pracę, przez serwis Buycoffee. Poniżej film z szczytu Czarnogórskiego Maglicia! Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

 

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

1 komentarz

  1. Mariusz Grzelak

    Piękne tereny. Zazdroszczę Ci tych widoków, tych ścieżek, tych wrażeń.

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

PROMOCJA- OUTDOOR – E-HORYZONT

UBEZPIECZENIE W GÓRY- NA SZYBKO

Pasma Górskie

Translate »