Z Doliny Górnej Białej Lądeckiej na Kowadło

Z Doliny Górnej Białej Lądeckiej na Kowadło

Mój najbardziej deszczowy dzień w czasie zeszłorocznego urlopu w Sudetach upłynął na szwędaniu się w okolicach Bielic. Najpierw poznałem dzikie i surowe Góry Bialskie, co opisałem tutaj, a potem po zejściu do Bielic, czyli uroczej wioski położonej u wylotu Doliny Górnej Białej Lądeckiej i odpoczynku w jednej z miejscowych chat udzielających schronienia strudzonym wędrowcom, wyruszyłem na szczyt pobliskiego Kowadła. To góra już na terenie Gór Złotych, będąca najwyższym szczytem całego pasma, a więc musiałem się tam wdrapać w ramach realizacji swego projektu na 2014, czyli zdobycia Korony Gór Polski. 

GÓRY ZŁOTE

Góry Złote, przez braci Czechów, określane jako „Rychlebskie Hory”  to pasmo górskie położone w Sudetach Wschodnich, które jest zarazem jednym z dłuższych pasm sudeckich. Mają około 55 km długości z czego 35 km na terenie Polski. Właściwe Góry Złote, położone na północnym wschodzie, tworzą stosunkowo wąski grzbiet o krętym przebiegu. O kontrowersjach z zaliczaniem do nich także Gór Bialskich pisałem już w swym ostatnim artykule. Tereny Gór Złotych są słabo zaludnione i bardzo atrakcyjne dla turystyki pieszej oraz narciarskiej. Moją pierwszą przygodą z nimi była wędrówka na Kowadło, zielonym szlakiem z opisywanych już ostatnio Bielic. Trasa z przepięknej Doliny Górnej Białej Lądeckiej zajmuje niecałą godzinkę. Niestety ten deszczowy, mokry i mglisty dzień odciął mnie od wszelakich dalekich widoków!

KOWADŁO

Najpierw szedłem szeroką, utwardzoną drogą prowadzącą lasem nad wioską, by po kilku minutach skręcić na stromą i błotnistą tego dnia leśną ścieżkę. Chwilami w oparach mgły przebijały się jakieś majaczące w oddali widoki na pobliskie szczyty, ale po dojściu na wierzchołek Kowadła, zwieńczony skalistą kopułą nie dojrzałem już nic. A podobno ze szczytu można podziwiać widoki na Góry Złote i północną część Wysokiego Jesionika oraz pogórze sudeckie aż po Nysę a nawet Opole. W dole ładnie się ma natomiast prezentować Dolina Białej Lądeckiej z pobliskimi Bielicami. A nic z tych panoram nie było mi dane oglądać tego dnia. Nie zawsze w górach świeci słońce, tak to już jest, cały początek urlopu w czasie objazdu Kotliny Kłodzkiej miałem właśnie taki, deszczowy i mglisty… ale swój plan realizowałem mimo tego wytrwale!

DOLINA BIAŁEJ LĄDECKIEJ

Kopulasty wierzchołek Kowadła porastają młode świerki, gdzieniegdzie występują gnejsowe skałki, które mogłem podziwiać przy zejściu, gdyż schodziłem trochę inna trasą, poznając kawałek granicznego grzbietu. Na samym szczycie, po czeskiej stronie znajdziemy metalową puszkę z księgą wejść. Zostawiłem tam ślad swojej obecności, jedyny poza fotkami, bo nie spotkałem tu żywej duszy. Jest tu na tyle ładnie, że postanowiłem wrócić kiedyś na tę górę przy dobrej pogodzie, by móc zobaczyć na własne oczy widoki, jakie oferuje to malownicze miejsce. Sama Dolina Białej Lądeckiej jest również sama w sobie mega atrakcją turystyczną. Wartą odwiedzenia z racji na swe wyjątkowe położenie wśród gór, w zupełnym odcięciu od świata. W całym swoim biegu dolina rzeki stanowi granicę Gór Złotych, oddzielając je w górnym biegu od Gór Bialskich a dalej od pasma Krowiarek.

BIELICE

W górnym biegu rzeka przepływa głęboko wciętą doliną, w dużej części zalesioną i krętą. Wzdłuż rzeki istnieje ciąg osadniczy – dziś już mocno przerzedzony z najciekawszym ośrodkiem turystyki, zagubionym właśnie jakby na krańcu świata, czyli Bielicami. Ta malowniczo ulokowana wieś u podnóży Gór Złotych jest atrakcyjna też ze względu na bardzo klimatyczne ośrodki noclegowe, jak np. Chata Cyborga. Tu narodził się też znany barokowy rzeźbiarz Michał Klahr, a w latach 80. XX w. bielickie lasy przemierzali m.in Jacek Kuroń i Adam Michnik, którzy w górskich ustroniach organizowali spotkania z czeskimi opozycjonistami. Największym atutem tych gór są jednak duże kompleksy leśne, pozwalające na długie wędrówki, często pustymi szlakami, na których innych turystów spotkać można jedynie w pobliżu większych miejscowości. Są to więc idealne góry dla osób lubiących ciszę i spokój. To także doskonałe miejsce dla miłosników dwóch kółek, bowiem ilość dobrze utrzymanych dróg leśnych, zbudowanych jeszcze za czasów Marianny Orańskiej, pozwala na zaplanowanie długich wycieczek.

Po zejściu w dół pozostało mi tylko powrócić do auta i wdrożyć intensywne suszenie odzieży i plecaka, bo przecież na kolejny dzień urlopu miałem już gotowy plan dalszej wędrówki. O tym przeczytacie w następnym odcinku mej sudeckiej opowieści. Na koniec zapraszam do zajrzenia do galerii zdjęć z tej krótkiej wycieczki. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

1 komentarz

  1. Madusia

    piękne te Sudety, mimo iż tak mocno pana zmoczyło i mgły dało się zaobserwować. cieszą mnie te wpisy, bo dzięki temu sama się przygotowuję do tegorocznych spacerów po tych górach, też w ramach KGP, którą zaczęłam w zeszłym roku. i zapowiada się pyszna przygoda. czekam na więcej.
    pozdrawiam. 🙂

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »