Wybierz stronę

Góry – piękne i niebezpieczne

Góry – piękne i niebezpieczne

Kocham góry – to z tej miłości narodził się ten blog. Jestem nieustannie zachwycony ich pięknem. Głoszę ich urodę wszem i wobec – chciałbym, aby wszyscy dostrzegali urok gór. Pokochali je tak, jak ja.

Ale nie można zapominać, że góry, jak cała przyroda, to nieokiełznany żywioł. Nie można ich do siebie dopasowywać, trzeba do nich podchodzić z pokorą. Bo góry surowo karzą. Zarówno nieuważnych amatorów, którzy nie potrafili w porę zrozumieć ich powagi, jak i doświadczonych wędrowców lub wspinaczy, którzy – czasem tylko na chwilę – przestali być czujni. Aby pokazać, że nawet ci najbardziej doświadczeni nie mogą czuć się bezpiecznie, dziś chcę przybliżyć sylwetki kilku doświadczonych osób, które miłość do gór przypłaciły swoim życiem.

Jako pierwszego w tego typu sytuacjach zazwyczaj wymienia się Georga Mallory’ego. Angielskiego himalaistę, uczestnika trzech pierwszych brytyjskich wypraw na Mount Everest – jeszcze w latach dwudziestych minionego stulecia. Był to doświadczony wspinacz, który miał za sobą liczne wyprawy w Alpy, ze zdobyciem Mont Blanc włącznie. W latach dwudziestych rozpoczął także próby zdobycia najwyższej góry świata. Nie wiedział, że właśnie ten szczyt miał być jego końcem.

W 1924 roku Mallory był członkiem ekspedycji, mającej za zadanie wejście na Mount Everest. Podjął pierwszą próbę 1 czerwca, razem z Geoffreyem Brucem – nieudaną, obaj mężczyźni zawrócili ze względu na ciężkie warunki pogodowe. Schodząc minęli ekipę próbującą drugiego podejścia – Edwarda Nortona i Howarda Somervella. Ta dwójka również zmuszona była zawrócić. Co ciekawe – wcześniej jednak Nortonowi udało się ustanowić rekord zdobytej wysokości, niepobity przez blisko trzydzieści lat.

Mallory razem z Andrew Irvinem postanowili podjąć trzecią próbę – i to był ten moment, gdy brak pokory przegrał z przyrodą. Obaj nie wrócili do bazy. Zaginęli w drodze na szczyt. Ciało Mallory’ego odnaleziono dopiero w 1999 roku, ciała Irvinga nie znaleziono nigdy. I co istotne – do dziś nie wiadomo, czy tej dwójce udało się zdobyć Mount Everest, a dyskusje na ten temat potrafią rozpalić środowisko wspinaczy, sam zaś Mount Everest pozostał niezdobyty przez ponad 20 lat, do pamiętnego wejścia Hillary’ego i Tenzinga.

Historia zdobywania Mount Everest nie jest pełna, jeśli nie wymienia się w niej Wandy Rutkiewicz, kolejnej himalaistki, która za swoją miłość do gór i upór w ich zdobywaniu, zapłaciła najwyższą cenę. Polka była pierwszą Europejką i trzecią kobietą w historii, która stanęła na najwyższym szczycie świata. Była pierwszą kobietą, która zdobyła drugi najwyższy szczyt – K2. Była w zespole, który jako pierwszy zdobywał Gaszerbruma III – najwyższy siedmiotysięcznik świata, leżący w Karakorum. Ta kobieta zdobywała wymagające szczyty, w sposób, który z pewnością nie był najłatwiejszy. Chyba właśnie to nieustanne dążenie do celu zapewniło jej międzynarodową sławę.

Prawdopodobnie ten upór, który uczynił z niej jedną z najbardziej znanych himalaistek świata, popchnął ją w objęcia śmierci. W 1992 roku próbowała wejść Kaczendzongę, w ramach zdobywania tak zwanej Korony Ziemi. Jej towarzysz, któremu udało się wejść na górę, spotkał osłabioną Wandę na ponad 8200 metrach. Rutkiewicz odmówiła propozycji zawrócenia do obozu i postanowiła przeczekać noc pod szczytem. – chociaż nie miała do tego odpowiedniego sprzętu. Ale szczytu nie zdobyła, a jej ciała do dzisiaj nie odnaleziono.

Śmierć może zabrać nawet najbardziej doświadczonych. I nie jest tak, że tylko najwyższe góry świata zbierają swoje żniwo. Pokazuje to przykład kolejnej osoby na liście, Johna Rosholta. Był on znanym i doświadczonym amerykańskim wspinaczem, a do tego – co ciekawe – zawodowym graczem w pokera, który równie chętnie grał w popularnego Texas Hold’em, jak i swoją ulubioną Omahę, będącą grą dla bardziej cierpliwych graczy. W styczniu 2005 roku John zaginął podczas wypadu do Las Vegas. Jedną z rozpatrywanych przyczyn zaginięcia był napad rabunkowy związany z wysoką wygraną przy zielonym stoliku. Rozważano także możliwość, że atmosfera stolicy hazardu tak się udzieliła Johnowi, że postanowił zniknąć.

Tymczasem prawda okazała się znacznie smutniejsza. W 2010 roku turyści zwiedzający góry Red Rock w Nevadzie, niedaleko Las Vegas, znaleźli ludzkie szczątki. Badania potwierdziły, że był to zaginiony Rosholt. Góry, w których stracił życie, nie mają nawet 3 tysięcy metrów wysokości. W chwili śmierci John miał 54 lata, a dodatkowo przebyta kontuzja teoretycznie wykluczała go ze wspinaczki. Skąd pomysł, aby zmierzyć się z kolejną trasą?

Takich tragicznych przypadków można wymieniać bardzo wiele. Czasem są to pojedyncze przypadki, czasem grupowe, jak wtedy, gdy w 2008 schodząca lawina zabiła 8 alpinistów na Mont Blanc. W tym samym roku 11 himalaistów zginęło jednego dnia na K2. Nawet nasze swojskie Tatry, choć tak dobrze znane, zabiły w 2003 roku ośmioro licealistów pod Rysami. Czy to oznacza, że należy przestać zdobywać góry? Że to zbyt ryzykowne? Kto zrezygnuje, zniechęcony smutnymi opowieściami?

Górskich zapaleńców nic nie odciągnie od ich miłości. Ale muszą pamiętać, o wyciąganiu wniosków z poprzednich tragedii. Do tego muszą zostawić brawurę i lekkomyślność u podnóża góry, a zamiast tego uzbroić się w pokorę. Inaczej widok gór może być ostatnim w ich życiu. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

1 komentarz

  1. Stasiu

    Miłość do gór jest czymś niezaprzeczalnie pięknym… Myślę, że w podświadomości wielu wybitnych wspinaczy, którzy ukochali góry odzywa się przestroga, ostrzegająca, że może zaczynać się coś związanego bardziej z wyczynem niż z miłością do gór, że kładą na tą szalę z jednej strony swoje życie…
    Losy naszych znakomitych himalaistów, zakończyły się tragicznie, ich ciała spoczywają gdzieś wysoko w górach… Pozostali ludźmi gór…Taką obrali ścieżkę życia i zawsze będą kojarzeni z pięknem i majestatem gór.
    Pokój ich duszom.

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

UBEZPIECZENIE W GÓRY- NA SZYBKO

Pasma Górskie

Translate »