W rakietach śnieżnych na Lackową, czyli beskidzki klasyk
Korzystając z ostatnich zimowych dni postanowiłem wybrać się na zimowe szaleństwa w Beskid Niski. Wydaje się, że zima się już kończy, ale zapewniam, że w górach ciągle ma się dobrze. Celem stała się Lackowa, a więc najwyższy szczyt całego pasma. Dość późno pojechałem do Izb, miejscowości blisko granicy słowackiej, niedaleko Tylicza i Krynicy Górskiej. Dojechałem, aż do dawnego PGR-u, gdzie obecnie znajduje się stadnina i gospodarstwo agroturystyczne. Stamtąd prowadziła najkrótsza droga na szczyt. Warunki śnieżne, które zastałem na miejscu były znakomite. Wszędzie mnóstwo twardego, zbitego śniegu, po którym znakomicie się szło w rakietach.
Pogoda może nie była za rewelacyjna, ale chwilami świeciło nawet słońce. Już z podejścia na pierwszą górkę, Basztę ukazała się nam w oddali Jaworzyna Krynicka. Mój współtowarzysz Daniel szedł na swoich krótkich nartach, ale wcale nie zostawałem w tyle. Z racji prawie metrowej warstwy śniegu zdecydowałem się iść na przełaj, nie trzymając się sztywno szlaku, ani nawet ścieżek leśnych, które przecież były i tak przysypane. Bardzo szybko wspiąłem się na wierzchołek Baszty, zostawiając z boku drogę leśną, która prowadziła mnie początkowo, bowiem chciałem skrócić trasę, omijając przełęcz Beskid.
Na wzniesieniu Baszty stoi maszt triangulacyjny oraz krzyż na pamiątkę znajdujących się w pobliżu okopów konfederatów barskich. Tu właśnie miał swój obóz Kazimierz Pułaski w XVIII w. Z góry zjeżdżali narciarze, a ja z Danielem po krótkiej sjeście ruszyliśmy dalej, na dobrze widoczny już cel. Idąc nadal na skróty trawersowałem zbocza Lackowej, dochodząc w końcu do czerwonego szlaku granicznego, biegnącego z przełęczy Beskid. Stromo było jak diabli, ale o dziwo w moich rakietach śnieżnych trzymałem się mocno na nogach i szedłem uparcie do przodu. Polecam każdemu zakup takiej zabawki, jeśli lubicie zabawy na śniegu w górach. Po dwóch godzinach wędrówki dotarłem na wierzchołek. Ostatnie minuty wspinaczki dały mi zdrowo w kość. Ale zabawa była przednia.
Widoki ze szczytu są mocno ograniczone przez las, tylko między drzewami prześwitywały inne górki. Po dłuższym odpoczynku udałem się szlakiem granicznym, po śladach wcześniejszych bywalców na szczycie. Doprowadziły mnie one na Przełęcz Pułaskiego, ostre wcięcie miedzy Lackową, a Ostrym Wierchem. Stąd możemy zobaczyć ciekawy widok na zbocza Ostrego Wierchu i Białej Wody, a z drugiej strony masyw Lackowej. Poniżej przełęczy znajdują się źródła rzeki Biała i doliną tej rzeki, a dokładniej potoku w tym miejscu wiodła moja dalsza trasa. Dzikie jary i wąwozy, strumyki wśród lasów, rozległe przestrzenie ponad nimi i na dodatek przeróżne formy snieżne, zaspy, nawisy i nawiewy ubarwiły cudownie tę baśniową krainę. Postanowiłem, że powrócę tu na wiosnę, poznać dokładnie wszystkie zakamarki tego raju.
W dolinie tej istniała kiedyś łemkowska wioska Bieliczna, licząca 34 domostwa. Teraz pozostała po niej tylko XVIII wieczna cerkiew greckokatolicka. Przez długi czas pozostająca w stanie ruiny, została poddana konserwacji w 1985 r. To miejsce wygląda jakby zatrzymał się tutaj czas. Cała dolina, piękna, surowa, pusta, otoczona górami robi niezwykłe wrażenie. Naprawdę warto ją zobaczyć na własne oczy. Można dojechać tu w lecie z Izb, jeśli ktoś nie boi się wyboistych dróg, albo ma terenowe auto. Przy cerkiewce leży też mały cmentarz z tamtego okresu. Przy zwiedzaniu zastała nas prawie noc, więc w ciemnościach doszliśmy już z powrotem do Izb, do naszego autka. Przy stadninie stoi obecnie hotel i restauracja, więc można skorzystać w razie potrzeby, ale tylko w sezonie letnim.
Na koniec jeszcze raz zachęcam do spróbowania swych sił na rakietach śnieżnych, które możemy także wypożyczyć w lepszych serwisach narciarskich. I oczywiście zachęcam do obejrzenia fotorelacji z wyprawy, gdzie ujrzycie, jak piękna potrafi być beskidzka zima. Zobaczcie też wesoły filmik z naszej wyprawy, rakiety, narty w akcji i przeprawy przez potoki. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor
Prezentacja sprzętu jest świetna ;-D
Pozdrawiam serdecznie.
Musisz sobie takie nartki zakupić Marku. Widziałem w markecie takie śnieżki na paseczki hahha, pozdrawiam