Lawinowy check-point w Tatrach
Wybierasz się zimą w Tatry – nie zapomnij o detektorze lawinowym. Może on uratować życie twoje, bądź osoby, którą przysypie lawina. By jeszcze mocniej zachęcać turystów do zabezpieczenia swojego życia, Tatrzański Park Narodowy zainstalował w Kuźnicach specjalne urządzenie testujące detektory. Akcja promowania lawinowego ABC, czyli zestawu składającego się z łopaty, sondy i detektora, zrodziła się przed rokiem po tragicznej w skutkach lawinie w Dolinie Goryczkowej, w której zginęła jedna osoba. Wówczas TPN zorganizował ogólnopolską kampanię promującą detektory lawinowe. W tym roku przyrodnicy robią kolejny krok. Tablica stanęła w miejscu, gdzie rozpoczyna się szlak na Kalatówki. Podobne urządzenie w styczniu 2013 roku stanie przy schronisku w Dolinie Pięciu Stawów.
Tym razem montujemy w Kuźnicach urządzenie, dzięki któremu można sprawdzić czy nasz detektor działa – mówi Szymon Ziobrowski z TPN. W styczniu przyszłego roku na Kalatówkach oraz w Dolinie Pięciu Stawów powstać mają treningowe centra lawinowe. Chcemy stworzyć takie miejsca, gdzie każdy będzie mógł poszerzyć wiedzę o lawinach, a równocześnie sprawdzić ten sprzęt w terenie – mówi Szymon Ziobrowski.
Obsługa tego urządzenia jest bardzo prosta – mówi Tomasz Osuchowski z firmy, która produkuje detektory lawinowe i pomaga parkowi. Wystarczy stanąć w odległości ok. pół metra od urządzenia, włączyć je i czekać na efekt. Powinna zaświecić się jedna z trzech lampek – zielona, żółta lub czerwona. – Zielona oznacza, że nasz detektor jest włączony i działa poprawnie. Żółta wskazuje, że detektor działa, ale coś jest z nim nie tak. To już powinno być dla nas ostrzeżenie, że w sytuacji, gdy znajdziemy się pod śniegiem, ratownicy nie będą mogli nas odnaleźć – wyjaśnia Osuchowski. Czerwona lampka oznacza, że detektor nie działa.
Jak ważne jest to wyposażenie, mówi Jan Krzysztof, naczelnik TOPR. Bez detektora możliwości uratowania osoby przysypanej przez lawinę są minimalne. Z tym sprzętem mamy sporą szansę odnaleźć zakopanego w ciągu 15 minut, co daje 90 proc. szans na przeżycie – wyjaśnia naczelnik.