Odkrywanie Alp Bawarskich, wąwóz Partnach i inne atrakcje
Kiedyś byłem przejazdem w Alpach Bawarskich, ale zwiedziłem tylko słynny, bajkowy zamek Neuschwanstein, niczym z Disneylandu. Ostatnio podczas weekendowego pobytu związanego ze wspinaczką na dach Niemiec, czyli Zugspitze miałem całą sobotę na odkrywanie innych atrakcji tego alpejskiego regionu w pobliżu Monachium. Dotarłem do słynnego zimowego kurortu i centrum sportów zimowych, słynącego z przedwojennej olimpiady i corocznego Turnieju 4 skoczni, czyli uroczego miasteczka Garmisch- Partenkirchen, zwanego czule przez Niemców Ga-Pa.
Ga-Pa jest też bawarskim uzdrowiskiem i znanym ośrodkiem narciarskim. Leży w Alpach na trójstyku trzech pasm – Ammergauer Alpen, Bayerische Voralpen oraz Wettersteingebirge. W Garmisch-Partenkirchen znajduje się początkowa stacja kolejki zębatej, którą można dostać się na najwyższy szczyt Niemiec Zugspitze 2962 m n.p.m. (trasa częściowo wiedzie przez tunel wykuty w skale). Zostawiliśmy samochód na olbrzymim płatnym parkingu pod skocznią i ruszyliśmy na zwiedzanie kompleksu znanych mi tylko z telewizji skoczni. Obiekt jest piękny, gustowne rzeźby olimpijskich herosów robią wrażenie…
Ze skoczni ruszyłem ze swoją ekipą w kierunku słynnego wąwozu Partnachklamm. Tu właśnie zaczyna się trasa turystyczna do tej cudnej alpejskiej atrakcji. Idziemy początkowo pośród uroczych, bawarskich domów, z których wiele ma ładne malowidła na ścianach, a potem wąską szosą nad rwącym potokiem Partnach jakieś pół godziny. Docieramy to pawilonu z kasami, toaletami, gdzie tłoczą się zazwyczaj turyści z całego świata… Po kupieniu biletu wstępu za 8 Euro możemy wejść do ciasnego wąwozu, przez metalowe bramki. A później zaczyna się przygoda w krainie jak z bajki… Jest magicznie i cudnie!
Partnachklamm to głęboki wąwóz wyżłobiony przez górską rzekę Partnach. Ma on długość 702 m; osiąga głębokość do 80 m. Już w 1912 roku został uznany za pomnik przyrody. Wąwóz jest bardzo efektowny, wąskie ścieżki, wykute w skale groty, przez które trzeba przejść, w dole rwący potok, robią niesamowite wrażenie. Do tego w niektórych miejscach z góry leci woda i to w sporych ilościach. Przejście wąwozu zajmuje około 20–30 minut. Ścieżki są wąskie i śliskie, ale na całej długości są liny które przejście tworzą bezpiecznym. Czasami poruszamy się po specjalnej metalowej kładce. Ruch jest dwukierunkowy przez co tworzą się korki, gdyż nie zawsze dwie osoby mogą się wyminąć. Mega sceneria!
Przejście przez ten cud natury daje efekt WOW, szedłem powoli robiąc mnóstwo zdjęć zauroczony na maksa potęgą wody. Zawsze lubiłem kaskady, bystrzyce, bystry nurt wody, a tego tutaj nie brakuje! Po wyjściu przez bramki idziemy kawałek doliną do rozejścia ścieżek. Wybraliśmy drogę w prawo do malowniczo położonej bacówki Partnachalm, gdzie mogliśmy ugasić pragnienie, bo upał był wielki! Pięknie prezentują się z górskiej łąki tutaj niebotyczne wierzchołki pasma Wettersteingebirge, z najwyższym Zugspitze. W bacówce znajduje się stara izba gospodarska i inne pomieszczenia dla około 100 osób. Do tego duży, widokowy taras w uroczej scenerii. Restauracja oferuje lokalną kuchnię i domowe ciasto oraz bawarskie piwo 🙂 Turystów jest bardzo dużo, gdyż bliskość wąwozu robi swoje…
Stąd można zejść asfaltem okrężną drogą do Ga-Pa lub wrócić w kierunku wąwozu i schodzić stromą ścieżką nad nim z lewej lub prawej strony. Nad wąwozem jest przerzuconych kilka mostków, więc możemy spojrzeć z góry na efektowny, głęboki kanion. Zeszliśmy lewą stroną do punktu startu, by wrócić ostatecznie na parking. Kolejnym naszym celem było niesamowite jezioro górskie Eibsee, położone kilka kilometrów dalej, za miastem Grainau. Osada Eibsee leży bardzo blisko granicy z Austrią i najwyższego szczytu państwa, Zugspitze oraz 9 km na południowy zachód od Garmisch-Partenkirchen. Nazwa pochodzi od cisu (niem. Eibe), który rósł kiedyś obficie w okolicznych lasach.
Wokół jeziora prowadzi ścieżka widokowa (7,5 km długości), dostępne są też plaże i wypożyczalnia rowerów wodnych oraz łodzi. Od maja do października trwa sezon łowienia ryb. Turystów i zwykłych plażowiczów przyjeżdża tu mnóstwo, więc na dojeździe na parkingi przed jeziorem tworzą się korki. Miejsce jest wyjątkowo cudowne, można odpocząć, popływać, czy pospacerować i dobrze zjeść w jednej z restauracji… W pobliżu można znaleźć też hotel oraz niemiecką kolejkę na Zugspitze. Jezioro ma powierzchnię 1,77 km² i wymiary 3,15 × 0,56 km. W północnej części dno jest dość płytkie i ponad powierzchnię wody wystaje aż 8 wysepek! Kontemplowaliśmy tu chwilę relaksu dość długo 🙂 , by jechać w końcu na dalsze zwiedzanie. Ostatnim punktem było miasteczko Hohenschwangau, blisko miasta Füssen.
Znajdują się tam niezwykłe zamki oraz malownicze jezioro Alpsee. Zaparkowaliśmy auto, by rozpocząć odkrywanie atrakcji. Nad miejscowością góruje potężny zamek Hohenschwangau, który obejrzeliśmy z daleka zmierzając ku jezioru. Został wzniesiony przez króla Maksymiliana II Bawarskiego na ruinach XII-wiecznej twierdzy – Schwanstein. Król zdecydował się na budowę rezydencji właśnie w tym miejscu, ze względu na bardzo atrakcyjne położenie oraz wspaniałe widoki. W 1912 otwarte zostało muzeum, które jest czynne do dnia dzisiejszego. Zamek rocznie jest odwiedzany przez około 300 tysięcy turystów z całego świata i jest otwarty przez cały rok. Istnieje możliwość wynajęcia przewodnika, który oprowadza zwiedzających po zamku i odtwarza komentarze w języku polskim.
Promenadą dotarliśmy do jeziora Alpsee, po drodze podziwiając inne ładne budynki, w tym Muzeum Książąt Bawarskich. Ten duży zbiornik wodny urzeka swym pięknem, dzięki położeniu w bliskości alpejskich szczytów… Jest także bardzo popularne wśród miejscowej ludności jako miejsce wypoczynku. Jezioro jest atrakcją turystyczną również ze względu na bliskość wspomnianych zamków i bytowanie dzikich łabędzi. Długość brzegów jeziora wynosi ok. 5 km, a głębokość do 62 metrów. Zjedliśmy tu obiad w jednej z uroczych restauracji, by podążyć stromą dróżką do największej atrakcji regionu!
Mowa o słynnym zamku Neuschwanstein, który powstawał od 1869 roku jako wyidealizowany średniowieczny zamek rycerski dla króla bawarskiego Ludwika II, zwanego szalonym. Neuschwanstein jest najsławniejszym spośród zamków tego króla i jedną z najbardziej znanych atrakcji turystycznych Niemiec. Każdego roku zwiedza go ponad 1,3 miliona turystów. Często nazywany „zamkiem z bajki” Neuschwanstein jest udostępniony do zwiedzania przez prawie cały rok. Architektura i wystrój wnętrz są naznaczone eklektyzmem z XIX wieku i zadziwiają przepychem. Na zamek Neuschwanstein składają się liczne samodzielne budynki, rozmieszczone na grzbiecie skały, zwanej niegdyś Jugend, o długości ok. 150 m. Wydłużona budowla jest urozmaicona wieżami, wieżyczkami, frontonami, balkonami, blankami i rzeźbami. Zwiedzałem go w środku kilka lat wcześniej, więc tym razem tego nie planowałem.
Choć kompleks zamkowy jako całość nie został ukończony, mieści jednak cenne wnętrza będące świadectwem niemieckiego historyzmu. W pobliże zamku możemy dojechać także miejskim autobusem lub bryczką, choć dla nas spacer po obiedzie był najlepszy. Obeszliśmy go dookoła docierając na słynny most Marienbrücke nad przełomem rzeki Pöllat. Trzeba było tu swoje odstać w kolejce, by zrobić sobie wyjątkowe zdjęcie z baśniowym zamkiem. W dole zaś możemy zobaczyć piękny wodospad Pöllatfall. Można stąd iść dalej w masyw Tegelbergu, co kiedyś uczyniłem. Tym razem zawróciliśmy i zeszliśmy na dół do miasteczka, bo trzeba było jeszcze dojechać na nocleg w Tyrolu. Następnego miał być atak szczytowy na Zugspitze, o czym przeczytacie we wcześniejszym wpisie. Powyżej zostawiam mapkę naszej trasy w Ga-Pa i zapraszam jak zawsze do obejrzenia fotorelacji z wycieczki. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor
Witaj! Prowadzisz wspaniałego bloga. Moją przygodę z górskimi wędrówkami dopiro rozpoczynam, ale już sie w tym zakochałem 🙂 Cały czas się uczę jak to powinno wyglądać, ii co ze sobą zabierać. Latem doskonale sprawdziły mi sie wełniane skarpety, wiele dobrego słyszałem o tym produkcie i faktycznie doskonale sprawdziły sie podczas wielogodzinnych wędrówek.