Nowe szlaki w słowackich Tatrach- Gerlach dla każdego?
Newsem ostatniego tygodnia była wiadomość podana przez Portal Tatrzański o zmianach jakie planuje dokonać w swoich przepisach TANAP, czyli odpowiednik naszego TPN-u. Umożliwi to wejście w życie nowelizacji ustawy o ochronie przyrody od 1.I.2014 r. Plany otwarcie nowych szlaków na najwyższe szczyty słowackich Tatr Wysokich są od dawna, tym razem jednak wydaje się, że nabierają realnych kształtów. Ponoć w kręgach decyzyjnych po słowackiej stronie panuje zgoda co do tego, iż obecna sytuacja, w której najciekawsze tatrzańskie szczyty są niedostępne dla samodzielnych turystów, musi ulec zmianie. Nie wiadomo tylko, co na to wszystko lobby przewodnickie, które na Słowacji jest bardzo silne. Planuje się m.in. otwarcie dla indywidualnych turystów ścieżek aktualnie zarezerwowanych dla wycieczek z przewodnikiem.
O przewodników się nie martwię ani trochę, bardziej o turystów. Na te najhorniejsze szczyty Tatr trzeba być już dobrze przygotowanym. Dla przewodników zostanie dość pracy na jeszcze trudniejszych szczytach, ale turyści nie mogą lekceważyć nowo otwartych szlaków, jeśli do tego dojdzie.
Projekt nowelizacji obejmuje otwarcie kilku tras, oto lista planowanych nowych szlaków:
– Śląski Dom – Gerlach – Batyżowiecki Staw
– Łomnicka Przełęcz – Łomnica
– Zielony Staw Kieżmarski – Baranie Rogi – Chata Teryego
– Chata Teryego – Lodowy Szczyt – Kopa Lodowa – Lodowa Przełęcz
– Dolina Batyżowiecka – Kończysta
– Przełęcz Waga – Wysoka
Dodatkowo więcej możliwości otrzymają narciarze, udostępnionych zostanie kilka jaskiń.
Wszystko to ma spowodować zwiększenie atrakcyjności regionu i napływ turystów. Co istotne, projekt nowego regulaminu nie przewiduje zniesienia sezonowego zakazu poruszania się po szlakach wysokogórskich, który obowiązuje od 1 listopada do 15 czerwca każdego roku.
– Zdajemy sobie sprawę, iż niektóre zapisy regulaminu muszą zostać znowelizowane – mówi Pavol Majko z Tatrzańskiego Parku Narodowego (TANAP). W ostatnim czasie odbyła się dyskusja, w czasie której doszliśmy do porozumienia i obecnie otwarcie zamkniętych dróg wydaje się być kwestią czasu.
Przygotowanie nowych szlaków, to nie tylko kwestia namalowanie znaczków. Wymaga także poprawy ubezpieczeń na powyższych trasach. Więc wątpię, żeby już w przyszłym roku była możliwość wspinania na te szczyty. Dobrze jednak, że temat został podniesiony i oby tym razem zmiany doszły do skutku! Do tej pory panowie z Parków Narodowych potrafili tylko zamykać Tatry tłumacząc się ochroną przyrody, choć to czysta hipokryzja, dlatego jestem zwolennikiem otwarcia całych Tatr dla ludzi, żeby rozładować olbrzymi napływ turystów w te góry. W tym roku przecież był rekordowy…zwłaszcza stare szlaki, pozamykane z dziwnych, niejasnych przyczyn powinny zostać na nowo otwarte, bo to niewiele pracy. Bo jeśli z jednej strony szafuje się hasłami ochrony przyrody, a z drugiej niszczy całe zbocze Łomnicy dla potrzeb narciarzy to coś jest nie tak. Dlatego nie wierzę w takie hasła, bo są śmieszne, a wiem, że wybrańcy chodzą, gdzie chcą!
Byłem na kilku tych wymienionych szczytach i moim zdaniem na pewno powinny być tam wymagane kaski, ze względu na spadające kamienie, które mogą strącić turyści powyżej. Pilnowaniem tego powinni się zająć strażnicy parku, zamiast zbijać kasę na łapaniu turystów, którzy chcą pochodzić po nowych miejscach, bo akurat wszystko w Tatrach już przeszli. Niech się zajmą pilnowaniem zasad bezpieczeństwa i sprawdzaniem np.wymaganego ekwipunku na tych planowanych trasach, żeby nie było tam klapkowiczów i ludzi w adidaskach, bo w razie załamania pogody naprawdę będzie tam niebezpiecznie! Ale dość gdybania…na razie doczekajmy otwarcia tych tras, dla wielu koneserów Tatr, to będą długo oczekiwane, wreszcie dostępne dla każdego, bez względu na zasobność portfeli wisienki na górskim torcie.
Pewnie każdy z nas tatromaniaków się tam wybierze i już dziś zapisze do tatrzańskich planów na nieodległą przyszłość. W Słowacji trwa już od dłuższego czasu ostra dyskusja, powstały nawet inicjatywy społeczne, które chcą przywrócić Tatry do stanu sprzed 30 lat, żeby być bardziej konkurencyjnym w stosunku do Alp, czy choćby nawet polskiej części Tatr. Jest więc nadzieja, że tym razem się uda i będziemy się cieszyć z nowych szlaków w Tatrach. Oby nie było jednak tak, jak z długo obiecywaną via ferratą, z Czerwonej Ławki, przez Mały Lodowy do Lodowej Przełęczy. Bo w tym temacie podobno brakuje funduszy na realizację. Piszcie i komentujcie co o tych pomysłach myślicie. Z górskim pozdrowienim
Marcogor
Te często graniowe przejścia mogą być dla zaawansowanych już Górołazów a poza kaskami potrzeba także ubezpieczenia ! ; pozdrawiam Marku
Świetna wiadomość. Bardzo na to liczę, że nowe szlaki zostaną otwarte. Od dawna marzę o zdobyciu Gerlachu. Pozdrawiam autora świetnego bloga!
Miejmy nadzieję że może wreszcie pójdą po rozum do głowy,bo przecież te szlaki nie są jakoś straszliwie niebezpieczne,wystarczy dodać trochę ubezpieczeń i tyle ,a na pewno przyciągnie to turystów i zmniejszy oblężenie innych szlaków pozdrawiam
Pomysł rewelacyjny tylko co na to ci którzy czepali z tego tytułu grubą kasę czyli przewodnicy. wyjście 3 osób na gerlach kosztowało ponad 800 żł Wątpię żeby tak łatwo się na to zgodzili.
no tak ubezpieczenie na Słowacji obowiazkowe, bo nie ma tam darmowego TOPR-u…po przeczytaniu artykułu na słowackiej stronie Poprad.com zauwazyłem,ze TANAP idzie na wojne z przewodnikami , którzy maja za duze uprawnienia i przywileje, a ostatnio sa podejrzewani o kradzież łancuchów na trudnych szczytach, co już zagraża bezpieczeństwu turystów, a to już przegięcie..
Słyszałam o tym już w 2005 roku, więc podchodzę do sprawy bardzo sceptycznie. Już wówczas Słowacy zapowiadali szlak od Zielonego Stawu Kieżmarskiego przez Baranią Przełęcz do Chaty Tery’ego w Pięciu Stawach Spiskich z odnogą na Baranie Rogi, via ferratę od Czerwonej Ławki przez Mały Lodowy do Lodowej Przełęczy, wejście na Świstowy Szczyt i jeszcze kilka innych. Ze wszystkich złożonych wówczas obietnic spełnili tylko jedną – naprawili szlak od Chaty Tery’ego na Lodową Przełęcz, bo już naprawdę zagrażał życiu turystów… Nie wierzę w te ich deklaracje – i nasz TPN i słowacki TANAP najchętniej zamknęłyby i te szlaki, które już w Tatrach są, z Orlą Percią na czele. Do szału jednak doprowadza fakt, że wszystko robią pod przykrywką ochrony przyrody, a to, co zrobili na zboczach od Skalnateho plesa do Tatrzańskiej Łomnicy woła o pomstę do nieba – kalamita 9 lat temu nie poczyniła takiego spustoszenia jak oni teraz czynią – totalne pobojowisko!!!
Gerlach to wierzchołek prze ze mnie nie zdobyty. Jeśli rzeczywiście wejście okaże się dozwolone, zapewne z tego skorzystam i zapewne nie tylko ja.
Oj, naprawdę przydałyby się te nowe szlaki. Mam nadzieję, że tym razem nie skończy się tylko na planach, bo byłoby to kolejne spore rozczarowanie. Co prawda na przestrzeni ostatnich lat Tatrzańskie Parki Narodowe nie ograniczyły się tylko do samego zamykania szlaków (choć to niestety ewidentnie przeważało). Powstało troszkę nowych odcinków w tatrzańskiej sieci szlaków (np. połączenie Bobrowieckiej Przełeczy z Bobrowieckim Żlebem, czy też odcinek w rejonie Barańca – od wylotu Doliny Tarnowieckiej do okolic Gołego Wierchu), ale żaden z nich zdecydowanie nie jest aż tak ciekawy jak te opcje wejścia na wysokie szczyty, więc jest niedosyt.
Poza tym podoba mi się ten Twój pomysł, tj. udostępnienie całych Tatr dla turystów. Szkoda tylko, że taki scenariusz ma niewielkie szanse na wprowadzenie w życie. Chociaż kto wie… może jednak kiedyś Tatrzańskie Parki Narodowe zmienią swoje podejście w tej kwestii i w końcu zdecydują się nas pozytywnie zaskoczyć? Wszak pojawia się pytanie, czy aby na pewno takie posunięcie mogłoby zaszkodzić tatrzańskiej przyrodzie, a jeśli tak to w jakim stopniu?
Osobiście zaryzykuję stwierdzenie, że szkody byłyby raczej niewielkie. Wydaje mi się, że z udostępnienia całych Tatr w znacznej mierze skorzystaliby doświadczeni, ambitni „Tatromaniacy”, którzy mają szacunek do tatrzańskiej przyrody i wiedzą, że w Tatrach nie powinno się śmiecić, niszczyć flory, straszyć fauny, itd. Tymczasem zdecydowana większość turystów prawdopodobnie i tak ograniczałaby się tylko do znakowanych tras. Uważam nawet, że nadal wyraźnie ponad połowa turystów ograniczałaby się tylko do grupy tych super popularnych miejsc, takich jak Morskie Oko, Dolina Kościeliska (główny szlak), Kasprowy Wierch, Świnica, Zawrat, Giewont, Dolina Gąsienicowa, Dolina Pięciu Stawów Polskich (okolice schroniska), Dolina Chochołowska (główny szlak), Rysy (zatłoczone wejścia po obu stronach Tatr) i po słowackiej stronie zatłoczone bywają również te miejsca, gdzie są kolejki (zwłaszcza Siodełko). W końcu obecnie i tak ponad połowę tatrzańskich szlaków spokojnie można uznać za niezbyt popularne trasy, gdzie nawet w szczycie sezonu letniego da się spotkać niewielu turystów. Na takich szlakach nieraz pojawiają się tatrzańskie zwierzęta (np. kozice), także widać, że niewielki ruch turystyczny zbytnio nie przeszkadza kozicom, które bywają chyba podawane jako jeden z powodów do zamykania niektórych rejonów Tatr. Nie wiem jednak czy tak samo jest w przypadku innych zwierząt, np. orły ponoć są wrażliwe na obecność ludzi i część osób uważa zamknięcie Kominiarskiego Wierchu za dobre istotne z punktu widzenia ochrony przyrody.
W dodatku taka polityka zbyt mocnego ograniczania dostępu do Tatr chcąc nie chcąc kłóci się z silną ludzką potrzebą zdobywania i poznawania różnych ciekawych nowych tras, zakątków i szukania innych, mało znanych widoków. W efekcie i tak część ambitnych turystów prędzej czy później decyduje się na nielegalną eksplorację miejsc położonych poza siecią szlaków turystycznych, a nawet poza udostępnionym terenem taternickim. Ja jeszcze się na to nie zdecydowałem, ale jeszcze jestem młody i do tej pory w Tatrach spędziłem tylko około 100 dni, więc póki co szlaki jakoś mi wystarczały (tym bardziej, że lubię sobie powtarzać ciekawe trasy i przez to jeszcze nie zdążyłem poznać dokładnie wszystkich tatrzańskich szlaków, które obecnie są dostępne). Ponadto tak jak wspomniałeś, są osoby, które legalnie mogą sobie chodzić tam gdzie chcą (chyba jedynie poza nielicznymi zakątkami ściśle chronionymi), np. przewodnicy z ich klientami, czy też pracownicy Tatrzańskich Parków Narodowych, więc pozaszlakowy ruch obecnie tak czy siak istnieje i tatrzańskie zwierzęta powinny być przyzwyczajone do obecności niewielkiej ilości ludzi również poza wyznaczonymi szlakami. Na mój gust o wiele większym problemem dla Tatrzańskich Parków Narodowych są te przetłoczone miejsca niż ruch pozaszlakowy. Tym bardziej, że w przetłoczonych miejscach pojawia się sporo osób, które jeszcze nie mają zbytniego szacunku dla tatrzańskiej przyrody i wciąż zostawiają po sobie sporo śmieci.
Zatem odnoszę wrażenie, że po pozornie rewolucyjnym otwarciu legalnego poznawania całych Tatr, pozaszlakowy ruch turystyczny wbrew pozorom mógłby się tylko nieznacznie zwiększyć i tym samym szkoda dla tatrzańskiej przyrody byłaby raczej znikoma. Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić, żeby nagle pojawił się jakikolwiek tłum na ambitnych nieznakowanych trasach, które chcąc nie chcąc wymagają mniejszej lub większej znajomości tatrzańskiej topografii (a tymczasem ogólna znajomość tej topografii jest raczej na kiepskim poziomie – w końcu znaczna część turystów w ogóle nie wyobraża sobie wędrówki bez mapy nawet na znakowanych trasach, więc poza szlakiem nawet z mapą w wielu miejscach mogą sobie nie poradzić – tym bardziej, że mapy topograficzne wbrew pozorom nie są zbyt szczegółowe poza drobnymi wyjątkami takimi jak np. Orla Perć w skali 1:5000). W końcu już od paru lat po polskiej stronie Tatr teren taternicki jest dostępny bez specjalnego zezwolenia i chyba nie widać zbyt dużego wzrostu ruchu nawet na tych najłatwiejszych trasach taternickich?
Na koniec dodam, że tak naprawdę prawdziwą szkodę dla tatrzańskiej przyrody sprawiają wspomniane słowackie inwestycje w infrastrukturę narciarską. Poza tym Wspólnota leśna uprawnionych 8 wsi w Witowie bezkarnie szkodzi i to bardzo szkodzi w Dolinie Chochołowskiej, gdzie lasy z roku na rok są coraz bardziej zmasakrowane. Stąd też Tatrzańskie Parki Narodowe powinny się raczej skupić na unieszkodliwieniu Wspólnoty 8 Wsi w Witowie, a także tej rozbudowy infrastruktury narciarskiej i wtedy faktycznie byłoby prawdziwe ratowanie tatrzańskiej przyrody. Bo jakie znaczenie ma ograniczanie legalnego ruchu turystycznego tam gdzie i tak nie ma realnego ryzyka wystąpienia tłoku, skoro równocześnie lekceważy się dużo poważniejsze zagrożenia, które nawet zmieniają krajobrazy na gorsze…
Troszkę się rozpisałem. 🙂 Pozdrawiam, Kamil
dzieki Kamil za wyczerpujący komentarz…
Świetny pomysł. Oby to się ziściło. Przecież sama Orla Perć jest trudniejszym szlakiem jak wejscie na Gerlach. Zresztą każdy ma łeb i raczej mierzy siły na zamiary. sandały raczej nie pójdą na Łomnicę czy Lodowy. Powinni otworzyć nowe szlaki! Pozdrówki
Witam. Panie Marku, jak to w końcu jest z tymi przewodnikami? Muszą być czy nie? Interesuje mnie w szczególności Czerwona Ławka.
Pozdrawiam. R.S.
na Czerwoną Ławkę jest normalny szlak ,dostępny dla każdego,pozdrawiam
Witam,
Istota tematu, czyli chcę tam wejść, ale nie ma szlaku, a boję się mandatu.
Jeśli znajduję się na granicy dwóch państw, to od kogo mam dostać ten mandat? TaNaP nie może mnie ukarać po stronie TPN i na odwrót. Chociaż jestem metr od słupka granicznego, to jednak wciąż w innym państwie.
Poprawcie mnie jeśli się mylę co do ostatniego akapitu.
Witam. Wiadomo już coś dokładnie o tych nowych szlakach? Będą otwarte już w tym roku? Bardzo mnie korci szlak Zielony Staw Kieżmarski – Baranie Rogi – Chata Teryego. Jest opisany w przewodniku Nyki i musi być rzeczywiście super interesujący. Do tego jeszcze mój ulubiony Staw Kieżmarski.
Pozdrowienia i do zobaczenia na szlaku
Gdy było planowane spotkanie Prezydentów grupy Wyszehradzkiej w Śląskim domu. Planowano ich wejście z Prezydentem Kwaśniewskim na czele, wejście na Gerlach, w tym celu zostały założone ułatwienia łańcuchowe na próbie Wielickiej i Batyżowieckiej i innych miejscach. że względu na złą pogodę do wejścia nie doszło. W niedługim czasie zdemontowano ułatwienia dlaczego chyba każdy wie, odtworzenie tego ponownie nie nastręcza większych problemów ale czy to nastąpi ?.
Piotr
Czyżby temat otwarcia nowych (starych) szlaków utkwił w martwym punkcie?może wiecie gdzie można szukać jakiś konkretnych informacji w tym temacie?może warto do TANAPu się odezwać..
To szaleństwo. Np. Na Lodową Przeł jest trudno się wyskrobać a co dopiero Lodowy Szczyt. tak samo Gerlach.
W ogóle same klamry łańcuchy może drabinki będzie tam trudno zamątować ,a jak już otworzą to za chwile zamkną , bo się ludzi za dużo pozabija. Lomnica może taka do podejscia trudna nie jest więc ten pomysł popieram ,ale jeszcze raz powiem ,że resztę już ani trochę.
Popieram w całej rozciągłości. Skrócić by trzeba ten proceder dorabiania się przewodników, tam gdzie nie są specjalnie potrzebni i solenia mandatów za ,,lewe” wejścia. Mają tyle naprawdę trudnych miejsc,gdzie niech sobie prowadzają za opłatą,dodatkowo wyjścia zimowe.Przecież wiadomo że nie każdy turysta odważa się na wyjścia zimą. Takie niech tam by były płatne . Tym bardziej że Słowacja i tak zamyka szlaki turystyczne na zimę. Faktycznie podejrzewa się właśnie przewodników o zdejmowanie łańcuchów- czytałam, że początkowe chyba 15 m. z Łomnicy, zniknęło w niewyjaśnionych okolicznościach- i nikt się nie przyznaje 😉 Tylko, że chętni wyjścia-bez przewodnika i tak będą szukać dojścia. Dlatego głupota zdjęcia łańcuchów- może tylko narażać życie tych, którzy się odważyli na taki wypad. Łomnica ani Gerlach nie są specjalnie trudne- dodatkowe zabezpieczenia pozwoliłby mniej odważnym,mniej odpornym na ekspozycję, na ich zdobycie. To samo dotyczy Lodowego i Wysokiej. Baranie Rogi są łatwe i bez zabezpieczeń, Kończysta też do zdobycia. U nas też przydałoby się otworzyć to co zabrano- chrzaniąc, że to z powodu przyrody. Mam na myśli Orlą Perć-od Polany pod Wołoszynem. Uprzedzając ewentualne teksty o niedźwiedzich gawrach…Owszem są -ale w zboczach Wołoszynów i Dolinie Waksmundzkiej, a nie tam gdzie biegła Orla (praktycznie granią). Natomiast dojście na szczyt jest tak samo zagrożone wizytami misiów, jak i szlak zahaczający o Waksmundzką. Zresztą jak wiadomo zwierzęta-szlaków nie uznają. Co do roślin- wytyczenie szlaku sprawi, że mniej ich będzie nadeptanych, niż jest teraz gdy zakochani w górach, próbują odnaleźć szlaki na lewo. Dostępne mogłyby być też Mięgusze. I tak wspinacze rozdeptują je jak chcą -więc gadanie bzdur o unikalnej przyrodzie mięguszowieckiej-mnie nie przekonuje. No chyba, że taternik stąpa z delikatnością motylka 😀 Droga po głazach, droga z hińczowej przełęczy i wejście od strony słowackiej. Otwarte też powinny być szlaki dojściowe między państwami- bo niby granic nie ma, ale jak nie z jednej to z drugiej strony szlak zamknięty. Jakaś durna ,,zimna wojna”.(przykłady: Tomanowa Przełęcz, Wrota Chałubińskiego, Pyszniańska, Przełęcz pod Chłopkiem). Zamyka się – niby dla ochrony przyrody, ale to nie przeszkadza wycinać drzew i urządzać sobie polowań – tym równiejszym. Rezerwaty przyrody są rezerwatami dla nas- z zakazem ich nawiedzania, a w rzeczywistości dużym placem zabaw dla uprawnionych członków kół łowieckich(myśliwy,a kłusownik to wg. mnie jedno i to samo,a jedyna różnica, że pierwszy to robi w imię szeroko pojmowanego ,,prawa”). Najbardziej przykrym przykładem tego typu są Tatry Bielskie,a u nas ,,rezerwat” Pyszna-Tomanowa-Pisana. Wracając do tematu słowackich szczytów…no cóż – z przewodnikiem nie pójdę nigdy- nie stać mnie po pierwsze, a po drugie nie będę ich dorabiać. 😛 To chyba na tyle 🙂 Pozdrawiam serdecznie
dziekuję serdecznie za obszerną wypowiedź!
Witam ja narazie bylem tylko na Giewoncie. wiem ze to dla Was smieszne ale zakochalem sie w Tatrach no i w tej wspinaczce po łańcuchach. Mam pytanie odnosnie mojego braku doswiadczenia czy dam rade przejsc Orlą Perć?czy jak dla nowicjusza to cos niewykonalnego. No i jakie jest ewentualne porównanie tych tras. Na Rysy tez bym chciał powędrowac pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i dozobaczenia w sierpniu 2015 w Tatrach 😉
Witaj! Jak jesteś młody, silny, wysportowany to daz radę wszedzie, ale po co się spieszyć? Lepiej nabrać jeszcze doświadczenia na łatwiejszych szlkach i wtedy zaatakowac wymarzone szczyty…pozdrawiam
Dobry!
Świetny temat do rozmowy więc i ciekawe wypowiedzi.
Może więc i mnie z rodziną coś doradzicie?
Wraz z żoną i córką co roku wchodzimy na różne „górki”. Do tej pory z najwyższych były to Pilsko i Babia Góra. W ubiegłym roku wchodząc po raz kolejny na Diablak, planowaliśmy wejście z córką po raz pierwszy Percią. Niestety był to pierwszy dzień po otwarciu szlaków i pogoda nie była zbyt łaskawa. Dlatego znając ten szlak zdecydowaliśmy się na wejście zwykłym. Nie wiemy więc, jak nasza córka sprawuje się na tego typu szlakach.
Ponieważ bliżej nas nie ma już nic wyższego, zaczęliśmy myśleć o Tatrach, a dokładnie o Rysach lub Gerlachu. Stąd moje pytanie: czy z dzieckiem prawie jedenastoletnim (135 cm wzrostu, waga 23 kg, szczupła budowa ciała) możemy poważnie myśleć o przygotowaniach do zdobycia najwyższych szczytów w Tatrach, czy raczej z tym poczekać? Nadmienię, iż córka nie ma żadnych problemów z tzw. lękiem wysokości i uwielbia się wspinać. Żona również. Ja, pomimo cukrzycy też jakoś walczę.
Czy po raz pierwszy w wyższe partie Tatr powinniśmy wyruszyć z przewodnikiem? Koszt podobno od 900 zł za dzień za trzy osoby.
W oczekiwaniu na Wasze odpowiedzi, pozdrawiam ciepło.
Myślę wobec tego, że na Rysy spokojnie możecie iść, jesli kondycja jest dobra i bddziecie córkę asekurowac, najlepiej od słowackiej strony, choc z Polski też dacie radę przy pewnej pogodzie, może dobrą opcją byłby nocleg w schronisku, co skróci marsz…pozdrawiam
h sobie prowadzają za opłatą,dodatkowo wyjścia zimowe.Przecież wiadomo że nie każdy turysta odważa się na wyjścia zimą. Takie niech tam by były płatne . Tym bardziej że Słowacja i tak zamyka szlaki turystyczne na zimę. Faktycznie podejrzewa się właśnie przewodników o zdejmowanie łańcuchów- czytałam, że początkowe chyba 15 m. z Łomnicy, zniknęło w niewyjaśnionych okolicznościach- i nikt się nie przyznaje 😉 Tylko, że chętni wyjścia-bez przewodnika i tak będą szukać dojścia. Dlatego głupota zdjęcia łańcuchów- może tylko narażać życie tych, którzy się odważyli na taki wypad. Łomnica ani Gerlach nie są specjalnie trudne- dodatkowe zabezpieczenia pozwoliłby mniej odważnym,mniej odpornym na ekspozycję, na ich zdobycie. To samo dotyczy Lodowego i Wysokiej. Baranie Rogi są łatwe i bez zabezpieczeń, Kończysta też do zdobycia. U nas też przydałoby się otworzyć to co zabrano- chrzaniąc, że to z powodu przyrody. Mam na myśli Orlą Perć-od Polany pod Wołoszynem. Uprzedzając ewentualne teksty o niedźwiedzich gawrach…Owszem są -ale w zboczach Wołoszynów i Dolinie Waksmundzkiej, a nie tam gdzie biegła Orla (praktycznie granią). Natomiast dojście na szczyt jest tak samo zagrożone wizytami misiów, jak i szlak zahaczający o Waksmundzką. Zresztą jak wiadomo zwierzęta-szlaków nie uznają. Co do roślin- wytyczenie szlaku sprawi, że mniej ich będzie nadeptanych, niż jest teraz gdy zakochani w górach, próbują odnaleźć szlaki na lewo. Dostępne mogłyby być też Mięgusze. I tak wspinacze rozdeptują je jak chcą -więc gadanie bzdur o unikalnej przyrodzie mięguszowieckiej-mnie nie przekonuje. No chyba, że taternik stąpa z delikatnością motylka 😀 Droga po głazach, droga z hińczowej przełęczy i wejście od strony słowackiej. Otwarte też powinny być szlaki dojściowe między państwami- bo niby granic nie ma, ale jak nie z jednej to z drugiej strony szlak zamknięty. Jakaś durna ,,zimna wojna”.(przykłady: Tomanowa Przełęcz, Wrota Chałubińskiego, Pyszniańska, Przełęcz pod Chłopkiem). Zamyka się – niby dla ochrony przyrody, ale to nie przeszkadza wycinać d
Oby to się spełniło.Jest to bomba sezonu .Czekam mam jeszcze ok. 2 lat łazęgowania po TATRACH MAM NADZIEJE DOCZEKAĆ. Piotr
Witam
Są może jakieś swiezsze informacje na ten temat? Czy dojdzie do stworzenia tych szlaków a jeśli tak to kiedy?
Niestety żadnych nowych wieści,pozdrawiam
Witam – a na teraz coś może wiadomo z otwieraniem tych szlaków ?
niestety temat ucichł…
Wydaje mi się, że dopóki jest popyt wśród turystów na korzystanie z płatnych usług słowackich przewodników, tak długo będzie ciągnięty ten proceder, a niestety lobby przewodnickie na Słowacji jest zbyt silne.
Jak widzę, od trzech lat cisza w temacie… Wygląda na to, że przewodnicy mają „siłę przebicia”. Nie sądzę, żeby TANAP wolał dać zarobić na turystach grupce przewodników niż mieszkańcom okolicznych miejscowości. Sam z wielką przyjemnością wybrałbym się na słowackie szczyty Tatr Wysokich, szczególnie teraz, po sezonie, kiedy nie jest już tak tłoczno na szlakach
Czy coś zmieniło się w temacie? Otwarto te szlaki? Wiadomo kiedy będą otwarte?
niestety bez zmian
Ahoj!
Widzę, że od kiedy ten post został zamieszczony w tym miejscu, nadal nie zostało nic wyjaśnione, a tak hucznie zapowiadane otwarcie via ferraty na drodze z Czerwonej Ławki na Mały Lodowy spaliło na panewce??
Pozdr
Niestety jest tak jak piszesz…