Wybierz stronę

W Alpach Ammergawskich – na Tegelbergu i zamku Neuschwanstein

W Alpach Ammergawskich – na Tegelbergu i zamku Neuschwanstein

Alpy to najwyższy łańcuch górski Europy, ciągnący się łukiem od wybrzeża Morza Śródziemnego po dolinę Dunaju w okolicach Wiednia. Łańcuch ma długość około 1200 km, szerokość od 150 do 250 km i zajmuje powierzchnię około 220 tys. km². Wydaje się chyba niemożliwym, aby ktoś zdobył wszystkie szczyty, we wszystkich ich pasmach. Zajmują przecież powierzchnię niemożliwą do wyobrażenia. Ja nie mam marzeń, by zdobywać w nich jak najwięcej, ale jak jest możliwość to nie bronię się przed odkrywaniem skrawków ich potęgi. W tym roku miałem taką sposobność podczas wycieczki z Biurem Podróży Piotr Żuk ze Świdnicy. Przez tydzień wędrowałem z wesołą ekipą ludzi z całej Polski, których teraz pozdrawiam na czele z naszym przewodnikiem i organizatorem.

 

zamek Neuschwandstein z parkingu pod kolejką

Zajmę wam drodzy czytelnicy trochę czasu na dzielenie się wspomnieniami z tego lipcowego urlopowego wypadu. Na przekór zacznę od końca, od ostatniego dnia naszej eskapady. Wtedy to w drodze powrotnej do kraju odwiedziliśmy leżące w Bawarii na terenie Niemiec malutkie i peryferyjne pasmo Alp Ammergawskich słynące z tego, że na skraju gór leży tam najsłynniejszy zamek Niemiec, bajkowa posiadłość znana z wielu widokówek i folderów turystycznych. Mowa o zamku Neuschwanstein, który od zawsze marzyłem zobaczyć na własne oczy i to pragnienie udało mi się spełnić tego roku na zakończenie alpejskiej przygody. Wcześniej udało mi się odwiedzić Alpy Julijskie i Alpy Kitzbühelskie o czym już pisałem na blogu. Tym razem podczas 8-dniowego pobytu miałem możliwość pobieżnego poznania aż czterech alpejskich pasm.

zamek Hohenschwangau

Alpy Ammergawskie to część Alp Bawarskich w Północnych Alpach Wapiennych. Pasmo to leży na granicy między Niemcami (Bawaria), a Austrią (Tyrol). Jest to zdecydowanie jedno z niższych pasm Alp; najwyższy szczyt Daniel osiąga wysokość 2340 m. Nasz czas był ograniczony tego dnia i część była przeznaczona na zwiedzanie potężnego zamku, więc wjechaliśmy tylko kolejką gondolową na szczyt Tegelbergu, skąd odbyliśmy przyjemny parogodzinny trekking w dół, w kierunku coraz bliższego wraz z postępami wędrówki olbrzymiego budynku zamku, górującego nad doliną. Dojechaliśmy na parking w miejscowości Schwangau, gdzie w jednej dzielnicy stoi zamek, a na uboczu jest dolna stacja kolejki Tegelbergbahn, która wywiozła nas na 1805m. Można tam też wejść krótką ferratą, ale nie mieliśmy na to czasu, gdyż termin wstępu na zamek nas ograniczał.

Tegelbergbahn

Na szczycie stoi widokowa restauracja, z której widać zamki, bo obok Neuschwandstein położony jest starszy zamek Hohenschwangau oraz alpejskie szczyty, a po drugiej stronie pagórkowaty, obfitujący w jeziora krajobraz Wyżyny Bawarskiej. Tu zatem kończą się na północy Alpy. Trasa zejściowa okazała się bardzo przyjemna i nie taka łagodna, bo miejscami pojawiły się nawet stalowe liny i klamry do pomocy! Raz po raz mijałem malownicze skałki, jedna nawet w kształcie ojcowskiej Maczugi Herkulesa. Wiele było też widokowych wychodni skalnych, z których coraz wspanialej prezentował się biały zamek, nasz popołudniowy cel. Doszliśmy na niego przez słynny most Marienbrücke, z którego zamek prezentuje się najdostojniej i jest celem prawdziwych pielgrzymek turystów z całego świata. przechodząc przez niego mijałem Niemców, Rosjan, Amerykanów, Hindusów, Japończyków i niezliczone rzesze innych ludzi. Taki kolorowy kalejdoskop ras, płci i urody. Oczywiście każdy obowiązkowo robi sobie tam fotkę… Pod mostem spada imponujący wodospad, na który mało kto zwraca uwagę…

z zamkiem Neuschwandstein

Na plac poniżej mostu, gdzie tworzy się kilometrowa kolejka turyści docierają pieszo, dorożkami lub autobusem, gdyż za 1 Euro kursuje tu regularna linia z centrum kurortu. My obeszliśmy szerokim łukiem te tłumy i udaliśmy się na plac przed zamkiem, gdzie mieszczą się kasy, toalety, bary, fast foody i zadaszone miejsca do odpoczynku. Tu mieliśmy możliwość wypocząć po wędrówce i coś zjeść. Ci co mieli ochotę udali się o wyznaczonej porze na zwiedzanie zamku. Wstęp jest drogi, prawie 20 Euro, ale w moim odczuciu warto raz w życiu to zobaczyć! Zwiedziłem trochę zamków w Polsce, ale żaden nie może się równać bogactwu i przepychowi tego. Zdjęć robić oczywiście nie wolno, chyba, że za dużą kasę.

jedna z wielu pocztówek z zamkiem

Zamek położony jest na terenie gminy Schwangau (w dzielnicy Hohenschwangau), niedaleko Füssen w południowej Bawarii, w pobliżu zamku Hohenschwangau i granicy z Austrią. Budynek powstawał od 1869 roku jako wyidealizowany średniowieczny zamek rycerski dla króla bawarskiego Ludwika II Wittelsbacha. Król przeżył w zamku tylko kilka miesięcy i zmarł jeszcze przed ukończeniem budowy. Ale fantazją szalonego króla można by obdarzyć kilku innych władców. Neuschwanstein jest najsławniejszym spośród zamków Ludwika II i jedną z najbardziej znanych atrakcji turystycznych Niemiec. Każdego roku zwiedza go ponad 1,3 miliona turystów. Często nazywany „zamkiem z bajki” Neuschwanstein jest udostępniony do zwiedzania przez prawie cały rok. Architektura i wystrój wnętrz są naznaczone romantycznym eklektyzmem z XIX wieku, zaś sama budowla jest jednym z najważniejszych dzieł historyzmu.

Inspiracją do budowy Neuschwanstein były dwie podróże Ludwika II: w maju 1867 roku zwiedził odrestaurowany Wartburg pod Eisenach, a w lipcu tego samego roku zobaczył francuski zamek w Pierrefonds, odbudowywany wówczas z ruin w formie historyzującego pałacu. Obie budowle stanowiły dla króla romantyczne odniesienia do średniowiecza, podobnie jak muzyczne baśnie Richarda Wagnera, które silnie zainspirowały władcę. Król obstawał przy szczegółowym planowaniu i osobiście zatwierdzał każdy projekt. Jego wpływ na kształt zamku był na tyle znaczący, że budynek może uchodzić bardziej za wytwór wyobraźni króla, niż architektów. Niestety rozwaliła ona budżet królestwa i został obalony z tronu, a później w dziwnych okolicznościach stracił życie. Kto chce to odnajdzie jego historię, ale pewne jest, że pozostawił po sobie niezwykłą budowlę.

zimowa sceneria zamku z widokówki

Neuschwanstein znalazł się w 2007 roku na liście finalistów Nowych siedmiu cudów świata i uzyskał ósmą lokatę. Od 2008 podejmowane są działania na rzecz umieszczenia pałaców Ludwika II: Neuschwanstein, Linderhof i Herrenchiemsee na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Zamek Neuschwanstein należy do największych atrakcji turystycznych Niemiec. Ze względów bezpieczeństwa dozwolone jest tylko zwiedzanie w grupach z przewodnikiem, trwające ok. 45 minut. Oferowane jest także zwiedzanie tematyczne, np. poświęcone historiom przedstawionym na obrazach, znajdujących się we wnętrzu. Obiekt zwiedza rocznie ok. 1,3 mln turystów, a w sezonie letnim do 10 000 osób dziennie. Na końcu zwiedzania można zakupić pamiątki w sklepikach czy wypić kawę w restauracji w dawnej zamkowej kuchni, albo ukradkiem zrobić z balkonu zdjęcie słynnego mostu Marienbrücke zawieszonego nad przepaścistym wąwozem, stale wypełnionego turystami, choć lepsze widoki są ze skałek powyżej w drodze na Tegelberg! Ale trasę należy pokonać od tyłu, jak ja, żeby nie czekać w kolejce na most, czyli od strony szczytu.

Marienbrücke

Na zamek Neuschwanstein składają się liczne samodzielne budynki, rozmieszczone na grzbiecie skały, zwanej niegdyś Jugend, o długości ok. 150 m. Wydłużona budowla jest urozmaicona wieżami, wieżyczkami, frontonami, balkonami, blankami i rzeźbami. Otwory okienne nawiązują do stylu romańskiego i z reguły są zgrupowane w biforia i triforia. Malownicze widoki na Neuschwanstein, idealistyczne wyobrażenie rycerskiego zamku, można obserwować ze wszystkich stron, w zależności od kierunku na tle Tegelbergu, wąwozu Pöllat (na południu) albo pagórkowatego krajobrazu Wyżyny Bawarskiej. Największymi pomieszczeniami w zamku są Sala Tronowa i Śpiewaków. Sala Śpiewaków nie była przeznaczona na dworskie przyjęcia mało towarzyskiego króla, lecz służyła raczej, podobnie jak Sala Tronowa, jako pomieszczenie-pomnik dla średniowiecznej kultury rycerzy i rycerskiego pojmowania miłości.

Sala Śpiewaków, kolorowana fotografia z końca XIX wieku

Ten król może był i szalony, ale fantazję miał niesamowitą, co można obecnie oglądać na każdym kroku… przepych i bogactwo wykończenia wprost oszałamiają. Dobrze, że turyści z poszczególnych krajów dostają audiobooki w ojczystym języku, więc można się dużo dowiedzieć o budowli i jej historii. Neuschwanstein jest symbolem epoki romantyzmu. Był pierwowzorem zamku Śpiącej Królewny w Disneylandzie i scenografią dla wielu filmów. No cóż było pięknie, ale wszystko co dobre szybko się kończy, nam po górskiej przebieżce i zwiedzaniu pozostało udać się na parking w centrum  miasta, gdzie czekał autokar i po ostatnim czasie wolnym np. na spóźniony obiad usadowić się wygodnie w fotelu i odjechać w kierunku domu. Te miejsce ogólnie może nie powala, ale warte jest obejrzenia raz w życiu. Natomiast Alpy w niskopiennym wydaniu, takie podobne do naszych Tatr zachwyciły mnie i o nich poczytacie w następnych opowieściach. Na koniec jak zawsze zapraszam do obejrzenia fotorelacji z wyprawy. Jeszcze raz dziękuję za miłe towarzystwo wszystkim uczestnikom wycieczki… Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

9 komentarzy

  1. ela

    ciekawie opisne ,dużo zdjęć ,
    dzięki za wspomnieniowy powrót tam 🙂

    Odpowiedz
  2. Marta

    zobaczyłam ten zamek i nie mogłam nie kliknąc na post! 🙂 szkoda że wybrałam już wypad do val di sole bo teraz żałuję że w zimie nie zobaczę tego zamku 🙁

    Odpowiedz
  3. Cebe-polska

    Zamek jak z bajki, w ogóle całe otoczenie 🙂 Bardzo ciekawy wpis i świetne zdjęcia. Ile razy do roku jeździsz w góry? Pozdrawiam!

    Odpowiedz
    • marcogor

      staram się co tydzień.

      Odpowiedz
    • Cebe-polska

      Wow! To często 🙂

      Odpowiedz
  4. Pudelek

    Jak rozumiem – zdjęć w samym zamku robić nie można?

    Odpowiedz
  5. kasia

    Świetny opis, dziękuję. Planujemy z dziećmi (10 i 7 lat) taką samą wycieczkę jednodniową – ten opis nas zainspirował. Ile czasu potrzeba zarezerwować na wjazd kolejką i trekking do samego zamku? Chcielibyśmy zdążyć na nasze wejście do zamku, ale nie wiemy, jak to zaplanować czasowo, i jak długo będziemy schodzić, w średnim tempie dość dobrych kondycyjnie i sportowo dzieci? Wyjazd planujemy na majówkę 2018.

    Odpowiedz
    • marcogor

      sam spacer to max 2h bo jest w dół, wstrzymuja trochę tłumy przy pomoscie przed zamkiem, ciężko natomiast zaplanować wyjazd kolejką czasowo, bo najdłużej schodzi z zakupem biletów, bo tu są duże kolejki, trzeba na pewno 1h rezerwować, najlepiej 4h na wszystko, najwyżej dłużej posiedzicie na szczycie, pozdrawiam

      Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »