Przez Wielką Raczę i Rycerzową Wielką do Bacówki na Rycerzowej
Beskid Żywiecki w opinii wielu turystów to najpiękniejszy rejon Beskidów. Czy to prawda, to już raczej subiektywna ocena każdego z nas. Faktem jest, że ten region obfituje w wiele cudownych miejsc, zwłaszcza przepiękne są liczne hale, w jakie obfituje ta kraina. Wędrując przez tydzień beskidzkimi szlakami, po dwóch dniach spędzonych w Beskidzie Śląskim i noclegu w Zwardoniu, na granicy tych dwóch pasm górskich, trzeciego dnia przekroczyłem progi tego wymarzonego świata. Aż dziw bierze, że dopiero po tylu latach wędrówki dotarłem do serca Beskidu Żywieckiego. Wcześniej odwiedzałem wielokrotnie Babią Górę, która jako najwyższy szczyt całego pasma, przyciągała najbardziej. Byłem też na Pilsku, a teraz, w czasie tej wrześniowej wycieczki mogłem poznać w końcu nowe miejsca tej części Beskidów.
Nocowałem w miłej agroturystyce „Na Beskidku” na skraju wioski przy czerwonym szlaku granicznym. Dodam, że w 2011 r. schronisko Dworzec Beskidzki w Zwardoniu było w remoncie, a kolejne na szlaku „Skalanka” było czynne tylko w weekendy. Po deszczowym poprzednim dniu spędzonym w pasmie Baraniej Góry, o czym przeczytacie tutaj, przejaśniło się i pogoda z godziny na godzinę była lepsza. Ruszyłem żwawo granicznym szlakiem, nie czując już tak bardzo ciężaru plecaka, jak przez pierwsze dwa dni wędrowania trasami Beskidu Śląskiego. Minąłem nieczynną Skalankę i dotarłem na Przełęcz Graniczne. Od tej pory towarzyszyła mi mgła, która dopiero podnosiła się do góry, parując z mokrej ziemi. Im wyżej i dalej było jej jednak coraz mniej.
Mozolnie wspinałem się na Beskid Graniczny, a potem Kikulę, gdzie szlak gwałtownie skręcił na wschód. Kikula jest najbardziej na zachód wysuniętym szczytem Beskidu Żywieckiego. Oprócz Głównego Szlaku Beskidzkiego, którym wędrowałem dochodzą tu także dwa szlaki słowackie. Na tym ostatnim szczycie dogoniłem parę sympatycznych turystów ze Słowacji, którzy na widok mnie, bo nikt inny nie szedł więcej tą trasą wyciągnęli wódeczkę do poczęstunku. tacy mili są ci Słowacy, nie pożałują własnej piersiówki.
Dalsza droga była łatwiejsza, bo szedłem już w miarę wyrównanym grzbietem granicznym zdobywając Magurę i Obłaz, a trawersując zbocza Małego i Wielkiego Przysłopu. Trasa, którą pokonywałem stanowi nie tylko granicę państwową, ale również Wielki Europejski Dział Wodny. Po pokonaniu pod górę 13,5 km dotarłem wreszcie na wierzchołek Wielkiej Raczy.
To kulminacja Grupy Wielkiej Raczy, inaczej zwaną Workiem Raczańskim, po której przemieszczałem się cały czas. Graniczy ona z Beskidem Kysuckim oraz Beskidami Orawskimi. Dochodzi tu wiele szlaków, polskich i słowackich, a sam szczyt jest bardzo popularny wśród turystów po obu stronach granicy. Słowacy uważają go za najwyższy szczyt właśnie Beskidu Kysuckiego. Na jej wierzchołku jest trawiasta hala, z której rozciąga się szeroka panorama z charakterystyczną grupą Małej Fatry. Obserwację widoków ułatwia platforma widokowa wybudowana w 1997 r. wspólnie przez Polaków i Słowaków. Podziwiać możemy z niej panoramę na wszystkie strony świata, zwłaszcza pobliskie pasma beskidzkie, ale najwspanialej prezentują się charakterystyczne Rozsutce w Małej Fatrze.
Poniżej szczytu znajduje się polskie schronisko PTTK, a po stronie słowackiej kompleks narciarski. Na widokowej hali stoi też krzyż oraz okrągła tablica z podanymi kierunkami i odległościami do różnych miejsc widocznych na widnokręgu. Jest również mapa gór, otaczających Wielką Raczę. Schronisko oferuje 40 miejsc noclegowych w pokojach od 2 do 8 osobowych. Dodatkowo można nocować w pokojach wieloosobowych. Goście schroniska mają dostęp do bufetu z jadalnią. Całe to miejsce zachwyciło mnie na tyle, że obiecałem sobie, że wrócę tutaj jeszcze kiedyś na nocleg. Zapewne wyjątkowe muszą być tu wschody i zachody słońca. Klimat schroniska, w którym posiedziałem trochę także zrobił na mnie dobre wrażenie.
Po sielance jaką tutaj przeżyłem trzeba było jednak iść dalej. Skierowałem swe kroki na Halę na Małej Raczy. To następne niezwykłe miejsce na mojej drodze, którym się zachwyciłem, a zwłaszcza bajecznym widokiem na Wielkiego Rozsutca, dla mnie najwspanialszy szczyt Słowacji. Kolejnym celem był wierzchołek Małej Raczy i Przełęcz pod Orłem, gdzie też jest usytuowana urocza polana z widokami na Grupę Wielkiej Raczy. Nie mogłem sobie odmówić następnego popasu na gościnnej łące.
Czas uciekał nieubłaganie, więc w większą werwą pokonywałem kolejne wzniesienia. Po kolei były to Jaworzyna i kolejna już dziś Kikula. Przemieszczałem się albo polskim, czerwonym szlakiem , albo granicznym słowackim, koloru niebieskiego. Nie zawsze one się pokrywają, ale i tak dotarłem na Przełęcz Przegibek, leżącą dokładnie na 1000 m.n.p.m. Odnaleźć można tu ślady niemieckich umocnień z okresu drugiej wojny. Zastanawiałem się przez chwilę nad noclegiem w tutejszym schronisku, ale stwierdziłem, że zdążę dojść przed zachodem słońca do bacówki pod Rycerzową Wielką. Dzień się kończył, a sił zaczęło pomału brakować. Przetrawersowałem zbocza Bani i przez Majcherową dotarłem na wierzchołek Rycerzowej. Zrobiłem to w ostatniej chwili, bo słońce zaczęło już zachodzić. Prawdziwy spektakl zobaczyłem po zejściu na Halę Rycerzową, a dokładnie na trawiastą Przełęcz Halną, gdzie widoki są zdecydowanie lepsze.
Na wierzchołku Wielkiej Rycerzowej znajduje się punkt triangulacyjny. Z samego szczytu, który jest częściowo zalesiony, widoki są tylko wycinkowe. Można dostrzec Wielką Raczę i Przegibek oraz Wielki Rozsutec. Najlepsze widoki rozciągają się natomiast z Hali Rycerzowej zajmującej siodło Przełęczy Halnej i stoki Wielkiej i Małej Rycerzowej. Z hali tej widoczny jest Beskid Śląski, pasmo Lipowskiej i Pilska, a w dalszym planie pasmo Babiej Góry. Hala jest dużym węzłem szlaków, a poniżej przełęczy stoi Bacówka PTTK na Rycerzowej. Obiekt ten zajmuje wysokie miejsca w rankingach schronisk górskich. Jako, że właśnie tu wypadł mój nocleg mogę potwierdzić, że jak najbardziej słusznie. Po prostu ma to coś, czego szukamy w górskich noclegowniach. Jak braknie miejsc w środku zawsze możemy się przespać na polu namiotowym. Bacówka należy do Klubu Bacówkarza i organizuje ciekawe imprezy tematyczne. Najwspanialsze są jednak panoramy jakie otaczają schronisko, które obejmują swym zasięgiem pasma Lipowskiej i Rysianki, masyw Pilska i Babiej Góry, Tatry, Podhale oraz Niżne Tatry i Małą Fatrę na Słowacji.
Po udanym wieczorze, połączonym ze słuchaniem na żywo piosenki turystycznej, zmęczenie całodniową wędrówką uleciało niepostrzeżenie. Rano miałem nawet siły, żeby wstać na wschód słońca. No cóż, ciągle czułem niedosyt gór i pięknych górskich widoków, a zwłaszcza spektakli światła i cieni. Kolejny dzień miał przynieść dalszą wycieczkę przez Małą Rycerzową i dalej oraz kolejne nowe miejsca do poznania. Ale o tym wkrótce w następnym odcinku opowieści. Tu poczytacie o mym letnim biwaku na Babiej Górze. A tutaj zobaczycie graficzny opis wyprawy. Oczywiście cały czas towarzyszył mi wierny przyjaciel Daniel. Pokonaliśmy dziś 29 km, z sumą podejść 1420 m. To mogło być mordercze, z tymi ciężkimi plecakami, ale nie było…Więcej było radości, jak zawsze zresztą. Wyprawowy plecak najbardziej ciążył w pierwszy dzień, potem coraz mniej! Na koniec zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć, z szerszym ujęciem piękna Beskidu Żywieckiego. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor
Szedłem tą trasą pięć lat temu, ale sporo uciekło z mej pamięci. Twoja relacja pomogła. Dzięki.
Na Wielkiej Raczy i Rycerzowej byłam,ale padł mi aparat i nie mam fotek,więc dziękuję,że moglam sobie odtworzyć te piękne krajobrazy….Pozdrawiam!
Do schroniska na Przegibku rodzice zabierali mnie jeszcze jako małe dziecko, chyba w żadnym innym schronisku nie spędziłam tyle czasu-uwielbiam to miejsce! 🙂 A trasa świetna, kiedyś nią szłam ale planuję powtórkę.
To moje ulubione szlaki.Bacówki ,schroniska odwiedzam każdą porą roku.Bo to moje KOCHANE BESKIDY!