Zakochani w Tatrach
„Wiec mi wybaczcie grzech ten, żem zwidem słowiańskim oczarowawszy młodość, nie spowiadał duszy, żem nie zachodził chyłkiem do pieczar i jaskiń, alem ogromne Tatry w oczach moich uczuł”
Ciche leżą kamienie pod skał ciemnym murem.
Noc – wśród żlebu się świeci wąski smug księżyca,
jak ogromna, stężała w locie błyskawica,
zamarznięta na skale w pustkowiu ponurem.
Cicho…
W złomach jezioro czarne i zgłodniałe;
taka głusza, że słychać szelest kropel z śniegu
sączących się w toń wodną po kamieniach z brzegu;
śnieg pokrył ciemnym płatem ochmurzoną skałę.
Chmury się dotykają prawie mego czoła;
zimne, oślizgłe głazy ręce moje ziębią
Nad jeziora lodową, przepaścistą głębią
zasłuchałem się w przestrzeń…
Idźmy…
Nikt nie woła…
Dziękuję panu bardzo,ja mogłem zawsze tylko popróbować od la 60-tych do dzisiaj po trochu,ale mam coś dla Pana!Prześlę jak przeskanuję!!
Panie Mieczysławie to ja czekam…marcogor@op.pl