Przez Dolinę Młynicką na Szatana w słowackich Tatrach
Chodzę po Tatrach od 33 lat, to moje ukochane góry, ale jak się przeszło wszystkie szlaki wielokrotnie, zdobyło 7 razy Rysy, czy wędrowało wiele razy po Orlej Perci, to z czasem szuka się nowych wyzwań. Dlatego czasami lubię urządzić sobie wspinaczkę na dziko, poza szlakowo na jakiś łatwy do zdobycia szczyt. Oczywiście tam, gdzie jest to dopuszczalne i w miarę bezpiecznie, bo ambicji taternickich nigdy nie miałem. Tegorocznego lipca za cel obrałem sobie jeden z najhorniejszych i bardzo widokowy wierzchołek Szatana, mierzący 2421,5 m. Najłatwiejsza trasa na niego prowadzi ze Szczyrbskiego Jeziora przez Dolinę Młynicką, co daje w sumie całkiem przyjemną wędrówkę… Ale po kolei.
Szczyrbskie Jezioro (słow. Štrbské Pleso) to miejscowość u podnóża Tatr Wysokich położone na południowym brzegu jeziora o tej samej nazwie Szczyrbskie Jezioro (słow. Štrbské pleso), drugie co do wielkości po stronie słowackiej. Każdy z nas zapewne był tam choć raz… To stąd wychodzą popularne szlaki na Rysy, czy Krywań! Ostatnio pojawiła się nowa atrakcja w postaci wieży widokowej w pobliżu jeziora i kompleksu skoczni. Miejscowość oferuje mnóstwo parkingów, dla tłumów turystów, jakie nawiedzają ją zwłaszcza w sezonie letnim. Stąd właśnie wystartowałem ze swoją ekipą GGG na szlak…
Poszliśmy wzdłuż żółtego szlaku, mijając kompleks skoczni, Tatras Tower i wyciągi, by po przejściu ostatniej ulicy wbić się na kamienną dróżkę w lesie. Trasa wije się łagodnie dnem Doliny Młynickiej pośród pięknych okoliczności przyrody. Uwagę zwracają zwłaszcza niesamowite okazy limby, która rośnie tylko w Tatrach. Płytki wylot doliny zamknięty jest od pd.-zach. przedłużeniem ramienia Skrajnego Soliska, od wsch. zaś wałem Dryganta. Na wysokości ok. 1500 m drzewostan rzednie i staje się niski, przechodząc później w pas kosodrzewiny. Odtąd towarzyszyły nam więc już wspaniałe widoki na cudne otoczenie doliny!
Potem wygodny chodnik okrąża wyrastający z dna pagór tzw. Kazalnicy i przekracza spłaszczenie doliny. Dalej przegradza dolinę wysoki próg skalny, z którego opada wodospad Skok. Stacza się on zwartym ciągiem kaskad z wysokości ok. 25 m. Jest prawdopodobnie najpiękniejszy w słowackich Tatrach… Odpoczęliśmy przy nim, dając sobie czas na drugie śniadanie, by posileni ruszyć dalej. Odtąd wspinaliśmy się pod progiem w lewo, a następnie po skałach stromo w górę, na lewo od wodospadu. Eksponowany odcinek po płytach ubezpieczony jest łańcuchami i już łatwo dostajemy się na górne piętro doliny, gdzie czeka po 5 km wędrówki Staw nad Skokiem. Dotarliśmy tu po dwóch godzinach marszu.
Ciągnący się dalej w głąb doliny taras zwany jest Zadnią Polaną. W pobliżu ścieżki leżą małe Wołowe Stawki, a w bok od niej, po prawej- zatamowane moreną i zanikające Kozie Stawy. Szliśmy za znakami właśnie do tych ostatnich, gdzie w prawo odbija wyraźna dróżka, która miała nas dalej prowadzić na upragniony szczyt. Po prawej stronie wznosi się tu potężne wzgórze skalne, zwane Anjelským Hangiem. Ścieżka przecina go wiodąc następnie piarżyskiem na wschód, ku potężnemu murowi Baszt, gdzie najbardziej wypiętrza się Szatan, czyli nasz cel tego dnia.
Prowadząca ścieżka jest bardzo wyraźna, co nie dziwi, gdyż wielu wprawionych turystów próbuje zdobyć tę górę. Sami spotkaliśmy kilka zespołów. Wyżej pojawiają się też kopczyki, pomagające już w szerokim żlebie. Ale wcześniej przechodzimy przez kilka złomów skalnych na szeroki, piarżysto- skalisty zachód, który biegnie ponad dolnymi ściankami Szatana. Przez zachód, czyli tę skalistą ścieżkę przez skały prowadzą nas w poprzek żlebki skalne, którymi docieramy do wybitnego żlebu. Właśnie to przejście zawiera trzy trudniejsze momenty, gdzie trzeba być bardzo uważnym!
Tym wybitnym i szerokim żlebem pniemy się w górę jak wygodniej, pokonując łatwo kilka progów skalnych, a potem po piargach wspinając się bardzo czujnie, docieramy w pobliże grani na małe siodełko. Kierunek wspinaczki pomagają dobierać regularne kopczyki, ale najlepiej trzymać się prawej strony! W ten sposób osiągamy wspomnianą przełączkę na południowy wschód od płd. wierzchołka Szatana. Panorama z tego miejsca już powaliła nas na kolana, ale na szczycie czekała jeszcze lepsza… Tutaj wchodzimy w trawiasto- piarżystą rynnę, która wyprowadza nas szybko na najwyższą kulminację Szatana.
Turyści zbudowali tu nawet kolebę do spania. Na wierzchołku zamontowano tabliczkę z nazwą góry mierzącej 2422 m. Dalej granią przez płytkie siodło możemy zdobyć niższy, północny wierzchołek, który jest lepszym punktem widokowym. Szatan należy do Grani Baszt rozdzielającej doliny Młynicką i Mięguszowiecką, dlatego panorama z niego należy do wybitnych. Widok na otoczenie tych dolin, pełne znamienitych szczytów jest niezwykły… Rysy, Vysoka, Mięguszowieckie Szczyty, Gerlach, Kończysta, Solisko, Hruby Wierch, czy Krywań to wszystko mamy jak na dłoni, ale przecież widać Orlą Perć, czy Czerwone Wierchy. Genialnie prezentuje się w dole Hińczowy Staw, czy Żabie Stawy Mięguszowieckie.
Nazwa Szatan związana jest z legendami, według których w Szatanim Żlebie szatan strzeże ukrytych skarbów, a na śmiałków próbujących je zdobyć strąca kamienie. Kontemplacja tego piękna nie trwała jednak zbyt długo, tyle co przerwa obiadowa, gdyż nadciągały czarne chmury, które przyśpieszyły naszą decyzję o zejściu. Schodziliśmy tą samą, znaną już trasą, uważając, by nie strącać kamieni na usypującym się podłożu. Choć byliśmy ostatnią ekipą, która zdobyła tego dnia ten wybitny szczyt. Dotarliśmy bez przygód do Stawu nad Skokiem, gdzie mogliśmy już odprężeni, po udanej akcji wspinaczkowej dłużej odpocząć. Pozostał nam już wtedy tylko powrót do aut na parkingu w Szczyrbskim Jeziorze.
Powyżej mapka naszej trasy, która mimo tylko 15,5 km zajęła nam ponad 8,5 godziny z przerwami. Ale suma podejść na tym dość krótkim odcinku wyniosła 1152 m. Po dotarciu do celu był czas na relax nad bajkowym jeziorem przed powrotem do domu! Trasa nie jest jakoś szczególnie wymagająca i doświadczeni i wytrawni turyści tatrzańscy sobie z nią poradzą… Dziękuję mojej wspaniałej ekipie za tą fantastyczną przygodę! A na koniec jak zawsze zapraszam do obejrzenia fotorelacji z wycieczki i zachęcam do czytania innych wpisów o wypadach w Tatry, ale nie tylko. Kto zechce może postawić mi także wirtualną kawkę poprzez serwis Buycoffee. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor
Nadal szukasz nowych ścieżek. I dobrze. Relacja ciekawa i przydatna, choć już nie dla mnie do wejścia. Pozdrawiam.
Mariusz staram się czasem urozmaicić wedrówki… pozdrawiam