
Wejście Doliną Bystrą na Bystrą i zejście Doliną Kamienistą

Wchodziłem na najwyższy szczyt Tatr Zachodnich, czyli Bystrą trzy razy. Dwa razy od słowackiej strony, a raz od polskiej. Po wielu latach postanowiłem tego lata powtórzyć najpiękniejszą trasę wejścia przez dzikie i cudne słowackie doliny odgradzające potężny masyw Bystrej od sąsiadów. Mowa o długich dolinach Kamienistej i Bystrej. Pojechałem więc do wsi Podbanske, leżącej 16 km za Szczyrbskim Plesem, gdzie jest olbrzymi bezpłatny parking. Z niego można zrobić fajną pętelkę na 23 km, ale to ciężka wyrypa.. 🙂 . Spróbowałem swych sił po raz drugi i znowu dałem radę mimo 1350 m sumy podejść!
Dla odmiany znaną mi już z 2008 roku drogę zrobiłem w odwrotnym kierunku. Ale zacznijmy od początku… Podbańska znajduje się na granicy Tatr Wysokich i Tatr Zachodnich, przy wylocie Doliny Cichej Liptowskiej i nieco na północ od wylotu Doliny Kamienistej. Składa z dwóch części położonych po przeciwnych stronach Białej Liptowskiej. Administracyjnie należy do miasta Wysokie Tatry i jest jego najbardziej na zachód wysuniętą częścią. Nazwa osady wiąże się z czynnymi do końca XVIII wieku kopalniami (baniami) pod szczytem Krywania.
Z parkingu wyruszyłem wraz z ekipą GGG tatrzańską magistralą, znakowaną na czerwono, zwaną tu jako Wyżni Podkrywański Chodnik. Znaki wiodą ku zachodowi, dolnym skrajem Polany Wychodniańskiej poniżej osiedla domków wypoczynkowych. Po chwili docieramy do odejścia do Doliny Kamienistej, którą mieliśmy wracać. Podążając dalej magistralą chodnik wiedzie przez las do potoku Kamienistego. Za mostkiem pniemy się 150 m w górę na wał morenowy. Potem przez las i łączki (tzw. Kolibiska) dociera do leśnej drogi bitej, którą ukosem przecina.
Idziemy dalej popod grzbietem zw. Dubrawy lasami nadal w kierunku zachodnim. Po 4 km osiągamy potok Bystra, a szlak wiedzie jeszcze 10 minut do dużej polany. Stoi tutaj wiata turystyczna, gdzie zrobiliśmy przerwę na drugie śniadanie. W górę odbija żółty szlak do Doliny Bystrej, zapomniałem jaki on jest stromy… 🙂 . By zdobyć szczyt Bystrej musimy przejść stąd 10 km i pokonać 1350 różnicy poziomów. Szlak wchodzi tu w wapienną bramkę i wiedzie wsch. skrajem polany Hradek z zachowanym szałasem. Z polany idziemy łukiem w las i przez zwały morenowe nad jar huczącej „Bystrej”.
Szlak skręca tu w lewo i długo wznosi się lasami równolegle do dzikiego i pięknego potoku… Po 4 km marszu wychodzimy na Kusztykowe Koszarzysko, skąd otwiera się widok na otaczające dolinę grzbiety! Dolina Bystra rozszerza się teraz i odsłania z wolna swoją oryginalną budowę – wspaniałego żłobu polodowcowego, płytko, bo tylko na 200-300 m wciętego w masyw górski. Wędrujemy dalej przestronną doliną kolejne 2 km do zarastającej pochyłej polany z następną wiatą turystyczną. We wsch. grzbiecie (tzw. Kotłowa) zobaczymy tu grupę malowniczych skałek.
Idąc wyżej nasza ścieżka opuszcza się w jar potoku, płynącego tutaj ciągiem kaskad! Wygląda to oszałamiająco! Tego lata chodniczek z kamieni wznosił się w pachnącym gąszczu krzewów i kwiatów… Podejście jest bardzo strome, spadek doliny wynosi tu 200 m/km, tj 20 %, czemu zresztą dolina zawdzięcza swą nazwę! Po kolejnych 20 minutach szlak przewija się na wsch. brzeg potoku i wiedzie nim, aż do spływu strumieni. W końcu dolina rozpłaszcza się i dzieli na dwa ładne kotły polodowcowe, w których leżą Bystre Stawy. By je zobaczyć musimy zboczyć ze szlaku na dziką dróżkę w lewo jakieś 300 m.
Tak też uczyniliśmy, by nad czarującymi stawami zrobić sobie solidny odpoczynek! Po 12 km marszu od auta stromo pod górę byliśmy wypompowani… 🙂 . Później czeka nas fajne podejście drobnymi zakosami poprzez stromy stok na grzbiet opadający w wierzchołka. Już z tego podejścia wspaniale prezentowały się widziane z góry stawy… Grań osiągamy na wysokości 2005 m i otwiera się nam urzekający widok na Kamienistą (2121 m) i grzebień Tatr Wysokich z wyniosłą Świnicą i majestatycznym Krywaniem! Po zach. stronie leży słoneczna Dol. Bystra, a po wsch. przepastna i mroczna Dol. Kamienista.
Tą drugą mieliśmy wkrótce schodzić… Kontrast w różnicy poziomów obu tych dolin (450 m) jest uderzający! Szlak odtąd wiódł nas ku północy wąskim, trawiastym grzbietem. I w końcu po 6 godzinach wspinaczki zdobywamy upragniony szczyt! Masyw przerasta wszystkie wierzchołki Tatr Zach. , panorama z Bystrej jest więc bardzo bogata i efektowna! W koronie szczytów Tatr Wysokich ujrzymy Gerlach, Lodowy, Łomnicę, Wysoką, Rysy, czy wspomnianą Świnicę z Krywaniem… W pogodny dzień jaki się nam trafił można studiować jak na plastycznej mapie topografię Liptowa…
Na pn. wsch. i pn. przyciągają oczy urzeźbione wapienne skały Czerwonych Wierchów i Kominiarskiego Wierchu. Na zachodzie zaś widzimy morze szczytów od Barańca, po Osobitą! Widoki są tak genialne, że podziwialiśmy je dobre pół godziny, a potem był jeszcze czas na przerwę obiadową… i oczywiście fotkę grupową! Bystra wznosi się na wysokość 2248 m n.p.m. ponad trzema dolinami: Gaborową, Kamienistą i Bystrą. Jest także zwornikiem dla trzech grani. Dawniej nazywana była przez górali Pyszną, gdyż wznosiła się nad halą o tej nazwie. Poniżej filmik z panoramą ze szczytu…
Obok tabliczki szczytowej i słupka triangulacyjnego postawiono też metalową tablicę z opisem panoram. Obok zaś ułożono kamienny wiatrochron. Widok z Bystrej należy do wybitnych. W 1928 r. Jerzy Młodziejowski pisał o Bystrej: „Wszystko chciałoby się zapamiętać… Bo też widok z Bystrej jest tak wspaniały, że nie tylko geografa, ale i zwykłego turystę zdoła poruszyć.” Po godzinnej przerwie ruszyliśmy dziką ścieżką na zwornikowy, graniczny wierzchołek Błyszcza (2159 m). Jest to słabo odgraniczone zakończenie północnej grani Bystrej, gdzie przebiega granica państwowa.
Skaliste zbocze Błyszcza często błyszczy się w promieniach światła, stąd jego nazwa. Zejście z Bystrej tutaj dość ostrym skalisto – trawiastym grzbietem jest czarujące w swym pięknie. Za nami zostaje coraz bardziej wyniosła kulminacja Tatr Zach. Poniżej Błyszcza dochodzimy do czerwonego, granicznego szlaku, którym w prawo schodzimy na głęboko wciętą Pyszniańską Przełęcz. Grań jest stroma, a ścieżka prowadzi na prawo od krawędzi grzbietu, który ku pn. obrywa się trawiasto – skalistymi stromiznami. W dole ciągnie się klasyczny rów grzbietowy, z kotlinkami do lata wypełnionymi oczkami wodnymi.
Po zejściu na siodło przełęczy zrobiliśmy kolejny postój, by dać wytchnienie nogom, po wytraceniu prawie 500 m wysokości! Potem czekało nas zejście uroczą i dziką Doliną Kamienistą. Bardzo się ona zmieniła, po mojej ostatniej wizycie ponad dekadę wcześniej… Dzięki huraganowi, który ją nawiedził i usunięciu wiatrołomów dolina stała się bardziej otwarta z cudnymi widokami. Mnie najbardziej zachwyciły dziesiątki wodospadów, kaskad i bystrzyc na Kamienistym Potoku, które stały się widoczne ze szlaku z powodu braku gęstego i ciągłego lasu…
Po odpoczynku ruszamy w dół doliny, która ciągnie się na długości 9,5 km. Początkowo idziemy dnem kotła z okresowymi stawkami, potem schodzimy kilkoma zakosami przekraczając boczny potoczek. Następnie prowadzi nas wygodna ścieżka wśród kęp kosówki i muraw halnych po terenie zwanym Wierchkamienistą. Szlak zbliża się do dzikiego potoku i od razu możemy zaobserwować jeden z cudnych wodospadów na nim! Schodzimy coraz stromiej pośród gąszczy kosodrzewin, obficie przerośniętych malinami. W końcu zagłębiamy się w rzadki i zniszczony również lawinami las.
Lasy miejscami rosną na blokowiskach, tworząc pełne uroku „ogrody”. W połowie długości doliny dochodzimy do częściowo już zarośniętej Polany Kamienista, która kiedyś była centrum obszaru pastwiskowego. Wędrując dalej przez pasy dzikiego, miejscami powalonego lasu świerkowego możemy podziwiać w górze ciemne ściany i turnie, na które wspinają się urwiskowe bory świerkowe z kępami limb. Dróżka z poprzecinanymi, powalonymi drzewami sprowadza później na długą, zasłaną ogromnymi blokami skalnymi polanę, gdzie aż po potok zsypują się czarne piargi…
Dolina staje się głęboka, a trasa prowadzi dalej wewnętrzną stroną potężnego wału moreny bocznej. Dochodzimy do mostka na piętrzącym się wspaniale potoku, by dojść gęstym już lasem do bajora morenowego, zwanego „Plesko nad Podbanskym”. Chwilę później trafiamy na rozdroże szlaków, obok wiaty, gdzie wracamy na znaną już nam z rana magistralę. Podążamy nią kilka minut, by ostatecznie ponownie zawitać na parkingu, gdzie czekały nasze samochody. I tak zakończyła się ta magiczna, choć trudna fizycznie wyprawa! Zmęczeni, ale mega szczęśliwi mogliśmy wrócić do domów. Było magicznie!
Powyżej zostawiam mapkę naszej drogi, która wyniosła prawie 23 km. A na koniec jak zawsze zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z wyprawy i polecam czytanie innych wpisów o wycieczkach tu i tam 🙂 A jeśli ten wpis dał Ci wartość, znalazłeś u mnie potrzebną wiedzę, inspiracje do podróży, to będę wdzięczny, jeśli postawisz mi kawę przez serwis Buycoffee. Tworzę bloga z ogromną przyjemnością i pasją od ponad 13 lat. To pozwoli mi dalej się rozwijać. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor