Wybierz stronę

Zabrat- Rakoń- Wołowiec- Rohacze-Smutna Przełęcz

Zabrat- Rakoń- Wołowiec- Rohacze-Smutna Przełęcz

Trasa jaką pokonaliśmy 04.07.2010r. należy do najpiękniejszych w całych Tatrach i mógłbym ją powtarzać wielokrotnie. Zresztą to czynię, gdyż ten wyjazd na grań Rohaczy był już trzecim spotkaniem z Rohaczami. Tym razem postanowiłem przejść ją w odwrotnym kierunku niż wcześniej i przedłużyć o polskie szczyty graniczne. Wyprawa zaczęła się od dojazdu w dolinę Rohacką, która jest przedłużeniem doliny Zuberskiej. Tam na jednym z parkingów można zostawić samochód. Tego dnia ten rejon Tatr odwiedzała taka masa turystów, że auto trzeba było zostawić na drodze, daleko przed parkingiem. Przez to musieliśmy przejść więcej asfaltem, czego pewnie nikt nie lubi. Właściwa akcja górska rozpoczęła się przy rozbudowanym bufecie przy Tatliakowym jeziorku, w którym cudownie przeglądają się dwie najpiękniejsze góry w okolicy- Rohacz Ostry i Rohacz Płaczliwy.

Ruszyliśmy w sile czterech osób na przełęcz Zabrat, gdyż tędy prowadzi najkrótsze dojście na grań graniczną. Polecam to miejsce szczególnie, gdyż z tego nieznanego siodła roztacza się najładniejsza panorama na Rohacze. Stąd już blisko na Rakonia i dalej na Wołowca. Dopiero na tym granicznym, bardzo uczęszczanym szczycie zaczęła się największa przygoda. Zejście na Jamnicką przełęcz i przejście grani Rohaczy. Podejście od północy jest strome i ostre, zwieńczone Rohackim koniem, który to, jest najtrudniejszym miejscem na całej trasie. Po zdobyciu Rohacza Ostrego dalsza nasza wędrówka biegła na Rohacza Płaczliwego, przejście między nimi też przysparza trochę emocji. Później następuje grań Płaczliwego upiększona mnóstwem kamiennych stożków. Szczególnie pięknie widać z tego miejsca wszystkie Rohackie stawy.

Dalsza trasa z Rohacza Płaczliwego biegła na Smutną przełęcz, skąd już tylko na dół w dolinę Smutną, która doprowadziła nas do punktu wyjścia, do bufetu nad jeziorkiem, zwanym także Czarną Młaką. Cudnie prezentują się stąd Rohacze z Wołowcem, zwłaszcza popołudniową porą. W bufecie można posilić się, a również od niedawna znaleźć schronienie. Końcowa część wycieczki to już tylko zejście asfaltem, który ciągnie się, aż po sam bufet, w dół na parking. Oczywiście po drodze można zatrzymać się w jednej z kilku góralskich karczm, które pobudowano w dolinie Zuberskiej i miło powspominać kolejny wypad górski. Pogoda tego dnia dopisała, widoki były przednie, więc przejście najhorniejszej trasy w całych Tatrach Zachodnich musiało dostarczyć wszystkim mnóstwa przyjemności.

Każdy powinien odwiedzić te miejsca, najlepiej na cały weekend, żeby zobaczyć także Spaleńskie siklawy, posiedzieć nad Rohackimi stawami i przejść resztę najtrudniejszej drogi w Tatrach Zach. przez Trzy Kopy, Banówkę, aż po Salatyński Wierch. Nie brakuje tutaj ostrych, eksponowanych grani, ubezpieczonych żelastwem, można się poczuć tu jak w Tatrach Wysokich, a czasami wcale nie będzie łatwiej! Uwielbiam te rejony Tatr, miło popatrzeć na Tatry Zachodnie od drugiej strony, od zachodu, na wszystkie nasze, polskie szczyty. Wyglądają tak jakoś inaczej, ciekawiej. I inspirują do kolejnych wędrówek. Zapraszam do fotorelacji.                                                                                                               Marcogor

 

Zapraszam do spojrzenia na listę zdobytych szczytów tatrzańskich przez ostatnie dwadzieścia lat łazikowania po nich tutaj.

 

Rohacz Ostry (słow. Ostrý Roháč, Roháč) – skalisty szczyt o wysokości 2088 m n.p.m. w słowackich Tatrach Zachodnich, jeden z dwóch Rohaczy.  Rohacz Płaczliwy (słow. Plačlivé, Plačlivô, Plačlivý Roháč) – szczyt w słowackich Tatrach Zachodnich o wysokości 2125 m n.p.m. Wołowiec (słow. Volovec) – szczyt w Tatrach Zachodnich o wysokości 2064 m n.p.m. Rakoń (słow. Rákoň), 1879 m n.p.m.) – słabo wyróżniający się szczyt w Tatrach Zachodnich, znajdujący się w bocznej północnej grani Wołowca. 

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

2 komentarze

  1. rafi86

    No w końcu Marku! Nie mogłem się doczekać Twojej relacji z wyprawy na Rohacze i w końcu…stało się 🙂 Wspaniała wycieczka, faktycznie jedna z najpiękniejszych po Tatrach, zaplanowałem ją sobie na sierpnień i po przeczytaniu relacji muszę ją zrealizować 🙂

    Pozdrawiam i czekam na kolejne relacje! Wierny czytelnik – Rafał K. 🙂

    Odpowiedz
  2. Mirka

    Świetna relacja! Wędrowałam razem z Wami, tak fajnie opisana 🙂
    Przepiękne zdjęcia, ale ostatnia fotka przebija wszystkie!!

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »