Wybierz stronę

Zimowy spacer przez Jackową Pościel do Chatki pod Niemcową

Zimowy spacer przez Jackową Pościel do Chatki pod Niemcową

W styczniu zawitała do nas mroźna, prawdziwie śnieżna zima. Była to odpowiednia pora, aby znowu wybrać się na przechadzkę w rakietach śnieżnych. Najlepsze tereny do tego to Beskidy, gdzie śniegu masa, a nachylenie stoków niezbyt duże. Postanowiłem wybrać się na spacer w okolicach Piwnicznej- Zdroju, a konkretnie w pasmo Radziejowej. Z grupą przyjaciół postanowiliśmy odwiedzić kultową Chatkę pod Niemcową oraz odkryć tajemnice Jackowej Pościeli. Ta kilku godzinna wycieczka przy dwudziestostopniowym mrozie okazała się wcale nie taka krótka, na szczęście im wyżej, tym było cieplej, a mróz zelżał w drugiej połowie dnia. Start naszej eskapady  nastąpił na parkingu na rynku w Piwnicznej.

stoki Niemcowej z Polany Wyżniej

To piękne uzdrowisko przyciąga rzesze turystów, także ja bardzo lubię jego przyjazny klimat. Od czasów lokacji miasta zachował się prawie niezmieniony układ urbanistyczny z czworobocznym rynkiem i wychodzącymi z jego narożników ulicami. W zachodniej pierzei rynku znajduje się ratusz, którego zalążek powstał w XIX w. i pełnił funkcję wartowni. Na środku rynku znajduje się natomiast zabytkowa cysterna z 1913 r. – studnia, która zaopatrywała mieszczan w wodę do użytku codziennego, a później była zbiornikiem przeciwpożarowym. Pierwsza studnia powstała w 1801; w czasie wielkiego pożaru w 1876 spłonęła wraz z całym wyposażeniem. Uratowała się (wpadła do wody) jedynie figura św. Floriana. Po zrekonstruowaniu studni na jednym ze zwieńczeń wymalowano wizerunek Kazimierza Wielkiego. Obecnie na studni ustawiony jest odrestaurowany konny wóz strażacki.

studnia na rynku w Piwnicznej

Żółty szlak prowadził nas uliczkami miasta w kierunku przysiółka Bziniaki, by po minięciu Chaty „Pod Kamiennym Groniem” wejść w las. Droga prowadziła tam szeroka i wygodna, odśnieżona do ostatnich domów po lasem. Po wejściu w las zrobiło się stromiej i bardziej śnieżnie założyłem więc tutaj rakiety. Mijaliśmy kolejne widokowe polany, ale niestety pogoda tego dnia nie sprzyjała dalekim obserwacjom. W końcu doszliśmy do rozdroża, gdzie dołączył niebieski szlak z Kosarzysk. Było to na Polanie Wyżnej. Chwilę wcześniej na Polanie Hale moją uwagę przykuł obelisk poświęcony żołnierzom Armii Krajowej. Na kolejnej odnaleźliśmy po pewnych perturbacjach boczną ścieżkę prowadzącą do Jackowej Pościeli, która była naszym pierwszym celem tego dnia. 

drogowskaz ku dolinie pamięci

Jackowa Pościel to dolina pamięci, której nazwa powstała od imienia przewodnika beskidzkiego, który zmarł w tym rejonie niosąc żywność samotnej staruszce zamieszkałej pod szczytem Niemcowej. Jego koledzy i środowisko przewodnickie utworzyło tam z biegiem lat swoiste miejsce pamięci, gdzie dookoła krzyża z pomnikiem Jana Pawła II stoją symboliczne nagrobki ludzi związanych z tym regionem Beskidów. Corocznie odbywają się tu spotkania ludzi gór i okolicznościowe msze przy ołtarzu polowym. Miejsce to wywarło na mnie wielkie wrażenie, bowiem bardzo cenię sobie pamięć historyczną i oddawanie czci turystom, którzy góry ukochali najbardziej. To już piąty taki symboliczny „cmentarz”, który odwiedziłem.

krzyż pamięci na Jackowej Pościeli

Po chwilach zadumy udaliśmy się dalej i dotarliśmy na kolejną polanę, tym razem ze słynną kapliczką pod Niemcową. Chwilę potem w lewo odchodziła ścieżka do studenckiej chatki, która była naszym następnym celem. Po kilku minutach ukazała się ona naszym oczom i tu urządziliśmy sobie dłuższy popas. Chatka pod Niemcową to sezonowe schronisko turystyczne, gdzie obecnie gospodarzy bardzo mądry i bogobojny gazda. Nazwa jest tradycyjna, lecz myląca, gdyż schronisko to nie znajduje się pod właściwym szczytem Niemcowej (963 m), jak określane to jest na większości map, lecz pod szczytem Złotułki (zwanym też Trześniowym Groniem) o wysokości 1001 m, na polanie o nazwie również Trześniowy Groń. 

zabudowania „Chatki pod Niemcową”

Składa się z dwóch budynków drewnianych krytych gontem. Działa w bazie tzw. chatek studenckich. Oznacza to, że jest tanie i nie oferuje komfortu. Brak tu prądu elektrycznego i bieżącej wody (należy ją przynieść ze źródełka). Schronisko dysponuje 50 miejscami noclegowymi w zbiorowych izbach, ale trzeba mieć własny śpiwór. W schronisku jest samoobsługowa kuchnia, ale żywność należy mieć własną. Czynne jest przez trzy miesiące wakacji, ferie studenckie oraz w weekendy. Przy schronisku można rozbijać własne namioty (na specjalnych platformach}. Jedno jest pewne, ucieczka od cywilizacji i niezwykły klimat tego miejsca wynagradza wszystkie niewygody!

jeden z budynków schroniskowych

Jest jedną z najstarszych chatek studenckich w Polsce. Zlokalizowane jest w stylowych, drewnianych budynkach pochodzących z połowy XX wieku. Były to budynki dawnego gospodarstwa rolnego. W 1974 zostało ono wykupione przez krakowski oddział Almaturu i Politechnikę Krakowską. W 1993 wykupili go B. i A. Rabendowie i obecnie jest własnością prywatną. Schronisko zachowało swój dawny klimat i dobre zwyczaje. W księdze wpisów możemy m.in. przeczytać:

Będę odchodził i na pewno wrócę
Do tej chatynki pełnej ziół i malin
Gdzie serdeczności zachłanny uczeń
Kochałem tych co mnie kochali

schroniskowe wygody w kuchni

Z polany Trześniowy Groń przy schronisku roztaczają się rozległe widoki na dolinę Popradu, Pasmo Jaworzyny, Góry Lubowelskie, a przy dobrej widoczności także Tatry. Spędziliśmy tam niesamowitą godzinę prowadząc ciekawe rozmowy o życiu z gospodarzem, popijając gorącą herbatę. Po zagrzaniu się wyruszyliśmy na szczyt Trześniowego Gronia, a potem wierzchołek Niemcowej. Po ich zdobyciu delektowaliśmy się chwilę widokami z polany Kramarka. To najwyżej położona, jedna  z pięciu polan na tym grzbiecie górskim. Kramarka zajmuje grzbiety Niemcowej oraz sąsiedniego szczytu Złotułki. Położona jest na wysokości ok. 920-960 m. Znajduje się na niej rozdroże szlaków turystycznych. Dawniej były tutaj także domy, resztki jednego z nich znajdują się obok tego rozdroża szlaków. Część polany była kiedyś orana, świadczą o tym zarośnięte borowinami kupy kamieni zbieranych z oranego pola i widoczne jeszcze zagony.

na polanie Kramarka

Na rozdrożu zmieniliśmy kierunek i weszliśmy na czerwony szlak, prowadzący przez pozostałe polany grzbietowe. Na jednej z nich, czyli polanie Niemcowa znajduje się jedno gospodarstwo rolne, którego zabudowania odgrodzone od szlaku turystycznego drewnianym płotem stoją w dolnej części polany. Jest to gospodarstwo p. Wielochy, który gospodaruje tutaj latem, na zimę wraca do Rytra. W górnej części polany, pod lasem działała dawniej szkoła na Niemcowej, obecnie obok jej ruin znajduje się pomnik. To miejsce niezwykłe, więc muszę poświęcić mu kilka zdań!

ruiny „Szkoły nad obłokami”

Na Niemcowej znajdowała się dawniej szkoła podstawowa dla mieszkających w pobliżu dzieci, opisana przez Marię Kownacką w książce „Szkoła nad obłokami”. Działała w latach 1938-1961 (z przerwą wojenną). Później szkoła przeniosła się na niżej położony Kordowiec. Była to szkoła 4-klasowa z jednym nauczycielem, a uczęszczało do niej 15-25 dzieci. Jako sala lekcyjna służyło dzierżawione pomieszczenie w budynku gospodarza Nosala. Jedyny nauczyciel służył nie tylko dzieciom, ale i ich rodzicom: czytał gazety ciekawym świata gazdom lub użyczał swego radia “na kryształek”, aby posłuchali “co tam panie w polityce”, uczył czytania i pisania analfabetów, wieczorami wabił młodych grą na skrzypkach. Była tutaj nawet wypożyczalnia książek z miejskiej biblioteki (zazwyczaj przyniesionych na plecach przez nauczycieli). Obecnie z budynku szkoły pozostały już tylko kamienne podmurówki. W 2003 Towarzystwo Przyjaciół Piwnicznej odsłoniło na Niemcowej pamiątkową tablicę z nazwiskami nauczycieli, którzy tutaj uczyli. Historia niezwykła musicie przyznać! Dla mnie na pewno!

pozostałości stajni Pani Nowakowej na Polanie Poczekaj

Schodząc dalej doszliśmy do kolejnej polany o dźwięcznej nazwie Poczekaj. Z nią związana była kolejna niezwykła osoba, którą miałem okazję poznać osobiście na początku moich wędrówek górskich 25 lat temu! Na polanie Poczekaj znajduje się nadal stajnia i dom Pani Ludwiki Nowakowej, która zamieszkiwała w nim ostatnimi czasy przez lato. A wcześniej mieszkała tu przez cały rok, miała krowę i kosiła łąkę. Mieszkała w drewnianej, kurnej chacie bez prądu elektrycznego i bez wody bieżącej. Babcia zmarła 16 czerwca 2013 roku w wieku 90 lat. Rzec by można „ostatni Mohikanin” beskidzki. Właśnie do niej zdążał śp. Jacek Durlak, zanim zakończył swe ziemskie wędrowanie! Jego pomnik stoi właśnie w dolinie pamięci na Jackowej Pościeli.. Obok zabudowań stoi kultowa ławeczka z widokiem na pasmo Jaworzyny. Tak dziwnie splatają się tutaj ludzkie losy…

sezonowe schronisko na Polanie Kordowiec

Ruszyliśmy dalej, by trafić w końcu na polanę Kordowiec. Znajduje się tutaj jedno gospodarstwo oraz budynek dawnej szkoły, która działała w latach 1961-76. Obecnie w budynku tym działa sezonowe schronisko agroturystyczne „Chata Kordowiec”. Moja uwagę przykuła pięknie pomalowana fasada budynku. Do środka jednak nie wchodziliśmy. Z północnych stoków polany rozciąga się rozległy widok na dolinę Popradu, Beskid Wyspowy i pobliskie Pasmo Jaworzyny i to nam wystarczyło. Po ładnym grzbietowym spacerze przez te wszystkie widokowe polany zeszliśmy na niebieski szlak gminny, który chwilami bardzo stromo sprowadził nas do głównej drogi w Młodowie.

pomnik pamięci na miejscu straceń w Młodowie

Pozostał nam do przejścia ostatni, nieciekawy odcinek drogi, wzdłuż szosy Rytro-Piwniczna. Jedynym przerywnikiem był pomnik pamięci na miejscu straceń w Młodowie, gdzie Niemcy dokonali dwóch egzekucji zakładników w odwecie za partyzanckie akcje. Tak dotarliśmy z powrotem do Piwnicznej, gdzie był kres naszej wycieczki. To był bardzo przyjemny zimowy spacer. Nie trzeba od razu jechać w wysokie góry, żeby było przyjemnie i relaksująco, a także bardzo aktywnie fizycznie. A przy okazji można poznać wiele ciekawych historii związanych z okolicą. Oby pogoda pozwoliła na kolejne takie eskapady w cudownej zimowej aurze. Dziękuję dzielnym towarzyszom za wspólne wędrowanie.

kultowa kapliczka pod Niemcową

PS. Na koniec pomyślałem sobie, czy Pani Nowakowa nie mogła trafić do jednego z takich domów, jak domy opieki dla niepełnosprawnych. Oferta tych ośrodków skierowana jest przede wszystkim do osób starszych, często schorowanych i niepełnosprawnych. Domy seniora „Olimp” to nie tylko pomoc w wykonywaniu codziennych, niezbędnych czynności, ale również fachowa opieka, rehabilitacja i możliwość poznawania nowych ludzi. Spokój, cisza oraz miła, rodzinna atmosfera to zalety, którymi szczyci się każdy taki dom. Ale założę się, że ona za nic by nie oddała swojej wolności na swojej polanie… Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

3 komentarze

  1. Dorota

    Bardzo klimatyczny zakatek Beskidow. Bylam w lecie gdy spadaly gwiazdy, siedzac na hustawce liczylam marzenia. Milo zobaczyc to miejsce w zimowej szacie. Pozdrawiam

    Odpowiedz
  2. Ajkub

    Twoje relacje i bogactwo opisów bardzo zachęcają, bym wybrał się tam, gdzie mnie jeszcze nie było. Poważnie zaczynam się zastanawiać, czy w przyszłą zimę nie wyjechać w Beskid Sądecki. Rok temu chodziłem po Śląskim, w tym roku po Żywieckim, no to przyjdzie i pora na Sądecki.

    Serdecznie pozdrawiam!

    Odpowiedz
    • marcogor

      ja również pozdrawiam i zapraszam!

      Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »