Górski Kościół
Jest taki Kościół, gdzie ścian murowanych brak
Jest taki Kościół, gdzie drzwi otworem stoją
Kamiennymi schodami w górę idziesz
Obrazy słowem malowane
Organy, co nigdy nie milkną
Ich muzyka wiatrem niesiona
Tam ołtarz wyjątkowy
I obecność Boga bliższa
Wchodząc na sam szczyt Góry
On idzie razem z tobą
Jest taki Kościół niezwykły
na samym szczycie Tatr.Gomorra
Nęka mnie myśl, że rozstania już czas
Zawżdy dni siedem temu
Ujrzawszy Tatry oczy me zapłonęły
Zarys szczytów jak nuty na pięciolinii
Melodię grać zaczęły
Ciało tańczyło na grani sowicie
Na wierchach roztropnie przysiadło
Serce rytm wybijało
Krew krąży w żyłach jak strumyk w dolinie
W zwierciadle stawów mignęło odbicie
Wzbiwszy wzrok w górę smreki ujrzało
I zatrzymało tę chwilę sowicie
Smreczyński to Staw, gdzie myśli ulotne
Nad kamlotem się zatrzymały
Zszarzały, zamarły i pozostały
Jak serce moje, co w skale siedlisko znalazło
Niczym gawrę niedźwiedź zasiedliło
Na życia mego ostatek
Moja Miłość Tatry.Gomorra
Kurcze, córka tak mi rośnie, że będę musiał zacząć myśleć o weselichu wkrótce… marzy mi się przyjęcie w górach, pod gołym niebem, jedynie mógłbym wynająć namioty z nadrukami na tę okoliczność. Najlepiej cała hala namiotowa na wielką imprezę od firmy http://www.mastermarket.com.pl/, np. na gorczańskiej łące, poza terenem parku narodowego. Rozmarzyłem się nie wiem czemu… wzięło mnie na przemyślenia po tych pięknych górskich wierszach laureatki mego konkursu na poezję górską – Gomorry. Ale już wracam do rzeczywistości! Z górskim pozdrowieniem
Marcogor