Wędrówka z Majdanu przez Lysą i Cergov na Veľká Javorinę

Wędrówka z Majdanu przez Lysą i Cergov na Veľká Javorinę

Będące blisko granicy z Polską Góry Czerchowskie na Słowacji są dobrą opcją na szybkie wycieczki. Mogę dojechać tam szybko, a ich dzikość i piękno zawsze mnie urzeka. Turystów jest tam niewielu i to kolejna zaleta tych gór.  To pasmo górskie leży we wschodniej Słowacji, w historycznym regionie Szarysz. Długość pasma wynosi 29 km, maksymalna szerokość – 17 km. Od północnego zachodu Góry Czerchowskie na krótkim odcinku graniczą z polskim Beskidem Sądeckim, od północnego wschodu i wschodu – z Pogórzem Ondawskim, od południa – z Kotliną Koszycką, od południowego zachodu – z Bachurenem, od zachodu – z Górami Lewockimi.

Z racji tego obejrzymy tam rozległe i ciekawe panoramy na powyższe pasma, ale nie tylko! Na grzbietach górskich spotkamy wiele polan i hal, dzięki czemu możemy doświadczyć wspomnianych widoków. Z tego powodu trochę przypominają mi Bieszczady… 🙂 Wybrałem się tam po raz kolejny wiosną tego roku z niezawodną ekipą Gorlickiej Grupy Górskiej. Postanowiłem odwiedzić ponownie jedyne schronisko w tych górach, czyli Chatę Cergov oraz wejść ponownie na szczyt Lysá, gdzie kiedyś nie dopisała mi pogoda. Tym razem było inaczej, warunki mieliśmy znakomite, a przejrzystość powietrza pozwalała dojrzeć nawet Tatry!

Tatry widziane z Lysej

Dojechaliśmy przez Muszynę i Lipany do wioski Pečovská Nová Ves, gdzie odbiliśmy w lewo do wsi Olejnikov, by finalnie dojechać do osady Majdan jeszcze dalej. Tam kończy się szosa, a zaczynają ścieżki. Można zostawić auta na małym placyku przy żółtym szlaku, którym wystartowaliśmy w góry. Prowadzi on doliną potoku Lutinka wygodną leśną drogą. Nią można bezpośrednio dojść do wspomnianego schroniska. Nasza grupa w miejscu zwanym Tokáreň, gdzie krzyżują się szlak kontynuowała eskapadę dnem doliny, mając świadomość, że wrócimy tam, ale już zieloną trasą, na koniec dnia!

przystanek na polanie Podbaranie

Doszliśmy na zarastającą polanę Podbaranie, gdzie stoi wiata turystyczna i jest miejsce na ognisko. Tutaj przyszła pora na drugie śniadanie. Później ruszyliśmy już niebieskim szlakiem, który tu zaczynał swój bieg w boczną dolinkę z prawej strony. Zaczęło się podejście, gdyż trawersowaliśmy zbocza góry Capie. Po kilku minutach doszliśmy do wyjątkowego miejsca. To następna zarastająca polana, zwana Baranie, gdzie dawniej toczyło się wiejskie życie, gdyż do połowy XX w. istniała tu mała wioska. Do obecnego czasu stare chaty uległy zniszczeniu, ale ostatnią uratował i odrestaurował darczyńca, potomek dawnych mieszkańców i dzięki temu możemy dziś zobaczyć jak wyglądała ta osada.

mini skansen Baranie

Są tu też inne budynki i tablica objaśniająca nam historię tych ziem. Pełna ciekawostek, ale nie będę Wam tu ich zdradzał, tylko zachęcę do odwiedzenia tego niezwykłego miejsca… Kontynuowaliśmy wędrówkę raz stromiej, raz łagodniej przez las, by dojść do stoków Lysej, gdzie ścieżka przecinała dwie trasy narciarskie. Potem szlak zakręca w lewo i łukiem wyprowadza na teren głównej nartostrady, gdzie obok wyciągów prowadzi wyraźna droga do chat wybudowanych pod wierzchołkiem Lysej do obsługi narciarzy, ale także prywatnych dacz. Jakimś cudem znalazł się tu także prawdziwy autobus! 🙂

nartostrada na zboczach Lysej z panoramą

W końcu weszliśmy na szczyt Lysá mierzący 1068 m. Stoi tutaj nadajnik radiowy i fajne drewniane krzesło, idealne do fotek. Oczywiście jest tabliczka szczytowa oraz skrzynka z księgą wpisów. Poniżej wierzchołka znajdziemy górski hotel dla narciarzy, liczne wyciągi, prehistoryczny kamień ofiarny i pomnik walk podczas II wojny światowej. W pobliżu kończy się droga i kolejka linowa z Drienicy. Dołączył tutaj zielony szlak i po odpoczynku wędrowaliśmy nim dalej bardzo przyjemnie, już wyrównanym grzbietem górskim. 

Oltar Kamen

Po chwili pojawiła się kolejna atrakcja, czyli ciekawa skała, zwana Oltár Kameň. Obok niej postawiono przepiękną kaplicę górską, jest też tu drewniany krzyż i miejsce odpoczynku dla turystów, a nawet toalety. Dalej trasa wiodła popod szczytem Łysej Hory, na którą odbija w lewo żółty szlak. Później znowu się łączy z zielonym na widokowej łące i stamtąd warto zboczyć widoczną dróżką do fajnego miejsca rekreacji, nazwanego „Útulňa pod Okrúhlou”. Teren jest ciekawie zagospodarowany poprzez wiatę, miejsca na ognisko, a nawet oczko wodne. Wrażenie robią drewniane rzeźby, ale nie tylko…

Útulňa pod Okrúhlou

Po kilkuminutowym odpoczynku ruszyliśmy przed siebie przez tę cudną polanę w kierunku szczytu Ostrý Kameň (1001 m). Jest on w większości zalesiony, ale z przecinki po prawej stronie otwiera się kapitalna panorama w głąb Słowacji i widać nawet Tatry! Stamtąd mieliśmy już blisko na obszerne siodło przełęczy „Črchla”, gdzie dołączał żółty szlak z doliny Lutiny. Po kolejnym kwadransie byliśmy pod budynkiem Chaty Cergov, jedynego schroniska w tych górach! Oczywiście weszliśmy na ciepły posiłek i kawę… Chata jest czynna tylko w weekendy, a w resztę dni trzeba kontaktować się z gospodarzem, jeśli mamy sprawę. 

Chata Cergov

Po długiej posiadówce wystartowaliśmy z wielkiego skrzyżowania szlaków na przełęczy Čergov za niebiesko-czerwonymi znaczkami na następny nasz szczyt na trasie, czyli wierzchołek Čergova. Podejście nie było zbyt długie, ani wymagające. Zaraz na początku napotykamy na prywatną chatę „Čergovčankę”. Mierząca 1049 m wysokości kulminacja jest kolejnym świetnym punktem widokowym. Postawiono tu drewniany krzyż, tablice informacyjne, słupek szczytowy oraz skrzynkę z księgą wpisów. Obok jest też dostępny stół z ławami dla turystów. Miejsce jest bardzo urocze i warto tutaj spędzić trochę czasu…

na wierzchołku Cergova

Tak też uczyniliśmy, by ruszyć dalej na rozejście szlaków zwane „Chochuľka”. Tu wybraliśmy niebieski szlak wędrując dobre pół godziny pośród cudownych okoliczności przyrody. Łagodna ścieżka prowadziła grzbietem przez malownicze łąki i widokowe polany. Cieszyliśmy oczy tym magicznym pięknem, nie wiedząc nawet kiedy zdobyliśmy ostatni tego dnia szczyt, czyli  Veľká Javorinę. Mający 1098 m wierzchołek jest drugim co do wysokości szczytem pasma. Pokryty jest wspaniałymi halami, a od centralnej kulminacji odchodzą liczne ramiona boczne. 

szczyt Veľkej Javoriny

Znajdziemy tu słupek szczytowy ze skrzynką, gdzie skrywa się księga wejść, kolejną tablicę informacyjną ścieżki dydaktycznej, która zaznajamia z sekretami tych gór oraz pozostałości jakiegoś obelisku… Ale nade wszystko na północ mamy tutaj genialną panoramę w kierunku Tatr i mnóstwem innych gór. W oczy rzuciła mi się olbrzymia głębia tego widoku… Kontrast między górskimi masywami, a dolinami robi piorunujące wrażenie. Pejzaż przed nami był tak oszałamiający, że poleżeliśmy tutaj w trawie dobre pół godziny kontemplując majestatyczne piękno natury! Ale krajobraz naprawdę urzeka… 🙂

majestatyczny pejzaż z wierzchołka Veľkej Javoriny

Kiedyś trzeba było jednak wstać, bo został nam solidny kawał drogi do przejścia! Czekało nas przyjemne zejście na przełęcz Lysina, skąd po raz ostatni podziwialiśmy widoki! Tym razem zachwycały panoramy w stronę Polski! Niesamowicie prezentował się odległy Beskid Niski na czele z Lackową i Busovem oraz inne sąsiednie pasma! Wybraliśmy stąd zejście zielonym szlakiem do znanej nam doliny Lutiny. Po przejściu przez polanę, gdzie szlak był słabo widoczny, dalej było jeszcze gorzej! Dróżka jest mało uczęszczana i zarastająca i prowadzi na wprost stromym stokiem. 

Busov i Lackowa w centrum panoramy z sedla Lysina

Schodziliśmy więc na przełaj, jak puszczał teren, by dopiero po opuszczeniu najgorszej stromizny odnaleźć lepszą ścieżkę! Ona już prowadziła nas w miarę wygodnie, choć błotnistym terenem, gdyż po kilku minutach weszliśmy na zwózkową drogę leśną. Ta boczna dolina potoku Tokáreň ciągła się w nieskończoność, a zmęczenie dawało już o sobie znać! W końcu doszliśmy do skrzyżowania z żółtym szlakiem, w znanej nam już dolince, którą szliśmy rano! Pozostało nam zatem powrócić stąd po własnych śladach do samochodów na mini parkingu! Poniżej mapka naszej trasy na prawie 23 km…

 

I tak zakończyła się nasza kolejna fantastyczna, słowacka przygoda. Grupa poznała następne urocze rejony tego górzystego kraju! Mogliśmy szczęśliwi wracać do swych domów… A Was na koniec zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z wypadu i czytania innych wpisów na blogu o mych przygodach! A jeśli ten wpis dał Ci wartość, znalazłeś u mnie potrzebną wiedzę, inspiracje do podróży, to będę wdzięczny, jeśli postawisz mi kawę przez serwis Buycoffee. Tworzę bloga z ogromną przyjemnością i pasją od ponad 13 lat. To pozwoli mi dalej się rozwijać. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

 Postaw mi kawę na buycoffee.to

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

UBEZPIECZENIE W GÓRY ONLINE

Pasma Górskie

Translate »