
Spacer z Wysowej- Zdroju na Kozie Żebro, Jaworzynkę i Obycz

Tego roku wczesnowiosenną porą wybrałem się w pobliski i sercu bliski Beskid Niski. Chciałem odkryć nowe platformy widokowe w rejonie uzdrowiska Wysowej- Zdroju, a dodatkowo przy okazji odnaleźć też źródła Ropy, największej rzeki mego regionu zamieszkania. Wybrałem się zatem do tego małego i klimatycznego kurortu, by tam rozpocząć łatwy i przyjemny spacer. Auto zostawiłem w centrum na jednym z wielu parkingów, by ruszyć na szlak, przy dobrej, ciepłej tegorocznego marca pogodzie…
Wysowa- Zdrój to wieś położona w gminie Uście Gorlickie, 37 km od Gorlic. Znana jest z leczniczych wód mineralnych, które znajdują się w parku zdrojowym jako ogólnodostępne ujęcia wód (solanki) oraz płatne i dostępne w nowej pijalni wód. Z miejscowej rozlewni pochodzi woda mineralna Wysowianka i wody lecznicze Franciszek, Henryk i Józef, które serdecznie polecam, gdyż sam je piję… 🙂 Miejscowość stanowi największą bazę turystyczną w zachodnich partiach Beskidu Niskiego, a została założona w 2. połowie XIV wieku.
Wysowa -Zdrój położona jest w południowo-zachodniej, najwyższej części Beskidu Niskiego, leży w górnej części doliny Ropy, w niewielkiej kotlinie otoczonej zewsząd górami Beskidu Niskiego (to tzw. Góry Hańczowskie). Wieś znajduje się w historycznej Galicji; w Średniowieczu przebiegał przez nią ważny szlak kupiecki na Węgry. Wzniesienia otaczające wieś grupują się w dwa podstawowe pasma Hańczowskich Gór Rusztowych: od północnego wschodu pasmo Polany – Koziego Żebra – Jaworzynki – Wysoty oraz od południowego zachodu pasmo Biała Skała – Ostry Wierch – Jawor, oraz położonej bardziej na zachód Lackowej, będącej najwyższym szczytem polskiej części Beskidu Niskiego.
Właśnie ta pierwsza wspomniana grupa górska była moim celem podczas tej wędrówki. Z doliną Ropy w Wysowej-Zdroju łączy się jeszcze kilkanaście małych dolinek potoków, płynących ze wzniesień, wśród których najbardziej znaną jest Dolina Łopacińskiego, znajdująca się we wschodniej części wsi. Nią zatem podążyłem zielonym szlakiem w górę doliny… Osobliwością są tu progi wodne na potoku Szumniak oraz liczne jazy i stawy. Jednak jak zawsze postanowiłem trochę pokombinować i nie skręciłem bezpośrednio z szosy w las na górską ścieżkę, tylko podążyłem przed siebie jeszcze kawałek leśną drogą rowerową…
Po to, by nie wracać po własnych śladach później. Dzięki temu odkryłem fajny teren rekreacyjny z wiatą i miejscem na ognisko oraz rzeźbą niedźwiedzia. Dopiero idąc dalej drogą dotarłem do czerwonego szlaku (GSB), biegnącego tu z Hańczowej. Nim wyszedłem na mój pierwszy szczyt, czyli Kozie Żebro mierzące 847 m. Od grudnia 2024 wzgórze jest objęte obszarem rezerwatu przyrody Kozie Żebro. Leży ono w dość długim i wąskim ramieniu górskim, odgałęziającym się od głównego grzbietu Karpat w rejonie szczytu Obycz, który też miałem zdobyć tego dnia i schodzącym w kierunku północno-zachodnim, w widły Ropy i Zdyni, na północny wschód od Wysowej.
Wraz z położonymi w tym samym ramieniu szczytami Jaworzynki, (ok. 1,9 km na południowy wschód) i szczytu zwanego Skałka (ok. 1,8 km na północny zachód) tworzy charakterystyczny, dość wyrównany wał górski o stromych stokach, dobrze wyróżniający się w górskich panoramach. Ciekawa jest stamtąd wiosenna panorama, gdy nie ma jeszcze liści na drzewach… Ja zobaczyłem pobliską Lackową i Busov wraz z mniejszymi sąsiadami, Jaworzynę Krynicką, a w oddali słowackie pasma Cergova i Lewockich Wierchów. Przy lepszej przejrzystości nie danej mi wtedy możemy ujrzeć tutaj także Tatry… 🙂

widok na Lackową, Ostry Wierch, Białą Skałę i Jaworzynę Krynicką z prawej, na pierwszym planie Koci Zamek
Skąd nazwa Kozie Żebro? „Oryginalną nazwę nadali podobno temu szczytowi austriaccy kartografowie, którzy znaleźli na nim szkielet sarny, potocznie zwanej tu kozą”. Porobiłem tu fotki z kamratami z GGG i rozpocząłem zejście zielonym szlakiem w stronę Wysowej. Ale tylko kawałek, bo po kilku minutach odnalazłem ścieżkę, którą prowadzi organizowany w okolicy od niedawna wyścig pieszy i rowerowy w ramach Festiwalu Pustelnika . Leśna dróżka odbija na zejściu w lewo, trzeba być uważnym, by ją nie przegapić, bo wchodzi między drzewa, ale zaraz na pierwszym odnajdziemy znak trasy rowerowej festiwalu, więc mamy pewność, że wybraliśmy dobry wariant.
Potem już wystarczy pilnować dobrej ścieżki i kolejnych oznaczeń, by łatwą trasą dojść na Jaworzynkę, czyli kolejny mój cel tego dnia. Trasa prowadzi łagodnie na poziomicy 800 m, a po drodze mijamy cudną polanę leśną z boskim widokiem na Beskid Niski, górującym nad doliną Ropy. Wspaniale widać z niej też potężny masyw Koziego Żebra. Dalej szeroka leśna droga, która pojawia się tu z kierunku Regietowa (możemy nią dojść także na cmentarz wojenny nr. 48) trawersuje wierzchołek Jaworzynki, więc musiałem odbić prosto w górę, by na dziko wejść na ten mierzący 869 m szczyt (zwany też: Jaworzynką Regietowską).
Całość masywu Jaworzynki porośnięta jest lasem, zarosły już również niewielkie polany podszczytowe, wspominane w dawniejszych przewodnikach turystycznych. Na szczyt nie wiedzie żaden znakowany szlak turystyczny, w związku z czym jest on rzadko odwiedzany, choć ostatnio zrobiono tutaj tabliczkę szczytową. W okolicy odnajdziemy również liczne okopy z czasów I wojny św. Zejście z wierzchołka w drugą stronę jest łatwiejsze, gdyż jest tu widoczną dróżka, którą zapewne podchodzi większość chętnych turystów! Dostajemy się nią z powrotem na wygodną, trawersującą kulminację drogę…
Po chwili wychodzimy na następną polankę, gdzie jest duży węzeł szlaków konnych, gdyż ta okolica słynie z takowych także. Możemy jednym z nich zejść do Wysowej- Zdroju. Musiałem tutaj odbić w lewo, kierując się w stronę bliskiego już pasma granicznego. W pewnym momencie na jednym z drzew pojawia się wielki kolorowy napis, że 100 m dalej czeka na nas pierwsza platforma widokowa. Jednak najpierw w tym miejscu zacząłem obniżać się w dół, mało wyraźnym jarem, by odnaleźć źródła Ropy, które w końcu także chciałem zobaczyć. Idziemy jakieś 250- 300 m na dół do coraz wyraźniejszego cieku wodnego… 🙂
Dzięki niezawodnej aplikacji Mapy.cz odnalazłem wypływ wody, gdzie swój bieg zaczyna Ropa, która osiąga długość 78,9 km, czyli jest największą rzeką tej części Beskidu Niskiego. Ropa wypływa ze zbocza Jaworzynki na wysokości około 500–550 m n.p.m. Warto poświęcić chwilę czasu na zabawę, by dotrzeć do tego miejsca… Później wróciłem na górę do drogi leśnej, a następnie poszedłem powyżej, by trafić do wspomnianej platformy widokowej. Znajduje się ona na zboczu tego szczytu nad dość ostrym urwiskiem, gdzie postawiono właśnie platformę z miejscami do odpoczynku.
Z racji jej umiejscowienia nad rozległą doliną Regetówki mamy stamtąd rozległy widok również na góry. Najlepiej prezentuje się olbrzymi masyw Jaworzyny Konieczniańskiej, ale też ujrzymy położone na lewo bardziej oddalone szczyty, jak Cergową, Kamień, czy Kolanin. Po krótkim odpoczynku wróciłem na drogę, by podążyć nią do kolejnej platformy widokowej, tym razem położonej z prawej strony. Leży ona na przecince leśnej, umożliwiając widoki nie tylko na Beskid Niski, ale również przy dobrej pogodzie na Tatry. Niestety tego dnia nie miałem tyle szczęścia, by dojrzeć ukochane górki… 🙂
Ale Beskid Sądecki, Cergov i Lewockie Wierchy ujrzałem… Dodam tylko, że ta druga platforma położona jest za następnym punktem węzłowym szlaków konnych o nr.21. Kawałek dalej jest też jej zapowiedź na drzewie, informującej o 250 m do celu! Poszedłem jeszcze kawałek prosto, by znaleźć się na granicy państwa ze Słowacją. Tędy schodzi niebieski szlak do Wysowej, ale będąc tak blisko postanowiłem zdobyć jeszcze trzeci szczyt, czyli pobliski graniczny Obycz, mierzący 788 m. Leży on w głównym grzbiecie Karpat, ok. 800 m na południowy zachód od Przełęczy Regetowskiej i ok. 4,5 km na wschód od Wysowej.
Przez szczyt przebiega granica państwowa polsko-słowacka. W szczycie Obycza główny grzbiet karpacki (a wraz z nim granica) zagina się pod kątem prostym na kształt rozwartej litery „V” Pozostało mi ostatecznie wrócić się z powrotem niebieskim szlakiem w kierunku znanego mi węzła i dalej schodzić szlakiem do wsi. Na zejściu odnalazłem ciekawą tablicę z poezją o mistyce gór… Ależ się pozmieniało w Beskidach przez te ostatnie lata! Trasa szybko schodzi z granicy i prowadzi lasem, częściowo wzdłuż potoku Medwidek.
Niestety na dole, koło placu na ścięte drzewa rozpoczyna się nieprzyjemna droga rozjechana ciężkim sprzętem. Tutaj także dotarli już wandale z przemysłu drzewnego… Dopiero poniżej, gdy robi się stromiej szlak wraca do normalności, ustawiono tu nawet kilka drewnianych rzeźb zwierząt leśnych, zapewne, by uatrakcyjnić spacery kuracjuszom z uzdrowiska. I tak dochodzimy do pierwszych zabudowań wioski, przekraczając kilka mostków na potoku Medwidek. Ładne domki letniskowe witają nas przed wejściem do centrum Wysowej, gdzie zakończyła się moja wędrówka.
Jako, że zostało trochę czasu pozwiedzałem przez kilka minut najciekawsze atrakcje tej lokalizacji! Największą sławę uzdrowisko zyskało krótko przed pierwszą wojną światową. Jego wody porównywano wtedy do tych ze źródeł słynnego włoskiego Merano. Warto zobaczyć tutaj Kościół parafialny pw. NMP Wniebowziętej, wybudowany w latach 1935–1938 oraz Cerkiew św. Michała Archanioła, prawosławną (dawniej greckokatolicką), tj. drewnianą, dwudzielną z 1779, typu zachodniołemkowskiego. A jeśli macie czas to obowiązkowo musimy podejść na świętą górę Jawor!
Stoi tam Cerkiew greckokatolicka pw. Opieki Matki Bożej z 1929 (w latach 1969–2017 prawosławna) wzniesiona na górze Jawor w miejscu objawienia Matki Boskiej. Obecnie trwa tam budowa drugiej świątyni… a w planach jest wieża widokowa na wierzchołku! Bardzo ładny mają w tej miejscowości także park zdrojowy. Stanowi on główne obszary i cele spacerów turystów. W parku znajduje się też kryty basen rekreacyjny oraz muszla koncertowa. Najbardziej charakterystycznym obiektem Wysowej jest jednak sanatorium „Biawena”. Kolejne kondygnacje w jego ośmiopiętrowej fasadzie są – idąc ku górze – coraz krótsze, co nadaje jej kształt trójkąta!
Oczywiście mieszkańcy zapraszają począwszy od 2003 roku na przełomie września i października na „Święto Rydza”, coroczną imprezę kulturalna z konkursem grzybobrania pod nazwą „Polowanie na Rydza” oraz wystawą grzybów, koncertami, warsztatami sztuki ludowej i rzemiosła! Ale te wszystkie atrakcje tego klimatycznego kurortu poznałem dużo wcześniej… Tego dnia zostało mi tylko dotrzeć na parking do samochodu i powrócić do domku. A Was na koniec jak zawsze zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z wycieczki i czytania innych mych wpisów o niezwykłej krainie, jaką jest Beskid Niski!
Powyżej zostawiam mapkę mej trasy na około 18 km, choć trudno to zrobić dokładnie, przy opcjach chodzenia poza szlakiem. A jeśli ten wpis dał Ci wartość, znalazłeś u mnie potrzebną wiedzę, inspiracje do podróży, to będę wdzięczny, jeśli postawisz mi kawę przez serwis Buycoffee. Tworzę bloga z ogromną przyjemnością i pasją od ponad 13 lat. Kawa mi się przyda do dalszej pracy. Bardzo dziękuję! To pozwoli mi dalej się rozwijać. Dziękuję za przeczytanie. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor