Wybierz stronę

Spacer na Kozi Kamień w paśmie Kozich Grzbietów

Spacer na Kozi Kamień w paśmie Kozich Grzbietów

Dziś chciałbym przedstawić Wam propozycję krótkiej i przyjemnej wycieczki w słowackich górach. Ale w miejscu wyjątkowo urokliwym i oferującym genialne widoki. Odkryłem go przy okazji realizacji mego projektu zdobywania najwyższych szczytów wszystkich pasm do Korony Gór Słowacji. To niewielkie, ale malownicze pasmo jest też usytuowane blisko Polski, bo w okolicach Popradu. A dokładnie, żeby go odwiedzić najlepiej dojechać do miasta Svit, tuż za Popradem. Chyba już się zorientowaliście, że góry te leżą bardzo blisko Tatr, zatem panoramy na te ostatnie mamy tutaj wyjątkowe! Moje pierwsze spotkanie z nimi było krótkie, bo chciałem wtedy zdobyć tylko najwyższy szczyt, tj. Kozi Kamień. Jesienna pogoda także dopisała w ten wrześniowy dzień wybornie, zatem wrażenia z pobytu tutaj mam niesamowicie pozytywne i na pewno wrócę nie raz w pasmo Kozi Grzbietów, bo o nich mowa…

rozejście szlaków w Dolinie Łopusznej

Kozie Grzbiety (słow. Kozie chrbty) to pasmo górskie w Centralnych Karpatach Zachodnich. Ciągnie się w kierunku ze wschodu na zachód, od miejscowości Jánovce koło Popradu aż po Królową Ligotę (słow. Kráľova Lehota) u zbiegu Białego i Czarnego Wagu. Pierwotnie zaliczane były do Niżnych Tatr, obecnie geografowie słowaccy wydzielają je w osobną jednostkę geomorfologiczną. Pasmo dzieli się na dwie części: zachodnią, zwaną Ważeckim Grzbietem (słow. Važecký chrbát) i wschodnią, zwaną Dúbrava. Najwyższy szczyt to Kozí kameň (1255 m n.p.m., przez miejscowych zwany również Patria) w pasmie Dúbravy, dominujący nad doliną Wielkiej Łopusznej (słow. Veľká Lopušná) na południowy zachód od miasta Svit. 

Chaty w Łopusznej Dolinie

Zatem jak trafić do tego małego raju? Będąc już w Svicie, które znane jest jako najmniejsze pod względem powierzchni miasto Słowacji mijamy strefę przemysłową przy głównej drodze z Popradu i skręcamy w lewo w boczną drogę zaraz za zakładem Chemosvit. Ona zaprowadzi nas wgłąb Doliny Łopusznej, gdzie w centralnej jej części jest resort narciarski z wyciągami. Drogą biegnie również cyklotrasa oraz szlak św. Jakuba. Najlepiej zostawić auto na parkingu przy rozdrożu szlaków, zwanym ” Lopušná dolina, chata Svit”. Tutaj dolina rozdziela się na dwie: Małą i Wielką Łopuszną i możemy zrobić stąd najkrótszą pętlę z wejściem na Kozi Kamień, bez potrzeby zawracania tą samą trasą. Tak też uczyniłem i wystartowałem ku kolejnej przygodzie w słowackich górach. Byłem tam w dzień powszedni i nie spotkałem żywej duszy, co było następną zaletą mej wędrówki. Miałem niecałe 500 metrów wspinaczki pod górę rozłożonych na 12 km, zatem czekał mnie spokojny spacer. 

na przeł. Tabličky

Poszedłem zielonym szlakiem, który dochodził tu ze Svitu, udając się wgłąb doliny, wzdłuż potoku Jaskovec. Mijałem wyciągi, chaty oraz piękne domki letniskowe, a nawet lodowisko. Widać, że w zimie przyjeżdża tutaj dużo ludzi z potężnego ośrodka miejskiego jakim jest miasto Poprad. Po minięciu ostatnich domów szlak odbija za leśniczówką ostro w prawo. Kończy się tu także bita droga, a dalej prowadzi leśna dróżka, którą wygodnie i łagodnie  podchodzimy coraz wyżej. Doprowadza ona na przeł. Tabličky, skąd w lewo odchodzi niebieski szlak prowadzący do Popradu przez kulminację tego pasma. Zielone znaczki zaś zbiegają do końca Łopusznej Doliny i tędy miałem schodzić.

widoki na Tatry poniżej szczytu Koziego Kamienia

Najpierw jednak podążając za niebieskimi znakami wspinałem się coraz wyżej w kierunku szczytu Koziego Kamienia. Idąc odtąd ścieżyną po bujnie porośniętych halach w jesiennych barwach zachwycałem się tym miejscem coraz bardziej. Im wyżej, tym magiczniej było… widoki na pobliskie Tatry i okolicę powalały w tej cudnej pogodzie. Przejrzystość powietrza była taka, że mogłem obserwować też wierzchołki Niżnych Tatr z Kralovą Holą na czele, szczyty Gór Choczańskich z Wielkim Choczem, czy nawet Małą Fatrę, gdzieś majaczącą w oddali. Oczywiście niektóre widoki odsłoniły się dopiero z wierzchołka Koziego Kamienia, choć cały łańcuch Tatr lepiej widać z finałowego podejścia. Zatem zatrzymywałem się co chwila, by pstrykać zdjęcia i upajać się widokami, które były rozkoszą dla mych oczu…

wierzchołek Koziego Kamienia

Najbliższe otoczenie górskie ze szczytu również urzekało swym majestatem, a najbardziej zachwyciła mnie dostojna CISZA, gdyż byłem zupełnie sam w tym górskim raju! Na wierzchołku jest tabliczka szczytowa oraz metalowa puszka z księgą wejść oraz miejsce na ognisko. Szlakowskaz wskazuje zaś nam dalsze możliwości wędrówki, choć chciało by się zostać tutaj na zawsze. Takie miejsca kontemplowane w samotności pozwalają utwierdzić się, po co chodzimy po górach… Zabawiłem tu ponad godzinę upajając się szczęściem, bo przecież nigdzie mi się nie śpieszyło. Kolejny szczyt do KGS został zdobyty, mogłem snuć nowe plany. Panoramy obejmowały widoki aż po graniczne pasma w kierunku Polski. 

 

Kozí kameň mierzący 1255 m n.p.m. leży w głównym (kontynentalnym) wododziale europejskim, rozdzielającym tu zlewiska Bałtyku (na północ od szczytu – dorzecze Popradu) oraz Morza Czarnego (na południe od szczytu – dorzecze Hornadu). Dodam, że dawniej, przed wielkim huraganem, który powalił tutaj drzewa w obecnym wieku, szczyt był zalesiony i mało atrakcyjny! Po długiej delektacji tak wyborną miejscówką zszedłem po własnych śladach na przełęcz do zielonego szlaku, by kontynuować nim dalszą wędrówkę w przeciwnym kierunku niż przyszedłem. Ruszyłem więc w lewo, by szybko zejść do miejsca zwanego ” Jakubcakova”. Stąd zielony szlak prowadził do wsi Vikartovce, ale swój bieg zaczynał tu też żółty szlak prowadzący do wsi Łuczywna (Lučivná). I właśnie na niego skierowałem swe kroki, gdyż trasa prowadziła doliną Małej Łopusznej do jej ujścia. Boczna odnoga, która schodzi z Jakubcakovej nazywana jest Doliną Zolnovą. 

 

Po wyjściu z lasu znowu mogłem oglądać fenomenalne panoramy Tatr, od Łomnicy, po Krywań, a nawet dalej… Wszedłem ponownie na drogę bitą i spacerowym tempem mijając dwa ładne krzyże przydrożne i kilka chat letniskowych wróciłem do rozejścia szlaków w dolinie Wielka Łopuszna, gdzie czekał mój samochód na parkingu. I tak zakończyła się moja kolejna przygoda ze słowackimi górami. Odkryłem następne niezwykłe miejsca, gdzie została część mego serca. Na koniec zapraszam do obejrzenia galerii niesamowitych zdjęć z wypadu i czytania innych wpisów z cyklu Korony Gór Słowacji. Zostawiam Wam też mapkę trasy i film ze szczytu Koziego Kamienia. A komu mój artykuł się podoba lub pomógł, może postawić mi wirtualną kawę… Bym nie zasnął pracując nad kolejnymi wpisami. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

 Postaw mi kawę na buycoffee.to

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

2 komentarze

  1. Joanna Budzyk

    Przepiękne miejsce. Chętnie tam powrócę Twoją trasą. Byłam dwa lata temu ale schodziłam niebieskim szlakiem a potem drogą rowerową. Bardzo miło wspominam to miejsce a chyba niewiele osób je zna.

    Odpowiedz
  2. Marcogor

    Oj tak! Miejsce jest wyjątkowe… Warto tam wracać.

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »