Wejście na Kopaný závoz i Stražavár na Pogórzu Krupińskim

Wejście na Kopaný závoz i Stražavár na Pogórzu Krupińskim

To będzie ostatni wpis o Koronie Gór Słowacji. Moim autorskim projekcie, który stworzyłem na wzór polskiej KGP. A po to żeby odwiedzić wszystkie pasma górskie naszego południowego sąsiada i wejść na ich najwyższe szczyty. Głównym celem było poznanie tego pięknego kraju w całości, a jest on bardzo górzysty… Wymyśliłem sobie plan zdobycia tych wszystkich gór, a potem w moje ślady poszli kolejni pasjonaci górskich wojaży! Stworzyli nawet klub zdobywców KGS, by się chwalić swoimi postępami na drodze do celu. Ale najbardziej rozpromował mój pomysł dobry druh i górski kompan, który wydał książeczkę i stworzył odznaki dla miłośników zdobywania koron wszelakich…

Krupinska Planina wraz z miastem Krupina

Początkowo mój projekt zakładał zdobycie 50 szczytów, bo to okrągła liczba, ostatecznie zmodyfikowałem swój plan do 57 pasm górskich, bo tyle wyznaczyli w swoim podziale geograficznym kamraci z Klubu Słowackich Turystów ( KST ), dla których przyjaciel z Gdzie Buty Poniosą stworzył słowacką wersję książeczki! I teraz zdobyta przeze mnie korona 57/57 jest celem kolejnych górołazów! Zatem mam coś swojego, co stworzyłem i zrealizowałem jako pierwszy, z czego jestem autentycznie dumny! Zapraszam Was do zdobywania KGS, bo to wspaniała przygoda, a tereny górskie Słowacji urzekają różnorodnością!

droga na Kopany zavoz

Dzisiaj napiszę o wejściu na ostatni, jeszcze nie opisany na blogu 57 szczyt do mej kolekcji. Jeden z najniższych wierzchołków, ale to wcale nie znaczy, że łatwy do zdobycia… Wręcz przeciwnie, ale zacznijmy od początku mej przygody… Trudność w jego zdobyciu polegała nie na wysokości, czy trudnościach podejścia 🙂  Najwyższy szczyt Krupinskiej planiny, bo tam się wybrałem jest w całości położony na czynnym poligonie. I musiałem jakoś rozwiązać ten problem, by zdobyć Kopany Zavoz tamże.

obecna tablica szczytowa

Pasmo leży w centralnej Słowacji na południe od miasta Zvolen, do którego dojechałem autostradą, by potem kierować się na Krupinę, będącą głównym ośrodkiem regionu. Stamtąd musiałem dojechać do wsi Senohrad, za którą rozpościerają się już tereny poligonu wojskowego. Góry te graniczą z pasmem  Ostróžky na wschodzie, na północy leżą Javorie i Kotlina Pliešovska, zaś Góry Szczawnickie ciągną się w kierunku północno-zachodnim. Natomiast na zachodzie krajobraz schodzi w kierunku Wyżyny Dunajskiej. Jest to teren pochodzenia wulkanicznego, mający charakter płaskowyżu.

widoki ze szczytu Kopany zavoz

W części południowej Krupinskiej Planiny panują warunki sprzyjające uprawie winorośli, więc rozciąga się tu także centralny region winiarski Słowacji. Jak wspomniałem najwyższy szczyt to Kopaný závoz mający 775 m. Znajduje się na północnym skraju Niziny Krupińskiej w centralnej części Závozská vrchovina, która jest jedną z czterech rejonów Pogórza Krupińskiego. Wierzchołek położony jest zaledwie 3 km od wsi Senohrad, więc to dawało mi nadzieję, że uda się wejść na kulminację tych gór bez komplikacji… 🙂

słupek triangulacyjny na wierzchołku Kopany zavoz

Teren poligonu wojskowego Lešť nie jest dostępny dla ogółu społeczeństwa, dlatego nie ma tam znakowanych szlaków turystycznych. Prowadzi jednak na najwyższy szczyt ścieżka przez las ze wsi Senohrad. Wieś położona jest w dolinie rzeki Litava i wchodzi w skład powiatu Krupina. Pierwsza wzmianka o wsi pochodzi z 1135 r. , gdzie występuje ona pod nazwą Zenegar. Warto tu zobaczyć kościół św. Imricha, późnobarokowy jednonawowy z wieżą stanowiącą część bryły kościoła z 1768 roku. W pobliżu odnajdziemy też Kaplicę św. Jana Nepomucena z XVIII w. i zabytkową plebanię Andreja Kmeťa.

kościół św. Imricha w Senohradzie

W wiosce zachowała się tradycja wyrobu koronek hontiańskich, a także architektura z tamtego okresu w postaci podupadłych domów rodzinnych, które obecnie w większości są niezamieszkane. Zostawiłem samochód przy kościele i ruszyłem początkowo szosą w kierunku Zvolena. Potem odbiłem w prawo w boczną dróżkę, którą dotarłem do przysiółka zwanego Źigmundov Laz. Stoi tam kilka domostw na skraju poligonu, a przy ładnej kapliczce rozpoczyna się leśna droga prowadząca na interesujący mnie wierzchołek. Wszędzie stoją także tablice ostrzegawcze, że wstęp zakazany, że wejście grozi śmiercią itd. I jak tu iść  🙂

krzyż w osadzie Źigmundov Laz, gdzie zaczyna się dróżka na szczyt

Myślę sobie raz kozie śmierć… skoro już tu jestem jakoś zdobędę wymarzony szczyt! Mam w myślach przygotowaną gadkę z żołnierzami w razie ich spotkania. Trasa prowadzi przez leśne polany i doprowadza mnie do szosy prowadzącej tu od południa! Pech chce, że na jej końcu stoi wojskowy UAZ, a ja wychodzę prosto na nich… 🙂 Do wierzchołka został mi jakiś kilometr! Zaczynam rozmowę z miłymi wojskowymi, którym tłumaczę, że zdobywam koronę ich gór, pokazuje zdjęcia z innych szczytów i zapytuje, czy pozwolą mi wejść na chwilę tam i z powrotem na wierzchołek Kopanego Zavozu…

polana, gdzie dochodzi szosa od południa i stoją wojskowi czasem

Nie jest to łatwa rozmowa, choć panowie są mili, ale ponieważ jest dzień powszedni okazuje się, że do 15 h trwają tu ćwiczenia wojskowe… Mina mi zrzedła, ale ja nawijam dalej, że kocham Słowację, że to moja druga ojczyzna itp…Na szczęście do 15 h nie zostało już dużo czasu, żołnierze to jak się okazuje to fajne chłopaki, którzy nakazują mi schować się do wskazanej godziny, a po zjeździe wojskowych ciężarówek dają zielone światło na wejście. Etatowe wojsko ćwiczy od 7 do 15 h, a potem wracają do koszar na obiad i fajrant 🙂 Zatem nikt tu nie pilnuje poligonu po tej godzinie… Dobrze, że chłopaki byli głodni 🙂

leśne łąki, którymi szedłem od Źigmundovego lazu

Tak też robię i siedzę sobie w krzakach, by po pół godzinie ujrzeć zjazd wojskowych ciężarówek! Po chwili odjeżdża także UAZ z moimi rozmówcami… Wyruszam więc na szczyt za drogą, idąc bardzo czujnie, żeby móc się szybko schować… Rzeczywiście pojawia się jeszcze jeden spóźniony samochód, ale chowam się przed nim na czas! Emocje sięgają zenitu, ale się nie poddaje, przy drodze rosną ostre krzewy, zatem wracam na rozjeżdżoną drogę, by po pół godzinie zdobyć upragniony wierzchołek! Odnajduje dzięki aplikacji mapy.cz najwyższą kulminację, co nie jest łatwe, gdyż teren jest dość wyrównany…

na kulminacji Kopany zavoz

W końcu staje przy słupku triangulacyjnym, obok którego jest również kamień ze znakiem geodezyjnym. Robię szybko fotki, zwłaszcza na widoki, które jak się okazuje są całkiem ciekawe… Szczyt pokryty jest nieciągłą pokrywą leśną, co zapewnia panoramiczny widok. Z dogodnych miejsc płaskowyżu widać pobliskie szczyty Krupinskiej Planiny i bliskie pasmo Javorie. Przy odpowiednich warunkach można zobaczyć stąd także Ostrôžky, Góry Szczawnickie i góry w północnych Węgrzech! Pokręciłem się tu chwilę, by podziwiać to wszystko i rozpocząłem odwrót po własnych śladach…

widok na pasmo Javorie ze szczytu

Tą samą drogą wróciłem przez miejsce zwane Žiar na polanę, gdzie spotkałem żołnierzy. Później wszedłem na ścieżkę prowadzącą do wsi i już spokojniejszy powróciłem tam po 3 godzinach pełnych emocji. Może nie bałem się, że trafię do wojskowego aresztu, bo miałem słowną zgodę na wejście, ale niepewność zawsze była 🙂 Najlepiej przyjechać tutaj chyba w weekend, gdy nie ma ćwiczeń. A najpewniej późnym popołudniem! Ja akurat będąc w podróży byłem tu w dzień powszedni. Obecnie chyba coś się zmieniło na lepsze dla turystów, bo KST ustawił na wierzchołku tabliczkę szczytową, której wtedy nie było!

na wierzchołku Kopany zavoz

Reasumując to było moje najbardziej emocjonujące 3 km wędrówki w historii. A potem pojechałem do miasta Krupina, gdyż tam znalazłem sobie następny cel. Miasto leży w dolinie rzeki Krupinicy, na granicy Niziny Krupińskiej i Gór Szczawnickich. Krupina jest, obok Trnawy, Zwolenia i Bańskiej Szczawnicy jednym z najstarszych miast na Słowacji. Prawa miejskie uzyskało prawdopodobnie w 1238 roku. Jest tutaj wiele zabytków do obejrzenia. M.in kościoły, w tym kościół Narodzenia Najświętszej Marii Panny, który pierwotnie był romańską bazyliką trójnawową, zbudowaną około 1238 roku! 

Kościół Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Krupinie

Warto spojrzeć na klasycystyczny budynek kościoła ewangelickiego z XVIII w. i Kolumnę Trójcy Świętej, tj. późnobarokową rzeźbę z 1752 r. oraz neorenesansowy budynek ratusza z 1901 roku. Interesujące są również fortyfikacje miejskie, tj. zachowane fragmenty murów zamkowych i bastiony umocnień przeciwtureckich z lat 1551-1564. Pokręciłem się po śródmieściu kilka minut, by to zobaczyć, a potem wyruszyłem na szlak do ciekawostki, która mnie tu przygnała… Mowa o Vartovce, tj. antytureckiej wieży obserwacyjnej z 1564 roku. Jest to kamienny budynek na planie prostokąta z drewnianymi schodami. 

wieża Vartovka na wzgórzu Stražavár

Obiekt położony jest na wzniesieniu Stražavár (378 m), na południowy wschód od miasta, a z wieży roztacza się doskonały widok dookoła. Rolą wieży o wysokości około 13 metrów było obserwowanie zbliżającego się zagrożenia militarnego podczas wojen tureckich. Na początku XVIII wieku straciło ono swoje uzasadnienie. Wieżę odrestaurowano w drugiej połowie XX wieku i dzisiaj ten zabytek kultury wykorzystywany jest jako wieża widokowa. Obok postawiono wiatę turystyczną, gdyż jest celem spacerowym dla mieszkańców miasta oraz jest tu miejsce na ognisko i stoły. Można dojechać tutaj autem.

 

Zostawiłem auto na parkingu w centrum i pospacerowałem niebieskim szlakiem na tę atrakcję. Dojście zajmuje pół godzinki, a panoramy wynagradzają wysiłek. Widok samej konstrukcji starej budowli już robi wrażenie… Wejście umożliwiają drewniane schody, a zadaszona platforma widokowa umożliwia widoki na wszystkie strony świata! Po długiej kontemplacji tego piękna mogłem już zrelaksowany wrócić do auta, tą samą drogą i odjechać na nocleg. I tak zakończyła się moja kolejna słowacka przygoda. Na koniec jak zawsze zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć i czytania innych wpisów o zdobywaniu KGS.

 

Moja wielka słowacka przygoda zakończyła się, ale przed Wami może dopiero się otworzyć, do czego gorąco zachęcam. Słowacja to bardzo górzysty i atrakcyjny krajoznawczo kraj! Każdy tu znajdzie coś dla siebie… Zostawiam Wam mapki z wycieczki! A jeśli ten wpis dał Ci wartość, znalazłeś u mnie potrzebną wiedzę, inspiracje do podróży, to będę wdzięczny, jeśli postawisz mi kawę przez serwis Buycoffee. Tworzę bloga z ogromną przyjemnością i pasją od ponad 13 lat. Kawa mi się przyda do dalszej pracy. Bardzo dziękuję! To pozwoli mi dalej się rozwijać. Dziękuję za przeczytanie. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

 Postaw mi kawę na buycoffee.to

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

UBEZPIECZENIE W GÓRY ONLINE

Pasma Górskie

Translate »