Z Rytra przez Cyrlę i Halę Pisaną na Halę Łabowską i do Łomnicy Zdroju

Z Rytra przez Cyrlę i Halę Pisaną na Halę Łabowską i do Łomnicy Zdroju

Kontynuując moją wiosenną wędrówkę przez Beskid Sądecki  co opisałem tutaj, po noclegu w Perle Południa w Rytrze kolejnego dnia znowu powróciłem w pasmo Jaworzyny Krynickiej. Korzystając z wyjątkowej pogody postanowiłem ponownie zdobyć na początek ruiny zamku ryterskiego, który opisałem już ostatnio. Widoki na dolinę Popradu z tego miejsca są tak wyjątkowe. A potem znowu zawitałem do cudownego miejsca, na Polanę Cyrla i schroniska tamże. Ale te cuda już przedstawiłem niedawno. Stąd ruszyłem dalej już nową dla mnie drogą, czerwonym, głównym szlakiem beskidzkim. Od schroniska szło się już doskonale, głównym grzbietem pasma Jaworzyny, bez wielu deniwelacji, bo największe podejście było już za mną. Wkrótce więc dotarłem na swój pierwszy szczyt tego dnia, Jaworzynę Kokuszczańską. 

Zamczysko i baszta ryterska nad Popradem

Zamczysko i baszta ryterska nad Popradem

Nazwa szczytu pochodzi od znajdującej się na nim Hali Jaworzyna oraz miejscowości Kokuszka, do której ta hala należy. Jest to słabo wyodrębniony i niewybitny wierzchołek. Z okolic szczytu oraz z ciągnącej się po obydwu jego stronach, zarastającej już Hali Jaworzyna mogłem podziwiać rozległe widoki na Pasmo Radziejowej. Przy dobrej pogodzie widoczne są także stąd słowackie Tatry Wysokie. Przejrzystość powietrza tego dnia nie była za rewelacyjna, ale i tak ujrzałem ukochane Taterki. Pod szczytem Jaworzyny Kokuszczańskiej pod kępą buków znajduje się murowana z kamienia kapliczka, a w niej szopka betlejemska wykonana przez ludowego artystę – Józefa Grucela z Ochotnicy Dolnej. Obok niej stoi krzyż i kamienny ołtarz. Miejsce to jest wyjątkowe i warto poświęcić dłuższą chwilę na spojrzenie z bliska na kunszt ludowego artysty. Po obejrzeniu tego dzieła ruszyłem dalej przed siebie.

stare schronisko na Cyrli

stare schronisko na Cyrli

Przez Przełęcz Bukowina, gdzie poniżej niej leży piękna Hala Bukowina z widokami, zwłaszcza na grzbiet Hali Pisanej doszedłem właśnie na tę ostatnią. Polanę porasta dość bujna trawa i bogata w gatunki flora roślin kwiatowych. Wysoko położona i oddalona od siedzib ludzkich polana od dawna już nie jest użytkowana. Wskutek tego zarasta borówczyskami, a część polany już zarosła kępami drzew. Natomiast Hala Pisana to niezbyt wybitny szczyt i zarastająca polana grzbietowa. Wierzchołek jest punktem widokowym na wschodnią i południową stronę. Wzdłuż szlaku biegnącego halą ciągnie się szpaler limb, zasadzonych tu z polecenia hrabiego Adama Stadnickiego z Nawojowej. Nazwa szczytu i hali pochodzi od „spisywania” – góralskiego określenia pomiarów geodezyjnych terenu. Niedaleko szczytu znajduje się pomnik na miejscu śmierci żołnierza AK, który zginął tu podczas obławy, zorganizowanej przez gestapo. Po kolejnej sesji fotograficznej dokumentującej wszystko i chwili zadumy ruszyłem dalej.

pasmo jaworzyny 2007 112_(1024_x_768)

kapliczka z szopką betlejemską na Jaworzynie Kokuszczańskiej

Mój następny przystanek wypadł na wierzchołku Wierchu nad Kamieniem. Znajduje się w głównym grzbiecie pasma, pomiędzy Halą Pisaną a Halą Łabowską. Po drodze przemaszerowałem przez kolejną cudną, szczególnie wiosną, gdy wszystko zakwita, Halę Barnowską. Mogłem dojrzeć z niej Sokołowską Górę, Ostrą i Wielkiego Gronia z jego użytkowaną do tej pory polaną Pałyga. Sam Wierch nad Kamieniem słynie z kolei z wielkiego skupiska jaskiń, wraz z największą w całym Beskidzie Sądeckim Jaskinią Niedźwiedzią, i skalnych ostańców, z których najwyższa jest Czarcia Skała. Od nich pochodzi nazwa góry. Stąd już blisko miałem na Halę Łabowską, gdzie w schronisku zaplanowałem czas na główny posiłek dnia.

schronisko na Hali Łabowskiej

schronisko na Hali Łabowskiej

Łabowska to hala w pasterskim rozumieniu tego słowa. Nazwa hali wzięła się od łemkowskiej wsi Łabowa, której mieszkańcy wypasali na niej swoje owce. Halę chroni przynależność do Popradzkiego Parku Krajobrazowego. Jest ważnym węzłem szlaków turystycznych. Jest również dobrym punktem widokowym w kierunku północnym i północno-wschodnim – widać stąd wzniesienia Beskidu Niskiego i pobliskie szczyty Beskidu Sądeckiego. Ale to nie wszystkie ciekawostki tej najbardziej znanej polany w Beskidzie Sądeckim. Funkcjonuje tu schronisko PTTK. Na zachód od hali znajduje się zalesiony wierzchołek 1064 m. W lesie pomiędzy tym wierzchołkiem a polaną znajduje się odsłonięty w 1999 kamienny pomnik księdza Władysława Gurgacza – kapelana Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej, który został w 1949 zastrzelony przez UB. Na hali powyżej schroniska znajduje się z kolei pomnik upamiętniający partyzantów, którzy w tym rejonie walczyli z hitlerowskim najeźdźcą.

pomnik poświęcony partyzantom przy schronisku

pomnik poświęcony partyzantom przy schronisku

Historia schroniska tutaj zaczęła się w 1953, kiedy na rozległej Hali Łabowskiej oddział PTTK z Nowego Sącza wybudował schron turystyczny. Potem go rozbudowywano i obecnie schronisko jest obiektem turystyki kwalifikowanej. Obok schroniska znajdują się także tablice informacyjne dla turystów i źródło z wodą oraz ławki i stoły. Zmieści się tu 40 osób w pokojach, a w dużej, przestronnej jadalni jeszcze więcej, Istnieje też taras widokowy dla gości na zewnątrz. Zaciekawiły mnie interesujące komplety meblowe w łazience, czy kuchni, podobne do tych, jakie oferuje firma http://meblohand.eu/. Po ciepłym posiłku rozpocząłem schodzenie w dół. Najpierw trafiłem na Wargulszańskie Góry, zalesiony, nieciekawy wierzchołek, by żółty szlak zaprowadził mnie na Łaziska. To kolejny mało wybitny szczyt, ale jego okolice mają wciąż duże walory widokowe, gdyż nie zarosły zupełnie lasem.  Dawniej grzbietem tym, gdzie znajdują się m.in Łaziska biegła granica między polską ludnością zamieszkująca dolinę Łomniczanki a łemkowską zamieszkującą dolinę Wierchomlanki.

panorama Beskidu Sądeckiego z grzbietu Parchowatki

panorama Beskidu Sądeckiego z grzbietu Parchowatki

Dalej moja trasa wiodła przez grzbiet Parchowatki, kolejnego wierzchołka w bocznej grani pasma Jaworzyny Krynickiej. Dolne stoki Parchowatki są zalesione, jednak na rozległym i dość płaskim grzbiecie po obydwu stronach szczytu są odkryte tereny. Dawniej było ich znacznie więcej, były tutaj pola uprawne, łąki i zabudowania gospodarskie. Niektóre zostały już opuszczone przez ich mieszkańców, pola są użytkowane w niewielkim stopniu i stopniowo zarastają borówczyskami i lasem. Wciąż są jeszcze dobrym punktem widokowym. Coraz szybciej obniżałem się w dół trawersując kolejne niższe wierzchołki tej bocznej grani, mijając kilka przysiólków wsi na ładnych polanach, by w końcu dojść do Łomnicy-Zdroju.

przydrożny krzyż w jednym z przysiółków Łomnicy-Zdroju

przydrożny krzyż w jednym z przysiółków Łomnicy-Zdroju

Łomnica to całoroczna wieś turystyczna. Łomnica-Zdrój leży wzdłuż ujściowego odcinka potoku Łomniczanka. Wieś otaczają lesiste masywy górskie. Szlaki turystyczne prowadzą stąd na szereg szczytów, z których można obserwować Beskid Sądecki, Tatry i Pieniny. Zimą czynna jest tu stacja narciarska w sąsiedniej Wierchomli. W górnej części wsi znajdują się liczne źródła wód mineralnych. Jest ich tyle, że często mieszkańcom trudno było o studnię ze zwykłą wodą. W Łomnicy-Zdroju używana jest gwara łomniczańska stanowiąca odmianę gwary sądeckiej. Rdzennych mieszkańców Łomnicy zalicza się do grupy górali nadpopradzkich, zwanych też czarnymi góralami. Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że to miejsce powstania potrawy znanej jako pierogi łomnicańskie (zwanej również mordoniami) i corocznie z tej okazji jest organizowany tu festiwal.

dolina Łomniczanki z widocznymi zabudowaniami Łomnicy-Zdroju

dolina Łomniczanki z widocznymi zabudowaniami Łomnicy-Zdroju

Mi po tym kolejnym ciekawie spędzonym dniu w górach pozostało tylko dostać się do Piwnicznej, gdzie zaplanowałem następny nocleg. Jako, że jest tutaj linia kolejowa nie było to trudne. Tu miał rozpocząć się kolejny etap mej beskidzkiej eskapady. Ale to już temat na inną opowieść. Na koniec jak zawsze zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z wycieczki. Beskidy to może niezbyt wysokie, ale równie piękne góry, co inne. Polecam każdemu na spokojne wędrówki, zwłaszcza tym, którzy cenią sobie ciszę i spokój, bo turystów tutaj jak na lekarstwo. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »