Rysy po raz piąty, czyli przejście z Polski na Słowację
Rysy – korona gór Polski, najwyższy szczyt w kraju jest marzeniem każdego turysty przyjeżdżającego w Tatry. Ja mam takie szczęście, że udało mi się go zdobyć pięć razy, za każdym razem przy dobrej pogodzie. Mogłem więc cieszyć się niezwykłymi widokami. Rysy słyną z panoramy, określanej jako jedna z najlepszych w całych Tatrach. Widać z wierzchołka przecież sto szczytów i przełęczy. Wszystkie najważniejsze miejsca w Tatrach. Lubię zawsze przejść cały masyw Rysów, z Polski na Słowację, lub odwrotnie. Średnio raz na pięć lat robię sobie taką próbę kondycyjną. Tym razem padło na podejście z polskiej strony, gdzie do pokonania jest ponad 1500 m różnicy poziomów! Wyrypa niezła, to wszystko w czasie niewielu ponad 25 km wędrówki jakie robi się z parkingu w Palenicy Białczańskiej do Szczyrbskiego Jeziora, bo taką trasę przeszedłem.
Za każdym razem mam tę radość, że idzie ze mną super ekipa, tym razem także udało się zebrać grupę siedmiu śmiałków, którym niestraszne były strome podejścia i wspinaczka w eksponowanym terenie, często przy pomocy żelastwa. Same łańcuchy mają od polskiej strony na Grzędzie, gdzie rozpoczyna się wspin ponad 360 metrów. Od Czarnego Stawu średnie nachylenie szlaku wynosi aż 30 stopni. Na odcinku 1,5 km trzeba pokonać 900 m wzniesienia! Wcześniej jest miejsce wyjątkowe, Bula pod Rysami, skąd tak doskonale wygląda panorama Morskiego Oka i Czarnego Stawu, pospołu z granią Mięguszowieckich Szczytów. Wyrypa jest, choć każdy wprawny turysta, z dobrą kondycją, bez lęku wysokości, przy dobrej pogodzie sobie poradzi. Uważać trzeba jednak zawsze, od czasu otwarcia polskiego szlaku na Rysy zginęło na nim ponad 50 osób. Ale po kolei…
Rysy (słow. Rysy, niem. Meeraugspitze, 2503 m n.p.m.) – góra położona na granicy polsko-słowackiej. Ma trzy wierzchołki, z których najwyższy jest środkowy (2503 m n.p.m.), znajdujący się w całości na terytorium Słowacji. Wierzchołek północny, przez który biegnie granica, stanowi najwyżej położony punkt Polski (2499 m n.p.m.). Szczyt Rysów jest prawdziwym unikatem, jeśli chodzi o bogactwo flory. Na wysokości 2483–2503 m występują tu jeszcze 63 gatunki roślin kwiatowych, głównie z grupy roślin alpejskich. Z rzadkich roślin występują m.in. ukwap karpacki, skalnica odgiętolistna i wiechlina tatrzańska – gatunki w Polsce występujące tylko w Tatrach i to na nielicznych stanowiskach. Na południowych zboczach przebywają kozice i świstaki. Na sam szczyt dochodzi lis. Występuje tu również stale kilka gatunków ptaków i szereg gatunków niższych zwierząt: owadów i mięczaków.
Nazwa Rysy nie pochodzi, jak powszechnie się uważa, od ukośnego żlebu widocznego w masywie góry (tzw. Rysy), ale od pożłobionych zboczy całego kompleksu Niżnich Rysów, Żabiego Szczytu Wyżniego i Żabiego Mnicha. Nazwę utworzyli polscy górale i była ona w użyciu co najmniej od początków XIX w. „Skalne żleby albo rysy (Risse), wypełnione wiecznym śniegiem, sięgają od głównego grzbietu aż do powierzchni Czarnego Stawu” – pisał niemiecki turysta już w 1827 r. Wkrótce Rysami określali polscy turyści całą grań, zamykająca kocioł Czarnego Stawu: „Rysy to jest grzbiet okalający Czarny Staw” (Feliks Berdau, 1855); „Olbrzymie skały zwane Rysy obstąpiły półkolem jezioro” (Maria Steczkowska, 1858); „Staw ten otoczony olbrzymimi skałami nazwanymi Rysy” (Onufry Trembecki, 1861); „Dzikie turnie Rysami zwane w krąg otaczają Czarny Staw” (Walery Eljasz, 1873). W połowie XIX w. turyści niemieckojęzyczni ze strony węgierskiej zaczęli używać dla szczytu nazwy Meeraugspitze, natomiast Polacy – w miarę rozwoju taternictwa i zagęszczania nazw poszczególnych formacji grzbietu – zawęzili stosowanie nazwy Rysy do najwyższego szczytu w grani. Podsumował to wkrótce Tytus Chałubiński: „Szczyt sterczący nad Czarnym Stawem zowią zakopianie Rysami, węgierscy i niemieccy turyści Morskookim Szczytem (Meer-Augenspitze), Słowacy zaś Wagą”.
Szczyt swoją popularność zawdzięcza niezrównanej panoramie: przy dobrej pogodzie jak pisałem można podziwiać widoki w promieniu do 100 km. Z wierzchołka można rozróżnić 80 szczytów tatrzańskich i ok. 50 szczytów w innych grupach górskich, podziwiać 13 większych jezior tatrzańskich oraz dostrzec nawet odległy o ok. 90 km Kraków. Ja ze swoją ekipą byłem na parkingu w Palenicy już o 6.30 i o dziwo, cały pierwszy rząd był już zapełniony autami! Taki teraz mamy boom na turystykę górską. 9 km asfaltu pokonaliśmy szybko, niektórzy nawet w sandałach, żeby oszczędzać nogi, potem było szybkie drugie śniadanie nad Morskim Okiem i dłuższy odpoczynek nad Czarnym Stawem. Później rozpoczęło się mozolne podejście piargami, a potem w Kotle pod Rysami na Bulę pod Rysami. Dopiero tu rozpoczyna się właściwa zabawa, czyli wspinaczka po skalistej Grzędzie, często przy pomocy łańcuchów. To już wysokość około 2150 m. Lity i dobrze urzeźbiony granit sprawia, że trudności są umiarkowane.
Tak naprawdę całe to żelastwo przydaje się dopiero przy załamaniu pogody i mokrej skale. Tak to spokojnie można wspinać się nie korzystając z nich. Większym problemem są zatory ludzkie i mijanie się na szlaku. My byliśmy na tyle wcześnie, że nie było z tym problemu. Ogólnie uważam, że to właśnie tłok jest największym zagrożeniem na Rysach. Tuż przed szczytem mamy do przejścia mały trawers, dość wąski i eksponowany, ale po chwili emocji możemy cieszyć się ze zdobycia najwyższego szczytu Polski, który należy do Korony Gór Polski, Korony Tatr oraz Korony Europy. W sezonie wakacyjnym Rysy to swoista wieża Babel, gdzie mieszają się języki turystów z wielu stron świata. Tak samo było tym razem. Spodobała mi się polska ekipa z Afrykańczykiem w oryginalnych koszulkach opisujących ekspedycję, ale jeszcze fajniejszy pomysł mieli Słowacy, którzy zorganizowali sobie wejście na szczyt w ludowych, narodowych strojach.
Tak więc znowu, po pięciu latach przerwy mogłem cieszyć się z widoków ze szczytu. Już węgierski uczony w XIX w. pisał w swej geografii Węgier, że ze wszystkich szczytów Tatr, nie wyłączając najwyższych , najwspanialsza panorama roztacza się z Rysów. Opinia ta obowiązuje do dziś, a Rysy są najliczniej odwiedzanym, „pieszym” szczytem Tatr Wysokich. Szczególne wrażenie wywiera gniazdo Ganku z jego jedyną w swoim rodzaju galerią i podwójnym szczytem Gierlachu na drugim planie. Również pobliska dwuwierzchołkowa Wysoka robi kolosalne wrażenie, a na południe i i północ oko ucieka ku pozornym równinom Liptowa, Spisza i Podhala. Reszta mojej ekipy, nie licząc Amelki, która towarzyszy mi od zawsze zdobyła szczyt pierwszy raz, więc radość była wielka co zobaczycie na filmie pod wpisem. Po godzinnym pobycie rozpoczęliśmy zejście na słowacką stronę, co jest jeszcze łatwiejsze. Najpierw było dojście na przełęcz Waga, skąd najlepiej prezentuje się słynna Galeria Gankowa, a potem poprzez Kotlinkę pod Wagą dotarliśmy do odnowionej Chaty pod Rysami. O dziwo w kotlince trzeba było pokonać dwa duże płaty śniegu. Najwyżej położone schronisko w Tatrach po przebudowie wygląda okropnie, jak metalowy hangar, ale może będzie bardzie odporne na lawiny zimą. Niezmienny za to pozostał sławny kolorowy kibelek, z widokiem na Wysoką. Nadal też można wnosić różne rzeczy z rozejścia nad Popradzkim Stawem do schroniska za darmową herbatę z rumem.
Tutaj poczuliśmy pierwsze krople deszczu, które wróżyły, ze burza, która pomrukiwała z daleka od pewnego czasu, nadejdzie i do nas. Postanowiliśmy schodzić więc bez zwłoki dalej i szybko po pokonaniu progu skalnego znaleźliśmy się z Żabiej Dolince Mięguszowieckiej. Tu własnie znajdziemy jedyny, po słowackiej stronie kawałek łańcucha, oczywiście przydatny tylko przy niepogodzie. Potem już bez trudności zeszliśmy do głębokiej Doliny Mięguszowieckiej, by po chwili zobaczyć Popradzki Staw. Tutaj rozpętała się taka ulewa, prawdziwe oberwanie chmury, że po kilku minutach byliśmy przemoczeni do suchej nitki. W ten sposób zmoknięci jak kaczki na wodzie dotarliśmy do Szczyrbskiego Jeziora. Dobrze, że burza przeszła, to trochę woda zdążyła z nas wyparować, zanim wsiedliśmy to popularnej 'elektriczki”. Ta kolejka kursująca przez cały dzień wzdłuż Tatr Wysokich bardzo ułatwia poruszanie się w ich obrębie. Tutaj znajdziecie najważniejsze informacje. Kursuje średnio co godzinę od 5 do 22 h.
Zdążyliśmy na styk, a potem po prawie godzinnej podrózy czekała nas przesiadka w Starym Smokowcu do autokaru linii Poprad-Zakopane, które obsługuje zakopiański przewoźnik Strama w sezonie wakacyjnym i też jest bardzo pomocny w planowaniu takich wycieczek na przełaj przez całe Tatry. I tym sposobem około 19 h byliśmy z powrotem na Łysej Polanie, skąd bus zawiózł nas na Palenicę i wkrótce mogliśmy rozpocząć drogę powrotną do domu. To była mega udana wyprawa i dziękuję wszystkim uczestnikom za udział i humor mimo dużego wysiłku. Następny raz na Rysach pewnie spotkamy się za pięć lat… Na koniec zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z wycieczki i filmu autorstwa naszego niezawodnego filmowca, który doskonale oddaje jak było! Tu znajdziecie graficzny opis wyprawy. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor
Bardzo fajny filmik 🙂
Jeśli chodzi o widoki z Rysów, trzeba przyznać, że są pierwszorzędne. A sama Galeria Gankowa… Dla mnie bajka!
Ahh te wspaniałe Rysy, nie ma to jak górski klimat.
Ładny opis trasy i świetny filmik dobrze odzwierciedlający piekno Polskich Tatr. Kocham góry, a oglądając ten filmik, lezka mi sie w oku zakręciła. Rysy dopiero przede mną. Mam nadzieję, że podołam 🙂 pozdrawiam serdecznie!
Bardzo fajny blog, nie znałam go wcześniej.
Będę tu wpadać, pozdrawiam.
Opis i zdjęcia fajne. Za to nie rozumiem durnej manii zachłystywania się obiektywem typu „rybie oko”. Ludzie! Przecież to się w ogóle nie nadaje do oglądania. W ogóle nie oddaje rzeczywistości. A w górach to już szczególnie. Ruchy kamerką powodują falowanie albo zmianę kształtu gór itd. Mam nadzieję, że ta dziwna mania kiedyś się ludziom znudzi. Co gdzieś wejdę to zamiast rzeczywistości widzę jakieś powykrzywiane elementy.
Do Rysów podchodziłem z bardzo dużą obawą – a trafiłem na genialną pogodę i (o dziwo) luz na szlaku. Widoki rewelacyjne, ale prawdziwe „czucie” zaczęło się chyba dopiero po zejściu – wtedy człowiek uświadomił sobie, że to przecież tam, najwyżej w Kraju…
Chyba skuszę się na ponowne wejście.
Na pewno skuszę się na ponowne wejście!
Czesc, nie moge nigdzie znalezc informacji na temat trasy z Rys na Gerlach. Czy jest to wogole mozliwe?
witam! nie jako jedna wycieczka, to dwa rózne rejony Tatr, więc wymagają dwóch oddzielnych dni na wędrówkę, zapraszam na mój fanpage na dyskusję..
Świetny opis szlaku, najlepszy, jaki znalazłem w Internecie. Na dokładkę bardzo fajny filmik i piękne zdjęcia. Dziękujemy! 🙂 Ruszam we wrześniu na Rysy, hej!