











Każdy z nas ma marzenia i dąży do tego, by choć kilka z nich zrealizować. Warto starać się o to mimo upływu czasu. Niedawno korzystając z okna pogodowego i mega dobrych warunków w Tatrach udało mi się wejść na najwyższy szczyt będący w całości położony w Polsce. Czekałem na to wiele lat i nagle nastąpiła ta chwila triumfu i radości. Wszystko zagrało tak jak powinno i niespodziewanie dla samego siebie zrobiłem to. Nadmienię, że nie jestem jakimś taternikiem, ani wielkim turystą zimowym, więc dla mnie to było wyzwanie, zwłaszcza, że młody już nie jestem… Ale pogoda i warun był taki, że ostatniej niedzieli każdemu kto chciał udawało się zdobyć Kozi Wierch, bo o nim mowa. Tego pamiętnego dnia niebo było błękitne, mróz odpowiedni, by dobrze się szło, ludzi mnóstwo, którzy podobnie jak ja wylegli na szlak korzystając z wyjątkowej aury tego dnia. W ten sposób na wymarzony wierzchołek wydeptana była autostrada, a twardy, ubity śnieg dawał znakomite warunki do wspinaczki. Również zagrożenie lawinowe było nikłe, zatem idealne okoliczności dla zimowej wędrówki dla laika takiego jak ja…
Czytaj dalej»Ledwo zrobiłem podsumowania starego roku, przeszłego sezonu górskiego, a tu przyszła pora otwierać kolejny. Obecnie, gdy postanowiłem także zimową porą odwiedzać ukochane góry sezon na nie nie kończy się tak naprawdę nigdy. Tegoroczna zima jednak nie nadchodzi, więc żeby jej posmakować postanowiłem z kolegą Arturem udać się na poszukiwania w najwyższe polskie pasmo górskie – Tatry. Po przejściu halnego i klęsce żywiołowej w tym regionie ciekaw byłem czy poznam jeszcze znane mi z niezliczonych wędrówek miejsca. Po przyjeździe na parking w Palenicy zadziwiła mnie ilość turystów, która chodzi zimowo po górach. W licznym towarzystwie jednak zawsze raźniej. Droga Balzera była w ten dzień, początkiem stycznia wolna od śniegu, dookoła jesienne klimaty. Większość ludzi jak zawsze poszła nad Morskie Oko, my skręciliśmy w Dolinę Roztoki, gdzie dopiero dało się zauważyć nikłe oznaki zimy. Cały czas towarzyszyły nam smutne obrazy śladów niedawnej wichury. Powalone drzewa już są pousuwane, poprzecinane na całej długości szlaku. Tak naprawdę widok na pobojowisko kończy się w dolnej części doliny. Potem wszystko po staremu.
Czytaj dalej»Wielokrotnie chodzimy tatrzańskimi szlakami, nieraz powtarzając je i mijamy miejsca, które chcielibyśmy zobaczyć, ale brakuje odwagi, bo szlaku tam nie ma. Nowe, nieznane piękne granie, niezdobyte szczyty kuszą jednak ciągle, jeśli tylko zahaczy o nie nasz wzrok. Zwłaszcza, jeśli jesteśmy blisko, przechodzimy o krok ,coś nas ciągnie ku temu nieznanemu i zbaczamy z drogi. Muszę przyznać, że takie granie kusiły turystów od dawna. Oczywiście trzeba mieć pozwolenie od TPN-u, żeby zrobić to legalnie. Ale warto się postarać. Jest tam po prostu cudnie, a góry są po to, żeby je zdobywać i odkrywać kawałek po kawałku. Odkrywam bajecznie piękny świat Tatr i pewnie nigdy nie przestanę.
Czytaj dalej»W styczniu odbyło sie dlugo oczekiwane spotkanie Małopolskiego oddziału Grupy Górskiej. Termin udalo się ustalić dopiero zimowy-17.18.01.2009. Wybierałem sie na ten zlot już któryś raz , ale dopiero za trzecim razem sie udało. Tym razem nic nie staneło na przeszkodzie i w piatek 16.01 wyjechaliśmy na spotkanie przygody w Tatry razem z moimi długoletnimi towarzyszami górskich wędrówek- Amelką i Arashem. Przed 22h zameldowalismy się w schronisku na polanie Glodówka, po drodze zabierając z Białki starego znajomego Lukiego i Agę z Warszawy.
Czytaj dalej»
Najnowsze komentarze