W góry rowerem – jak się przygotować jesienią?
Usłane liśćmi szlaki, rudziejące góry, szemrzące strumyki i… co pewien czas opady deszczu. Dla prawdziwych miłośników gór drobne przeciwności nie wystarczą, by odpuścić sobie odkrywanie bajkowych pejzaży na rowerze. Im lepsze przygotowanie, tym mniejsza szansa na grymas niezadowolenia z powodu zmiany pogody. Wystarczy odpowiednio dobrać ubranie i ekwipunek. W kwestii roweru – nada się prawie każdy (trasy są różne). Ważne tylko, aby można było zamontować w nim szerokie opony, pełne błotniki oraz duże torby.
Co ubrać na jesienną jazdę rowerem w górach?
Jesienią w słoneczne popołudnie termometr może pokazywać 20°C, ale wieczorem będzie już ok. 5°C, a o poranku – na minusie. To wcale nierzadka sytuacja w górach o tej porze roku. Aby przygotować się na każde warunki, najlepiej ubierać się warstwowo. Przydają się:
- bielizna termoaktywna jako spodnia warstwa,
- długie spodnie, najlepiej wodoodporne (DWR),
- oddychająca bluza – dobrze, jeśli jest rozpinana,
- kurtka przeciwdeszczowa, czyli raczej hardshell niż softshell,
- rękawiczki z długimi palcami,
- chusta typu buff na szyję i czapka pod kask,
- jesienne buty rowerowe oraz wodoodporne ochraniacze na obuwie,
- kolarskie skarpetki z wełną merino.
Taki zestaw ubrany mroźnym rankiem pozwoli łatwo przystosować się do zmiany pogody w ciągu dnia. Wystarczy rozpiąć lub zdjąć kurtkę czy bluzę i włożyć pod kask cieńszą chustę zamiast cieplejszej czapki. Przed dobraniem każdego elementu garderoby warto zwrócić uwagę na zalecenia producenta względem temperatury – to przydatna informacja.
Wodoodporne muszą być właściwie tylko kurtka, spodnie i ochraniacze na buty, czyli odzież wierzchnia. W pozostałych przypadkach najważniejszy parametr stanowi oddychalność, ponieważ paroprzepuszczalne ubranie, nawet to grubsze, nie pozwoli skórze być mokrą w czasie intensywnej jazdy.
Najlepiej wybierać odzież wykonaną z mieszanki materiałów naturalnych z syntetycznymi. Te pierwsze zapewnią odpowiednie ciepło i wygodę, a drugie zagwarantują elastyczność oraz wytrzymałość ubrania. Ciepłe skarpetki są na przykład wykonywane tak z akrylu, jak i – w dużej mierze – z wełny merynosów. Pamiętajmy, że stopa na rowerze nie rozgrzewa się tak, jak podczas wędrówki czy biegu, dlatego komfort termiczny zapewniany przez skarpetkę jest dla nogi bardzo ważny.
Torby czy sakwy? Dwa sposoby na wożenie rzeczy
Zapasowe elementy odzieży można zmieścić w torbach rozlokowanych po całym rowerze lub w obszernych sakwach na bagażniku. Ten pierwszy sposób zwie się bikepackingiem, z kolei drugi wiąże się z tradycyjną turystyką rowerową, potocznie określaną mianem sakwiarstwa. Podział ten jest bardzo umowny i nic też nie stoi na przeszkodzie, aby obie metody połączyć. To przydatne zwłaszcza, jeśli w góry jedziemy na dłużej, np. na kilka dni bez stałej bazy noclegowej. W każdym przypadku akcesoria, do których pakujemy ekwipunek, powinny być wodoodporne oraz pojemnością dopasowane do ilości przewożonych rzeczy.
W bikepackingu torby mieszczą się: za siodełkiem, między rurkami ramy, na widelcu, za kierownicą i tuż przed mostkiem. Niektóre są zakładane na rzep, a inne mogą być przykręcone śrubkami do rury (mocowanie tego typu można zobaczyć na przykładzie torby na górę ramy: https://www.centrumrowerowe.pl/torba-na-rame-apidura-racing-bolt-on-top-tube-pack-pd38645/). Rozlokowanie akcesoriów w różnych miejscach roweru pozwala dobrze zorganizować ekwipunek i mieć rzeczy pod ręką.
Sakwy na bagażniku nie są być może łatwo dostępne z poziomu siodełka, ale oferują najbardziej pojemną przestrzeń do przechowywania. Dość powiedzieć, że niektóre modele mają po 60 czy 70 litrów pojemności. Na jesienny wyjazd w Sudety czy Karpaty przyda się wodoodporna sakwa z rolowanym zamknięciem, bo właściwie tylko taki rodzaj akcesorium zapewnia pełną szczelność bagażu. Korzystnie od razu nabyć dwie sakwy, aby na rowerze rozłożyć ciężar równomiernie, co wpłynie na stabilność podczas jazdy.
Ekwipunek rowerowy na jesień w górach
Z myślą o wielu przewyższeniach, które będą stanowiły wyzwanie, lepiej nie zabierać w góry całej masy niepotrzebnych rzeczy. Każde dodatkowy przedmiot sprawi, że trudniej będzie pokonać podjazd, co za którymś razem na pewno da się we znaki. Mimo wszystko należy zadbać o praktyczne podstawy, a nawet o kilka rzeczy zabranych dla czystej przyjemności:
- Pompka, multitool, łyżki, zapasowe dętki i zestaw naprawczy. Nie pozwólmy, aby jedna złapana guma czy inna drobna usterka pokrzyżowała szyki pięknej jesiennej wyprawie.
- Apteczka z opatrunkami, lekami oraz kocem termicznym. Lepiej nie utknąć z ewentualną raną czy kontuzją w głuszy zupełnie bez niczego. Folia NRC to sposób, aby uniknąć wychłodzenia, z kolei zestaw pierwszej pomocy można wykorzystać nawet przy drobnym skaleczeniu.
- Oświetlenie rowerowe i czołówka. Szybko zapadająca ciemność to powód, aby zadbać o dobrą widoczność roweru na drodze oraz możliwość zobaczenia spowitej mrokiem trasy przed nami. Przednia lampka nie może być małym modelem do miasta, tylko mocnym urządzeniem o jasności kilkuset lumenów albo więcej. Po skończonej jeździe lepiej zabierać akumulator w ciepłe miejsce, bo ujemne temperatury mogą zaszkodzić baterii. Latarka czołowa przyda się przede wszystkim na biwaku, ale można ją też nosić podczas jazdy, uzupełniając światło bijące z lampek rowerowych.
- Palnik gazowy, garnek, sztućce i kubek termiczny. Z dala od cywilizacji ciepłe posiłki czy nawet herbata same się nie zrobią.
- Książka. Długie jesienne wieczory to dobry czas na zatopienie się lekturze. Nie samą jazdą człowiek żyje!
/Materiał partnera/