Jesienny spacer do Bramy w Gorce i na Bukowinę Waksmundzką
Gdzie pożegnać cudowną tegoroczną jesień? Babie lato i kolorowy świat w przyrodzie trwał tej jesieni wyjątkowo długo! Niezwykłe barwy lasów, mieniące się wszystkimi kolorami tęczy można było podziwiać przez cały wrzesień i październik! Najlepszy efekt mieliśmy w Bieszczadach i Beskidach, gdzie dominują lasy liściaste, ale wszędzie mogliśmy obserwować niesamowite spektakle cudów natury. Aż nadszedł listopad i codzienne przymrozki, a liście zaczęły nieuchronnie opadać z drzew… Obecnie wędrując możemy spacerować po nich wypełniających szlaki miękką „wykładziną” z liści. Ale wróćmy do ulubionej przez turystów złotej jesieni! Ja wyjątkowo swoje pożegnanie z nią zaplanowałem w Gorcach!
Z racji tego, że nie byłem w tym paśmie w tym roku oraz, że chciałem odwiedzić i ocenić ostatnią ścieżkę w koronach drzew, na jaką nie dotarłem wcześniej! Pojechałem więc do Nowego Targu, na jeden z wielu parkingów na Długiej Polanie przy osiedlu Oleksówki, by stamtąd przejść przyjemną pętlę podczas genialnej pogody tegorocznego końca października. Zostawiłem auto na placu przy wyciągu narciarskim, gdyż bezpośrednio stamtąd można dojść bitą drogą do Bramy w Gorce, tj. ścieżki w koronach drzew, którą chciałem zobaczyć. Trasą tą jeździ też popularna ciuchcia dowożąca turystów oraz elektryczne mini busy, więc należy być ostrożnym… Po kwadransie spacerku docieramy za drogą w głąb doliny potoku Mały Kowaniec.
To właśnie tu postawiono olbrzymią inwestycję, jaką jest Brama w Gorce. Możemy dojechać tu także busami ze wsi Waksmund, auto zostawiając na parkingu blisko drogi głównej. Centrum Przyrodniczo-Edukacyjne „Brama w Gorce” to park edukacyjno-przyrodniczy ze ścieżką turystyczną w koronach drzew z dwiema wieżami widokowymi. Na terenie centrum znajduje się najdłuższa w Polsce i w Europie ścieżka w koronach drzew, jej długość wynosi 1300 m. Ścieżka edukacyjna w koronach drzew ciągnie się od budynku administracyjnego, stopniowo wznosząc się do wysokości koron drzew.
W jej ciągu znajdują się: dwie wieże widokowe (wyższa mierzy 35 metrów, mniejsza 17 metrów), 40-metrowy podziemny tunel z elementami ekspozycji, pawilon edukacyjny z salą kinową, drewniane figury zwierząt, tablice opisowe fauny i flory występującej na terenie Gorców, plac zabaw dla dzieci, sklepik z pamiątkami, kawiarnia oraz restauracja, a nawet zagroda z danielami. Zapłaciłem 70 zł, by ją przejść i ocenić, czy jest warta tych pieniędzy. I napiszę tak, jako atrakcja dla dzieci, czy młodzieży w ramach edukacji jest ciekawym pomysłem, jednak z punktu widzenia turysty nie robi jakiegoś wrażenia, zwłaszcza, jeśli odwiedzało się wcześniej podobne miejsca, jak w moim przypadku..
Brak przed wszystkim widoków na pobliskie Tatry, co powinno być mocnym atutem tej inwestycji… Po jej poznaniu udałem się spacerem, by wykonać drugą część planu tego dnia. Skupiłem się na obserwowaniu genialnych kolorków złotej jesieni, która o tej porze roku prezentowała się także genialnie w Gorcach! Drogowskaz przy centrum edukacji skierował mnie na wyraźną drogę leśną prowadzącą pod górę w kierunku Turbacza. Liczne leśne dukty prowadzą stąd rzeczywiście w stronę głównego grzbietu Gorców. Dzięki aplikacji mapy.cz wybierałem sobie takie drogi, by odkryć po raz pierwszy liczne urocze polany gorczańskie. Moim celem był szczyt Bukowiny Waksmundzkiej i to co po drodze, by łapać cudną jesień w tych górach…
Po ostrym podejściu trafiłem na magiczną Polanę Marczakową z jednym domkiem letniskowym i fantastyczną panoramą Tatr. Już tutaj było tak urokliwie, że nie chciało mi się iść dalej, ale po półgodzinnym leżeniu w wyschniętej trawie ruszyłem jednak dalej… Szedłem drogą mającą nawet nazwę traktem Konfederacji Tatrzańskiej przez kolejne czarujące polany z szałasami i nowymi domkami letniskowymi: Frasoniówki, Wojtówka, Polana Kudasowa oraz Polana Malarzowa, by w końcu dotrzeć na Walusiową, gdzie minąłem budynek Goprówki, aby ostatecznie dojść do zielonego szlaku z Kowańca do schroniska pod Turbaczem. Na rozległej Polanie Waksmundzkiej wylegiwało się tu mnóstwo turystów!
Miejscówka jest tak fenomenalna, z tak majestatycznym widokiem, że wielu turystów robiło sobie tutaj sjestę, bo nie trzeba było już nigdzie się spieszyć! Niesamowita panorama Tatr, Pienin, Zalewu Czorsztyńskiego, Magury Spiskiej i Gorców z Podhalem była stąd ekscytująca… Wspaniałe widoki zatrzymały i mnie na długie polegiwanie na łące i podziwianiu tego misterium! W końcu wspiąłem się kilkanaście metrów, by zdobyć pierwszy szczyt tego leniwego dnia, czyli Kowalową Bukowinę, mierzącą 1073 m. Postawiono na nim niestety nowy domek letniskowy, tak samo, jak wiele innych poniżej i to psuje sielski obraz całości pejzażu!
Polana poniżej szczytu to jedna z największych wśród wysoko położonych polan gorczańskich. Zajmuje opadający na południe grzbiet szczytu Bukowina, który był moim następnym celem. Na polanie występują duże połacie bliźniczki psiej trawki. Wiosną masowo zakwitają tu krokusy. Seweryn Goszczyński przytacza legendę o ubranym po niemiecku diable, który na tej polanie „przeszedł pomiędzy bydłem, wszedł do lasu i narąbał jawór; ktokolwiek chciał później ten jawór zrąbać, tak się kaleczył, że musiał zaniechać”. Szybko stąd wszedłem zielonym szlakiem na wierzchołek Bukowiny Waksmundzkiej mający 1103 m. Choć, by go zdobyć należy ostatecznie zboczyć kawałek ze szlaku, kierując się do samotnego drzewa w najwyższym punkcie grzbietu! Poniżej krótki film z polany szczytowej… -:)
Szczyt Bukowiny Waksmundzkiej jest bezleśny, zajęty przez polanę Kowalowa Bukowina. Jest to jedna z największych wśród wysoko położonych polan gorczańskich. Jest dobrym punktem widokowym, widoki są rozleglejsze niż z polany poniżej, wypatrzymy stąd nawet masyw Babiej Góry! Posiedziałem tu długo delektując się panoramą, aż odechciało mi się dalszej wędrówki na Turbacz! Dzień był krótki, a widoki wspaniałe, więc oddałem się kontemplacji, chłonąc całe to piękno natury… Potem zszedłem znowu na polanę poniżej, by tam posiedzieć i obejrzeć balony unoszące się na lotniskiem w Nowym Targu, na tle Tatr! Fenomenalny widok, który ostatecznie odebrał mi ochotę na dalsze zdobywanie szczytów!
Po tym magicznym spektaklu rozpocząłem powolne zejście zielonym szlakiem w stronę Nowego Targu. Podziwiałem nadal wspaniałe widoki idąc przez kolejne polany, mijając ładne kapliczki i niestety coraz więcej budowanych prywatnych daczy, bo te tereny są poza obszarem parku narodowego! Tak trafiłem na przepiękny Ołtarz Ojca Maksymiliana Kolbego, położony trochę na uboczu szlaku, na Polanie Brożek. Znajdujące się na kopulastym wzniesieniu 968 m oryginalne sanktuarium świętego Maksymiliana Kolbe widoczne jest ze szlaku i robi wrażenie!
Składają się na niego: trzy suche drzewa postawione korzeniami do góry i otoczone drutem kolczastym, ołtarz polowy, figurka Matki Boskiej, płaskorzeźba Maksymiliana Kolbego, krzyż z pasiakiem oraz numerem obozowym brata Kolbego, tablice informacyjne, pamiątkowa tablica poświęcona franciszkaninowi, ojcu Dionizemu Śmiałkowskiemu, oraz tablica upamiętniająca twórcę tego sanktuarium – Stefana Mrugałę (zm. 1985), który w bacówce na polanie Brożek spędzał wiele czasu. Na polowym ołtarzu odprawiane są msze święte, najbardziej uroczysta odbywa się 14 sierpnia, w dniu, w którym wspomina się Maksymiliana Kolbego. Odbywają się tutaj również majówki, a w wigilię Bożego Narodzenia góralska pasterka przy watrach! To miejsce kultu jest wyjątkowe….
Później czekało mnie tylko zejście zielonym szlakiem przez las na osiedle Oleksówki w Nowym Targu, gdzie na parkingu na Długiej Polanie czekał mój samochód. Po drodze odnalazłem jeszcze cudny wodospad na potoku Mały Kowaniec w pobliżu wspomnianego parkingu. I tak zakończyła się ta krótka, ale jakże treściwa wędrówka po cudach Gorców. Nie zawsze trzeba robić sobie górskie wyrypy, by dzień zaliczyć do udanych. Na koniec zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z wypadu oraz zachęcam do czytania innych wpisów, choćby z gorczańskich eskapad! Poniżej zostawiam też mapkę mej łatwej trasy na około 12 km! A kto zechce może postawić mi wirtualną kawę, by wesprzeć rozwój tego bloga przez serwis Buycoffee. Z góry dziękuję za każde wsparcie! Z górskim pozdrowieniem
Marcogor