Zimowy spacer z Bartnego pasmem Magury Wątkowskiej
Miesiąc luty to środek zimy. Zawsze wtedy organizuję zimowy zlot mojej grupy górskiej- GGG. Tym razem po dziewięciu latach powróciliśmy do znanego nam schroniska w Beskidzie Niskim– Bacówki PTTK w Bartnym. Niestety zima wyjątkowo jest kapryśna tego roku i aurę podczas spotkania mieliśmy wziętą raczej z przedwiośnia i roztopów. Ale mimo tego nie mogło w programie zabraknąć wspólnej grupowej wędrówki. Za cel obraliśmy pobliski potężny masyw Magury Wątkowskiej.
Wieś Bartne leży stosunkowo blisko Gorlic. Zjechały się więc tam wszystkie oddziały Gorlickiej Grupy Górskiej, a zatem ekipa gorlicka, sądecka, jasielska i tarnowska. W sumie na szlak wyruszyło nas prawie 30 osób oraz dzielny pies Kamper, a na wieczorną imprezę integracyjną przybyły kolejne osoby. Wioska Bartne (łemkow. Бортне, Bortne) to wieś łańcuchowa, w gminie Sękowa, wzmiankowana już w 1629. Według miejscowych przekazów, wieś została założona przez kamieniarzy z pobliskiej Jasionki, którzy na zboczach pobliskich gór pozyskiwali materiał.
Nazwa wsi (Bartne/Bortne) pochodzi od bartnictwa, czyli dawnej formy pszczelarstwa. Istnieje też etymologia ludowa, wywodząca nazwę od połączenia słów „bór tnę”. W XIX wieku wieś rozsławiły warsztaty kamieniarskie – pochodzące stąd krzyże przydrożne oraz nagrobki spotkać można w odległych miejscowościach; kamienne koło młyńskie z datą 1905 znajduje się w Bydgoszczy. Właśnie te krzyże spotykam często na terenie Beskidu Niskiego. Zostawiliśmy auta na parkingu przy cerkwi prawosławnej i ruszyliśmy na szlak. Niestety dzień udał się bardzo ponury, było pochmurnie i wietrznie, bez słońca.
Cerkiew prawosławna pod wezwaniem św. Kosmy i św. Damiana wybudowana została w 1928 roku na wzór cerkwi w Krzywej. Jest jednonawowa, konstrukcji zrębowej, bezwieżowa, oszalowana, pokryta blachą. Wewnątrz znajduje się skromne wyposażenie. Z pierwotnego ikonostasu przywiezionego z Poczajowa zachowały się królewskie wrota i Ostatnia wieczerza. Na uwagę zasługują owalne ikony proroków pochodzące z nieistniejącej cerkwi w Świerzowej Ruskiej. Obok cerkwi stoi pomnik Dmytra Bortniańskiego, kompozytora, śpiewaka i dyrygenta pochodzenia łemkowskiego. A także kilka krzyży.
Uwagę zwraca także dzwonnica z pięcioma dzwonami. Obok stoją tablice informacyjne zaznamiające z przebiegiem 4 tras dydaktycznych rozpoczynających się we wsi. Ruszyliśmy w dół wioski szosą, by odbić w prawo na żółty szlak na Kornuty. Po drodze można zobaczyć zabytkowe chałupy i chyże łemkowskie oraz spichlerz kamienny z I połowy XIX w. W całej wsi nie brakuje wspomnianych krzyży kamiennych i kapliczek. Bartniccy kamieniarze słynęli w całej Galicji… Mimo niepogody humory nam dopisywały. Na szczęście deszcz nas oszczędził!
Minęliśmy cmentarz parafialny poniżej którego stoi drugi ważny zabytek. To cerkiew greckokatolicka pod wezwaniem św. Kosmy i św. Damiana – wybudowana około 1842 roku. Jest trójdzielna, konstrukcji zrębowej, pokryta gontem z XVIII-wieczną wieżą konstrukcji słupowo-ramowej. Obecnie wewnątrz mieści się filia Muzeum Dwory Karwacjanów i Gładyszów w Gorlicach, w której eksponowane są elementy sakralnej sztuki łemkowskiej, m.in. kompletny ikonostas z XVIII w., ołtarz boczny z 1797 roku, XVIII-wieczne ikony: Matka Boża z Dzieciątkiem i Chrystus. Jest ona jedną z cenniejszych cerkwi w tej części Beskidu Niskiego. Klucze do obiektu udostępnia właściciel domu nr 25.
Idąc dalej po prawej mijamy cmentarz wojenny z I wojny św. Skręciliśmy w końcu z asfaltu na boczną dróżkę, którą pośród pól uprawnych prowadził żółty szlak. Łagodne podejście do lasu po mokrym śniegu i lodzie nie nastręczyło nam większych trudności. Wyżej już w lesie warunki były lepsze, śnieg był ubity przez licznych turystów, ale podejście coraz stromsze. Tak dotarliśmy na siodło w głównym grzbiecie Magury Wątkowskiej, gdzie postawiono tablice informacyjne i szlakowskazy. Był czas na krótki odpoczynek, choć nasza wesoła gromadka wykorzystała go bardziej na żarty i śmiech 🙂
Magura Wątkowska to masyw górski w zachodniej części Beskidu Niskiego. Ma sześć wierzchołków, a najwyższym jest Wątkowa (846 m). Jest to najwyższe wzniesienie Magurskiego Parku Narodowego na terenie którego byliśmy. Na lewo o kwadrans drogi znajdował się wierzchołek Kornuty (830 m), poniżej którego znajdują się wychodnie skalne, które otoczono ochroną (rezerwat przyrody Kornuty) oraz Jaskinia Mroczna. Niektóre skałki podziwialiśmy już rozrzucone na podejściowym zboczu, ale nie one były naszym celem tego dnia.
Ruszyliśmy w prawo, przyjemnym, grzbietowym, znakowanym na zielono szlakiem przed siebie, kontemplując piękne zimowe pejzaże. Bowiem tu u góry zima trzymała się mocno… Spacer wydeptaną ścieżką szedł nam szybko, między następnymi kulminacjami były niewielkie deniwelacje. Zaskoczył mnie słupek szczytowy na długim wypłaszczeniu z nazwą Magóry Jasielskiej! Po prostu PTTK dorobiło sobie nowy wierzchołek, żeby mieć więcej do jasielskiej korony Beskidu -:) Kawałek dalej po prawej stronie jest źródło wody i ciekawa skała z krzyżem.
Tak dotarliśmy na najwyższą kulminację masywu, czyli wierzchołek Wątkowej. Szczyt jest zupełnie zalesiony, więc podreptaliśmy dalej, by przed następną kulminacją, czyli Magurą (842 m), na małej polance zrobić kolejny postój. To najbardziej znane miejsce w całym masywie, jest tu prześwit i dzięki temu możemy zobaczyć panoramę widokową. Przy dobrej widoczności widać tu pasmo Jaworzyny Krynickiej, Lackową, a nawet Tatry. My jednak ledwo ujrzeliśmy przy tej niesprzyjającej pogodzie sąsiednią Magurę Małastowską.
Znajduje się tutaj pomnik poświęcony Janowi Pawłowi II odsłonięty 15 sierpnia 2003 z okazji 50 rocznicy wędrówki papieża przez Wątkową oraz 25 lecia pontyfikatu. Ksiądz Wojtyła odprawił tu w 1953 r. mszę, a w rocznicę jego śmierci każdego 2. kwietnia odprawiane są obecnie msze rocznicowe. Obok stoi krzyż, jest skrzynka z pieczątką, tablice informacyjne, ławy, a nawet wiata turystyczna, a także tablica z opisem panoramy z tej polanki. Niedawno PTTK Jasło umocowało też tablicę poświęconą śp. Darkowi Zającowi, wielkiemu znawcy i miłośnikowi Beskidów, zmarłemu w 2018 na raka… Miałem okazję go poznać podczas poszukiwań wodospadów w pobliskim Dragaszowie! Wspaniała postać turystyki…
Stąd czekało nas tylko zejście czerwonym szlakiem w dół. Doszliśmy na przełęcz Majdan, gdzie jest krzyżówka szlaków, a myśliwi postawili ciekawy obelisk poświęcony zmarłym kolegom z koła łowieckiego. Główny szlak beskidzki zbiegał dalej już bezpośrednio do bacówki, ale moja grupa wybrała zejście szeroką drogą zwózkową, by trafić z powrotem w pobliże parkingu. Na skraju lasu minęliśmy dużą wiatę ogniskową, gdzie inna ekipa smażyła kiełbaski. My jednak musieliśmy dojść do samochodów, by zabrać resztę rzeczy potrzebnych na wieczorną imprezę integracyjną.
Z parkingu przy cerkwi czekało nas jeszcze 2 km marszu w górę wioski. Obserwowaliśmy kolejne pięknie wykonane krzyże przydrożne, niektóre z XIX w. i ładne kapliczki, w tym najsłynniejszą Kapliczkę Dymitra Worobla. W końcu zakończyliśmy naszą 12 km eskapadę, by zawłaszczyć kultową bacówkę w Bartnym na całą noc. Tu czekał na nas zasłużony obiad, pyszne ciasto i miłe przyjęcie, jeszcze w świątecznym wystroju schroniska. A potem nastąpił wieczór integracyjny naszej wspaniałej ekipy. Były długie rozmowy, poznawanie nowych członków, śmiech, tańce i swawole… Biesiada trwała do późnych godzin nocnych, gdyż atmosfera była naprawdę gorąca przy kominku!
Być może znacie to klimatyczne miejsce, które długo prowadził samotny Pan z północy. Od nowego roku w schronisku gospodarzą już nowi i pełni pozytywnej energii ludzie. To Ewa i Alex, którzy starają się ze wszystkich sił przywrócić dobre imię bacówki. To przesympatyczna para, która ostro wzięła się za remont i na każdego turystę wyczekuje z wdzięcznością… Do tego zapewnia bardzo smaczną kuchnię, o czym mogliśmy się przekonać przez całą dobę! Zatem przybywajcie śmiało, a poznacie różnicę, gdy gospodarze czekają na Was z otwartym sercem i pomocną dłonią… Szczerze zachęcam, bo warto poznać nowe oblicze tej znanej bacówki!
Zlotową biesiadę zapewne będziemy wspominać z sentymentem bardzo długo, gdyż była urzekająca, a Was jak zawsze na koniec zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z wycieczki oraz czytania innych wpisów o najdzikszym paśmie górskim, czyli sercu bliskim Beskidzie Niskim! Zaś osoby z Gorlic i okolic zachęcam do wstąpienia w szeregi naszej górskiej grupy, jeśli wędrówki to też wasza pasja… A komu wpis się podobał może postawić mi wirtualną kawę, by wspomóc w utrzymaniu tej strony, np. przez serwis Buycoffee. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor
Góry są wspaniałę o każdej porze roku. Jednak zimą musimy dobrze przygotować się do takich wędrówek. U nas w rodzinie cieple ubranie, wełniane skarpety oraz wygodne buty to coś, co zawsze mamy gdy idziemy na szlak.
Brzmi jak fantastyczna przygoda! Zimowe wędrówki w Beskidzie Niskim mają swój niepowtarzalny urok. Na zakończenie, serdecznie zapraszamy do Dukli – miejsce, które również warto odkryć! ❄️