Pośród bajkowej krainy Spisza – na zamku, w kapitule, a nawet w piekle i raju

Pośród bajkowej krainy Spisza – na zamku, w kapitule, a nawet w piekle i raju

Moje pierwsze zetknięcie z Górami Lewockimi nie zakończyło się oczywiście na zwiedzaniu Levocy i odkryciu Marianskiej Hory, , co opisałem wcześniej, gdyż Spisz ma do zaoferowania mnóstwo fantastycznych atrakcji. Do największych zdecydowanie należą okolice Podhradskiej Kotliny, w niedalekiej odległości od Lewoczy, gdzie znajdują się jedne z najwspanialszych zabytków Słowacji. To tutaj między wioskami Zehra, a Spiskie Podhradie leżą ruiny średniowiecznego zamku i zabytkowy kompleks klasztorny, które postanowiłem odwiedzić w drugiej części dnia. Na swoją bazę wybrałem parking przy Spiskim Szałasie, ulubione miejsce do spędzania czasu nie tylko przez turystów, ale także słowackie rodziny. Bliska lokalizacja zabytków i innych atrakcji natury czyni to miejsce bardzo uczęszczanym, np. jako sposób na spędzenie rozrywkowo czasu poza domem, jak chociażby w czasie rodzinnych pikników. Jest tu świetna restauracja, motel i duży plac zabaw, a nawet zwierzyniec. Dlatego popołudniami w ładne dni jest tutaj pełno ludzi. Miejsce to upodobali sobie także fani dwóch kółek. 

w skalnym rezerwacie Drevenik

w skalnym rezerwacie Drevenik

Ale ja ze współtowarzyszem Mariuszem zostawiliśmy tu tylko auto i ruszyliśmy na zwiedzanie. Stąd rozpoczyna się ścieżka przyrodnicza i żółty szlak łączący wszystkie mega ciekawostki w pobliżu szałasu, zajmująca jakieś cztery godziny na przejście bez zwiedzania. Rozpoczęliśmy od poznania niezwykłego miejsca, jakim jest Rezerwat Siva Brada. Na trawertynowym wzgórzu występują rzadkie rośliny wapienio- i ciepłolubne. Na północnych stokach, tuż obok międzynarodowej szosy wypływa źródło Ondrej, a powyżej istnieje prawdziwy cud natury- sztucznie nawiercony gejzer. Tryskająca z niego woda pozostawia na skałach i roślinach osady trawertytu. Gejzer wytryskujący w regularnych odstępach czasu robi wrażenie, mimo, że jest niewielki. Stąd podeszliśmy na szczyt góry, gdzie stoi urocza, pomalowana na biało pielgrzymkowa kapliczka św. Krzyża oraz duży kamienny krzyż. Pięknie ze wzgórza widać pobliskie Góry Lewockie oraz wyłaniające się za nimi szpiczate wierzchołki tatrzańskie.

kaplica św.Krzyża na wzgórzu Siva Brada

kaplica św.Krzyża na wzgórzu Siva Brada

Dalej ścieżka prowadzi przez pole i pomiędzy grupami sosen, mijając po drodze kolejne piękne kapliczki lub krzyże doprowadzając do następnej osobliwości przyrodniczej- Jazierka na paziti. Niestety przed naszą wizytą jeziorko zupełnie zaniknęło. Poszliśmy więc przed siebie, mijając głęboki kamieniołom, by potem wygodną drogą przez łąki dojść do Spiskiej Kapituły – siedziby biskupów Spisza. Przez lata, z powodu swego znaczenia nazywana „słowackim Watykanem”. Wraz z miasteczkiem Spiskie Podhradie, do którego obecnie przynależy  oraz Zamkiem Spiskim i nieodległą wioską Zehra od 1993 znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Zachwyca tutaj średniowieczny układ miejski z murami obronnymi i dwiema bramami – Górną i Dolną, późnoromańska katedra św. Marcina z XIII wieku., z najstarszą romańską rzeźbą na Słowacji (Leo albus, leżącego białego lwa) oraz późnobarokowy pałac biskupi, którego najstarsze skrzydło pochodzi z XIII wieku i wieża zegarowa z 1793.

Spiska Kapituła

Spiska Kapituła

Jako, że czas nas gonił po zwiedzaniu zawróciliśmy z powrotem przez łąki do szałasu, podziwiając po drodze genialne widoki za zamek, kapitułę i Tatry. Wypiliśmy w szałasie popołudniową kawkę i podjechaliśmy na parking z drugiej strony zamku, żeby sobie zaoszczędzić dreptania przez miasteczko, które powstało u jego stóp. Parking znajduje się pod Ostrą Górą i może pomieścić niewiele samochodów, ale poza sezonem nie było z tym problemów. Nieopodal stoi kiosk z pamiątkami i wiekszy budynek obsługujący turystów, ale tylko w sezonie letnim. Z tego miejsca jest już tylko rzut beretem na zamek, a wstęp na wiosnę tego roku kosztował 6 Euro, ale za to parkowanie jest bezpłatne. Warto wejść i zobaczyć na własne oczy te cuda oraz panoramy, jakie oferuje dzięki położeniu na wzniesieniu Spiskiego Hradnego Wierchu. Na pełne zwiedzanie zamku, jednego z najwspanialszych i największych budowli tego typu na Słowacji należy zarezerwować sobie dwie godziny czasu.

Spiski Zamek

Spiski Zamek

Zamek Spiski wznosi się na trawertynowym wzgórzu, które było już zasiedlone w epoce kamiennej. Najstarszą budowlą jest pochodząca z XI-XII w. okrągła wieża mieszkalna na górnym zamku. Gród wraz z dziedzińcami ma ponad 4 ha, przez co należy do najrozleglejszych kompleksów zamkowych w środkowej Europie! W kompleksie można zwiedzać zabudowania górnego zamku oraz niewielką wystawę historyczną. Obecnie większość zamku jest zrujnowana, część murów obronnych została odbudowana współcześnie. Na mnie ten zamek zrobił największe wrażenie ze wszystkich, jakie odwiedziłem na Słowacji, a było ich kilka, zapewne ze względu na swój ogrom. Wspaniale się prezentuje od każdej strony.

mury Spiskiego Zamku

mury Spiskiego Zamku

Po zwiedzaniu udałem się w kierunku ostatniej atrakcji dnia, czyli rezerwatu przyrody Drevenik. To miejsce to mekka słowackich wspinaczy. Z trawertynowej Ostrej Hory, nad parkingiem mamy chyba najlepsze widoki na zamek i Tatry w tle. To pewnie tu polują na fotki zawodowi fotografowie. Szlak dalej prowadzi wśród zielonych łąk i polan na szczyt, gdzie w miękkiej skale powstały malownicze labirynty. Najpierw przechodzimy po wschodnich stokach do skalnego miasta, zwanego Skalny Raj, a później na zachód do głębokiej szczeliny o nazwie Piekło. Podziwiałem tu wysokie ostańce skalne, gdzie wspinali się miłośnicy wspinaczki oraz inne niezwykle fantazyjne formacje skalne i w końcu szlak wyprowadził mnie na zielony, widokowy płaskowyż ponad skały. W dole widać było zabudowania zabytkowej wsi Zehra, gdzie stoi gotycki kościół św. Ducha z XIII wieku.

Zehra- kościół św.Ducha

Zehra- kościół św.Ducha

I tak mogłem wrócić już górą, ponad skałami na parking przy zamku, tym razem podziwiając skały z góry, a nie od dołu. Cały czas towarzyszyły mi cudowne widoczki na Góry Lewockie, Zamek Spiski, Tatry, a czasami nawet na Kralovą Holę. Tak minął ten cudowny, pełen atrakcji dzień, jakimi można by obdzielić kilka wycieczek. Ale jak już gdzieś jestem, daleko od domu, to lubię wykorzystać czas do maximum na poznanie całego piękna danego regionu. Na koniec zapraszam do obejrzenia galerii fotografii z wypadu, które może choć trochę przybliżą to piękno, które było mi dane zobaczyć. Zachęcam też do zajrzenia do pierwszej części opowieści o niezwykłej krainie Spisza. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

 billboard reklamowy

 

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

2 komentarze

  1. Venna

    Właśnie opisałeś jeden dzień z mojego planowanego na ten rok urlopu. Dziękować 🙂

    Odpowiedz
  2. Marcin Kocyk Aviatour Travel

    Cudowne miejsca w sam raz na jednodniową wycieczkę, muszę się tam wybrać może w najbliższym czasie… Pozdrawiam!

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »