Wybierz stronę

Spacer na Pravnaca oraz objazd Liptowskiego Morza

Spacer na Pravnaca oraz objazd Liptowskiego Morza

W czasie mego wrześniowego urlopu odwiedziłem jedno z najcudowniejszych pasm słowackich –  Góry Choczańskie. Mimo, że nie zajmują dużo obszaru to góry te są bardzo malownicze i klimatyczne. Z kilku szczytów mamy też wspaniałe panoramy. Ponieważ najwyższą górę – Wielkiego Chocza zdobywałem wiele razy, o każdej porze roku, byłem także na drugim najwyższym wierzchołku, tj. Prosecnym, wybór musiał paść na inny szczyt. I wypatrzyłem sobie słynącego z genialnej panoramy Pravnacza. Leży on w pobliżu słowackiego morza, czyli Liptowskiej Mary, co się dobrze zgrało, gdyż ten wyjazd był również wypoczynkowy. Także po wejściu na górę mogłem odpoczywać na plaży, a czasu starczyło również, by zwiedzić w końcu stolicę regionu, czyli Liptowski Mikulasz. 

dzwonnica i ruiny kościoła w Liptowskiej Annie

Na start obrałem sobie pięknie położoną wioskę Liptovska Anna. Wieś leży w północno-zachodniej części Kotliny Liptowskiej, u podnóży Gór Choczańskich, u samego wylotu Doliny Liptowskiej Anny, 18 km od Liptowskiego Mikulasza. Zabudowania rozłożone są na wysokości 640–690 m n.p.m., wprost pod skalnymi zerwami Czerenowej. Właśnie ta góra i sąsiedni Pravnacz tworzą jakby bramę w tę dolinę i tam musiałem dojechać do końca zabudowań wioski. Gdyż przy wejściu do doliny jest mały parking oraz wiata turystyczna. Można więc bezpiecznie zostawić auto. A tuż obok stoi największa atrakcja wsi, od której rozpocząłem wędrówkę. Spacer miał być krótki, tam i z powrotem, zatem miałem czas. 

parking u wylotu doliny nad wioską

Z części wsi zwanej Ižipovské ravne pochodzi szereg znalezisk archeologicznych, w tym wiele narzędzi z epoki kamienia łupanego oraz przedmiotów brązowych należących do kultury łużyckiej i pochodzących z końca epoki brązu. Osada tej kultury znajdowała się na południowych stokach wzniesienia w widłach potoków. Kościół parafialny pod wezwaniem św. Anny, pochodzący z drugiej połowy XIII w. i rozbudowany ok. 1500 r. spłonął w 1805 r. i już nigdy nie został odbudowany. Do dziś zachowały się jedynie fragmenty murów. Spłonęła również wtedy drewniana dzwonnica z drugiej połowy XVIII w., stojąca przy południowym murze nawy. W 1998 r. w pobliżu tego miejsca wzniesiono nową dzwonnicę drewnianą. Miejsce mimo to jest warte odwiedzenia. Po zwiedzaniu odnalazłem zielony szlak zaczynający się poniżej ruin i wyruszyłem na Pravnacza.

masyw Cerenovej z widocznym urwiskiem Janosikovy Stół ze szlaku na Pravnac

Wejście na szczyt zajmuje 1,5 h mimo, że do przejścia mamy tylko 2 km. Szlak w wielu miejscach łączy się i rozdziela z drogami leśnymi, więc skorzystałem z tych możliwości, gdyż podejście jest niesamowicie strome! Początkowo wznosimy się łagodnie na pierwszą polanę z widokami na Cerenovą, potem kolejną skąd już widać Liptowskie Morze i otaczające je góry, ale później zaczyna się ściana płaczu… cały czas ostro w górę, prosto przed siebie! Wzgórze zwane Drahy powyżej wspomnianych polan stanowi południowe przedłużenie stoków Pravnáča i już tu możemy zaobserwować skaliste zwieńczenie szczytu nad nami. Poniżej skalistego grzbietu ścieżka wchodzi do lasu i trawersuje w kierunku wschodnim do połączenia ze stromą drogą leśną. W tym miejscu szlak skręca ostro w lewo i podchodzi po stromym zboczu na małą trawiastą plaśń, skąd rozpościera się malowniczy widok na Liptów! Panorama obejmuje Niżne Tatry i Wielką Fatrę oraz Liptowską Marę. Stąd droga staje się nieco łagodniejsza…

widok z łąki poniżej szczytu Pravnaca na południe

W górze z prawej strony bieleją przewieszone skalne ściany wierzchołkowej baszty Pravnáča. Ścieżka prowadzi tuż pod nimi, a potem wspina się dróżką przez las na przełęcz w południowo-zachodnim grzbiecie Pravnáča, obok stromego żlebu. Po drodze mijamy kolebę skalną, będącą wejściem do jednej z wielu jaskiń w masywie tej góry. Z siodła przełęczy, skąd mamy doskonały widok na olbrzymi masyw Wielkiego Chocza i inne szczyty Gór Choczańskich odbijamy w prawo i podążamy na północny-wschód po grzbiecie na skalisty wierzchołek mierzący 1206 m. Panorama z tego miejsca na Liptów, słowackie morze i otaczające go góry z Niżnymi Tatrami i Tatrami Zach. zapiera dech w piersiach. Z prawej strony zaś za graniami Wielkiej Fatry wyłaniają się kolejne słowackie pasma górskie.

skalisty wierzchołek Pravnáča

Widok jest naprawdę wspaniały, zwłaszcza podczas dobrej pogody, jaka mi się trafiła. Siedziałem znowu długo tutaj totalnie zauroczony tym miejscem. Ale nie planowałem innych szczytów na ten dzień. Chciałem się delektować tymi magicznymi chwilami w górach, które coraz bardziej doceniam. Już nie liczy się czas, ilość zdobytych górek, jak za młodu, tylko radość z przebywania w takich cudnych miejscówkach. To się nazywa mądrość wieku… Postawiono tutaj wielki krzyż, jest tabliczka szczytowa i puszka z księgą wejść. Samo urwisko skalne robi wrażenie, po drugiej stronie doliny stoi potężny, najeżony skałami masyw Cernovej. Miałem tam iść po zejściu na parking, wejść na słynny Janosikowy Stół, ale widziałem to wszystko z góry i stwierdziłem, że tam będzie podobnie jak na Pravnáču, tylko trochę niżej. Zatem po 1,5 h sielance rozpocząłem zejście, nie doczekawszy się ani jednego turysty poza mną!

 

Zejście było strome, ale szybkie, skorzystałem częściowo z leśnych dróg, by oszczędzić kolana. Po dojściu do samochodu wyruszyłem na objazd Liptowskiego Morza. Postanowiłem odnaleźć kultowe miejsce, tj. wieżę kościoła Panny Marii położoną nad samą wodą. Można tam dojechać na samo miejsce, więc nie było to trudne. Morze w promieniach słońcach, otoczone górami prezentowało się doskonale. Potem jeszcze odkryłem kilka fajnych miejsc na brzegu morza, by pojechać ostatecznie na jedną z plaż, by pomoczyć zmęczone nogi i wypocząć w słoneczku… A potem z racji tego, że dnia było jeszcze dużo postanowiłem podjechać do centrum Liptowskiego Mikulasza i pozwiedzać to miasto, bo jakoś nigdy nie było czasu… Zawsze tylko góry…

wieża kościoła Panny Marii nad Liptowską Marą

Znalazłem dogodny parking na auto w pobliżu najcenniejszych zabytków i głównego deptaka do rynku. I udałem się, by odkrywać to miasto. Za wiele nie ma do zobaczenia, więc był czas na lody i kawę w klimatycznej kafejce na ładnym rynku, tj. po słowacku Hlavne Namestie. Leżące nad rzeką Wag w Kotlinie Liptowskiej miasto jest centrum gospodarczym, kulturalnym i turystycznym historycznego regionu Liptów. Tuż na zachód od miasta leży wielki sztuczny zbiornik wodny Liptovská Mara. W obrębie „Starówki” obejrzałem najstarsze zabytki: kościół pw. świętego Mikołaja, klasycystyczno-secesyjną synagogę, dwór Pongraczów, czyli najstarszą świecką budowlę w mieście, tzw. pierwszy dom żupny (Dwór Illešházych) oraz dawny Dom Żupny. To wszystko w okolicy rynku, gdzie też stoi kilka pomników. Przeszedłem się też deptakiem miejskim z ciekawą, nowoczesną fontanną. 

futurystyczna fontanna w rynku Liptowskiego Mikulasza

I tak zakończyła się ta wycieczka, pełna pozytywnych wrażeń i odpoczynku na łonie natury. Na koniec jak zawsze zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z wypadu i czytania innych opowieści z mych eskapad. Kto zechce może także postawić mi wirtualną kawę poprzez serwis Buycoffee, by wesprzeć moją pracę i rozwój bloga. Słowacja ma tyle pięknych gór, żeby chyba życia braknie, by odwiedzić wszystkie urokliwe miejsca. Zatem do zobaczenia kiedyś na szlaku. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

 Postaw mi kawę na buycoffee.to

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »