Pierwszy raz w Górach Opawskich – na Biskupiej Kopie i na Przedniej Kopie
Góry Opawskie (czes. Zlatohorská vrchovina), to mezoregion wchodzący w skład pasma górskiego Jesioników (czes. Jeseníky), w Sudetach Wschodnich. Jest to zarazem najdalej na wschód położony na obszarze Polski fragment Sudetów. Polski obszar Gór Opawskich składa się z kilku części, ale najważniejsze to obszary Masywu Parkowej Góry i Masywu Biskupiej Kopy. Na terenie pasma znajduje się Park Krajobrazowy Góry Opawskie z licznymi zabytkami kultury i przyrody. Obszar tych gór w przeszłości określano popularnie jako Górnośląski Zakątek Górski, ponieważ był on jedynym obszarem z górami na Górnym Śląsku należącym do Niemiec. Z Górami Opawskimi wiąże się także wiele tajemnic, związanych ze znajdującymi się tu złożami złota oraz zaginionym miastem Rosenau.
W Polsce pasmo to ciągnie się więc wąskim, niespełna 20-kilometrowym pasem wzdłuż granicy. Jako pierwszy odwiedziłem Masyw Biskupiej Kopy, aby zdobyć najwyższy szczyt tych gór do KGP. Z okien samochodu obejrzałem Prudnik, który widziany na tle Gór Opawskich jest jednym z najbardziej malowniczych miast Opolszczyzny. Stamtąd dotarłem w okolicę Jarnołtówka i Pokrzywnej, które stanowią najważniejsze ośrodki turystyczne w regionie. Odnalazłem gdzieś tam mały parking u ujścia Bystrego Potoku do Złotego Potoku. Właśnie wzdłuż potoku wiedzie malownicza ścieżka przyrodnicza z Pokrzywnej na Biskupią Kopę i tą trasę na szczyt wybrałem. Pomogło przeczytanie przewodnika o Sudetach zakupionego w księgarni Mapnik. Tuż nad parkingiem znajduje się polana z kaplicą polową, gdzie w lecie odbywają się msze św. Religijny wystrój polany robi duże wrażenie. Jest też tutaj miejsce na ognisko. A woda z pobliskiego źródełka podobno ma właściwości lecznicze.
Oprócz walorów przyrodniczych można w rejonie Bystrego Potoku spotkać ślady po kopalnictwie złota z okresu średniowiecza. Koryto potoku jest kamienisto-żwirowe z małymi progami kamiennymi, na których w kilku miejscach występują malownicze wodospady. Na obszarze rezerwatu Cicha Dolina utworzonego tutaj, na odcinku przebiegu ścieżki przyrodniczej potok tworzy atrakcyjny krajobrazowo przełom. I to wszystko przyciągło mnie, żeby wybrać ten wariant zdobycia Biskupiej Kopy. Ze zwierząt znajdują się tu stanowiska salamandry plamistej, które miałem okazję spotkać na ścieżce nie raz. Odnalazłem także starą sztolnię, pozostałość górniczej działalności człowieka. Po drodze minąłem też dawną skocznię narciarską zbudowaną w 1931 r., obecnie w ruinie. Cały czas prowadziły mnie szlakowskazy w kształcie jednorożca na drzewach.
Tak dotarłem, pośród niezwykłej ciszy, przez nikogo nie niepokojony, na Mokrą Przełęcz, zwaną też Przełęczą pod Kopą. Większość trasy odbyłem wygodną, tzw. Płuczkową Drogą, by końcówkę przejść na dziko do siodła przełęczy. Znajduje się tu węzeł szlaków turystycznych oraz skrzyżowanie ścieżek i dróg leśnych, jedna z nich prowadzi od schroniska „Pod Biskupią Kopą”. Na stronę czeską odbiega stara ścieżka, którą wędrowali pierwsi turyści. Z ciekawostek dodam, że w pobliżu przełęczy znajdują się resztki murów niewiadomego pochodzenia ułożone z kamienia. Stąd już szybko granicznym szlakiem dotarłem na najwyższy szczyt Gór Opawskich.
Najwyższy punkt góry, wraz z zabytkową wieżą widokową, znajdują się już po czeskiej stronie granicy. Biskupia Kopa jest najwyższym szczytem nie tylko w polskiej części Gór Opawskich, to również najwyższe wzniesienie województwa opolskiego. Po drodze z przełęczy w pewnym momencie z Czech dołącza tzw.Rudolfowa ścieżka i łączy się z granicznym szlakiem w miejscu nazwanym Krzyżem Pojednania. Oprócz krzyża stoi tam maszt telekomunikacyjny. Kiedyś stało tu czeskie schronisko Rudolfsheim, obecnie możemy odnaleźć pozostałości fundamentów. Idąc kawałek dalej odnalazłem kolejną ciekawostkę – Mnichowy Kamień oraz krzyż dziękczynny z 1925 r. postawiony przez gospodarza schronu. Na samym wierzchołku Biskupiej Kopy oprócz wieży widokowej zobaczyć możemy czeskie schronisko w budowie, jest także bufet i sklepik oraz ławki. Żeby wejść na wieżę trzeba zakupić bilet, który sprzedaje i potem otwiera drzwi czeski właściciel góry! Ten miły Pan zamieszkał tu i powoli buduje schronisko, zbierając fundusze na różne sposoby, a wolnych chwilach nadaje na cb-radio ze szczytu.
Największą atrakcją jest tutaj oczywiście kamienna wieża widokowa o wysokości 18 m. Zbudowana w 1898 przez Morawsko-Śląskie Sudeckie Towarzystwo Górskie w jubileusz 50-lecia panowania cesarza Franciszka Józefa I. Przy wejściu do wieży stoi dawny austriacki kamień mierniczy z napisem „K.u.K. M.T. 1898”. Wejście na górną platformę zapewnia nam turystom szeroki widok na Jesioniki (czes. Jeseníky), Masyw Śnieżnika (czes. Králický Sněžník) i Góry Złote (czes. Rychlebské hory). Piękna jest też panorama miasta Zlaté Hory po czeskiej stronie. Widoczne są także zbiorniki wodne: Nyski i Otmuchowski. Podobno z wieży można zobaczyć nawet Karkonosze i Tatry! Natomiast niecały kilometr na północny zachód od wierzchołka znajdują się małe ruiny zamku Leuchtenštejn, który zbudowano w połowie XIII w. Dzięki tej niezwykłej budowli wieży w białym kolorze, w środku lasu, przypominającej swym wyglądem latarnie morską możemy zobaczyć więc przepiękne górskie panoramy. Mi pogoda niestety nie sprzyjała tego dnia do dalekich obserwacji.
Po rozmowie z nowym gospodarzem tego miejsca, który wszystko tak szczegółowo mi objaśnił ruszyłem w dalszą drogę. Moim kolejnym celem było polskie schronisko, poniżej szczytu, gdyż trzeba było w końcu coś zjeść ciepłego. To obecnie jedyne czynne schronisko turystyczne w Górach Opawskich. Posiada 50 miejsc noclegowych oraz
salę restauracyjną na 65 miejsc, wraz z barem. Bardzo ciekawy jest wystrój wnętrza, na czele z kącikiem prezydenckim zawierającym podobizny wszystkich polskich prezydentów III RP wyrzeźbionych na drewnianych krzesłach. Obok schroniska jest też wiata turystyczna wraz z terenem na ognisko, a otoczenie upiększają dodatkowo interesujące rzeźby, m.in Ducha Gór. Bardzo przypadł mi do gustu klimat tego miejsca, gdzie turystów nigdy nie brakuje. Jako dowód przytoczę historyczny fakt, że Maria Borsutzky, przedwojenna turystka, w 1927 odwiedziła schronisko aż 74 razy. Trzy lata później ustanowiła nowy rekord – 86 odwiedzin.
Po wpisaniu się do księgi pamiątkowej ruszyłem w dalszą drogę. Na powrót wybrałem żółty szlak, prowadzący wygodnie najpierw tzw. Ścieżką Langego, a potem tzw. Drogą Amalii. Przyznam szczerze, że nie mam pojęcia skąd w tym rejonie tyle takich chwytliwych nazw… Szybko dotarłem do Piekiełka, po drodze mijając kilka stanowisk daglezji, rzadko spotykanych drzew z rodziny sosnowatych. Piekiełko to kolejne niezwykłe miejsce w tych górach. Dawne wyrobisko po działalności górniczej kamieniołomu łupków fyllitowych. Wysokie, strome skały widziane z jego dna robią wrażenie, tym bardziej, że jest ukryty w lesie i łatwo go przeoczyć. W tym miejscu zboczyłem z żółtego szlaku i wszedłem na niebieski, którym dotarłem na Gwarkową Perć.
To kolejne wyrobisko na zboczu wzniesienia Bukowej Góry po nieistniejącym kamieniołomie łupków. Na stromym odcinku północnego zbocza powyżej przełomu Złotego Potoku rozciąga się niewielki skalisty grzbiecik z sterczącymi skałami nazwany „Karliki”. Żeby tu trafić trzeba pokonać metalową drabinkę o długości ponad 10 m, to jedyna taka w całych Sudetach! Pokonawszy tą stromą przeszkodę zszedłem na dno kamieniołomu i pośród malowniczych skałek dotarłem ponownie do Doliny Bystrego Potoku. Na jednej ze stromych ścian skalnych, poniżej wychodni łupków wmurowano kamienną tablicę w hołdzie poległym w latach 1939-1945. Znalazłem się znowu na znanej mi ścieżce dydaktycznej, którą wkrótce doszedłem na parking.
To był koniec mego pierwszego spotkania z tymi górami. Mimo, że niewysokie i niezbyt rozległe jest to pasmo, to jak każde ma swoje walory i tajemnice. I doskonale nadaje się na wędrówki w poszukiwaniu ciszy i spokoju. Turystów tam nie za wielu, więc możemy samotnie spacerować przez długie godziny. Następnego dnia miałem jeszcze odwiedzić drugi ważny masyw Gór Opawskich, a nastąpiło to po noclegu w Głuchołazach, kolejnym ważnym miasteczku u stóp tych gór. Leżą one u podnóża Parkowej Góry, bardziej znanej, jako Góry Chrobrego. W mieście zachowała sie piękna, zielona dzielnica zdrojowa, jako pozostałość po dawnym uzdrowisku. Ten właśnie masyw postanowiłem jeszcze spenetrować, przed opuszczeniem tego pasma górskiego. Do masywu Góry Parkowej zalicza się szczyty górskie: Przednią Kopę (467 m n.p.m.), Średnią Kopę (543 m n.p.m.) i Tylną Kopę (527 m ).
Najciekawsza jest ta pierwsza – Przednia Kopa. Z Głuchołazów wychodzi na nią wiele dróg i ścieżek. Z wielu z nich ładnie się prezentuje masyw Biskupiej Kopy, widziany z oddali. Wzdłuż drogi na szczyt Przedniej Kopy znajdują się kamienne kapliczki drogi krzyżowej z 1930 r. Ponadto w masywie, nad Wiszącymi Skałami, znajduje się zabytkowa kapliczka św. Anny z 1908 r. W parkowych lasach odnajdziemy także wiele sztolni dawnych kopalń złota. Główną atrakcją historyczną jest jednak znajdująca się na szczycie Przedniej Kopy wieża widokowa z 1898 r. i otoczona w przyziemiu budynkiem schroniska, które spłonęło w 1996 r. Niestety sama wieża również jest obecnie w bardzo złym stanie technicznym, a wejście zabite dechami! Wyjście na kolejną wieżę widokową znowu przeszło mi koło nosa…
Historia tego miejsca jest niezwykła. Bowiem było tutaj schronisko turystyczne, później dom wycieczkowy, a nawet restauracja z dancingiem. Ciekawe czy nowy właściciel tego terenu zdoła przywrócić mu dawną świetność. Po odkryciu wszystkich tajemnic tej góry zszedłem na dół inną drogą, zaliczając przy tym bardzo ładny park zdrojowy z oczkiem wodnym i zabytkową tamą. To było moje pożegnanie z Górami Opawskimi. Wsiadłem do autka i udałem się na podbój dalszych terenów Sudetów. Na koniec zapraszam jak zawsze do obejrzenia fotorelacji z wycieczki. A tu znajdziecie graficzny opis mej trasy. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor