Wędrówka szczytami Borżawy z kulminacją w Wielkim Wierchu
Moje pierwsze zetknięcie z pasmem Borżawy w Karpatach Ukraińskich zaowocowało piękną wędrówką przez kilka szczytów wznoszących się nad miasteczkiem Wołowiec, gdzie był nasz nocleg. Rozległe, połoninne szczyty przypominały mi nasze Bieszczady, ale w wersji makro. Bo wszystko tam jest większe, obszerniejsze, a widoki na bezkresną zdawać by się mogło górską dal, gdzie wszędzie leżą jakieś góry wyjątkowo cudne. Dobrze zagospodarowany region Borżawy okazał się mniej dziki, niż Gorgany, które przemierzałem wcześniej. Świadczyła o tym także dość spora jak na Ukrainę ilość miejscowych turystow, których mijałem na szlaku. A te są tu dobrze oznakowane i raczej nie sposób się zgubić. Z kolejki krzesełkowej na jeden ze szczytów korzystają również paralotniarze, których mogłem podziwiać z wierzchołków na mojej trasie.
Borżawa, albo Połonina Borżawska to pasmo górskie na ukraińskim Zakarpaciu. Należy do Beskidów Połonińskich w łańcuchu Zewnętrznych Karpat Wschodnich. Pasmo Borżawy ma ok. 25 km długości, na zachodzie Połonina Borżawska graniczy z Połoniną Równą, na wschodzie – z Połoniną Czerwoną. Na północy oddziela ją od Bieszczadów i Gorganów obniżenie przełęczy Podobec. Połonina Borżawska dzieli się na trzy grzbiety: krótki zachodni ze szczytami Tomnatyk (1344 m n.p.m.) i Płaj (1334 m n.p.m.), nieco dłuższy południowy ze szczytami Pohar (792 m n.p.m.), Magura (1088 m n.p.m.) i z najwyższym szczytem całego pasma – Stohami (1677 m n.p.m.) oraz wielokrotnie dłuższy od nich grzbiet południowo-wschodni ze szczytami Magura Żydowska (1516 m n.p.m.) i Hrad (1374 m n.p.m.). Grzbiet ten w połowie długości jest przedzielony przełęczą Prislop (1142 m n.p.m. W jego końcowej części wyodrębnia się niekiedy małą Połoninę Kuk (kulminacje Kuk, 1361 m n.p.m. i Menczuł, 1247 m n.p.m.). Grzbiety zbiegają się na szczycie Wełykyj Werch (1598 m n.p.m.) w północnej części pasma.
Właśnie ten zachodni grzbiet z kulminacją w zwornikowym wierzchołku Wielkiego Wierchu był trasą mojej pierwszej wędrówki przez ten uroczy skrawek górski. Wyruszyłem z ekipą PTTK dokładnie z przełęczy nad wioską Hukliwe niebieskim szlakiem, by bardzo łagodnym podejściem dotrzeć szybko ponad las na pierwszy szczyt – Riapetską. Potem ścieżkami, bądź szeroką polną drogą wygodnie wędrowałem przez cudne połoniny Borżawy. Na Wielkim Wierchu nasz przewodnik objaśnił nam szerokie panoramy widoczne tego dnia z wierzchołka. Oprócz pobliskich pasm górskich na czele z Gorganami, czy Połoniną Krasną szczególnie dobrze widać było Pikuja, najwyższy szczyt Bieszczad, jak także polską ich część, z samą Tarnicą w centrum.
Pasmo Połoniny Borżawskiej w swoich wyższych partiach ma charakter wysokogórski – szczyty są stożkowe, pokryte specyficzną dla Wschodnich Karpat formacją połoniny. Grzbiety są szerokie, doliny – głęboko wcięte. Poniżej linii 1200 m n.p.m. zbocza są pokryte lasami, głównie bukowymi, które jednak są w ostatnich dziesięcioleciach masowo wyrąbywane. Na połoninach prowadzi się wypas owiec. Połonina Borżawska nie jest objęta żadną formą urzędowej ochrony przyrody. Przez pasmo przebiega gazociąg. A ja powolutku spacerowałem sobie wśród bujnych traw i cudnej zieleni, szeroką drogą, najpierw na obszerny i spłaszczony wierzchołek Płaja, gdzie działają stacja meteorologiczna i przekaźnik radiowo-telewizyjny. Stoi tam też pomnik ukraińskiego poety, a obraz dopełnia gruz po jakiś zabudowaniach.
Coraz intensywniejszą w ostatnich latach turystykę górską ułatwia sieć pasterskich dróg i ścieżek. I jedna z nich doprowadziła mnie na kolejny szczyt – Tomnatyk, a potem była wspaniała graniówka wśród malowniczych skał, wyrosłych pośrodku zieleni, aż na szczyt bez nazwy z krzyżem. Właściwie to turyści, z racji podobieństwa, gdy się ogląda go z daleka nazwali Cyckiem i przyznaję, że to bardzo trafna nazwa. W końcu udało mi się wejść na jakiegoś cycka… Z wierzchołka jest świetny widok na rozłożone w dole miasteczko Wołowiec. Zejście z niego właśnie tam, to kolejny przyjemny spacer polnymi, lub leśnymi drogami, cały czas czerwonym szlakiem, który doprowadził w końcu całą naszą ekipę do centrum Wołowca. To właściwie jest osiedle typu miejskiego, leżące nad potokiem Wicza, na południowym stoku Wschodnich Bieszczadów, w obniżeniu między tym grzbietem a pasmem Połoniny Borżawy. Przez miasto przebiega główna zakarpacka linia kolejowa z Mukaczewa do Stryja.
W mieście znajduje się cerkiew greckokatolicka z XVII / XVIII wieku. Świątynia ta, pod wezwaniem Opieki Bogurodzicy jest przykładem trójdzielnej konstrukcji z wieżą słupowo-ramową i izbicą. Turyści znajdą tu też turbazę Płaj posiadająca 120 miejsc noclegowych, ale PTTK korzysta z hotelu Wiktoria o dobrym standardzie w samym centrum osiedla. Tutaj to po zejściu z gór zakończyła się moja kolejna przygoda z tym rejonem Karpat. Trzecia ukraińska wyprawa była za mną, ale przecież następna miała być już wkrótce i niedługo o niej przeczytacie. Każde zetknięcie z tym dzikim, cudownym regionem górskim utwierdza mnie w przekonaniu, że to jeden z najlepszych kierunków dla turystów pragnących ciszy, spokoju i braku tłumów na szlaku. Będę powracał na zieloną Ukrainę jak najczęściej. Przyciąga jak magnez mnogością przyjaznych pasm górskich. Na koniec zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z wyprawy. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor