











To był jeden z tych dziwnych przypadków w górach, ale czasami się przytrafiających mi szczególnie. Po weekendzie spędzonym w Beskidzie Sądeckim, gdzie zdobyłem między innymi Makowicę oraz Jaworzynę Kokuszczańską, dojechał do mnie kolega, który uparł się, żeby zabrać go na Halę Łabowską. Chcąc nie chcąc musiałem mu ulec i na szybko obmyśleć plan awaryjny, żeby chociaż iść tam innym szlakiem niż ostatnio. Jako, że przebywałem w Piwnicznej nakresliłem sobie wariant trasy z tego uzdrowiska i z powrotem. Nie było to trudne, bo wybiegają z tego miejsca dwa szlaki w stronę Łabowskiej, więc mogliśmy zrobić pętelkę. Dzięki temu mogłem zobaczyć coś nowego paśmie Jaworzyny Krynickiej.
Czytaj dalej»Słowacki Raj to jeden z najciekawszych areałów górskich, jaki udało mi się poznać. Niewysoki masyw górski, w większości zalesiony kryje w sobie wiele tajemnic- ukrytych wąwozów, pełnych bystrych potoków, mnóstwa wysokich kaskad i sztucznych ułatwień, pomagających przejść wiele niedostępnych miejsc. Także tutaj możemy przejść się wzdłuż pięknych przełomów rzeki Hornad, tuż nad wodą, po specjalnych stupackach. Na obrzeżu tych gór wypocząć mamy możliwość wypocząć nad ładne położonym zalewem- Palcmańską masą, albo zobaczyć ukryty uroczy stawek- Klauzy. Tajemniczości temu miejscu dodaje położona centralnie hala, zwana Klastoriskiem, gdyż tu zwiedzić trzeba ruiny klasztoru o ponad 700- letniej historii. Również tu znajdziemy jedyne schronisko, gdzie można się posilić. Stąd też roztacza się ciekawa panorama na Tatry.
Czytaj dalej»Wycieczka z 15.08.2008 w celu szukania jesiennych kolorków. Mimo kalendarzowego lata udało się. Trasa biegła z Wołosatego przez przełęcz Bukowską, Rozsypaniec, Halicz na przełęcz Goprowców i dalej na Tarnicę, skąd nastąpił powrót przez siodło do Wołosatego. Kolejne już przejście tej najbardziej widowiskowej trasy Bieszczad, tym razem w zespole 5- osobowym. Zapraszam do galerii zdjęc. A tugraficzny opis trasy przez jesienne Bieszczady. Jesienną wędrówkę na Tarnicę opisałem tutaj.
Marcogor
Czytaj dalej»M iesiąc luty okazał się przełomowy, jeśli chodzi o poznanie Grupy Górskiej! Kiedy Mpie ogłosił zlot w Tatrach w dolinie Chochołowskiej z łatwymi trasami jak na warunki zimowe, od razu wiedziałem, że to coś dla mnie. Wszystko jak zwykle zależało jednak od pracy mojej i Amelki, więc nie zapisywaliśmy się na ten wyjazd zawczasu, żeby znowu nie zawieśc. Ale wszystko tym razem ułożyło się po naszej myśli. W międzyczasie nazbierała sie rekordowo wielka i bardzo urozmaicona ekipa spośród członków GG na ten wyjazd.
Czytaj dalej»
Najnowsze komentarze