Wypad na Połoninę Równą, czyli w Karpatach Ukraińskich
Dziś chciałbym zabrać Was w dzikie Karpaty Ukraińskie. Tamtejsze góry są jeszcze nie zadeptane, turystów jest niewielu i można poczuć się pionierem… Pokażę Wam przyjemną wycieczkę w niewielkim paśmie Połoniny Równej położonym stosunkowo niedaleko naszych Bieszczad. Krótki spacer zaowocował wejściem na kulminację tego pasma, szczyt o tej samej nazwie mierzący 1480. Moja wizyta w tym rejonie odbyła się w ramach wyjazdu z ekipą PTTK Sanok, gdzie odwiedziliśmy też inne góry.
By tam trafić najlepiej pojechać z Polski przez Słowację, kierując się z przejścia granicznego w Barwinku przez Svidnik, Vranov nad Topľou i Humenné do Ubli, gdzie przekraczamy granicę ukraińską. Stamtąd już mamy blisko, kierujemy się na południe na Pereczyn, by tam odbić w lewo do miejscowości Turji Remety, a potem przez wsie Turytsia oraz Turychky dotrzeć do wioski Łumszory. Z niej czerwony szlak poprowadzi nas w to połoninne pasmo górskie. A wszystko to znajduje się w obwodzie zakarpackim, a więc blisko także Węgier.
Za wsią jest kilka pensjonatów, w tym duży resort Spa, gdzie można relaksować się w ruskich baniach. Ośrodek nazywa się „Lumshory Resort”, czyli Kadzie Lumshora, a w pobliżu jest parking, gdzie zmieści się nawet autokar. Obok płynie potok Turychka, na którym jest kilka malowniczych wodospadów. Obecnie wieś przekształca się w strefę sanatoryjno-turystyczną, znanych jest kilka źródeł mineralnych i studni. Turystów przyciągają wodospady, sztuczne jezioro pod Polonem, basen kompleksu sportowego Połonina, wyciąg dla narciarzy (300-metrowa kolejka linowa) oraz ośrodki wypoczynkowe „Łumszory”, czy „Myśliwska sadiba”.
Wieś słynie z kąpieli w kadziach, w których używa się wody mineralnej typu siarkowodór. W pobliżu wsi znajduje się pomnik przyrody – Wodospady Lumszora – grupa wodospadów będąca hydrologicznym pomnikiem przyrody. Wodospady znajdują się 3,5 km na północny wschód od centrum wsi, niedaleko północno-zachodnich stoków Połoniny Równej. Największe z nich to wodospady: Solovei, Burkach, Davir, Perestupen i Krutylo. Nasza górska ekipa wystartowała właśnie z parkingu nad potokiem kierując się czerwonym szlakiem, choć jak się okazało nasz przewodnik znał też ścieżki na dziko.
Najpierw musieliśmy przejść wśród zabudowań turystycznego przysiółka, z pensjonatami i knajpami, by zagłębić się w jesienny las. Jako, że była to połowa października to kolory lasu i traw powyżej były obłędne, a słoneczna pogoda jeszcze bardziej uwypuklała te niezwykłe cuda natury jakie mogliśmy obserwować tego pamiętnego dnia! Szliśmy leśną ścieżką dość łagodnie przecinając w pewnym momencie tzw. „Halyavyna Yaroslava” ( Łąka Jarosława). Bujna roślinność w całej palecie barw jeszcze bardziej podniosła nasze pozytywne wibracje. Wygodna dróżka doprowadziła nas do jeziorka polodowcowego zagubionego pośród lasów, tj. nad obszerną taflę Wielkiej Trostii.
To jezioro górskie, hydrologiczny zabytek przyrodniczy leży na wysokości 840 m n.p.m. Jego powierzchnia wynosi 1,9 ha, a status nadano w celu zachowania malowniczego charakteru jeziora pochodzenia polodowcowego, położonego na zachodnich stokach masywu Połoniny Równej. Stoi tu schron turystyczny, jest możliwość biwakowania. Odtąd szlak wije się stromo wieloma zakosami i wyprowadza na główny grzbiet połoniny na wysokości około 1100 m. Tutaj wchodzi na drogę ułożoną z betonowych płyt ciągnącą się już do szczytu. Dochodzi ona z dołu ze wsi Lipowiec, a droga służyła dawniej do celów wojskowych…
Dalej idziemy już wygodnie i łagodnie po tych płytach, aż do kulminacji masywu. Niestety jeżdżą nią także samochody terenowe i motory crossowe, bo szczyt jest popularnym punktem widokowym wśród miejscowej ludności. Zatem należy uważać na drodze… Na szczęście widoki już z grani na wszystkie strony są tak piękne, że skupiłem się na nich. Szybko osiągnęliśmy wierzchołek Połoniny Równej, mijając po drodze zniszczone ruiny elektrowni! Odgałęzia się tu dróżka na szczyt Wielkiego Wierchu (1413 m), którą mieliśmy wracać później na dziko, gdyż jest skrótem zakola bitej drogi.
I tak stanęliśmy na rozłożystym wierzchołku Połoniny Równej ( 1480 m), inaczej Polonyna-Runa, Polonyna Równa (Runa oznacza „płaski” w dialekcie zakarpackim). Masyw położony jest w zachodniej części pasma Połonina, pomiędzy górnymi biegami rzek Luty, Szipita, Turicy, Preluchnego i Wojwodina. Pasmo Połonińskie (inna nazwa Beskidy Połonińskie ) to system grzbietów w wewnętrznym pasie Karpat Ukraińskich , w regionie Zakarpackim. Ukraińscy kartografowie dzielą go na osobne masywy, wysokie i szerokie, których szczytowe powierzchnie zajmują połoniny. Dla wędrowców ten region to bajka…
Te grzbiety to: Połonina Równa, Łutyjska Golica, Ostra Hora, Borżawa i Połonina Krasna. I szczyty tych gór są doskonale widoczne z wierzchołka na którym stałem w samo południe. Panorama jest jednak znacznie szersza i obejmuje Bieszczady, czy Wyhorlat na Słowacji. Połonina Równa to szeroka, łagodna grań porośnięta połoniami i przeważnie lasami bukowymi (na stokach). Opada gwałtownie w kierunku północnym i wschodnim. W masywie znajdują się: rezerwat ornitologiczny „Sokolovi Skeli” i hydrologiczny pomnik przyrody „Jezioro lodowcowe Velike Trostya”, a na południowo-wschodnich stokach – rezerwat Turye-Polyansky i wodospad Voyevodin, zaś na północnym zachodzie – wodospady Lumshor.
Jak widać to cenny przyrodniczo obszar dlatego zeszliśmy ze szczytu prawie tą samą trasą na parking. Na szczycie do dziś zachowały się ruiny wielu budynków służące dawniej armii radzieckiej. To pozostałości troposferycznej sieci kontrolno-komunikacyjnej. Zastaniemy tam również małą stację meteorologiczną oraz przyczepę kempingową z antenami, którą wykorzystują cb- radiowcy. Postawiono tutaj także krzyż oraz obelisk upamiętniający radzieckich spadochroniarzy z czasów II wojny św. Widoki były tak genialne, że nasza sielanka trwała tu pełną godzinę, zanim rozpoczęliśmy zejście powrotne.
Wróciliśmy znaną już bitą drogą z wejściem dziką ścieżką na pobliski Wielki Wierch, na którym jest kilka ładnych skałek. Skróciliśmy w ten sposób naszą wędrówkę, a po opuszczeniu drogi rozpoczęło się strome zejście. Tak trafiliśmy na powrót do cudnego jeziorka Wielka Trostia, które w ostatnich promieniach słońca wyglądało nieziemsko. Potem to już łatwe zejście do autokaru znaną drogą. Jeszcze przed zmrokiem zwiedziliśmy z zewnątrz ośrodek Lumshory Resort, by udać się w podróż powrotną. Dzień był krótki, więc nie starczyło czasu na obejrzenie słynnych wodospadów.
Zatem będzie powód, by tu powrócić już samemu lub z mniejszą ekipą. Eskapada miała ponad 22 km i była pełna wrażeń. Co zobaczycie na mapce poniżej. Na koniec jak zawsze zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z wycieczki i czytania innych wpisów o cudnych ukraińskich manowcach… Pasmo połonińskie, ale też Gorgany, czy Czarnohorę i Bieszczady Wsch. znajdziecie w starszych artykułach w wyszukiwarce blogowej. Jeśli zechcecie wesprzeć rozwój tego bloga możecie postawić mi wirtualną kawę przez serwis Buycoffee. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor
Ja już wycieczkę zrobiłem. Podobała mi się. Dzięki.