Zimowy spacer na Hrebienok i nad lodospady Zimnej Wody
Ta niedziela nie miała być zbyt pogodna, ale dla prawdziwego turysty to nie powód, by siedzieć w domu. Aktywny człowiek, który wie, że kto podróżuje, żyje dwa razy zawsze znajdzie dla siebie jakiś ciekawy cel. Nie trzeba od razu zdobywać K2, by miło i ciekawie spędzić dzień. Wybór tego styczniowego dnia padł na Hrebienok po słowackiej stronie Tatr Wysokich i Dolinę Zimnej Wody, która słynie z największego w Tatrach zgrupowania wodospadów, które zimową porą zamieniają się w lodospady. Od dawna chciałem je zobaczyć i w końcu wcieliłem w życie swoje zamierzenie. Na Hrebienok, czyli popularne Siodełko ciągła mnie również chęć obejrzenia lodowych rzeźb, które od pięciu już lat przyciągają rzesze turystów. Zobaczyłem je zatem i ja, ukryte w olbrzymich konstrukcjach typu igloo zwane Tatrzańskim Domem, ale wróćmy do początku wyjazdu…
Wycieczkę rozpocząłem w Starym Smokowcu, dla mnie najpiękniejszej miejscowości pod całymi Tatrami. Stylowa, uporządkowana zabudowa, częściowo w stylu szwajcarsko-tyrolskim wzbudza zawsze mój zachwyt ilekroć tam jestem. Ale ten kurort założony w 1793 r. jako Altschmecks zgodnie z upodobaniami węgierskiego i spiskiego mieszczaństwa łączy nadal funkcje rekreacyjne i uzdrowiskowe. To najstarsze ze słowackich uzdrowisk tatrzańskich jest głównym ośrodkiem turystyki po południowej stronie Tatr. Tu mieści się siedziba HZS, liczne biura przewodnickie i podróżnicze. To także ważny węzeł komunikacyjny, zarówno autobusowy, jak też kolejki elektrycznej. Zachowało się tu sporo zabytków XIX w. budownictwa leczniczego i wypoczynkowego. W zimie do dyspozycji gości pozostaje 2,5 km tor saneczkowy, osiem wyciągów narciarskich i kolejka linowo -terenowa na Siodełko zwane niekiedy „smokowiecką Gubałówką”.
Po wielkiej kalamicie w 2004 r. w Starym Smokowcu został wybudowany pomnik upamiętniający to zdarzenie. Wiatr powalił wówczas drzewa na powierzchni co najmniej 14 tys. ha. Zniszczeniu uległo wtedy około 60% populacji świerka w słowackich Wysokich Tatrach. Pośrednią konsekwencją Wielkiej Katastrofy było odsłonięcie widoku na góry oraz pozwolenie na poszerzenie starych, istniejących już wcześniej tras narciarskich. Jakby nie dość w dniach 25-26 kwietnia 2013 pożar strawił 22 ha młodego, ośmioletniego lasu, posadzonego po klęsce żywiołowej z 2004. Tutaj obok kolejki rozpoczęła się moja wędrówka z przyjaciółmi do obranych celów. Kolej spełnia podobną rolę, jak w Polsce kolej na Gubałówkę. Siodełko jest bowiem dobrym punktem widokowym, sam przejazd kolejką jest więc dla niektórych turystów celem samym w sobie. Zazwyczaj jednak turyści używają jej tylko jako „odskocznię” do dalszych wędrówek po górach; na Siodełku znajduje się bowiem duży węzeł szlaków turystycznych prowadzących na szczyty i doliny Tatr Wysokich.
Na Siodełku znajduje się cały kompleks turystyczny: oprócz górnej stacji kolejki linowej jest restauracja, dom wczasowy „Hrebienok”. W zimie działają wyciągi narciarskie na Sławkowski Grzebień. Prowadzące od nich nartostrady należą do najbardziej stromych w całej Słowacji (spadek 41,7% i 36%). Na Smokowieckie Siodełko można wyjść pieszo, wyjechać kolejką lub rowerem. Z powrotem na dół możliwy jest również zjazd hulajnogami (wypożyczalnia na Siodełku). Z platformy widokowej roztacza się widok na piramidy Łomnicy i Pośredniej Grani. To jeden z lepszych „dolinnych” widoków w Tatrach. Od niedawna turystów przyciągają tu także lodowe pałace, jak popularnie nazywane są specjalnie wychładzane namioty z pięknymi rzeźbami lodowymi. Wejście jest bezpłatne, a w weekendy organizowane są tam nawet koncerty muzyki poważnej. Obok dwóch namiotów jest również promenada z kolejnymi tworami artystów lodowych, stojące do pierwszych roztopów. Miejsce jest szalenie popularne i liczne odwiedzane przez rodziny, zwłaszcza, że dojazd jest ułatwiony kolejką. Polecam więc wizytę tutaj wcześnie rano, bo atrakcje są warte grzechu…
Po zaspokojeniu swojej ciekawości uciekłem przed nadciągającymi tłumami wgłąb doliny Zimnej Wody w poszukiwaniu kolejnych atrakcji. Dolina Małej Zimnej Wody wraz z Doliną Staroleśną stanowią największy system dolinny po pd. stronie Tatr. Rozdzielone są wspaniałą Pośrednią Granią, by zewrzeć się we wspólne koryto długości 3,5 km u swego ujścia. Ja z kompanami ruszyłem w stronę wodospadów Zimnej Wody (słow. Vodopády Studeného potoka, niem. Kohlbach-Wasserfälle). Ten zespół wodospadów w Dolinie Zimnej Wody znajduje się tuż poniżej miejsca połączenia dolin Małej Zimnej Wody i Staroleśnej. Są to niewysokie (najwyższy ma 13 metrów wysokości), ale duże siklawy, tworzone na polodowcowym progu doliny przez potok Zimną Wodę. Wodospady były jednym z najstarszych celów turystyki tatrzańskiej. Rozsławione zostały przez kuracjuszy i turystów wypoczywających w Starym Smokowcu. Nazywano je wówczas Kolbachowymi Wodospadami.
Dla odwiedzających je turystów wybudowano wówczas pierwsze tatrzańskie schronisko Rainera (obecnie już nie jest schroniskiem, lecz bufetem i muzeum „nosiczów”- tatrzańskich tragarzy). Wodospady te występują na długości ok. 1,5 km, na wysokości 1153 do 1276 m n.p.m. Kolejno od dołu są to:
-Długi Wodospad (Dlhý vodopád),
-Wielki Wodospad (Veľký vodopád),
-Skryty Wodospad (Skrytý vodopád),
-Mały Wodospad (Malý vodopád).
Powyżej Wodospadów Zimnej Wody na potoku Mała Zimna Woda istnieją jeszcze dwa inne wodospady. Większy z nich, znajdujący się tuż przy czerwonym szlaku Magistrali Tatrzańskiej do Łomnickiego Stawu to Wodospad Olbrzymi, niżej w lesie położony jest mniejszy Troisty Wodospad, ale do niego nie ma dojścia. W zimie zamieniają się one w ładne lodospady. Widziałem je nieraz latem, chciałem zatem je odkryć w wersji zimowej. Pierwszy odnalazłem poniżej schroniska Bilikova Chata, gdzie wstąpiłem wcześniej na kawę. Długi Wodospad bo o nim mowa nie jest jednak jednym wodospadem, lecz kaskadą wielu niewielkich wodospadów w zwężonym skalnym korycie. Od chaty to zaledwie kilka minut drogi, ale w zimie trzeba uważać, bo jest wszędzie bardzo ślisko, przydatne są bardzo mini raczki, by bezpiecznie się poruszać!
Warto też przyjrzeć się Schronisku Bilika mającemu stylową kubaturę i wystrój. W miejscu dzisiejszej Bilíkovej Chaty od roku 1875 stała Ruženina chata (po polsku Chata Róży lub potocznie Różanka), postawiona tam przez MKE ( Węgierskie Towarzystwo Karpackie). Było to pierwsze schronisko MKE w Tatrach. Budynek jest malowniczo usytuowany, na oryginalnym tarasie w lesistym zboczu, kiedyś zw. Kazalnicą. Idąc kawałek w górę dochodzimy do mostku, gdzie na wprost zobaczymy Wielki Wodospad. Najpiękniejszy ze wszystkich, ale przecież i tak nie umywa się do naszej Siklawy… Obecnie przy wodospadzie wykonano także metalowe barierki ochronne. Ja oczywiście podszedłem pod sam lodospad, by zrobić efektowne fotki, które możecie obejrzeć w galerii zdjęć z wypadu. Od tego wodospadu szlak wiedzie wzdłuż pd-zach. brzegu Zimnej Wody. Po chwili widzimy Mały Wodospad, pod lodem mało widoczny, a po kolejnych kilkunastu metrach spaceru odkrywamy Skośny Wodospad spadający z wysokości 11 m po gładkiej skale, ale to w lecie. U jego stóp możemy podziwiać garniec skalny o przekroju 3 m.
Po tych lodospadowych ciekawostkach szlak wyprowadził nas z jaru potoku wprost na Staroleśną Polanę. Leży ona w górnej części Doliny Zimnej Wody, nieopodal połączenia Staroleśnego Potoku z Małą Zimną Wodą, które razem tworzą duży potok zwany Zimną Wodą. Niedaleko od polany, w lesie znajduje się Wodospad Olbrzymi, który miał być moim następnym celem. Ale wcześniej zrobiliśmy sobie przerwę obiadową przy Rainerowej Chacie. Tutaj również chatar tworzył lodową rzeźbę, a wyżej odkryłem śliczną lodową szopkę. Dawniej było to schronisko, najstarsze ze schronisk tatrzańskich. Chata jest bardzo mała – jednoizbowa, zbudowana z kamienia. Dzisiaj kamienna Rainerowa Chatka nie oferuje noclegów, znajduje się tu bufet, sklep z pamiątkami i muzeum tragarzy tatrzańskich – nosiczów (słow. nosiče). Tuż obok Schroniska Rainera znajdują się też fundamenty dawnego, wybudowanego w 1884 i rozebranego w 1980 roku Schroniska pod Kozicą (chata Kamzík). W rejonie chaty znajduje się też kolejny ważny węzeł szlaków turystycznych.
Powędrowałem dalej znakowaną na czerwono Magistralą Tatrzańska w kierunku Wodospadu Olbrzymiego. To zaledwie kwadrans drogi. Olbrzymi Wodospad (słow. Obrovský vodopád) ma 20 m wysokości. Wodospad jest tworzony przez potok, który opada tu mroczną, wąską szczeliną poprzez dolny próg doliny. Szlak turystyczny przekracza potok mostkiem tuż przy wodospadzie. Po ostatnich huraganach odsłonił się całkiem i jest dobrze widoczny, czego nie mogłem powiedzieć bywając tu wcześniej. Woda nie zamarzła tutaj całkiem i huczała efektownie spadając z łoskotem. Postanowiliśmy jeszcze przejść się wyżej i pospacerować do Schroniska Zamkowskiego. Za drugim mostkiem „Magistrala” załamuje się ostrym zakosem w prawo i wiedzie w górę poprzez pole ogromnych złomów granitu. Na wantach rosną tu wśród kosodrzewin malownicze limby o osobliwych formach zakorzenienia.
Otworzyły się tutaj urocze widoczki na masyw Sławkowskiego z przytulonymi do jego wsch. ramienia budynkami Schroniska Bilika i hotelu „Hrebienok”. Kolejny długi zakos wprowadził nas z powrotem w las i opuściliśmy Magistralę, by zielonym szlakiem po chwili dojść do schroniska. Położone jest ono na wysokości 1475 m n.p.m. Schronisko w latach 1942–1943 wybudował István Zamkovszky (Štefan Zamkovský) – węgierski taternik i przewodnik tatrzański słowackiego pochodzenia, który dużo wspinał się z Polakami m.in ze Stanisławem Motyką. Tu był nasz ostatni przystanek i po krótkim odpoczynku rozpoczęliśmy odwrót z powrotem w dół tą samą trasą. Ale jej atrakcje już znacie. Tuż poniżej schroniska na urwistym zboczu z boku drogi wypatrzyliśmy wspinaczy na lodospadzie, więc poświęciliśmy kilka minut na obserwowanie ich zmagań.
Ostatecznie po spokojnym marszu doczłapaliśmy na parking w Smokowcu, który aktualnie, tj. w styczniu 2018 kosztował 6 Euro za dzień. Pokręciłem się jeszcze trochę, by porobić fotki cudnym zabytkowym budowlom i mogliśmy wracać do domu. To był dobrze i przyjemnie spędzony dzień. Dziękuję współtowarzyszom Magdzie oraz Mariuszowi za wspólne wędrowanie. A na koniec zapraszam do obejrzenia fotorelacji z wycieczki, szczególnie na zdjęcia lodowych rzeźb. Kto nie był jeszcze, może się zachęci, by jechać tam za rok. Tegoroczne mają być czynne do końca marca, ale przy tej temperaturze… Warto raz w życiu je zobaczyć! Jak zawsze zachęcam do aktywnego spędzania niedzieli, choćby na tatrzańskim spacerze. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor
Byłem zachwycony że trafiłem na to miejsce w sieci. Chyba powinienem co najmniej podziękować za twój trud. Jestem pod wrażeniem. Ja zdecydowanie będę rekomendował to miejsce i regularnie odwiedzał zeby przejrzeć nowe rzeczy Forum Woda Mineralna
Fantastyczna wycieczka. Piękne zdjęcia Kilkakrotnie odwiedziłam ten uroczy zakątek Słowacji, ale w sezonie letnim. Zima ma jednak swój urok. Może uda się odwiedzić w przyszłym sezonie.
Pozdrawiam
Ciekawy wpis, wygląda jak dobra propozycja na fajny wypad w góry. Oby na majówkę już można było poużywać trochę turystyki 🙂
Bardzo lubię takie miejsca, ogólnie lubię samotne spacery, dlatego też w najbliższym czasie powrócę do mojego hobby. Uporałam się z depresją, więc teraz czas na wielkie zmiany w moim życiu!