Kaskady Małej Morawy, Sky Bridge i ponownie Śnieżnik Kłodzki
Byłem na Śnieżniku Kłodzkim wcześniej dwa razy. Szedłem od polskiej strony z Międzygórza, koło klimatycznego schroniska PTTK „Na Śnieżniku„. Zdobywałem też szczyt od czeskiej strony ze wsi Horna Morava, gdzie mogłem zobaczyć słynną ścieżkę w obłokach Sky Walk. Jednak Masyw Śnieżnika jest na tyle widokowy i rozległy, że wchodziłem także na inne szczyty. W 2022 roku postanowiłem po raz trzeci zdobyć wierzchołek Śnieżnika, gdyż byłem ciekaw nowej wieży, której budowę właśnie tam kończono. Zatem trafiłem na nią przed oficjalnym otwarciem, ale udało mi się wejść, dzięki uprzejmości kierownika budowy. Ale wróćmy do początku wycieczki…
Z racji noclegu w pobliżu czeskiego miasta Staré Město na start eskapady wybrałem wieś Stříbrnice, gdzie rozpoczyna się znakowany na żółto szlak. Do szczytu miałem stąd 8, 5 km. Przy dużym parkingu w wiosce jest usytuowana dolna stacja wyciągu na Štvanicę, gdzie również stoi nowa wieża widokowa. Miałem w planie odwiedzić ja popołudniu, ale plany tak się pozmieniały, że nie zdążyłem tam dotrzeć. Początkowo szlak prowadzi drogą jezdną, by później kierować się wzdłuż trasy zjazdowej Pod Návrším. Wyprowadza w końcu na widokową polanę, gdzie funkcjonuje duże schronisko górskie Chata Návrší. Budynek znajduje się na wysokości 889 m n.p.m. na wschodnim stoku Mokrego Grzbietu. Znajdziemy tutaj także źródełko i stację Horskiej Sluzby oraz mały wyciąg narciarski. Do tego miejsca prowadzi też droga jezdna, ale z zakazem wjazdu. Aktualnie obiekt oferuje 55 miejsc noclegowych. Węzły sanitarne znajdują się na korytarzach. W obiekcie funkcjonuje również restauracja.
Odpocząłem chwilę i ruszyłem dalej żółtym szlakiem, który prowadził teraz wygodną, szutrową drogą leśną. Od chaty towarzyszyły mi też znaczki ścieżki dydaktycznej. W miejscu zwanym ” Nad Adéliným pramenem” żółty szlak się kończył, więc wszedłem na czerwono znakowaną trasę, która prowadziła mnie już na sam wierzchołek. Nadal szedłem wygodną drogą, by dopiero w miejscu ” Pod Ludmilou” wejść na prawdziwie górski szlak. Spocząłem tam na chwilę, by podziwiać genialne widoki z tejże miejscówki. Odtąd trasa E3, zwana Hrebenovką prowadzi łagodnie zakolem w stronę granicy Polski. Za przełęczą Stříbrnická łączy się z polskim, znakowanym na zielono szlakiem granicznym.
Po minięciu krzyżówki szlaków w miejscu „Franciska – chata” odbiłem w lewo od granicy, idąc dalej słowacką, czerwoną trasą, by dojść do słynnego słonika. Słynny czeski obelisk ” Slůně” stoi nieopodal nieistniejącego schroniska księcia Liechtensteina. W 1932 z okazji 20-lecia otwarcia schroniska członkowie grupy artystycznej Jescher ustawili przed obiektem rzeźbę białego słonia, będącą dziś symbolem Śnieżnika. Na uroczyste otwarcie w 1912 r przybyło około 1000 osób i orkiestra, wznoszono przemówienia i toasty za księcia Liechtensteina oraz cesarza austriackiego i niemieckiego. Jest to jednak przede wszystkim wspaniały punkt widokowy. Widać już stąd wierzchołek Śnieżnika z nową wieżą, wieś Dolną Moravę, słynny Sky Walk, czy wieżę na Trójmorskim Wierchu. Ostatnio oczyszczono teren po ruinach, postawiono tablice informacyjne o tym historycznym miejscu.
Stąd już tylko rzut beretem miałem na szczyt. Po drodze minąłem jeszcze jedną ciekawostkę, źródła rzeki Morawy. Ten lewy dopływ Dunaju ma swoje początki na wysokości ok. 1380 m n.p.m. na południowych stokach szczytu Śnieżnik. Obecnie schowany jest w kamiennej piwniczce, a wody nabrać możemy w studzience poniżej. Już tu kiedyś byłem, więc żwawo ruszyłem dalej i po kwadransie zameldowałem się na wierzchołku. Już z daleka obserwowałem potężną betonową wieżę widokową, przy której trwały właśnie ostatnie prace wykończeniowe. Wieża posiada fundament żelbetowy, a konstrukcja stalowa została obudowana szkłem. Budowa wieży zajęła 10 miesięcy, a w tym celu wykorzystano 100 ton stali.
Jak wspominałem dzięki uprzejmości kierownika budowy mogłem na nią wejść przed 26.09.2022 i być jednym z pierwszych ludzi, którzy podziwiali fantastyczną panoramę na wszystkie strony świata. Ze Śnieżnika możliwa jest obserwacja alpejskich szczytów w Austrii położonych w masywie Rax-Schneeberg-Gruppe (Alpy Styryjsko-Dolnoaustriackie) oddalonych o około 281–292 km. Zostało to dowiedzione 2 stycznia 2020 roku przez dr. hab. Krzysztofa Strasburgera. Potem pokręciłem się trochę po rozległym płaskowyżu, m.in odnajdując ruiny starej wieży oraz historyczny obelisk szczytowy. Później przyszła pora wrócić się do samochodu. Musiałem zatem wracać się po własnych śladach, czego bardzo nie lubię. By sobie trochę urozmaicić wędrówkę schodziłem cały czas granicznym, zielonym szlakiem. Omija on atrakcje po czeskiej stronie klucząc więcej pośród bujnej roślinności podszczytowej i pokonując podmokłe tereny torfowiska „Sadzonki”. Poniżej widoki ze szczytu…
Minąłem nawet przełęcz Stříbrnická kierując się dalej ściśle granicą do siodła Martena. Tutaj dopiero odbiłem w prawo, by ścieżką dotrzeć do drogi leśnej, gdzie znowu prowadził czerwony szlak. Nim zawracałem do znanego już mi miejsca „Nad Adéliným pramenem” Po drodze spotkamy tutaj to źródełko z wyborną wodą, a obok wybudowano zadaszoną wiatę turystyczną. Stąd już czekał mnie tylko powrót znanym mi żółtym szlakiem w dół. Zrobiłem jeszcze postój przy Chacie Návrší i zszedłem do auta na parkingu we wsi Stříbrnice. Jako, że zostało mi dużo czasu do wieczora postanowiłem jechać do ośrodka narciarskiego w Horni Morava, by obejrzeć na własne oczy kolejną słynną budowlę niedawno ukończoną, czyli Sky Bridge!
Jest to część wsi Dolní Morava, w powiecie Uście nad Orlicą, w kraju pardubickim. To właśnie tu wybudowano i 9 maja 2022 otwarto najdłuższą na świecie wiszącą kładkę pieszą, łączącą grzbiety dwóch szczytów górskich, Slamník i Chlum. Sky Bridge 721 zbudowano 95 m ponad dnem doliny, łączy on schronisko Slaměnka ze zboczem góry Chlum. Znajduje się tu również Ścieżka w obłokach, czyli słynny Sky Walk – znajdujący się 55 m nad ziemią na wysokości 1116 m n.p.m. taras widokowy o długości 710 m. Jego już poznałem podczas pierwszej mej wizyty tutaj. Zatem, gdy zaparkowałem auto na jednym z olbrzymich parkingów poniżej udałem się prosto po stromym zboczu trasy narciarskiej do schroniska Slaměnka. Stoi ono u podnóży szczytu Slamnik. Możemy wyjechać też tu na szybko kolejką, ale ja wolałem wariant pieszy.
Przy schronisku jest kasa biletowa, bo żeby wejść na długi na 721 metrów most trzeba wykupić bilet. Odżałowałem te kilkanaście EURO, by przekonać się jak bardzo buja na tym moście i jak się człowiek czuje mając taką przestrzeń pod nogami… Wrażenia warte są według mnie wydanej kasy. Fajnie z mostu widać Sky Walk, a trasa jest oczywiście jednokierunkowa. Potem wracamy ścieżką dydaktyczną ” Most czasu” do punktu wyjścia. Po drodze możemy obejrzeć dobrze zachowane bunkry z czasów II wojny św. Wracając okrążamy most od góry, więc świetnie go widać z tej perspektywy. Po dojściu do zboczy Slamnika schodzi się już ostro w dół do punktu startu. Potem zbiegłem szybko stokiem na parking we wsi, by odpocząć i zjeść lody przy jednym z luksusowych hoteli. Jeszcze jest opcja zjazdu w dół metalową sankostradą, jaka jest np. na Gubałówce, czy Palenicy. Teren ten to także raj dla cyklistów i narciarzy zimą. Dla dzieci przygotowano również mnóstwo atrakcji.
Ponieważ odkryłem, że mam jeszcze godzinkę do nocy postanowiłem podjechać do pobliskiej wioski Sklené. Powyżej niej, na bystrym, górskim potoku Mała Morava odnajdziemy cudne kaskady. Zostawiamy auto na parkingu u góry wsi i trzymając się zielonego szlaku po kilometrze dotrzemy do pierwszego wodospadu. Uroczych kaskad jest tu kilka, warto więc podejść kawałek dziką ścieżką wzdłuż potoku, by zobaczyć wszystkie. Gdy bystry nurt potoku się uspokaja, a teren wypłaszcza, możemy zawrócić do auta. W tych czarujących okoliczności przyrody zakończył się mój dzień pełen pozytywnych wrażeń. Ale wystarczy chcieć rzucić się na spotkanie przygody, a nie będziemy się nudzić! Region Masywu Śnieżnika choć niezbyt obszerny gwarantuje multum atrakcji i jest godny polecenia. Na koniec jak zawsze zapraszam do obejrzenia fotorelacji z wycieczki i czytania innych wpisów o odkrywaniu Sudetów po obu stronach granicy. Naprawdę jest tu co robić przez długie tygodnie… Z górskim pozdrowieniem
Marcogor
Twoje relacje z podróży są niczym magiczne opowieści, które przenoszą czytelników w niezwykłe miejsca pełne przygód i piękna natury. Twoje zdolności opowiadania sprawiają, że każda przygoda staje się dosłownie namacalna, a czytelnik może poczuć wiatr na twarzy i słyszeć szum wodospadów.