Na Trójmorskim Wierchu i w Jaskini Niedźwiedziej w Kletnie

Na Trójmorskim Wierchu i w Jaskini Niedźwiedziej w Kletnie

Masyw Śnieżnika w Sudetach Wschodnich kojarzy się większości tylko z najwyższym szczytem granicznym – Śnieżnikiem, a przecież w masywie są też inne góry. Masyw ma postać rozległego rozrogu o rozpiętości południkowej ok. 20, a równoleżnikowej ok. 30 km. Jego punktem zwornikowym jest centralnie usytuowany Śnieżnik (1425 m n.p.m.), od którego odchodzi sześć obszernych, spłaszczonych ramion, oddzielonych wyraźnie zarysowanymi, głębokimi dolinami erozyjnym. Grzbiety mają kręte linie grzbietowe i silnie zróżnicowane wysokości oraz boczne odnogi. Większość z nich ma strome zbocza, zwłaszcza te, które opadają w kierunku Rowu Górnej Nysy. Dość licznie występują skałki, a bardzo liczne są bloki skalne. Na niektórych szczytach znajdują się gołoborza.

Jak widać to dość duże pasmo górskie, jednak do tej pory dwa razy odwiedziłem tylko najwyższy szczyt, czyli Śnieżnik, idąc od polskiej i od czeskiej strony. Niejako przy okazji zdobyłem też Czarną Górę z wieżą widokową tamże. Kolejny pobyt w tych górach zaowocował wejściem na kolejną wieżę zbudowaną na wierzchołku Trójmorskiego Wierchu. To góra bardzo ciekawa, ale o tym za chwilę… najwyższy, południowo-zachodni grzbiet Masywu, wzdłuż granicy polsko – czeskiej z kulminacjami na Małym Śnieżniku i właśnie Trójmorskim Wierchu, jest również rozgałęziony, z bocznymi grzbietami wybiegającymi od Goworka i Puchacza. Ale wróćmy do początku!

Zaplanowałem sobie tam małą pętelkę, by drugą część dnia wykorzystać na podziemne zwiedzanie. Dojechałem więc autem do miejscowości Jodłów, blisko Międzylesia w Kotlinie Kłodzkiej. A konkretnie do przysiółka niedaleko przeł. Jodłowskiej, gdzie w sąsiedztwie ośrodka Ostoja jest leśny parking i rozchodzą się szlaki oraz drogi rowerowe, a także rozpoczyna singletrack. Wyruszyłem zatem stamtąd czerwonym szlakiem, a zarazem trasą rowerową na wspomnianą przełęcz. Szeroka, wygodna droga doprowadzała do granicznego przejścia turystycznego do Czech. Jest tam po czeskiej stronie mała wiata, ale kilkaset metrów wcześniej, przed granicą warto zboczyć kilka metrów, by zobaczyć źródła Nysy Kłodzkiej. Jest ono oznakowane, wisi tam tablica informacyjna, ktoś zadbał nawet o kubek, by móc skosztować wody. 

Z przełęczy Jodłowskiej trasa skręca ostro w lewo i biegnie dalej już granicznym grzbietem fajną, lekko wznoszącą się ścieżką. Z licznych polan leśnych mamy interesujące widoki na dolinę Morawy i otaczające ją górki. Doskonale widać wieś Horni Morava wraz z górującą nad nią podniebną ścieżką, czyli słynną Sky Walk. To stamtąd startowałem kiedyś na Śnieżnik Kłodzki. Ale tego dnia łagodnym grzbietem podchodziłem coraz wyżej, mijając różne widokowe skałki, by po dwóch godzinach marszu z parkingu osiągnąć wierzchołek Trójmorskiego Wierchu, mierzący 1145 m  (pol. do 1946 roku Klepacz, czes. Klepáč, niem. Klappersteine). To miejsce, choć Klepacz nie jest jakimś wybitnym szczytem, to jest bardzo ciekawym. Znajdziemy tam infrastrukturę turystyczną do odpoczynku oraz nade wszystko wieżę widokową postawioną w 2009 r.

Znajdujące się na wierzchołku gnejsowe głazy wydają pod wpływem wiatru lub stąpania charakterystyczne „kłapiące” odgłosy – od nich pochodzą czeska, niemiecka oraz dawne polskie („Klepacz”, „Kłapiące Głazy”) nazwy szczytu. Fragment zbocza wschodniego ma czeską nazwę „Kamenné Moře”. Spowodowane jest to z kolei dużym gołoborzem tam występującym, co mnie bardzo zaskoczyło. Obecną nazwę wprowadził w 1946 dr Mieczysław Orłowicz. Oddaje ona w pełni charakter szczytu, który jest jednym z sześciu miejsc w Europie i jedynym w Polsce, gdzie zbiegają się zlewiska trzech mórz: na zachodnich zboczach ma swoje źródło Nysa Kłodzka w zlewisku Morza Bałtyckiego, z południowo-wschodniego zbocza spływa Lipkovský potok, dopływ Cichej Orlicy (czes. Tichá Orlice) w zlewisku Morza Północnego, a u stóp wschodniego zbocza znajduje się dolina Morawy w zlewisku Morza Czarnego. 

Widoki ze szczytu są bardzo interesujące, zwłaszcza wspaniale prezentuje się rozległy Masyw Śnieżnika, który jest już bardzo blisko. Posiedziałem trochę na wieży i ruszyłem dalej w stronę Śnieżnika, podziwiając po drodze kamienne morze… I tak dotarłem do przełęczy Puchacza, gdzie również stoi wiata turystyczna oraz przebiega kolejna droga leśna do Czech. Przełęcz stanowi wyraźne siodło, o dość stromych zboczach i podejściach, wcinające się w metamorficzne skały, głównie w gnejsy śnieżnickie. Na przełęczy znajduje się węzeł dróg leśnych i szlaków turystycznych. Przełęcz nosi nazwę od wzniesienia Puchacz górującego nad przełęczą o 84 m po jej południowej stronie. Posiliłem się tu i udałem się właśnie jedną z dróg, oznakowaną żółtymi znakami, by po kilku minutach zejść na czerwony szlak i nim powrócić do auta na parkingu.

Plan pierwszej połowy dnia został wykonany, ponieważ pogoda zaczęła się na dobre psuć, co dało się już wyczuć wcześniej, postanowiłem resztę dnia spędzić w podziemiach… Musiałem przejechać się dość spory kawałek samochodem, by dotrzeć do krętej i głębokiej doliny rzeki Kleśnicy. To tam leży wieś Kletno, na końcu której w tzw. „gęsiej gardzieli” wiodącej ku szczytowi Śnieżnika położony jest rezerwat Jaskinia Niedźwiedzia i tereny będące dawniej obszarem odkrywkowej kopalni marmuru. Zwłaszcza wymieniona jaskinia była moim celem tego popołudnia. Dolina jest bardzo ładna, a na potoku można spotkać małe kaskady i bystrzyce. Od dawna jest też znana z tego, że występuje tutaj mnóstwo minerałów, co przyciąga poszukiwaczy skarbów. W sumie na stosunkowo niewielkim obszarze doliczono się tu prawie 50 pierwiastków tworzących blisko 60 minerałów. Już przy wjeździe do wsi możemy zobaczyć stary wapiennik – piec szybowy, przeznaczony do wypalania skał wapiennych, w celu uzyskania z nich wapna palonego.

Jaskinia Niedźwiedzia nie jest jedyną w okolicy. Obserwuje się tu także liczne ponory i wywierzyska. Część wód podziemnych z okolic Kletna wypływa po południowej stronie granicy – w dolinie Morawy. Teren wsi był dawniej miejscem bardzo różnorodnych eksploracji górniczych i do teraz wygląda bardzo tajemniczo. Stoki są tu dość mocno zalesione tworząc specyficzny nastrój bujnej zieleni. Las schodzi miejscami aż do rzeki. Okolica może się poszczycić dzikimi ostępami, w których występuje niespotykana gdzie indziej zwierzyna płowa. Tylko tutaj w Polsce, poza Tatrami, można spotkać kozice. Nie są rzadkością jelenie, sarny i muflony! 

Kolejną ciekawostką okolic Kletna jest zupełny brak jednej pory roku, a mianowicie lata (definiowanego roku jako okres, w którym przez minimum 15 dni temperatura nie spada poniżej +15 °C). Drugim zjawiskiem jest wyjątkowa zaciszność doliny Kleśnicy w okresach, w których w całej okolicy występują nawet bardzo silne wiatry. Sprzyja temu głębokość doliny oraz osłonięcie jej od południa, zachodu i wschodu wysokim masywem górskim. Cała wieś, jak i jej okolice leżą w całości na obszarze Śnieżnickiego Parku Krajobrazowego. W bezpośrednim sąsiedztwie umiejscowione są dwa rezerwaty przyrody. Pierwszym z nich jest wspomniana już „Jaskinia Niedźwiedzia” wraz z leśną otuliną, przez którą prowadzą przyrodnicze ścieżki dydaktyczne. 

Odkrycie tej jaskini w 1966 r było przełomem, który pozwolił wiosce na ponowny rozwój po okresie górnictwa. Po zabezpieczeniu i udostępnieniu trasy turystycznej Kletno stało się olbrzymią atrakcją turystyczną. W końcu nie wszędzie naukowcy odnajdują kości niedźwiedzia jaskiniowego. Wyremontowano więc drogę, utworzono parkingi i wybudowano pawilon wejściowy. Właśnie tam udałem się niestety już w deszczu wędrując tą uroczą doliną z parkingu do wejścia do jaskini. Po drodze zobaczyłem nieczynne już kamieniołomy marmuru, odbudowaną kaplicę św. Bernarda oraz tryskające niczym fontanna źródło Marianny. U celu opuszczamy wygodną drogę i szlak na Śnieżnik, by dotrzeć do pawilonu, w którym mieści się kasa, poczekalnia i wiele ekspozycji wystawowych. 

Jaskinia Niedźwiedzia jest najdłuższą i posiadającą największą deniwelację jaskinią Sudetów. Korytarze jaskini pokrywają liczne i zróżnicowane formy naciekowe – okazałe stalaktyty, stalagmity, stalagnaty, kaskady, kopuły, misy martwicowe oraz draperie naciekowe. Dlatego uznawana jest za jedną z najpiękniejszych w Polsce. Otwór wejściowy znajduje się na wysokości 800 m n.p.m. Rozłożone horyzontalnie korytarze mają łączną długość około 4,5 km i rozwinęły się na 3 poziomach. Niestety tylko partie środkowe (około 700 m) są dostępne dla turystów od 1983 roku. Dolne partie zostały po raz pierwszy zaprezentowane szerszej publiczności dzięki powstaniu filmu w 2003 r. Od tej pory zbierane są fundusze na umożliwienie ich zwiedzania, co wymaga większej inwestycji.

Jaskinia jest czynna przez cały rok oprócz poniedziałków i czwartków. Czas zwiedzania jaskini wynosi ok. 45 minut. Dojście z parkingu zajmuje pół godziny spacerku, ale możliwa jest też podwózka. Największą atrakcją są oczywiście znaleziska paleontologiczne. Ogółem wydobyto 20 000 szczątków kostnych zwierząt plejstoceńskich, których analiza pozwoliła stwierdzić obecność takich gatunków jak niedźwiedź jaskiniowy, lew jaskiniowy, wilk szary, hiena jaskiniowa, lis, kuna oraz pomniejsze ssaki. Prawie 90% znalezionych szczątków należało do niedźwiedzia jaskiniowego, głównie samic. W jaskini wydobyto 5 prawie kompletnych czaszek i 18 czaszek zdekompletowanych w wyniku uszkodzeń, a także kompletny niedźwiedzi szkielet. Kolekcja szczątków niedźwiedzia jaskiniowego jest najbogatszą tego typu znalezioną na terenie Polski.

Zbiory szczątków zwierzęcych wykopanych w Jaskini Niedźwiedziej przechowywane są w Zakładzie Paleozoologii Uniwersytetu Wrocławskiego, a niewielka część tego materiału znajduje się również w zbiorach Muzeum w Kłodzku oraz eksponowana jest w budynku ekspozycyjnym przylegającym do jaskini oraz w samej jaskini. Zwiedzanie odbywa się z przewodnikiem w małych grupach i dostarcza wielu pozytywnych wrażeń oraz emocji. Udało mi się zrobić trochę zdjęć w podziemnych korytarzach, co obejrzycie w galerii. Po wyjściu powróciłem na parking podchodząc jeszcze do Muzeum Ziemi, następnej atrakcji tutaj, gdzie znajduje się 38 skamieniałych jaj dinozaura, jedyna taka kolekcja w Polsce! Właściciel i przewodnik zarazem oprowadza i ciekawie opowiada o kamieniach, minerałach i skamieniałościach. Na zewnątrz znajduje się także mini park jurajski. 

Niestety samo muzeum było nieczynne z powodu pandemii, zatem będzie powód, żeby tu wrócić. To samo spotkało mnie w ostatnim miejscu wartym odwiedzenia, czyli Kopalni Uranu, gdzie jest również udostępniona podziemna trasa turystyczna. Spóźniłem się jednak i zamknęli mi przed nosem. Przygotowana trasa prowadzi niewielką częścią jednego z najwyższych poziomów kopalni, jest otwarta od początków lutego do końca listopada. Zwiedzać ją można we wszystkie dni tygodnia między 9:00 a 17:00. Przewodnicy, którzy oprowadzają po kopalni opowiadają o geologii, historii górnictwa tego rejonu oraz wyjaśniają sposób budowania podziemnych korytarzy. Przechodzi się w sumie trasę długości około 200 m. Wydobyto tu zaraz po wojnie 200 ton uranu i wywieziono do Związku Radzieckiego!

Ale to wiem z tablic informacyjnych, pozostaje tu kiedyś mi przyjechać ponownie, może jak udostępnią nowe korytarze w Jaskini Niedźwiedziej… A mi tego dnia pozostało tylko wrócić do auta i dojechać na nocleg. Jak widzicie warto odwiedzić Kletno na pół dnia i to przed południem, by zobaczyć wszystkie te niezwykle miejsca. A dziś zapraszam do obejrzenia fotorelacji z wycieczki i czytania innych wpisów o sudeckich sekretach, nie tylko górskich. To niezwykła kraina, prawdziwa mieszanka wybuchowa, która nie przestaje mnie zadziwiać. Po każdym pobycie w tym regionie okazuje się, że mam coraz więcej do odkrycia… Zatem niech ma przygoda nigdy się nie kończy! Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

 

 

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »