Z doliny Kwaczańskiej na Prosečné i zejście doliną Prosiecką
Dziś opowiem Wam o jednej z największych przygód i górskich wyryp, jakie przeżyłem podczas swoich wojaży. Zdarzyło się to w słowackim paśmie Gór Choczańskich, gdzie wcześniej zdobywałem czterokrotnie Wielkiego Chocza, od każdej strony i o każdej porze roku. Kiedyś poznałem też cudne doliny: Prosiecką i Kwaczańską, a ostatnio zdobyłem także Pravnaca. Ale tego pamiętnego, wiosennego dnia postanowiłem wejść na drugi najwyższy szczyt tych gór, czyli Prosečné, mające 1372 m.
Planując wycieczkę nie wiedziałem, że parę tygodni wcześniej przeszedł tam wielki huragan, który zmiótł ileś hektarów lasów w partiach szczytowych góry. Na dodatek wybrałem sobie na termin wypadu koniec maja, po dużych opadach, gdy poziom potoków był wciąż wysoki. Ale co się nie robi z miłości do gór, gdy człowieka ciągnie tam, jak wilka do lasu… Jeśli chcemy gdzieś jechać to realizujemy plan, by się wyrwać z domu i przeżyć przygodę, która ostatecznie okazała się wspaniała, mimo, że była także niesamowitą wyrypą! Ale wspominamy ją do dziś z ekipą Gorlickiej Grupy Górskiej, tymi którzy byli wtedy ze mną…
Pojechaliśmy do wsi Kwaczany, jadąc z przejścia granicznego Chyżne w kierunku Twardoszyna, a potem na Zuberzec, by ostatecznie dotrzeć na parking we wspomnianej wiosce. Wieś znajduje się w historyczno-etnograficznym regionie Liptów. Położona jest w północnej części Kotliny Liptowskiej, u wylotu Doliny Kwaczańskiej. U jej wylotu znajduje się płatny parking, wiaty, bufet i skrzyżowanie szlaków turystycznych. Tam zostawiłem samochód i ruszyliśmy ku przygodzie. Pogoda tego dnia niestety od rana nie rozpieszczała, po porannych mgłach pojawiły się później przelotne opady!
Szliśmy z parkingu wygodną drogą dnem doliny, którą prowadzi również cyklotrasa. Czerwony szlak pieszy pokrywa się także ze ścieżką dydaktyczną „Prosiecka i Kwaczańska Dolina”, z przystankami i tablicami informacyjnymi, która była motywem przewodnim naszej eskapady. Pochmurne niebo spowodowało, że widoki na majestatyczne skały otaczające dolinę jak np. Janosikowa Głowa, czy Gładka Skała były mocno ograniczone, więc wypatrywaliśmy pięknych wodospadów na potoku Kwaczanka. Jest ich tu bez liku, małych i dużych…
Doszliśmy do pierwszego punktu widokowego zwanego Kobyliská, gdzie wybudowano drewniany pomost zwieszony nad dnem doliny z potokiem, usytuowany 78 m ponad korytem Kwaczanki. Potem był kolejny punkt widokowy obok starego kamiennego krzyża z 1860 r. Stoi on obok skalnej turni zwanej Rogacz (Roháč, 817 m), skąd mamy najlepszy wgląd w Dolinę Kwaczańską. Niestety mgły ograniczały mocno dalekie widoki. Łagodnie się wznosząc dotarliśmy na Malý Roháč, gdzie postawiono platformę widokową z widokiem na następny wodospad. Nowo wybudowany punkt widokowy z drewniany pomostem, wysunięty daleko ponad zbocze, nieco na pn. od turni Rogacz powstał dzięki sponsorom i dobrowolnym datkom samych turystów.
Cała dolina Kwaczanki jest zalesiona, jedynie najbardziej strome i skaliste miejsca pokrywają bogate zbiorowiska roślinności naskalnej. Dolina ma charakter typowego wąwozu krasowego: jest wąska, kręta, głęboka i pełna progów. Całą szerokość dna doliny (miejscami nie więcej niż 3 m) zajmuje koryto potoku. Zbocza doliny są bardzo strome, ich nachylenie przekracza często 60°. Skalne turnie, ograniczające ją w wielu miejscach, wznoszą się 100–200 m ponad dno doliny, natomiast sąsiadujące szczyty sięgają 1200 m n.p.m. – a więc od 100 do 300 m wyżej niż obszar źródliskowy potoków źródłowych Kwaczanki.
Wędrując dalej mijamy kilka źródeł i docieramy do Oblazów, gdzie opuszczamy czerwony szlak, wybierając odtąd niebieski. Obłazy, najciekawsze miejsce całej doliny, dla odróżnienia od innych nazywane Kwaczańskim Obłazami (słow. Oblazy) to niewielkie osiedle położone na wysokości około 730 m, w miejscu, w którym potoki Borovianka i Roztocki Potok uchodzą do Hucianki, tworząc Kwaczankę. Na słowackich mapach zaznaczane jest również jako vodné mlyny. W Obłazach znajdowały się dawniej dwa młyny wodne i jeden tartak, żyły tutaj dwie rodziny młynarzy.
Młyn wodny pochodził z 1830 r., a pracował do lat 70. XX wieku, tartak zaś do lat 60. Obecnie istniejący młyn jest zabytkiem architektury drewnianej. Jest konserwowany, jego mechanizmy, w tym koło wodne napędzane przez Kwaczankę, nadal pracują, ale już tylko jako atrakcja turystyczna. W budynku młyna można zobaczyć pracujące mechanizmy. Miejsce jest wyjątkowe i obowiązkowy punkt programu dla każdego turysty. Po krótkim wypoczynku poszliśmy dalej, by po chwili odbić w prawo na dziką ścieżkę, by zobaczyć przepiękny Roztocki Wodospad (Ráztocký vodopád).
Roztocki Potok wyżłobił tutaj w wapiennych skałach budujących ten rejon głęboki i ciasny wąwóz w którym tworzy liczne kaskady, wodospady, bystrza, kotły eworsyjne i baniory. Tuż powyżej jego ujścia do Hucianki znajduje się największy z jego wodospadów – Roztocki Wodospad o wysokości 8 m. Jest udostępniony turystycznie, można do niego podejść i drabiną wejść na górny próg wodospadu. Po delektacji tym pięknem idziemy dalej już Doliną Borovianki, gdyż niebieski szlak zakręca ostro w lewo i prowadzi wzdłuż kolejnego potoku, który wpada do Roztockiego Potoku.
Tam też odnajdziemy cudne kaskady i bystrzyce. Na swoim dolnym odcinku powyżej Obłazów Borowianka wyżłobiła w wapiennym podłożu głęboki wąwóz zwany Wąwozem Borowianki (tiesňava Borovianky). Na dnie tworzy liczne kaskady, wodospady i kotły eworsyjne. Ta dolna część biegu Borowianki znajduje się w ścisłym rezerwacie przyrody Kvačianska dolina. Wznosimy się odtąd powoli do góry mijając wysoką skałę z kamiennym krzyżem i dochodzimy do drewnianego krzyża, gdzie jest krzyżówka szlaków. W jej pobliżu możemy zobaczyć starą kopalnię. Tu swe kroki skierowaliśmy na zielony szlak, który miał nas wyprowadził na upragniony szczyt.
Szlak wznosi się licznymi zakosami w górę, prowadząc stromą drogową stokową przez las. Niestety im wyżej, tym pojawiało się więcej wiatrołomów na naszej drodze. W pewnym momencie mija się leśniczówkę położoną nieco z boku od drogi. Podejście kontynuuje się obchodząc boczne ramię masywu Prosiecznego z kulminacją w Czarnej Horze. Tam już znacznie łagodniej docieramy na szerokie siodło przełęczy Ostruhy (słow. Ostruky 1085 m) . W kierunku północnym stoki spod przełęczy opadają równomiernie ku górnym partiom Doliny Borowianki, natomiast w kierunku południowym opada spod niej głęboka i sucha dolina Príslop.
Siodło przełęczy pokrywa rozległa polana Ostruhy, z ograniczonymi widokami na najbliższe szczyty Gór Choczańskich. Stąd już blisko jest na szczyt Prosiecznego, gdyż pozostaje do przejścia krótki i dość łagodny odcinek grani. Jak wspomniałem jednak na początku wpisu tutaj dopiero zaczął się prawdziwy hard-core, którego nie zapomnę nigdy. Jak się okazało partie szczytowe masywu były pokryte powalonymi wiatrołomami i to tak gęsto, że dojście na wierzchołek zamiast 40 minut zajęło nam dwie godziny!
Drzewa były powalone na wszystkie strony, poplątane z zaroślami i krzewami, tak że tworzyły mur prawie nie do przejścia. Musieliśmy kombinować jak się dało, raz górą, raz dołem, albo obchodząc z daleka, nadkładając drogi, by trafić wykończeni na szczyt. Rozległe wiatrołomy, jakie powaliły znaczne obszary lasów w masywie Prosiecznego, oraz prowadzone w ich następstwie przez leśników prace porządkowe spowodowały, że m.in. w 2017 r. wymieniony wyżej szlak był zamknięty. A ja tego nie wiedziałem i dzięki temu trafiłem tam nieświadomy niczego, dzięki czemu przeżyłem jedną z największych wyryp i przygód życia!
Jak się okazało z tego samego powodu, tj. niewiedzy trafiła tutaj też pokaźna grupa Słowaków, z którą zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie. Zawsze to raźniej, gdy okazuje się, że wariatów jak ja jest więcej… 🙂 Musieliśmy zrobić tu sobie długi odpoczynek, by dojść do siebie po tej długiej walce z tą górą! Szczyt jest najwyższy w tzw. grupie Prosiecznego i najwyższy w ogóle w całych Górach Choczańskich poza Grupą Wielkiego Chocza. Jest też niemal całkowicie zalesiony, jedynie na grzbiecie między dwoma wierzchołkami znajdują się niewielkie i zarastające polany.
Tzn. tak było do roku 2017, gdy tam trafiłem, po usunięciu wiatrołomów podobno są tam teraz genialne widoki, więc planuję szybki powrót w ten rejon! W stokach widoczne są liczne urwiste ściany, turnie i skałki. Rozpoczęliśmy zejście wchodząc na jedną z tych widokowych skał, skąd ukazała się nam panorama Liptowskiego Morza. Później na dużej łące, zwanej Jóbova lúka szlak skręcił ostro w prawo i już mniej stromo sprowadził nas do Svoradu mijając po drodze kolejną leśniczówkę na zejściu. W ogóle okazało się, że z tej strony leśnicy wysprzątali już teren, więc nie było większych problemów.
Zejście do kotliny Svoradu po wyjściu z lasu przez rozległe łąki było już bardzo przyjemne, choć po przelotnych opadach tego dnia dokuczało nam jeszcze niezłe błotko… Ta niewielka kotlina u północnych podnóży Gór Choczańskich leży ok. 2 km na południowy wschód od wsi Wielkie Borowe (Veľké Borové). Całą powierzchnię kotliny pokrywają rozległe łąki. Powstały one w XVII-XIX w. wskutek wyrębu lasów przez lokalne społeczności pasterskie. W południowej części Svoradu znajduje się skrzyżowanie ruchliwych szlaków turystycznych.
Miejsce jest bardzo klimatyczne i rozłożyliśmy się tu, by wypocząć po intensywnych przygodach dnia, a to nie był jeszcze koniec… Na słupie z drogowskazami wisiała tu tabliczka informująca o zamknięciu szlaku na Prosieczne… 😀 , co za ironia! Czemu nie było jej od strony Doliny Kwaczańskiej?? No, ale wtedy nie było by tej przygody! Zaczęliśmy schodzić w dół w piękne czeluści Doliny Prosiecznej. To dolina przecinająca w poprzek całe pasmo górskie. Jeden z najbardziej reprezentatywnych przykładów doliny krasowej w Karpatach Zachodnich. Doliną spływa potok Prosieczanka (Prosiečanka), na którym możemy podziwiać mnóstwo cudownych wodospadów, kaskad, czy bystrzyc! To jest to co uwielbiam najbardziej…
Dolina Prosiecka została wycięta w wapieniach i dolomitach płaszczowiny choczańskiej i jest klasycznym przykładem doliny krasowej z okresowym przepływem wody, z podziemnymi ciekami wodnymi, wywierzyskami, bogatą rzeźbą krasową itp. To jedna z piękniejszych dolin Słowacji, obowiązkowa dla każdego szanującego się turysty! Atrakcji jest tu multum, a w przejściu 2,5 km pomagają sztuczne ułatwienia. Dolną, wylotową część doliny tworzy głęboka, otoczona pionowymi skałami i wąska na kilka metrów gardziel, zwana Wrotami (słow. Tiesňava Vráta).
Wyżej dolina się rozszerza, a stoki stają się łagodniejsze. Ta część doliny, długości ok. 2 km, zwie się Półgórą (słow. Polhora) i jest zwykle bezwodna. Jej dno zasłane jest w większości skalnym gruzem, a na zboczach zwracają uwagę oryginalnie ukształtowane formy skalne, noszące nazwy: „Janosik”, „Niedźwiedź”, „Wielbłąd” czy „Sowa”. Na wysokości ok. 820 m n.p.m., w miejscu zwanym Vidová, w osi doliny wyrasta wzniesienie Kubín z wysoką na 150 m skałą zwaną Sokołem (słow. Sokol). Tu dolina rozwidla się na dwie gałęzie.
Gałąź prawa (północno-wschodnia), zwana również Sokołem, którą idziemy to znów wąski wąwóz o kilkumetrowej zaledwie szerokości, ograniczony pionowymi ścianami skalnymi. Sceneria tego miejsca okraszona dodatkowo metalowymi drabinkami, łańcuchami, czy niżej drewnianymi pomostami, czy kładkami jest niesamowita! Najwyższa część Sokoła ma już łagodny charakter i wyprowadza na łąki Svoradu. My trafiliśmy właśnie na wysoki stan wody po opadach i wiele razy potok musieliśmy przekraczać w wodzie po kostki. A to dlatego, że ścieżka często wije się nad samym brzegiem potoku.
Czyli mieliśmy przygód ciąg dalszy… Zboczyliśmy oczywiście w lewą gałąź doliny, północno-zachodnią, która w dolnej części tworzy krótką dolinkę, zwana Doliną Czerwone Piaski (słow. Červené piesky). Znajduje się w niej największy w tej części Gór Choczańskich, wysoki na 15 m wodospad Czerwone Piaski. Boczna dróżka do wodospadu odchodzi przy schronie turystycznym w miejscu zwanym „Vidová”. Widnieje tam duży drogowskaz, więc nie sposób przegapić skrętu.
Dolna część Doliny Czerwone Piaski jest otoczona stromymi zboczami i zamknięta wysokim skalnym progiem tworzonym przez skały Španiej – północno-wschodniego ramienia Łomów. Z owego progu potok spada wysokim na ok. 15 m wodospadem Czerwone Piaski. Poniżej wodospadu woda po kilkudziesięciu metrach znika w skalnym podłożu, a dolinka niżej jest sucha. To obowiązkowy punkt wycieczki, wystarczy nadłożyć 400 metrów trasy w jedną stronę! Woda spada jednym rzutem z progu do dość dużej misy, zasłanej częściowo kamiennymi blokami, odpadłymi od otaczających ją ścian skalnych. Ilość wody, ze względu na małą powierzchnię zlewiska potoku powyżej wodospadu, jest zwykle niewielka.
Doliną Prosiecką prowadzi ścieżka dydaktyczno-przyrodnicza (słow. Náučný chodnik Prosiecka a Kvačianska dolina) i jest ona chroniona od 1967 r. rezerwatem przyrody „Dolina Prosiecka” o powierzchni 375,95 ha. W końcu totalnie zmęczeni dotarliśmy do wylotu doliny, gdzie zjedliśmy resztki zapasów w jednej z wiat turystycznych. Bowiem, czekał nas jeszcze powrót do auta żółtym szlakiem, który wiedzie u podnóży masywu Prosiecznego. Szliśmy więc cudnymi łąkami poniżej linii lasu spotykając niespodziewanie grupę Słowaków spotkaną na szczycie!
Szlak prowadzący polną drogą pokrywa się miejscami z drogą rowerową. W połowie trasy możemy zwiedzić kopalnie położoną z prawej strony, gdzie utworzono plenerowy park etnograficzny ” Keltská osada Púchovskej kultúry”. Wędrując dalej mijamy jeszcze odejście niebieskiego szlaku na Czarną Horę i ostatecznie schodzimy na parking u wylotu Kwaczańskiej Doliny, gdzie wszystko się zaczęło tego pamiętnego majowego dnia… Mimo, że był pochmurny i mżysty, a widoki były ograniczone to zapamiętałem go już na zawsze! Poniżej mapka naszej pętli, która wyniosła 21, 5 km.
Jako, że to była moja druga wizyta tutaj to magiczne piękno obu dolin poznałem wcześniej. Do tego dołożyłem wejście na szczyt z trójki najwyższych w tym paśmie. Góry Choczańskie choć niezbyt obszerne są bardzo malownicze i różnorodne. Polecam każdemu poznanie ich, a Was na koniec jak zawsze zapraszam do obejrzenie galerii zdjęć z wypadu i czytania innych wpisów, choćby o tych górach na mym blogu. A komu mój artykuł się podobał lub zainspirował może wesprzeć rozwój strony poprzez postawienie wirtualnej kawy przez serwis Buycoffee. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor