Wybierz stronę

Przez Lačnovsky Kanion i Buče na Bachuren

Przez Lačnovsky Kanion i Buče na Bachuren

Przy okazji pobytu w paśmie Braniska odwiedziłem też pobliskie małe góry Bachuren. To niewielkie i zwarte w kształcie pasmo górskie, stanowiące wschodnie przedłużenie Rudaw Słowackich. Pasmo jest wybitne, rozczłonkowane, ze stromymi stokami i głębokimi dolinami. Na zachodzie uskok tektoniczny, dziś dolina Sławkowskiego Potoku, dzieli je od Gór Lewockich, na północy pasmo opada w dolinę Torysy, dzielącą je od Gór Czerchowskich, na wschodzie opada w Kotlinę Koszycką, na południu łączy się z krystalicznym pasmem Braniska. Oba pasma, choć zróżnicowane geologicznie, są podobne pod względem ukształtowania powierzchni i brak między nimi wyraźnej granicy. Najwyższym szczytem jest mierzący 1081 m wierzchołek Bachuren, który odwiedziłem w ramach akcji zdobywania Korony Gór Słowacji.

 

Oba pasma porośnięte są lasami świerkowymi, a ich partie szczytowe pokrywają rozległe łąki. Poznawanie tych gór rozpocząłem we wsi Lipovce, leżącej niedaleko miasteczka Sabinov, blisko autostrady Preszów- Poprad. Z centrum wsi wybiega czerwony szlak do ujścia Lacnovskiego Kanionu, który chciałem koniecznie zobaczyć. W wiosce stoi XV-wieczny gotycko- renesansowy kościół, a przed nimi rośnie piękna lipa- pomnik przyrody. Trasa rozpoczyna się w dolnej części wsi, obok przystanku autobusowego, niedaleko szkoły. Najpierw prowadzi wąską szosą do leśniczówki, gdzie skręca w prawo i biegnie dalej przez most na potoku. Z tego miejsca widać już skalną bramę kanionu, zwaną Zavorą.

To urokliwe miejsce położone jest między wsiami Lipovce i Lačnov, wyżłobione przez wody potoku Lacnovskiego. Wąwóz nie tylko widnieje na mapach, lecz również jest opiewany w literaturze słowackiej i to pod różnymi nazwami, z których najczęściej spotykane to Wąwóz Lacznowski (Lačnovský kanon) lub Mały Słowacki Raj. Ma on 2 km długości i rozszerza się na niektórych odcinkach dna. W licznych żlebach występują wodospady, czy mniejsze kaskady. Napotkamy tam także wiele ciekawych formacji skalnych. Dlatego w 1965 r. obszar ten został objęty ochroną jako rezerwat przyrody Kamienna Baba. Można tu podziwiać rzadkie i różnorodne okazy roślin. Wśród skał znajdują się też jaskinie, takie jak Komin czy Zła Dziura. Tę ostatnią możemy zwiedzić z przewodnikiem za 6 EURO.

Wędrowałem szeroką, kamienistą ścieżką wśród skalnych ścian. Po kilkunastu minutach dochodzi się do drewnianych chatek, obok których jest miejsce na ognisko. Stąd w oddali widać już najciekawszą wychodnie skalną-  Mojžisov stip. Strzelista skalna wieża mierzy około 60 m i jest najwyższa w okolicy. W głębi wąwozu skalne ściany stają się coraz wyższe i bardziej strome. Idąc dalej pokonujemy kilkumetrowy wodospad, przy pomocy metalowej drabinki.

Na niewielkiej polance między skałami Kamenna Baba i  Mojžisov stip odgałęzia się w lewo żółty szlak, którym miałem wracać. Natomiast czerwone znaki prowadziły mnie nadal wraz ze ścieżką przyrodniczą zboczem jaru, obchodząc skalne stopnie i kaskady. W kilku miejscach pomagały drewniane kładki i schodki, a nawet łańcuch! Cały kanion usłany był jesiennymi liśćmi, więc wyglądało to bardzo malowniczo. W dole wypatrzyłem jeszcze kilka pomniejszych wodospadów, by ostatecznie dnem kanionu dojść do zabudowań wsi Lačnov.

Położona w górach osada Lačnov to jedna z niewielu oryginalnych słowackich wsi. Jej klimat dopełniają drewniane domy ze studniami i drewnianymi korytami wypełnionymi krystalicznie czystą wodą. Czerwony szlak biegnie przez wieś, a następnie wznosi się na Lačnovske sedlo, oddzielające pasmo Braniska i Bachurenia. Ja jednak skręciłem tu, zaraz za cmentarzem na drogę rowerową, prowadzącą w kierunku przełęczy Buče. Chciałem przejść się widokowymi łąkami nad wioską. Przed siodłem przełęczy doszedłem do krzyża, już na grzbiecie górskim, skąd rozpościerają się ładne widoki w kierunku wschodnim i południowym.

Złapałem tutaj czerwony szlak graniowy i nim ruszyłem w stronę szczytu Buče (1005 m). Minąłem po drodze górną stację wyciągu narciarskiego i samotny budynek, zapewne w okresie zimowym zapewniający narciarzom wikt i opierunek. I tak widokowymi polanami szybko zdobyłem wierzchołek, w którego okolicy stoi maszt z przekaźnikami. Panoramy stąd miałem dość rozległe, od wschodu, poprzez południe, po zachód, gdzie widać fragment Tatr. Podziwiając widoki dotarłem w końcu na przełęcz Magura, gdzie dołączyły zielone znaki z Lačnova. Idąc dalej rozległymi łąkami doszedłem na kolejne szerokie siodło- przełęcz Bachuren.

W tym miejscu czerwony i zielony szlak rozdzielają się, ale na kulminację pasma- wierzchołek Bachurenia prowadzi wyznakowana specjalnie ścieżka. To był mój główny cel tego cudnego, jesiennego dnia. Szczyt Bachuren mierzący 1081 m oferuje niezwykłą i niespodziewaną panoramę Tatr! Koniecznie musicie sami to zobaczyć na własne oczy, przy dobrej pogodzie! Jest tu tabliczka szczytowa i książka wpisów, warto zejść kilka metrów dalej, dla pogłębienia panoramy. Nasyciwszy oczy i serce rozpocząłem odwrót tą samą drogą. Jeszcze raz mogłem podziwiać widoki już mi znane, z okolic przełęczy Magura widać nawet Kralovą Holę w Niżnych Tatrach oraz pasmo Cergova. 

Z przełęczy zszedłem zielonym szlakiem do rozejścia szlaków przy kapliczce w Lačnovie. Tutaj ponownie wybrałem ścieżkę przyrodniczą, która prowadzi tu z kanionu przez wieś i dość stromo wzdłuż lasu wspiąłem się na trawiaste łąki nad wsią. Dalej droga przecina polany na północnym grzbiecie Červenej skaly, zwane Kosiare i schodzi stromo przez las do Kopytovskiej doliny. Ja jednak wybrałem tu wyraźną ścieżkę grzbietową i wspiąłem się na wierzchołek Červenej skaly, skąd miedzy drzewami można zaobserwować ciekawe widoki na Tatry. Chciałem dotrzeć w ten sposób z powrotem do rezerwatu Kamenna Baba, by obejrzeć kilka niesamowitych skałek i jaskinię Komin. Trasa była ewidentna, więc bez problemu trafiłem na żółty szlak, dochodzący tu z Lacnovskiego kanionu.

W miejscu, gdzie osiąga on grzbiet znajduje się skała Vratnica z oknem skalnym, jaskinia Komin i punkty widokowe, jest też miejsce do odpoczynku z ławeczkami. Trzeba się tutaj trochę pokręcić, by nic nie przegapić z wymienionych atrakcji. Bo po zejściu w końcu do Kopytovskiej doliny, za żółtymi znakami już niewiele ciekawego nas czeka. W dolinie jest ośrodek wypoczynkowy i kilka prywatnych daczy, od tej pory schodzimy kilometr szosą w dół doliny, gdzie łapiemy niebieski szlak, którym wracamy do punktu wyjścia, przecinając niewysoki grzbiet. Tak trafiłem na powrót do leśniczówki, gdzie zakończyłem swoją pętelkę i zostało mi tylko dojście do auta w centrum Lipovca. Gorąco polecam ten piękny i spokojny region Słowacji. Na zakończenie jak zawsze zapraszam do obejrzenia fotorelacji z wycieczki i poczytania również o eskapadzie w paśmie Braniska. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor 

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »