Wejście na Wielki Radzim oraz na Zážitkovým chodníku
W tym roku kolejny raz odwiedziłem Revucką Vrchovinę. To niewielkie i niewysokie pogórze jest bardzo malowniczo położone pośród potężniejszych sąsiadów. Kiedyś w ramach zdobywania Korony Gór Słowacji zajechałem w południową ich część, gdyż niektórzy kartografowie uznali za najwyższy szczyt tego pogórza wierzchołek Tureckiej w pobliżu miasta Rożniawa. Obecnie polscy kartografowie za najwyższy zdecydowanie wskazują szczyt Wielki Radzim na północy, blisko miejscowości Dobszyna, słynącej z jaskini lodowej w pobliżu.
Pogórze Rewuckie ma w większości charakter płaskowyżu. Część terytorium tych gór jest zbudowana ze skał wapiennych. Na tych obszarach występuje bogactwo zjawisk krasowych. I właśnie ten region mnie interesował. Revucka Vrchovina znajduje się na południe od Gór Stolickich, Słowackiego Raju, Rudaw Weporskich i Gór Wołowskich, które już dość dokładnie poznałem! Dojazd w ten rejon najkrótszy mamy przez Poprad i dalej przełęcz Vernar, gdzie przecinamy Niżne Tatry. Później w Dobszynie odbijamy na pd.- zach. Zaplanowałem sobie tam częściową pętlę ze wsi Vyšná Slaná, by skrócić i tak długi dojazd.
Vyšná Slaná to pierwotnie wieś górnicza o starej i bogatej historii górniczej, znanej już w XIV wieku, co potwierdzają liczne źródła, a także zabytki górnictwa rozsiane po całym obszarze katastralnym wsi. Wydobywano tu srebro, miedź i żelazo, ale przetwarzano je także w lokalnych młotach i młynach. Wieś położona jest na Górnym Gemerze w północnej części powiatu Rožňava, przez który przepływa rzeka Slaná . Dolinę ograniczają wzgórza Rudaw Słowackich. Warto tu zobaczyć kościół ewangelicki, który jest jednonawową, późnogotycką budowlą z klinowym zakończeniem prezbiterium i wieżą z około 1500 roku.
Do zabytków należy także Dwór Šebeków, dawna karczma, tj. parterowy budynek wczesnobarokowy na rzucie litery L z czterospadowym dachem z 1700 r. Udałem się tam z niezawodną ekipą Gorlickiej Grupy Górskiej, a samochód zostawiliśmy w okolicy kościoła, by wyruszyć na szlak. Wychodzi stamtąd droga rowerowa, którą możemy dojść na siodło po Radzimem, gdzie dochodzi zielony szlak ze Stolicy. Właśnie z niego skorzystaliśmy, by już szlakiem dojść do wsi Brdárka. Wędrówka przez ukwiecone łąki, pośród kwitnących drzew owocowych, zwłaszcza czereśni była wyjątkowym, estetycznym przeżyciem.
Zielony szlak doprowadził nad do opłotków następnej wioski, gdzie rozpoczynał się żółty szlak na przełęcz Hora. Historia Brdárki sięga XII wieku , kiedy na jej terenie znajdowały się osady pasterskie. Jednak nie było czasu na jej zwiedzanie, góry wzywały… -:) Ruszyliśmy łagodnie przez kolejne łąki pod górę na sedlo Hora, mijając się po drodze z wycieczką z Węgier. W ogóle turystów od tej strony maszerowało bardzo wielu i dotarło do mnie jaki to popularny szczyt, a mnie tu jeszcze nie było… Z przełęczy i dojścia do niej mieliśmy znakomite widoki na Góry Stolickie i nasz cel- Wlk. Radzimia.
Było już stąd doskonale widać skałki, które mieliśmy zdobywać w potężnym masywie Radzimia. Zrobiliśmy tu przerwę na drugie śniadanie, by nabrać sił przed atakiem szczytowym… Z przełęczy można zejść do wsi Vlachovo. Potem dość stromym podejściem przez południowy stok wznosiliśmy się coraz wyżej, by dotrzeć na płaskowyż, gdzie ścieżka poprowadziła nas najpierw za żółtymi trójkątami na słynne i oblegane przez turystów Vdovčíkovo kreslo. Jest to urwisko z niesamowitą panoramą na okolicę i Volovskie Vrchy oraz nawet na węgierskie góry przy dobrej pogodzie! Na skale nad skarpą można wypatrzeć charakterystyczne krzesło wyrzeźbione w skale.
Nazwa skał pochodzi stąd, że jedna z nich przypomina duży fotel. Według podań tutaj schwytano zbójnika Dovčíka (Vdovčíka). Ze skał tych podobno lustrował teren planując zbójeckie wyprawy. Kolega z GGG odpalił tu drona, więc w dalszej części obejrzycie ciekawy film. Oddaliśmy się kontemplacji widoków, by wyruszyć w końcu na najwyższą kulminację Veľkiego Radzima, mierzącego 991 m. Postawiono tu słupek szczytowy z metalową puszką, gdzie jest księga wejść. A poniżej z przecinki, bo szczyt jest zalesiony zobaczymy wierzchołki tatrzańskich gór!
Masyw ma dwa wierzchołki: Veľký Radzim (991 m, na wschodzie) i Malý Radzim (961 m, na zachodzie), położone w odległości ok. 900 m od siebie. Uważany jest za izolowany fragment płaszczowiny silickiej, budującej również sąsiednie obszary krasowe. Zbudowany jest ze skał wapiennych, znanych jest tu obecnie ok. 10 jaskiń krasowych. Żółty szlak kończy się tutaj, ale można iść dalej wyraźną ścieżką na mniejszy wierzchołek granią zwaną Radzim. Znakowany czerwonymi kropkami szlak najpierw prowadzi na przełęcz Radzim. Rozpościera się tu ładna polana Niżny Radzim, gdzie stoją tablice informacyjne, są ławeczki i zadaszony schron oraz miejsce na ognisko.
Stąd czekało nas strome podejście na szczyt Malego Radzima. Sam wierzchołek jednak ścieżka trawersuje z lewej strony, rozdzielając się na zarastającej polanie Vyšny Radzim na dwie odnogi. Kontynuować wędrówkę możemy dowolnie, gdyż dróżka doprowadzi nas zawsze tutaj z powrotem. Wiedzie ona krawędzią masywu, nad stromymi urwiskami, gdzie mamy wyznaczone pięć punktów widokowych na stromych wychodniach skalnych. Są one usytuowane z różnych stron, zatem oferują panoramy w innych kierunkach. Zobaczymy więc widoki na Tatry, na Kralovą Holę, czy Góry Stolickie oraz Stitnicką doline.
Na jednym z takich punktów odnajdziemy nawet małą stację nadawczą. Po delektacji tymi wspaniałymi panoramami weszliśmy jeszcze na dziko na wierzchołek Małego Radzimia, by zejść z powrotem na przełęcz Radzim. Tu zrobiliśmy dłuższą przerwę obiadową, bo czekało nas tylko zejście do wsi. Poszliśmy wyraźną drogą leśną, używaną przez turystów jako skrót, gdyż wyprowadza ona na łąki w pobliżu zielonego szlaku do Brdárki. Stąd już mieliśmy blisko, żeby zejść po własnych śladach do wioski Vyšná Slaná, gdzie czekał nasz samochód.
Jako, że czasu zostało nam dużo do wieczora wsiedliśmy do auta i pokierowałem grupę do wsi Rejdová dwa kilometry dalej. Wiedziałem, że jest tam do przejścia ciekawa ścieżka, zwana Zážitkový chodník. W wiosce znajdziemy kościół ewangelicki z XVII w. oraz skansen budownictwa ludowego regionu Gemer. My podjechaliśmy na parking przy amfiteatrze, gdzie zaczyna się wspomniany chodnik. To inaczej ścieżka wrażeń – dydaktyczna trasa o długości 3 km poprowadzona w miejscu zwanym Sterminy nad Hamriskami. To ciekawa trasa, zwłaszcza dla rodzin z dziećmi, gdyż zaznajamia z wieloma faktami ze świata natury… mamy na niej liczne drabinki, łańcuchy i inne ułatwienia w dzikim jarze z wodospadami!
Z parkingu przy amfiteatrze najlepiej jest zrobić sobie tutaj pętlę. Najpierw podchodzić stromo dzikim jarem wzdłuż potoku, z wodospadami i sztucznymi ułatwieniami, a potem schodzić drogą przez ładne łąki do punktu wyjścia. Na szczycie wzniesienia stoi wiata turystyczna z genialnym widokiem na masyw Radzimia, który przeszliśmy wcześniej! Jest tu także miejsce na ognisko i tablica z opisem panoramy. A na trasie chodnika również mamy przygotowane atrakcje jak m.in: huśtawka z widokiem, chodnik między drzewami, drewniane pedały, ścianka wspinaczkowa, ławka „Proca”, zjeżdżalnia leśna, drewniany trapez ze skoczkami dla zwierząt…
Zamontowano tu również dwie tablice informacyjne z informacją o szlaku i historii górniczej wsi. Są tu też wyrzeźbione drewniane postaci zwierząt, Cała trasa oznaczona jest wyraźnymi strzałkami kierunkowymi. Zwiedzający ma możliwość wyboru trasy niebieskiej i czerwonej, ale najlepiej zrobić pętelkę jak my. Podstawowe informacje o szlaku znajdują się na pierwszej tablicy informacyjnej. Ścieżka wrażeń jest dostępna przez cały rok, ale polecają ją odwiedzić w okresie od 1 kwietnia do 30 listopada, gdy nie ma śniegu. To bardzo ciekawy sposób na spędzenie czasu w niedzielne popołudnie…
Posiedzieliśmy tutaj po wejściu na panoramiczne wzgórze, by odpocząć po całym dniu pełnym fantastycznych wrażeń. Widok na masyw Radzimia jest stąd niezapomniany, a budząca się do życia przyroda w czasie tegorocznej wczesnej wiosny dała nam magiczne doznania! Po zejściu na parking był jeszcze czas na mycie nóg w potoku przy amfiteatrze, a potem spokojny powrót do domu. To była kolejna niezwykła wyprawa w nieznane tereny Słowacji. Was jak zawsze zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z wycieczki i czytania innych wpisów o tym uroczym, górzystym kraju. Zostawiam także mapę pierwszej trasy poniżej oraz film kolegi nagrany dronem powyżej – bardzo polecam. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor