W Dobszyńskiej Jaskini Lodowej i Zejmarskiej Roklinie, czyli Słowacki Raj trochę inaczej
Po wielu wizytach w Słowackim Raju, jednym z najwspanialszych pasm górskich Słowacji ciężko mi tam znaleźć sobie nowy cel. Przeszedłem kilka razy słynny przełom Hornadu i odwiedziłem wszystkie kaniony, z których słynie to pasmo górskie. Nie byłem jednak nigdy w leżącej na terenie tego parku narodowego jaskini -Dobszyńskiej Lodowej, która zaliczana jest do najpiękniejszych tego typu w całej Europie. Ona zatem stała się moim celem podczas ostatniej wycieczki wraz z południową częścią tych gór. Odwiedziłem zatem cudnie położony zalew Palcmanską Masę, skąd wyruszyłem do najkrótszego wąwozu w Słowackim Raju, czyli Zejmarskiej Rokliny, by poprzez płaskowyż Geravy dotrzeć do najwyższego szczytu tych gór, czyli na Hawranią Skałę. Po drodze zaliczyłem kilka pomniejszych jaskiń i spenetrowałem mały, ale urokliwy Kanion Strateński. Potem wróciłem do samochodu wzdłuż rzeki Hlinec, podziwiając urocze jego przełomy, wraz z zalewem, gdzie pozostawiłem auto. Ale po kolei…
Dzisiaj zajmę się pierwszą częścią dnia, by was nie zanudzać zbyt długą opowieścią. Wpisana na listę dziedzictwa UNESCO jaskinia lodowa to unikat na skalę europejską. Odnajdziemy ją w pobliżu miejscowości Stratena, które są wrotami do tego parku narodowego od południa. Jaskinia znajduje się w Krasie Spisko-Gemerskim, na terenie rezerwatu przyrody „Stratená”. Stanowi część ogromnego systemu Jaskini Strateńskiej, który z długością blisko 23 tysięcy metrów jest najdłuższym systemem jaskiniowym Słowacji. Wejście do Dobszyńskiej Jaskini Lodowej znajduje się w północno-zachodnich zboczach szczytu Duča (1242 m), na wysokości 969 m, ok. 130 m ponad doliną Hnilca.
Dojście z parkingu przy głównej drodze, tj. od tzw. „Goticka cesta” zajmuje kwadrans. Przy samym wejściu stoi budynek z kasą biletową, małą ekspozycją starych fotografii i toaletami. Wstęp dla dorosłych kosztuje obecnie, tj. w 2017 r. – 8 EURO. A jaskinia jest czynna od połowy maja do końca września w godzinach 9-16. Omijałem ją do tej pory jadąc w góry, a teraz wiem, że warto poświęcić tę godzinę na pobyt tutaj, bo samo zwiedzanie trwa 40 minut. W tym czasie przechodzimy tylko 500 metrów pod ziemią korytarzami wydrążonymi z lodzie, zwiedzając kilka pięknych komnat. A wszystko w lodzie, po prostu coś niesamowitego! Należy się ciepło ubrać, bo temperatura pod ziemią wynosi od minus 1 do -4. I najważniejsze – wejścia są tylko o pełnych godzinach.
Główną część jaskini stanowi potężna sala, opadająca od wejścia do głębokości –70 m, która powstała przez zapadnięcie się górnego poziomu rozwojowego systemu jaskiniowego. W przeważającej części sala ta wypełniona jest lodem, sięgającym miejscami stropu jaskini, dzięki czemu została ona rozdzielona na kilka części: Wielką i Małą Salę (Velká a Malá sieň), Korytarz Ruffinyi’ego (Ruffiniho koridor) i Przyziemie (Prízemie). Wielka Sala na rzucie elipsy ma długość 72 m, szerokość 42 m i wysokość 7-10 m. Częściowo zalodzona jest Zawalona Katedra (Zrútený dóm), która kończy się zapadliskiem, zwanym Duča. Zalodzenie jaskini tworzące się od około 250.000 lat ma postać litego lodu spągowego, lodowych stalagmitów, nacieków, lodospadów itp. Największy lodowy stalagmit (lodowy słup) w jaskini ma wysokość 9 m.
Ciekawe są dzieje poznania tej jaskini i udostępniania turystycznego. Wejście do Dobszyńskiej Jaskini Lodowej znane było miejscowej ludności, pod nazwą Lodowej Dziury (Ľadová diera) lub Zimnej Dziury (Studená diera), od dawna. Eksplorację podziemi podjął wszakże jako pierwszy 15 czerwca 1870 r. inżynier górniczy Eugen Ruffínyi wraz z towarzyszami. Staraniem władz miasta Dobšiná jaskinię udostępniono do zwiedzania już w następnym, tj. w 1871 roku. Już w 1881 r. podjęto tu próby elektrycznego oświetlenia jaskini, początkowo jednak z miernym rezultatem. Dopiero w 1887 r. uruchomiono w jaskini (po raz pierwszy w Europie) stałe oświetlenie elektryczne. Zachwycicie się formami naciekowymi, jak: Ołtarz, Studnia, czy Piramidy. A wszystko jest świetnie, gustownie oświetlone…
Od samego początku swego udostępnienia jaskinia zyskała zasłużoną sławę wyjątkowego obiektu natury. Wśród zwiedzających jaskinię były koronowane głowy. W 1890 r. w Wielkiej Sali odbył się koncert na cześć Karola Ludwika Habsburga, a trzy lata później urządzono tam pierwsze letnie lodowisko, na którym ślizgano się na łyżwach. Później trenowała tu nawet ekipa olimpijska czechosłowackich łyżwiarzy! Obecnie dla turystów udostępnionych jest jedynie niewielki fragment korytarzy jaskini, w których wytyczono trasę w postaci pętli długości 495 m. Stało się to możliwe dzięki wydrążeniu (częściowo w lodzie) trzech tuneli o długości ok. 30 m każdy. W 2000 r., w 130. rocznicę swego „odkrycia”, Dobszyńska Jaskinia Lodowa została zapisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Po atrakcjach lodowych przyszła pora na te naziemne. Wraz z towarzyszącym mi Darkiem podjechaliśmy do miejscowości Dedinky, leżące nad przepięknym zalewem Palcmańska Masa. To sztuczny zbiornik wodny powstały na skutek spiętrzenia rzeki Hnilec w jej górnym biegu. Zbiornik ma powierzchnię 85 hektarów, a na obu brzegach znajduje się kompleks wypoczynkowy z centrum w miejscowości Dedinky. Wieś położona jest pod południowymi stokami płaskowyżu Geravy, a ściślej – jego południowo-zachodniego ograniczenia, zwanego Gačovska skala, w dolinie rzeki Hnilec, przy sztucznym jeziorze Palcmanská Maša utworzonym wskutek spiętrzenia wody Hnilca przez tamę. Należy do najpiękniejszych, jakie znam na Słowacji, z racji swego położenia w sercu gór. Jest enklawą spokoju i sielskości i polecam każdemu odwiedziny tej urokliwej wioseczki wraz z zalewem, najlepiej latem, by skorzystać też z wodnych atrakcji.
Na brzegach zbiornika wodnego powstał kompleks budynków wypoczynkowych. W miejscowości istnieje camping oraz baza turystyczna do uprawiania sportów wodnych i zimowych (narciarstwo biegowe). Dedinky leżące w południowej części Parku Narodowego Słowacki Raj są także miejscem wypadowym na jego trasy turystyczne. Obok hotelu Priehrada znajduje się dolna stacja krzesełkowej kolei linowej Dedinky – Geravy. Tutaj właśnie pozostawiliśmy nasze auto, by odbyć górską część wycieczki. Dodam tylko, że w centrum wsi znajduje się barokowo-klasycystyczny kościół z 1853 roku oraz pomnik poświęcony bohaterom poległym w słowackim powstaniu narodowym.
Czerwony szlak doprowadził nas w niecałe pół godziny do wylotu Zejmarskiej Rokliny, gdzie trzeba było zapłacić za wstęp na teren parku całe 3 EURO. Spieszyliśmy się tu trochę, by wyprzedzić wycieczkę szkolną. Na szlaku, który rozpoczyna się w osadzie Biele Vody spotkaliśmy nawet turystów z Austrii, co mnie troszkę zszokowało. Zejmarská roklina to jak już pisałem najkrótszy (0,8 km) i jedyny udostępniony dla ruchu turystycznego wapienny wąwóz w południowej części Słowackiego Raju. Przejście wąwozem umożliwiają drabiny, półeczki (słow. stúpačky) i łańcuchy. Przejście jest tylko jednokierunkowe, w górę potoku, jak wszędzie na terenie tego parku. W wąwozie znajduje się zespół wodospadów nazwanych Nálepkovymi vodopádami – na cześć kpt. Jána Nálepki, bohatera walk na terenie Rosji w okresie II wojny światowej, który pracował jako nauczyciel w osadzie Biele Vody. Mimo, że niewielki to wąwóz jest bardzo urokliwy, a ciąg wielu kaskad naprawdę może się podobać.
Utworzony tutaj rezerwat przyrody ma chronić bogate zjawiska krasowe (skalne ściany, skalne stopnie, wodospady i wywierzyska) i zachowane tu zespoły leśne. Przez kanion wiedzie niebieski szlak turystyczny i ścieżka dydaktyczna. Doprowadził on nas na Geravy -jeden z wielu płaskowyży Słowackiego Raju. Ten wapienny płaskowyż, z dużą ilością zjawisk krasowych tworzy zespół górskich łąk i polan z niewielkim udziałem lasów. Północne, najczęściej gęsto zalesione zbocza stopniowo opadają do dolin. Skalne przepaście, znajdujące się na południowych zboczach, opadają zaś stromo do doliny Hnilca. Na wielkiej polanie znajduje się pomnik bohaterów słowackiego powstania narodowego.
A tuż po wyjściu z Zejmarskiej Rokliny doszliśmy do jedynego schroniska w tej części pasma. A właściwie obecnie to już górski hotel, co ważne czynny całodobowo, a ceny noclegów, jak i w barze są dość przystępne. Jako, że to miejsce jest skrzyżowaniem wielu tras turystycznych, rowerowych, a w zimie biegowych spotkaliśmy tu mnóstwo turystów. Podobnie było podczas mego pierwszego pobytu tutaj. Zresztą Słowacki Raj to jedno z niewielu pasm górskich obleganych przez Słowaków, a to również przez Węgrów. Stąd ruszyliśmy zdobywać najwyższy szczyt tych gór, ale o tym już w drugiej części opowieści. Na koniec jak zawsze zapraszam do obejrzenia fotorelacji z wycieczki. A także do drugiej części opowieści. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor
PS. Oprócz tego polecam producenta styropianu knauf-industries.pl. Jako jeden z niewielu producentów styropianu mają tak szeroką ofertę produktów. Ich cena jest dostosowana do potrzeb klientów. Są w stanie zaprojektować i wdrożyć do masowej produkcji rozwiązanie stworzone z myślą o Twoim biznesie. Styropian i jego produkcja odnotowują dynamiczny rozwój, może ktoś będzie potrzebował.
Byłam w Zejmarskiej rano 16.6.2017
https://basiaacappella.wordpress.com/2017/06/22/zejmarska-roklina/
…Niniejsza wycieczka odbyła się jakoś w czerwcu? – Kiedy dokładnie?
Dedinky zawsze spoko 😉
Nb we wrześniu 2012 w Dobszyńskiej Lodowej nie można było focić. Coś się zmieniło?
Pozdro! :):):)
wycieczka odbyła się 4.VI, w jaskini za focenie trzeba dodatkowo zapłacić, ale są sposoby na to…
Zwłaszcza, gdyby grupa była liczniejsza. W naszej było 7 osób, czwórka Polaków, dwóch Łotyszy, Belg. Polska para, gdy się zorientowała, w jakim języku mówimy, ucieszyła się „oczywistościowo”, że super, tamci są przegłosowani, nawijka poleci po polsku. My, że to nie fair; oni, że nieteges po angielsku… Skończyło się na symultanicznym podszeptywaniu im po polsku tych tysięcy metrów sześciennych i innych gabarytów… — Zatem możliwości manewrowania aparatem były jakby mniejsze (widziałam kątem oka, że Łotyszka próbowała, i to całkiem sporym sprzętem :)).