I nic ponad Tatrami
Dzisiaj trochę kilka pięknych strof o Tatrach, górach najukochańszych autorstwa wielkiego Jalu Kurka. Lato już rozpoczęte, zatem pora powrócić tam, na szlaki umiłowane i przedeptane tam i z powrotem wiele razy. Na razie załamanie pogody, ale przecież wiemy, że czeka tam piękno nieujarzmione… zatem już wkrótce, już niedługo ma tęsknota będzie zaspokojona, a oczy wpatrzone w majestatyczne szczyty, choć zdobywane wiele razy, to ciągle pożądane na nowo, bo tam jest me serce i moja radość!
W blasku ostrzeją zęby gór.
Ja także oczy zaostrzę.
Ostrze na ostrze.
Mądrość milcząca i spiętrzona.
Skały żywe.
Ściany milczące.
Turnie życzliwe.
Tatry z żył moich wyprute, Tatry zdjęte z chmur,
które już wielu z nas zabiły.
Najtwardsze mięso ziemi
powstałe z piękności, z wybuchu i z siły.I tylko Tatry niech w śniegu zapłaczą.
Za tobą. Za mną. Za nami.Oto są sprawy najprostsze.
I nic
ponad Tatrami
Woda jest czarna. Niebo jest czarne.
Ziemia jest czarna i zła.
Świat się przewrócił do góry nogami.
Zmarzły wydźwiga się z huku.
Skała wybucha i pęka.
Świnica zapada się w mgłach,
Zawrat się miota w kurzawie,
Kościelec zwarł się z Granatami.
Woda się wzdyma, wzbiera w Czarnym Stawie.
Kozi Wierch leci, upada w czeluście.
Wichrze halny – zmiłuj się nad nami!
Góry – przepuśćcie!Nieulękłe w sklepieniach
po stopniach wkraczając w niebo
ścianami płyną miasta.
Na grzywie Lodowego okrakiem siedzi słońce,
odwala ciągle nowe skiby skał.