Przez 10 szczytów Bieszczad, od Hyrlatej po pasmo graniczne

Przez 10 szczytów Bieszczad, od Hyrlatej po pasmo graniczne

To była jedna z moich najpiękniejszych bieszczadzkich wędrówek. Z dala od tłumów na obleganych połoninach, czy w rejonie Tarnicy. Na takich wycieczkach można poczuć prawdziwy klimat tych gór! Bo Bieszczady to niezwykłe pasmo, z piękną dziką przyrodą, ale wiele miejsc zostało już zniszczonych przez nadmierną ingerencję człowieka. Moja wyrypa przez dziesięć szczytów zaczęła się na małym parkingu przed wsią Żubracze, gdzie kawałek dalej jest skręt do przeł. Pod Roztokami Górnymi. A więc wędrowałem tego dnia z moją grupą GGG w regionie daleko przed najbardziej uczęszczanymi szlakami…

Mały placyk, gdzie możemy zostawić auto znajduje się poniżej zjazdu serpentyną od wieży widokowej „Szczerbanówka”. Tam zaczyna się zielony szlak na masyw potężny Hyrlatej, który schodzi do szosy w kierunku Cisnej z masywu Wołosania. Idziemy początkowo drogą biegnącą do osady Solinka, którą mieliśmy wracać, by odbić po kilku minutach za znakami w lewo i rozpocząć żmudne podejście przez las na wspomniany masyw Hyrlatej. Zwarty masyw położony pomiędzy dolinami Solinki i Roztoczki, jest bocznym odgałęzieniem pasma granicznego i ma kilka kulminacji.

wejście do doliny Solinki

Cały masyw Hyrlatej znajduje się na obszarze Ciśniańsko- Wetlińskiego Parku Krajobrazowego. Na jego zboczach są gawry kilku niedźwiedzi, a że nasz wypad odbył się w maju, to mieliśmy pewne obawy, czy nie spotkamy wybudzonych, złych niedźwiadków… -:) Ostre podejście kończy się na wierzchołku Berda, mającego już 1041 m. Przed szczytem mijamy pierwszą widokową polanę, których będzie odtąd bez liku! Potem idziemy już przyjemnie po grzbiecie mijając kulminację zwaną Zwornik ( 1072 m), za którą mamy największą, widokową polanę z krzyżem, a po chwili osiągamy szczyt Hyrlatej mierzący 1103 m!

na wierzchołku Hyrlatej

Jak na późną wiosnę zaskoczyły nas tu płaty śniegu… Zrobiliśmy tutaj przerwę na odpoczynek podziwiając widoki. Stoki w niektórych miejscach są strome i niemal całkowicie porośnięte bukowym lasem, ale szczyt jest trawiasty. Rozciąga się z niego szeroka panorama widokowa obejmująca niemal całą zachodnią część polskich Bieszczadów, a przy dobrej pogodzie można stąd zobaczyć Tatry. Na niższym, południowym wierzchołku znajduje się zaś wychodnia piaskowców ciśniańskich. Z rzadkich w Polsce roślin występuje na Hyrlatej ciemiernik czerwonawy.

widok z wierzchołka Hyrlatej

Ruszyliśmy dalej przez kolejne polany i las na następną kulminację masywu, czyli Rosochę ( 1084 m). Dopiero później szlak zaczyna opadać w raz ze stromym lasem w kierunku osady Roztoki Górne. Tutaj możemy dojechać samochodem z Żubraczego. W tej małej wiosce znajduje się leśniczówka, dawne schronisko turystyczne i pole namiotowe. Od kilku lat w schronisku w Roztokach (obecnie jest to agroturystyka) organizowany jest jeden z największych w Polsce cyklicznych zlotów miłośników astronomii! Odtąd zielony szlak prowadził nas drogą jezdną przez wieś, a potem lasem, aż do przeł. Nad Roztokami ( słow. Ruské Sedlo). 

wieża na Ruskim sedle

Zatem po zejściu z Hyrlatej czekało nas kolejne podejście, ale zrobiliśmy to spacerowym tempem, mijani przez motocykle i auta, gdyż wjazd nie jest tam zabroniony. Położona na wysokości 801 m przełęcz znajduje się pomiędzy Rypim Wierchem, a Okrąglikiem. Z przełęczy roztacza się panorama słowackich Bieszczadów (Bukovskych Vrchów). Jeszcze rozleglejsza jest z małej drewnianej wieży. Na słowacką stronę schodzi gruntowa droga do nieistniejącej miejscowości Ruské. Część z niej (ok. 4 km) to kamienna droga Porta Rusica zbudowana w latach 1861-65! To jedyna taka trasa na Słowacji z tego okresu…

panorama na Bukovskie Vrchy z przełęczy

Po przerwie na posiłek poszliśmy dalej niebieskim szlakiem granicznym w stronę Rypiego Wierchu. Już po pół godzince podejścia, poprzez ładne polany, ale głównie lasem zdobyliśmy wspomniany szczyt mający 1003 m. Na Rypim Wierchu miała miejsce nie do końca wyjaśniona katastrofa samolotu bojowego w czasie II wojny światowej. Odtąd szło się lekko po granicznym grzbiecie, raz po raz pojawiały się widoki w różnych kierunkach.  Zwłaszcza głębia dolin po słowackiej stronie robiła wrażenie… Szybko dotarliśmy na Šipková ( 995 m). Trasa wiodła teraz góra – dół! Szczyt i przełęcz na niewielkim obniżeniu grani.

niesamowity widok ze szlaku granicznego między szczytami Rypi i Sipkova

Dalej czekała nas lekka wspinaczka na Stryb mający 1011 m. Rzadko uczęszczany szlak jest w dobrym stanie, graniczna ścieżka wciąż nie zarosła… Niebieski szlak Rzeszów- Grybów prowadził kolejno przez niewybitne kulminacje Beskyd (925 m) i Czerteż (920 m)  obniżając się powoli. Po kilku skrętach granicy doszliśmy do ważnego szczytu Czerenin (929 m), gdzie trasa odbiła ostro w prawo. W latach 1939–1945 na Czereninie zbiegały się granice Słowacji, Węgier i Polski (później Niemiec). Pamiątką tego są szczątki trójkątnego słupa granicznego D-M-S, leżące do dziś w krzakach pod szczytem obok leśnej drogi…

na wierzchołku Czerenina

Wędrowaliśmy wytrwale niebieskim szlakiem trawersując od lewej niewyraźną kulminację Maksymowej (800 m). Kawałek dalej odbiliśmy ze szlaku granicznego w prawo, w wyraźną drogę leśną, by zacząć obniżać się na polską stronę do osady Solinka. Leśna dróżka doprowadziła nas do bitej drogi pośród łąk w pobliżu torów dawnej kolejki leśnej. Poszliśmy za drogą w głąb osady, by trafić nad ładny staw, gdzie postawiono wiatę turystyczną. Tutaj był czas na odpoczynek i posilenie się resztkami naszych zapasów… Przez wioskę przebiega linia bieszczadzkiej kolejki wąskotorowej z Balnicy do Majdanu. 

droga i tory kolejki w Solince

Mieliśmy już trochę w nogach, a czekało nas jeszcze zejście na parking w Żubraczach. Schodziliśmy częściowo drogą lub torami, jak było krócej, gdyż obie te trasy biegną w pobliżu siebie! Wkrótce przed zachodem słońca byliśmy przy samochodzie szczęśliwi z pokonania cudnej bieszczadzkiej wyrypy! To jedna z najpiękniejszych tras górskich w tych kultowych górach. Polecam starym wyjadaczom, którzy nie boją się dzikości natury i samotności, gdyż poza okolicą Roztok Górnych nie spotkaliśmy nikogo przez 12h. Poniżej zostawiam mapkę naszej trasy, która wyniosła ponad 27 km i prawie 1100 m sumy podejść!

  

To była solidna eskapada w doborowym towarzystwie. Dziękuję druhom z GGG za wspólne przeżywanie tej niesamowitej przygody w bieszczadzkiej dziczy. Takie wyprawy w mało znane i uczęszczane miejsca są wspaniałe… Na koniec zapraszam jak zawsze do obejrzenia galerii zdjęć z wycieczki i czytania innych wpisów z bieszczadzkich szlaków, ale nie tylko. Komu wpis się podoba lub przyda w planowaniu własnych tras może postawić mi też wirtualną kawę przez serwis Buycoffee. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

 Postaw mi kawę na buycoffee.to

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

UBEZPIECZENIE W GÓRY- NA SZYBKO

Pasma Górskie

Translate »