Gdyby nie góry ten świat byłby ponury
Każdy ma swoje prywatne słońce, dzięki któremu, ma siłę być i żyć… I tego się trzymajmy! Malować słów barwami
Rozwichrzone obrazy. To pragnąć… to marzyć. W zaułkach zwątpień i nadziei. Chrome uskrzydlać pegazy.
Pisząc ten wiersz wspominam liczne górskie wyprawy, słyszę odgłos ptaków, czuję zapach trawy,
i z utęsknieniem za kolejną wędrówką szlocham, „bo w GÓRACH jest wszystko co kocham”.
Ten świat, gdyby nie GÓRY,
byłby przeraźliwie ponury.
Bo to w NICH jest ta tajemnica,
co raz strach wzbudza, a raz zachwyca.GÓRY to przestrzeń, wolność i przyroda,
ptaki, drzewa, lodowata woda,
która w strumieniu przeźroczystym-
płynie swym rytmem, rwącym, wieczystym.To w GÓRACH patrząc w dół ze szczytu,
przestajesz żałować swego bytu.
Męczący świat staje się pod Tobą taki mały,
a widok wokół nieskończenie doskonały.GÓRY niekiedy też mogą zdradzić,
złą ścieżką w nieznane Cię poprowadzić.
Coś nagle sprawia, że nie zauważasz znaku
i nagle, nieświadomie zbaczasz ze szlaku.Mimo strachu, czasami chcesz się zgubić w lesie,
gdzie donośny głos Twój głuche echo niesie.
I zostać w przyrodzie, i na zawsze w ciszy,
razem ze słońcem i wiatrem zaszyć się gdzieś w niszy.
Idę… Droga wciąż moich kroków spragniona
co dzień kroplami błękitu życie na nowo smakuje otwieram
co dzień drzwi na szerokość serca,
wiara, nadzieja, miłość , te słowa w dalszym ciągu
oznaczają to samo.