Wypad na Veľký Polom, Čerchlaný Beskyd i Severkę
Beskid Śląsko- Morawski to rozlegle góry na pograniczu Czech i Słowacji. Odwiedziłem je kiedyś, by wejść na Łysą Górę i inne najwyższe wierzchołki po stronie czeskiej. W 2018 roku w długi weekend listopadowy udałem się tam ponownie, tym razem, by wspiąć się na najwyższy szczyt należący do Słowacji w tym paśmie, by zaliczyć go do mojego projektu Korony Gór Słowacji. Słowacka kulminacja leży w paśmie granicznym i przy okazji wędrówki zdobyłem też dwie inne góry. Ale wróćmy do początku mego wejścia na Wielki Połom, bo o nim mowa, który położony jest w rejonie miasta Czadca. Wielki Połom jest najwyższym szczytem słowackiej części pasma oraz Masywu Wielkiego Połomu – najbardziej na wschód wysuniętej części Beskidu Śląsko-Morawskiego.
Po stronie czeskiej znajduje się rezerwat przyrody Velký Polom, utworzony w 1999 roku, o powierzchni prawie 48 hektarów. Chronione są tutaj resztki pierwotnego lasu bukowo-jodłowego. W runie spotkać można liczne gatunki paproci. Po stronie słowackiej przylega do niego rezerwat przyrody o tej samej nazwie. Velký Polom jest popularnym miejscem wśród turystów. Biegnie przez niego czerwono znakowany szlak turystyczny z Mostów koło Jabłonkowa na Mały Połom. Ja jednak wyruszyłem na szlak od strony słowackiej wsi Raková, leżącej 15 km od Cadcy. Autem podjechałem najdalej jak się dało do granicy, do przysiółka Chata Dolina, gdzie są domki letniskowe, gdyż teren jest areałem rekreacyjnym dla mieszkańców pobliskich aglomeracji.
Z dużego parkingu wybiega stąd niebieski szlak, który po chwili mija dwa źródełka w miejscu „Nad Kurajkou”. Szlak prowadzi częściowo drogą bitą, którą wiedze trasa rowerowa. Spotykałem ją często, gdyż też ciągnie się do grzbietu granicznego. Nużące podejście lasem, z jednym oknem widokowym, wynagradza dopiero dotarcie do Medvediej Skaly, już w pobliżu granicy z Czechami. Na tej ciekawej formacji skalnej myśliwi wybudowali kaplicę św. Huberta. Całość wygląda bardzo ładnie, obok jest też miejsce na piknik. Po chwili szlak skręca w lewo i prowadzi już wzdłuż granicy. Mozolne podejście utrudniały dodatkowo liczne wiatrołomy, które musiałem obchodzić. Dopiero od skrzyżowania z czeskim szlakiem, znakowanym na czerwono trasa robi się przyjemniejsza. Do tego rozejścia „Pod Velkým Polomem” miałem się później wrócić, ale dopiero po szczytowaniu.
Wierzchołek Velkiego Polomu (1067 metrów n.p.m) jest zalesiony, widoki umożliwiają jedynie otwarte wyrębiska, gdzie możemy spojrzeć na stronę słowacką. Przy dobrej pogodzie zobaczymy m.in Małą Fatrę. Postawiono tu metalowy słupek ze skrzynką, gdzie odnajdziemy książkę wejść i pieczątkę. Jest też w pobliżu drewniany krzyż. W ten sposób kolejny szczyt do KGS padł moim łupem. Tylko 1,5 h od startu, więc jeden z łatwiejszych, ale nie zamierzałem na tym poprzestać, bowiem zawsze lubię odkryć jak najwięcej w danym regionie górskim. Miałem w planie zawrócić stąd na czeski szlak, ale najpierw postanowiłem zejść trochę w dół granicznym grzbietem w kierunku Muřinkovego vrchu, gdzie na rozległym siodle przełęczy 200 m poniżej postawiono murowaną kapliczkę. Kaplica Maryi Panny Ustawicznej Pomocy zbudowana została już w 1810 r! Obok jest źródło, ławki i miejsce na ognisko.
Dochodzi tu żółty szlak z czeskiej wsi Horní Lomná, a od strony Słowacji trasa rowerowa. Miejsce jest bardzo klimatyczne i oblegane przez turystów, a pewnie również przez pątników. Odpocząłem tu kilka minut i ruszyłem z powrotem granicznym szlakiem, po raz drugi zdobywając tego dnia Wielki Połom! Chciałem zawrócić do skrzyżowania i kontynuować wędrówkę czerwonym szlakiem do Czech. Minąłem nienazwany wierzchołek i po 2 km dotarłem na szczyt nazywany Čerchlaný Beskyd, mierzący 945 m. Dochodzi tutaj także trasa rowerowa z mego parkingu. To miejsce oblegane przez turystów z racji zbudowania tu wieży widokowej. Wejście na murowaną Rozhledna Tetřev jest jednak płatne, a widoki z dołu też są ładne.
Obok stoi popularny pensjonat górski Kamenná chata z restauracją na 60 miejsc. Obiekt powstał w 1929 roku jako hotel, obok istniejącego wówczas schroniska KČST pod Wielkim Połomem. Obecnie oferuje 18 miejsc noclegowych, ale obok chaty w 2016 roku powstał drewniany budynek noclegowy z 12 miejscami. Z postawionej w 2011 roku wieży można podziwiać panoramę Beskidu Śląsko-Morawskiego. Miejsce jest bardzo przyjemne i zrobiłem sobie tu kolejny postój. Spotkałem też sympatycznego Słowaka, który grał na jakimś ludowym instrumencie (flet?) umilając czas gościom restauracji. Znajdziemy tu także plac zabaw dla dzieci, a w pobliżu mini wyciąg narciarski.
Wyruszyłem stąd dalej czerwonym szlakiem łagodnym grzbietem, by dojść na następny wierzchołek. To była Severka (957 m), gdzie stoi ładne schronisko górskie ( Turistická chata Severka ). Jest ona zarazem centrum areału narciarskiego z górną stacją kolejki krzesełkowej ze wsi Dolní Lomná. Kilka wyciągów obsługuje liczne trasy narciarskie. Obejrzałem ładną panoramę na czeską stronę i ruszyłem dalej, bo listopadowy dzień był krótki. Kawałek przyjemnego spaceru łatwą granią i dotarłem do kolejnego schroniska. Za to lubię czeskie góry, że nie brakuje tu infrastruktury i bazy turystycznej. To, do którego zszedłem na rozległą polanę było bardzo klimatyczne. To słynna Chata Skalka, znajdująca się na wysokości 906 m na zachód od szczytu Skalki.
Obiekt powstał w 1928 roku jako inwestycja Beskidenvereinu i miał być konkurencją dla otwartego w 1924 roku schroniska Klubu Czechosłowackich Turystów pod Wielkim Połomem. Od 1994 roku rozpoczęły się w nim prace remontowe. Niestety, w dniu 7 stycznia 1998 roku w budynku wybuchł pożar, który strawił jego drewnianą część. Klub przystąpił do odbudowy schroniska, które zostało przywrócone do ruchu turystycznego w 2002 roku. Obiekt oferuje 40 miejsc noclegowych w 15 pokojach. Na miejscu znajduje się restauracja, prowadzona jest obsługa grup oraz imprez. Bardzo ładnie jest zagospodarowany teren wokół schroniska, m.in urzekają piękne drewniane rzeźby rozrzucone po polanie.
Robiło się coraz później, więc poszedłem jeszcze kawałek czerwonym szlakiem do krzyżówki z cyklotrasą w miejscu zwanym ” Kyčera – pod Skalkou” i zacząłem szybkie zejście tą wygodną drogą rowerową. Trasa o nr. 6084 prowadziła do skrzyżowania „Pod Skalkou”, gdzie skręciłem w prawo, by dojść do kolejnego rozejścia nazwanego Beskyd. Tutaj wszedłem na niebieski szlak schodzący z Severki i szybko zbiegłem nim do Motyčanki, przysiółka Mosty u Jablunkova. Dalej prowadził mnie już żółty szlak, a zarazem ścieżka dydaktyczna, którym dotarłem do bardzo interesującej formacji skalnej, a zarazem kamieniołomu Kamenné gule Megonky. Tutaj już się całkiem zaczęło ściemniać, a musiałem jeszcze przejść spory kawałek do samochodu.
Na szczęście ciut poniżej kamieniołomu pojawiła się cywilizacja, w postaci wioski Vysne Megoňky, gdzie opuściłem szlak i odbiłem na asfaltową cyklotrasę o nr. 005, częścią Kysuckiej cyklomagistrali. Nią już w ciemnościach, przy świetle czołówki mogłem śmiało iść na parking, gdzie wystartowałem rano. Wyraźna droga prowadziła mnie jeszcze przez 3 km, by w końcu doprowadzić mnie do auta przy domkach w miejscu Chata Dolina. Niestety, ale w listopadzie bardzo szybko robi się ciemno i troszkę przesadziłem z planowaniem trasy. A może było tak przyjemnie na wycieczce, że za długo delektowałem się pięknem natury… Ostatecznie szczęśliwie dotarłem na parking i mogłem wracać na nocleg.
A na koniec jak zawsze zapraszam do obejrzenia fotorelacji z eskapady oraz czytania innych wpisów o zdobywaniu przeze mnie szczytów do KGS. Odkrywanie tylu dzikich pasm słowackich było od początku wielką przygodą. Zachęcam do wertowania bloga w poszukiwaniu potrzebnych Wam artykułów… pomocna będzie wyszukiwarka. A mnie pora planować następne wyprawy. Zatem do zobaczenia na szlaku… A komu podobało się opowiadanie może postawić mi wirtualną kawę. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor