Przez Mędralową na Babią Górę, czyli koniec beskidzkiej sześciodniówki
Po zdobyciu Pilska i przeżyciu wielu przygód dnia poprzedniego, co opisałem już tutaj, ruszyłem dalej na szlak. To miał być ostatni dzień mojej sześciodniowej wędrówki. Przez Mędralową i Babią Górę miałem dojść na Przełęcz Krowiarki, gdzie miał przyjechać po mnie transport. Wystartowałem rano z Przełęczy Klekociny, a dokładniej ze schroniska Zygmuntówka, gdzie był mój ostatni nocleg. Czekała mnie olbrzymia dawka marszu, ale czułem żal, że to już koniec mojej jesiennej przygody z Beskidem Śląskim i Żywieckim. Początek drogi był bardzo przyjemny i łatwy. Zielonym szlakiem dość szybko wspiąłem się na Halę Kamińskiego leżącą już w Beskidzie Makowskim. Stamtąd przeskoczyłem na szlak graniczny biegnący przez Grupę Mędralowej.
Jako, że nigdy tam nie byłem zawróciłem kawałek czerwonym szlakiem, żeby zdobyć wierzchołek Mędralowej. Dodałem sobie trochę drogi, ale warto było, gdyż pod szczytem leży piękna Hala Mędralowa. Jest ona dobrym punktem widokowym. Panorama obejmuje m.in. szczyty Beskidu Śląskiego, Beskidu Małego od Magurki Wilkowickiej po Łamaną Skałę i Leskowiec, Pasmo Pewelskie i Laskowskie, czy Pasmo Policy. Na polanie stoi szałas pasterski, w którym można się schronić przed deszczem, czy nawet przenocować. Nie miałem jednak czasu na długie wylegiwanie się tu, gdyż czekało mnie jeszcze mnóstwo kilometrów do pokonania. Zawróciłem więc z powrotem i szybko znalazłem się na Tabakowym Siodle, zwanym także Jałowiecką Przełęczą Północną. Przełęcz oddziela Pasmo Babiogórskie (Jałowcowy Garb), zaliczane do Beskidu Żywieckiego od Pasma Przedbabiogórskiego (Mędralowa) zaliczanego do Beskidu Makowskiego.
Tutaj rozpoczęło się moje spotkanie z Babią Górą. Miałem przejść cały masyw babiogórski, który to już raz? Pierwszy raz jednak od zachodu. Rozpoczęło się mozolne podchodzenie wzdłuż słupków granicznych. Im dalej, tym było coraz stromiej. Minąłem Jałowiecki Garb, Jałowieckie Siodło oraz Żywieckie Rozstaje, skąd można dojść do schroniska na Markowych Szczawinach. Ja wspinałem się dalej, żeby przez malownicze Świstowe Skałki dojść na szczyt Cyla, czyli Małej Babiej Góry. Stąd doskonale już widać najwyższą kulminację pasma i mój główny cel – Diablaka. Na Cyla prowadzi też piękny słowacki szlak z Chaty Slana Woda. Po krótkim odpoczynku ruszyłem w dalszą drogę. Moja trasa biegła przez Przełęcz Bronę i Kościółki, czyli popularną trasą na szczyt Diablaka. Jako, że była niedziela turystów nie brakowało.
Diablak, najwyższa kulminacja Babiej Góry, zwanej również Matką Niepogody, odznacza się wybitnymi walorami widokowymi. Roztacza się z niego panorama na wszystkie strony, obejmująca Beskid Żywiecki, Śląski, Mały, Makowski, Wyspowy, Gorce, Kotlinę Orawsko-Nowotarską, Tatry oraz góry Słowacji. Na szczycie Babiej Góry znajduje się węgierski kamienny obelisk upamiętniający wizytę arcyksięcia Józefa, palatyna Węgier oraz tablica upamiętniająca wizytę papieża Jana Pawła II na Słowacji. To był ostatni szczyt na trasie mojej beskidzkiej sześciodniówki. Posiedziałem tu więc trochę, ciesząc się widokami i otaczającym górskim pięknem. Zostało mi tylko zejście na dół na parking na Przełęczy Lipnickiej. Postanowiłem zrobić to Percią Akademików, gdyż dawno tędy nie szedłem.
Ta ścieżka dostarcza najwięcej emocji przy wejściu na Babią Górę. Kilka eksponowanych miejsc, ubezpieczonych klamrami, czy łańcuchami jest wyjątkowe, jeśli chodzi o Beskidy. Tuż poniżej szczytu znajduje się kapliczka maryjna, gdzie rokrocznie odprawiana jest msza św. pod koniec wakacji. Perć Akademików została wyznakowana już w 1925 roku. Wyprowadziła mnie ona, po emocjonującym zejściu, z powodu dużego plecaka, który utrudniał trochę kontrolę nad ciałem do Skrętu Ratowników, skąd już szybko dotarłem do schroniska na Markowych Szczawinach. Tutaj wreszcie mogłem odsapnąć i zacząć świętowanie pokonania tylu szczytów i przełęczy przez ostatnie sześć dni. Nowy obiekt został oddany do użytku w 2009 roku i zastąpił stary mniejszy, ale niestety klimatu z tamtego nie udało się przenieść. Stoi na szczęście stara GOPR-ówka z 1950 r. oraz niewielkie Muzeum Turystyki Górskiej.
Wraz z towarzyszącym mi od początku Danielem mogliśmy poświętować do woli, gdyż na parking na Krowiarkach miał podjechać po nas samochód. Nadeszła w końcu pora na powrót do domu. Ruszyliśmy Górnym Płajem do celu wycieczki. Po niecałych dwóch godzinach byliśmy na Przełęczy Lipnickiej, czyli popularnych Krowiarkach. Zakończyła się nasza piękna sześciodniowa wędrówka przez Beskidy. W tym czasie pokonaliśmy ponad 120 km, z sumą podejść 6020 metrów, a zejść 6151 m, o średnim nachyleniu podejść 5 %. To było moja najdłuższa beskidzka wyprawa. Poznałem wiele nowych miejsc, cudownych zakątków górskich. Wędrówka przez Beskidy jesienną porą roku dostarcza niezapomnianych wrażeń, bo to najcudowniejsza pora roku w górach. Podziwiałem wiele niezwykłych wschodów i zachodów słońca, nocowałem w klimatycznych schroniskach, obcowałem z przyrodą i byłem przez te dni naprawdę blisko gór, czułem je od rana do wieczora, czegoż chcieć więcej do szczęścia? Dla mnie – chłopaka z gór to wystarcza, to był najwspanialszy czas, wolność i zapomnienie.
Z Krowiarek powróciliśmy do domu, zmęczeni, ale bardzo szczęśliwi. Radość z przebywania tyle dni tak blisko cudów natury jest szczęściem samym w sobie. Na koniec zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z tego ostatniego dnia wycieczki. A tu znajdziecie jak zawsze graficzny opis wyprawy. Początek mej opowieści o beskidzkiej wyrypie macie tutaj. Podsumowując te sześć dni wypunktuje:
1. Szczyrk- Skrzyczne opis
2. Skrzyczne – Malinowska Skała – Barania Góra – Zwardoń, opis
3. Zwardoń- Wielka Racza- Wielka Rycerzowa- Bacówka pod Rycerzową, opis
4. Bacówka pod Rycerzową – Muncuł- Ujsoły- Lipowska – Rysianka, opis
5. Hala Rysianka – Pilsko – Korbielów – Przeł. Klekociny – Zygmuntówka, opis
6. Zygmuntówka – Mędralowa – Mała Babia Góra – Diablak- Markowe Szczawiny – Krowiarki, opis powyżej
Polecam każdemu takie wędrowanie z plecakiem, od schroniska do schroniska, to niezapomniane przeżycie i niezwykłe górskie doznania. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor
Świetne widoki! Muszę się koniecznie tam wybrać!