W paśmie Kostrzycy na Czarnohorze, czyli wędrówka przez trzy połoniny

W paśmie Kostrzycy na Czarnohorze, czyli wędrówka przez trzy połoniny

Trzeci dzień mej przygody w paśmie Czarnohory to był odpoczynek od wysokich gór. Za to miało być bardzo widokowo i tak też było. Ruszyliśmy w pasmo Kostrzycy, niewysokie, bo wysokie tylko do 1600 m szczyty, ale za to wyjątkowo widokowe, bo położone równolegle do głównej grani Czarnohory, a co za tym idzie, idąc tą trasą przesuwaliśmy się fizycznie i oczami od Popa Iwana, aż do Howerli, tylko w odległości kilku kilometrów. Wybrana przez przewodnika droga miała też taką zaletę, że poznaliśmy aż trzy kolejne połoniny! Pogoda była znowu wymarzona, więc był to dzień z gatunku cudnych i leniwych, bo wędrówka nie była wcale ciężka. Ale po moich przewyższeniach zrobionych przez poprzednie dwa dni odpoczynek się należał. I nic nie straciłem, bo wędrówka była naprawdę przez mega urocze tereny.

Bystrzec, widziany z Połoniny Psarivka

Wystartowaliśmy znowu z centrum wsi Bystrzec leżącym nad potokiem o tej samej nazwie. Po chwili skręciliśmy między domostwami na żółto znakowany szlak, który łagodnie wyprowadzał nas na Połoninę Psarivka. Bardzo szybko osiągnęliśmy potrzebną wysokość, by zachwycać się falującymi trawami i widokami na pobliskie góry. Na początku na pierwszy plan wysuwał się słynny Pop Iwan, później, w miarę kontynuacji naszego marszu odsłaniały się coraz lepiej następne szczyty, jak Brebeneskuł, Smotrec, Rebra, Turkuł, Dancerz, czy w końcu królowa Howerla. Czyli wszystko to, po czym spacerowałem wcześniej, lub w pobliżu. Wodząc oczami za tym pięknem szybko przemaszerowaliśmy pierwszą połoninę, na której dużą atrakcją były też pasące się konie, przy bacówkach miejscowych pasterzy.

konie na Połoninie Bołota

Potem, po przejściu lasku wyszliśmy na kolejną połoninę, tym razem Połoninę Bołota, która właściwie ciągnęła się od szczytu Kostrycha, który za niedługo zdobyliśmy. W pobliżu wierzchołka był krzyż i jedyny drogowskaz na szlaku. Odtąd szliśmy przez chwilę niebieskim szlakiem, a potem prowadził nas już tylko kolor czerwony. Tutaj widoki na najwyższą Howerlę z racji bliskości były najlepsze. Jakże byłem wtedy szczęśliwy, że dzień wcześniej udało mi się zdobyć koronę górską Ukrainy. Widoki w ogóle były genialne na wszystkie strony świata, szkoda, że jeszcze mało znam ten region. Musiałem czekać na relację przewodnika, co i gdzie widać! Samo przejście kwitnącej wieloma kolorami połoniny było wspaniałe. Roślinność w środku lata była żywa i frapująca. Weszliśmy na chwilę znowu w las trawersując wierzchołek Kostrzycy, by wyjść na następną cudowną łąkę. To była Połonina Vesnarka, gdzie ponownie napotkaliśmy na zagrody wieśniaków. Doskonale stąd było widać znowu dolinę potoku Bystrzec, gdzie mieliśmy wrócić do autokaru.

na Połoninie Vesnarka, Howerla za krzyżem

Ze schodzeniem ociągaliśmy się ile się dało, chłonąć wszystkimi zmysłami otaczające nas piękno i urzekające widoki. Cały ten malowniczy krajobraz i sielskie obrazy wioski nęciły do ciągłego używania aparatu. Czas jakby się tam, na krańcu świata, jak mi się wydawało, zatrzymał! Wszystko było takie spokojnie, powolne, stateczne, urokliwe, jakby całe życie stanęło, a ja spacerowałem sobie w tej sielskiej krainie jakby z głową w chmurach! W końcu powoli zaczęliśmy schodzić w dół dzikim jarem i równie wolno wracać do rzeczywistości. Po zaliczeniu szczytu Hedia prowadziła nas w dół nieoznakowana droga wśród pojedynczych zabudowań, bo dojść z powrotem do Bystreca, wprost do przysiółka wsi zwanego Chodak. Tu niespodzianie trafiliśmy na ucztę weselną nowożeńców. Nie omieszkałem zrobić kilka fotek pary młodej, jakże ładnej w strojach regionalnych.  

sielsko i anielsko w paśmie Kostrzycy

I tu w karczmie, przy głównej drodze zakończyła się moja jakże fenomenalna przygoda z najwyższym ukraińskim pasmem górskim, czyli Czarnohorą. Zauroczyłem się tym rejonem na dobre i na pewno kiedyś będę chciał tu powrócić. To niesamowita dzika kraina, pełna niezwykłej historii, przeplatającej się z magicznym pięknem natury. Polecam każdemu szanującemu się turyście odwiedziny tego pasma. Wiem, że w Czarnohorę jest daleko i drogi wciąż słabe, ale warto… Na koniec zapraszam do obejrzenia ślicznej galerii zdjęć z wycieczki. W tym miejscu chcę także podziękować wspaniałemu przewodnikowi, Panu Markowi Kusiakowi, z oddziału PTTK Sanok za rewelacyjne prowadzenie wypraw i znakomitą orientację w tych dzikich wciąż rejonach Karpat. To już koniec trylogii z Czarnohory, zachęcam do czytania wcześniejszych części o Howerli i Popie Iwanie. Teraz pora na inne góry i kraje, przecież u mnie zawsze coś nowego, zaskakującego. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

PS. A przy okazji polecam sklep deskshop.pl, działający na rynku od 2012 r. Ich motorem napędowym jest chęć rozwijania pasji oraz możliwość dzielenia się nią z innymi. Jako cel stawiają sobie stworzenie miejsca w którym każdy będzie mógł odnaleźć coś dla siebie. W ofercie posiadają szeroką gamę sprzętu renomowanych marek o wysokim standardzie skierowanym zarówno do zaawansowanych riderów jak i osób początkujących, które chciałyby rozpocząć przygodę z deską. Z własnego doświadczenia wiedzą, że im większą mamy ochotę na ostrą jazdę, tym bardziej trzeba się zabezpieczyć, dlatego na stronie znajduje się duży wybór ochraniaczy do sportów outdoorowych, dzięki którym kontakt z glebą kończy się z uśmiechem a nie kontuzją. W asortymencie sklepu dostępne są również wszelkiego rodzaju podzespoły w celu utrzymywania sprzętu w dobrej formie i dodatkowe akcesoria które zawsze warto mieć pod ręką.

 

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

1 komentarz

  1. Majson

    Piękne tereny i bardzo dobre zdjęcia – podziwiam! Niektóre zdjęcia przywodzą mi na myśl wspomnienia o wypoczynku w Borach Tucholskich – skala może nie ta, ale widzę tu podobną „swobodę natury”… Pozdrawiam 🙂

    Odpowiedz

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »