Wybierz stronę

Przez Świerzową Ruską na Majdan, Magurę Wątkowską i Świerzową

Przez Świerzową Ruską na Majdan, Magurę Wątkowską i Świerzową

Zima to dobry okres na wędrówki po Beskidach. Gdy w Tatrach lawinowo lub pogoda niezbyt sprzyjająca do dalekich wyjazdów zawsze mogę się wybrać w pobliski Beskid Niski. Tak uczyniłem podczas tegorocznego święta Trzech Króli. Była wtedy już ładna, śnieżna zima, ale pogoda niezbyt widokowa. Postanowiłem więc przejść się treningowo po miejscach, gdzie nie byłem, przynajmniej w części. Pojechałem w jeden z dzikszych rejonów Beskidów – okolice Krempnej, a konkretnie do Świątkowej Wielkiej, skąd zrobilem sobie ciekawą pętlę spacerową, która jak się okazało zrobiła się niezłą wyrypką w drugiej części eskapady. 

Świątkowa Wielka leży na szlaku architektury drewnianej dawnych łemkowskich cerkwi. W okolicy jest ich tutaj mnóstwo, odwiedziłem tego dnia po wycieczce jeszcze te w Świątkowej Małej, Kotani i Krempnej. W wiosce mego startu na szlak stoi dawna cerkiew filialna greckokatolicka pw. św. Michała Archanioła wzniesiona w 1757 . Przepiękna budowla podobnie jak pozostałe, które zwiedziłem. We wnętrzu znajduje się polichromia z II poł. XVIII w. Potem dojechałem prawie do końca wsi, gdzie w pobliżu zabudowań agroturystyki ze stawami oraz nieczynnym wyciągiem narciarskim zostawiłem samochód. Zresztą obok rozejścia szlaków, a więc w najlepszej lokalizacji.

Udałem się w górę wioski, gdzie rozpoczyna się ścieżka przyrodniczo-kulturowa „Świerzowa Ruska”. Nawet nie widziałem, że takowa tutaj powstała, jak się okazało dużo dobrego się dzieje ostatnio, jeśli chodzi o udostepnianie turystom dziedzictwa historycznego, poznawanego niejako przy okazji wypraw na łono natury. To bardzo dobry trend, oby nie był krótkotrwały… Ścieżka ma 4 km długości i 8 przystanków. Pozwala obejrzeć pozostałości po starej łemkowskiej wsi Świerzowej Ruskiej. Ja bardzo lubię takie klimaty, tj. odkrywanie pozostałości budynków w postaci piwnic, podmurówek, śladów dawnych sadów, czy w końcu cmentarza i cerkwiska. Najwięcej dobrze zachowanych jest jednak kapliczek i krzyży przydrożnych. Nic to dziwnego, przecież w pobliżu był słynny ośrodek kamieniarstwa w Bartnem. 

Nieistniejąca wieś leży w dolinie Świerzówki, u stóp Magury Wątkowskiej. Na jej terenie zachowała się także ciekawa kamienna tabliczka z nazwą miejscowości (od strony Świątkowej Wielkiej). Teren dawnej wsi jest obszarem chronionym – obejmuje go Magurski Park Narodowy. Wieś była jedną z największych miejscowości w tej części Beskidu Niskiego, zamieszkałą głównie przez Rusinów. Niestety po wojnie i akcji „Wisła” z tej liczącej 73 gospodarstwa wsi nic nie pozostało. Jest niemym świadkiem brutalnej historii. Dzisiaj Świerzowa jest całkowicie niezamieszkałą, zarosłą doliną, z nielicznymi tylko śladami dawnego życia. Te pozostałości to niemi świadkowie po ludności, która dzieląc swoje dole i niedole żyła tu przez wieki! 

Droga przez wieś jest dobrze widoczna, prowadzi tu także żółty szlak do Bartnego. Postawiono nowe mostki na potoku, liczne ławki i tablice informacyjne. Wędruje się tu spokojnie ciesząc się ciszą i niezwykłym klimatem tej rzadko odwiedzanej doliny. Jejku, uwielbiam taką mieszankę piękna dzikiej natury, historii i śladów dawnej kultury! Łatwa i przyjemna trasa, choć trochę błotnista wyprowadziła mnie na Polanę Majdan, gdzie jest ostatni przystanek ścieżki edukacyjnej, dalej prowadził mnie żółto znakowany szlak. Ta polana słynie z tego, że w 1770 r. miała miejsce tu potyczka Rosjan i konfederatów barskich pod dowództwem Kazimierza Pułaskiego. Obecnie stoi tutaj duży drewniany blokhauz z oknem i zamykanymi drzwiami, doskonały na dziki nocleg. Spokojnie pomieści kilkanaście osób.

Zrobiłem sobie tam przerwę na drugie śniadanie i ruszyłem dalej na przełęcz Majdan, gdzie mój szlak skrzyżował się z Głównym Szlakiem Beskidzkim. I właśnie czerwony kolor odtąd miał mnie prowadzić. Trzeba tu tylko uważać na podmokłe łąki. Od przełęczy jesienna aura zamieniła się w zimową i towarzyszył mi już śnieg. Im wyżej, tym było go więcej, dodatkowo pojawiła się mgiełka i klimat zrobił się iście magiczny… Dobrze, że śnieg był zmrożony, więc nie zapadałem się zbytnio i dość szybko dotarłem na grzbiet Magury Wątkowskiej. Ten potężny masyw ma cztery wierzchołki, od zachodu: Kornuty (830 m n.p.m.), Wątkowa (846 m n.p.m.), Magura (842 m n.p.m.) i Majdan (768 m n.p.m.). Na terenie Kornutów znajdują się wychodnie skalne, które otoczono ochroną (rezerwat przyrody Kornuty). Bywam tu nie raz podziwiając skalne kolosy.

Niedaleko szczytu Magury znajduje się pomnik poświęcony Janowi Pawłowi II odsłonięty 15 sierpnia 2003 roku z okazji 50 rocznicy wędrówki papieża przez Wątkową oraz 25 lecia pontyfikatu. Tu właśnie na kolejnej krzyżówce szlaków zrobiłem sobie kolejną przerwę. Niestety słaba widoczność nie pozwalała nic zobaczyć mimo przecinki lasu. Obok obelisku jest też tu zadaszona wiata, ławy i stoły, metalowy krzyż oraz puszka z księgą wpisów. Od niedawna stoi tu także tablica upamiętniająca miejscowego działacza turystyki, a w pobliżu tablica z opisem panoramy. Dalsza moja wędrówka prowadziła nadal szlakiem GSB, łatwo doszedłem na wierzchołek Magury, by zejść już po mokrzejszym śniegu na następną polanę – Świerzowską. Po drodze minąłem wybetonowane źródełko. 

Na Polanie Świerzowskiej również stoi turystyczna zadaszona wiata, gdzie można się dobrze schronić w razie niepogody. Mi właśnie pogoda zaczęła się psuć, do mgły doszły opady śniegu, ale po odpoczynku zdecydowałem się iść dalej na kolejny szczyt. Prowadziła stąd rowerowa droga do Świątkowej, lub Folusza, która bardzo kusiła do wygodnego zejścia w tych warunkach, ale odtąd miałem do przejścia dziewicze dla mnie tereny, bo Magurę Wątkowską odwiedziłem już wiele razy. Pokusa zobaczenia nowego wygrała i rozpocząłem żmudną wspinaczkę w mokrym śniegu na szczyt Świerzowej, niestety także całkowicie zalesiony. Nie zabawiłem zatem tam długo, tylko rozpocząłem zejście do krzyżówki pod Trzema Kopcami. Tu dołączył żółty szlak z Mrukowej i zrobiłem błotnisty trawers popod Ostryszem, by dojść do Polany Ostrysz z kolejną wiatą dla turystów. Te wiaty to doskonały pomysł dla strudzonych turystów…

Pora była popołudniowa, więc posiliłem się przed ostatnim etapem mego forsownego spaceru. Polanę przecina leśna droga z Desznicy do Świątkowej, więc już wygodnie zszedłem do centrum wsi, by odwiedzić wspomnianą na początku cerkiew. Pozostało mi później tylko dotarcie do auta w pobliżu łowiska nieopodal agroturystyki „Mareszka”. Tak skończyłem moją pętelkę i korzystając z ostatnich minut przed zmrokiem udałem się na samochodowe zwiedzanie pozostałych cerkwi w bliskiej okolicy. Te w Kotani i Świątkowej Małej są naprawdę blisko, więc zdążyłem przed nocą. Ta w Krempnej pozostała na inny raz. Są naprawdę wyjątkowe jak większość na tym terenie. A na sam koniec, już ciemną nocą dotarłem do miejsca specjalnego! Kościoła parafialnego w Skalniku, czyli wioski niedaleko Kątów. Ta świątynia jest Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej Królowej Gór. Była okazja podziękować za me szczęśliwe powroty z gór już od 27 lat!

Skalnik jest jedną z najstarszych parafii na terenie południowej Polski. Swymi początkami sięga IX wieku. Wieś leżała w państwie Wiślan. Od Skalnika do dzisiejszej granicy ze Słowacją jest zaledwie kilkanaście kilometrów. W takim położeniu należy też przyjąć, że do parafii docierały echa działalności świętych Cyryla i Metodego, którzy w 863 r. przybyli na Słowację. Przyjmuje się, że w początkach dziesiątego stulecia w Skalniku stał drewniany kościół pod wezwaniem św.Klemensa. Wokół kościoła, a właściwie wokół kopca kościelnego, rosło kilka tysiącletnich dębów. Do dzisiejszego dnia zachował się tylko jeden z nich. Wśród takich dębów stał pierwszy modrzewiowy kościół. Powstanie ośrodka religijnego i wybudowanie tam kościoła wieś zawdzięcza św. Metodemu. Cyryl i Metody przywieźli relikwię św. Klemensa z Chersonezu.  Pobożne podanie głosi, że obraz MB Skalnickiej przynieśli ze sobą św. Cyryl i Metody. Obraz podobny jest do jasnogórskiego, lecz o cechach bizantyjskich. Maryja Panna długo była czczona jako Królowa gór.

pasmo Magury Wątkowskiej spowite mgiełką

Każdy szanujący się turysta i krajoznawca powinien tu zawitać choć raz. Region warty jest oddzielnej wycieczki celem penetracji samych miejsc kultu i np. cmentarzy wojennych z I wojny św., z których też słynie Beskid Niski. Styczniowy dzień jest krótki, zatem i wycieczka nie mogła być zbyt długa. Na koniec zapraszam jak zawsze do obejrzenia galerii zdjęć z wypadu i polecam gorąco- odwiedzajcie dzikie zakątki Beskidu Niskiego. Świerzowa Ruska to zapewne jedna z ostatnich enklaw nieskażonej dziczy i ostoja ciszy. Bliski memu sercu i miejscu zamieszkania Beskid jest prawdziwą oazą spokoju, gdzie turystów jak na lekarstwo. Mało już w Polsce takich nie skomercjalizowanych, nieucywilizowanych miejsc! Tylko ciii, niech takie pozostaną, zapraszam do siebie, w moje góry…   Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pasma Górskie

Translate »