Na Borówkowej Górze oraz zwiedzanie Lądka- Zdroju, czyli perły Gór Złotych
Kiedyś przy okazji realizacji projektu zdobywania Korony Gór Polski odwiedziłem Lądek- Zdrój. Ale to był krótki epizod wykorzystany tylko do wejścia stamtąd na Trojak i Karpień. Za drugim razem zajechałem na dłużej do tego pięknego kurortu i uzdrowiska, bo jest tam co zwiedzać. Moim głównym celem podczas tej czerwcowej wizyty było jednak wejście na bardzo widokową, graniczną górę w Górach Złotych. Mowa o Borówkowej, na którą brakło czasu za pierwszym razem. Po ulokowaniu się na przyjemnym noclegu, następnego dnia rano wziąłem się za wykonywanie planu. W tym celu dojechałem autem na parking na przejściu granicznym, polsko- czeskim Travna- Lutynia na przełęczy Lądeckiej. Dzięki temu wystartowałem na szczyt z poziomu 665 m.
Czekała mnie zatem łatwa wycieczka, bo podejścia nie było zbyt wiele, więc mogłem wszystkie siły skierować na podziwianie widoków, które już z przełęczy są bardzo ładne. Jako, że był to cudny dzień wszystko mi sprzyjało… Tutaj też zaczyna się szlak kurierów Solidarności Polsko-Czechosłowackiej. Stoi również tutaj wiata turystyczna oraz informacja turystyczna ze sklepikiem z pamiątkami. Granicy pilnowali polscy żołnierze, bo to był czas zamknięcia granic przez pandemię… Żwawo ruszyłem granicznym szlakiem, żeby nie przyszło im do głowy mnie zatrzymywać! Wygodna ścieżka wiła się bardziej po polskiej stronie, przewijając się przez kilka ładnych, widokowych polan. Warto było też czasem iść ściśle wzdłuż słupków granicznych, bo wtedy z ciekawych wychodni skalnych panoramy miałem także na czeską stronę.
Tak dotarłem na wierzchołki Ostrego Wierchu, gdzie było jedyne stromsze podejście, a potem na Młyńskie. Następnie minąłem krzyżówkę, gdzie dołączał czeski szlak i po godzinie marszu byłem na Borówkowej Górze, mierzącej równe 900 m. To tu spotykali się polscy i czescy działacze opozycyjni w latach 1987 -89, co upamiętnia specjalna tablica. Ale najważniejszą atrakcją jest solidna wieża widokowa! Również infrastruktura turystyczna wokół niej jest bardzo dobra… wiaty, toaleta, miejsce na ognisko, ławy, stoły. Stoi też tu krzyż oraz obelisk upamiętniający ks. Stefana Witczaka, wielkiego piewce tych ziem. Sama wieża przypomina latarnię morską, a widoki na czeskie i polskie góry są znakomite!
Szeroka panorama obejmuje ziemię kłodzką po polskiej stronie, a po czeskiej Morawy i Śląsk. Poprzez wąski pas państwa czeskiego widać rozległe obszary Pogórza Sudeckiego na obszarze Polski w tym Paczków, Otmuchów, Kamieniec Ząbkowicki. Polska, jak również czeska nazwa szczytu wywodzi się od pokrycia najwyższych partii masywu Borówkowej w znacznej części jagodami – głównie borówką brusznicą i borówką czarną. Tereny obejmujące Borówkową i pobliskie wzniesienia stanowiły w średniowieczu pogranicze księstwa nyskiego i hrabstwa kłodzkiego. Szczyt dość wcześnie zdobył popularność turystyczną, głównie dzięki atrakcyjnej panoramie z Białej Skały znajdującej się po czeskiej stronie, z której widok sięgał aż po Górę Świętej Anny. Szczyt zarówno od strony północnej (Przedgórze Paczkowskie), jak i od południowej (Obniżenie Lądka i Stronia) jest dominacyjnym wzniesieniem, od lat przyciągającym turystów. Na znaczne zwiększenie ruchu turystycznego w tym rejonie wpłynęło zaś wybudowanie w 2006 r. wieży widokowej. Mnie ona też zwabiła tu…
Na szczyt prowadzi kilka znakowanych szlaków turystycznych. M.in czerwona ścieżka krajoznawcza biegnąca pętlą z i do Lądka-Zdroju. Wieża widokowa jest otwarta dla turystów przez cały rok. Na suficie pod jej dachem wykonano ciekawy, kolisty opis panoram dookoła. Przy wieży znajduje się bar otwarty codziennie od czerwca do końca września. Fajną ciekawostką jest fakt, że widok na szczyt od strony północnej (z Kamienicy) znalazł się na okładce powieści pt. Góra Bogów Śmierci. Z wierzchołka udałem się jedną z dzikich ścieżek w kierunku Wrzosówki, po drodze odkrywając obmurowane źródełko św.Łucji. Dawniej, w XIX w. kiedy uzdrowisko Lądek-Zdrój rozkwitało biegł tędy spacerowy szlak na Borówkową z kurortu. Zatem wieś również była w rozkwicie, obecnie jest wyludniona, zostało kilka nowych domów i zabytkowy kościół. Z Wrzosówki ostatnio wyznakowano ścieżkę edukacyjną na szczyt Borówkowej ( czarne trójkąty).
Malowniczo położony kościółek jest sam w sobie warty odwiedzenia! Kościół św. Karola Boromeusza, pochodzi z 1820 roku. Jest to niewielka budowla wzniesiona na planie prostokąta, z półkolistym prezbiterium, nakryta blaszanym dachem dwuspadowym, znajduje się w bardzo pięknej scenerii, samotnie pośród dzikiej natury! Obok stoi tajemnicza rzeźba, zapewne jakiegoś świętego. Dalsza moja droga wiodła w dół przez urokliwe łąki, na których czasami pojawiało się pasące bydło, jedyny znak, że ktoś tu mieszka. Tak zeszedłem do wsi Lutynia. Po drodze minąłem uroczy, choć krótki wąwóz skalny z ładną formacją skalną, zwaną Orlą Basztą, o której krąży nawet legenda. Znajduje się tutaj także jedyny w swoim rodzaju pomnik poświęcony psom myśliwskim. Niedaleko w domu na wzgórzu mieści się galeria Kajówka, gdzie w sezonie letnim możemy obejrzeć prace malarskie Kazimierza Hulajkiewicza.
Przez skalny wąwóz przepływa Luty Potok, na którym możemy zaobserwować urocze kaskady. I tak w ładnych okolicznościach przyrody doszedłem do wsi. W samy centrum położona jest agroturystyka Skalniak, usytuowana w starym domu z przełomu wieków, obok jest wiejski ogród wypoczynkowy z wiatą i oczkiem wodnym, fajne miejsce do odpoczynku dla turystów podążających z Lądka-Zdroju. Nieopodal stoi też studnia z 1906 r. skryta pod dachem kapliczki domkowej oraz zabytkowy Kościół pw. św. Jana Nepomucena wzniesiony około 1784 r. Po krótkim odpoczynku i posiłku ruszyłem stąd starym gościńcem przebiegającym południowym zboczem Granicznej Drogi Królewskiej prowadzącej do Przełęczy lądeckiej i Travnej w Czechach.
Napotkałem tutaj jeszcze jedną atrakcję po drodze na przełęcz- słupową, murowaną kapliczkę z kamiennym posągiem Madonny, datowaną na XVIII w. Stąd już blisko było na parking na Przeł. Lądeckiej, gdzie zostawiłem samochód. Reasumując to była bardzo przyjemna wycieczka po wyjątkowo magicznych miejscach! Ale właśnie takie zapomniane perełki teraz szukam i odkrywam… Zatem mój powrót po kilku latach w Góry Złote był bardzo udany. Resztę dnia poświęciłem na zwiedzanie Lądka-Zdroju, a jest tu mnóstwo atrakcji! W tym sławnym kurorcie leczyli się m.in. Goethe, cesarzowa Katarzyna II, cesarz Aleksander I, królowie pruscy, John Quincy Adams – późniejszy prezydent USA. Najbardziej reprezentacyjnym sanatorium jest zakład przyrodoleczniczy „Wojciech”. Wyróżnia się neobarokowymi zdobieniami, marmurowymi misami z ujęciami wód leczniczych. Zakład posiada również okrągły basen z wodą ze źródła termalnego, wokół którego rozmieszczone są marmurowe XIX-wieczne wanny do kąpieli perełkowych.
Najwięcej zabytków usytuowanych jest w okolicach rynku. Odnajdziemy tam zabytkowe kamienice, neorenesansowy ratusz, kościół parafialny Narodzenia NMP, barokowy z l. 1688–92 z rzeźbami Michaela Klahra, dom w którym mieszkał rzeźbiarz, barokowy pomnik Trójcy Świętej dłuta Klahra. W pobliżu odnajdziemy także gotycki most św. Jana na rzece Białej Lądeckiej, z figurą św. Jana Nepomucena z XVI w. oraz kościół ewangelicki (St. Salvatorkirche) w ruinie, a obok pręgierz z drugiej połowy XVI w. Również budynki zdrojowe są zabytkowe, jak niezwykły pomost łączący dwa sanatoria. Jest tego cały ogrom, najlepiej przyjechać tu na wypoczynek i zobaczyć wszystko na własne oczy! Mnóstwo alei parkowych i nowych chodników pośród kwiecistych klombów zachęca do długich spacerów.
Jedyny mankament jest taki, że uzdrowisko podupada, ale widać, że ostatnio coś ruszyło, bo wiele remontów zabytkowych budowli jest w trakcie. Może wkrótce ośrodek historyczny miasta odzyska dawny blask. Warto też obejrzeć na obrzeżach arboretum – leśny ogród botaniczny i odpocząć w pięknym parku zdrojowym. Na tym zakończyłem spotkanie z architekturą miasta, to był długi i pełen atrakcji dzień. Zatem trzeba było udać się na odpoczynek, by kolejnego dnia ruszyć dalej ku przygodzie w tej niezwykłej sudeckiej krainie, zanurzonej w górach… Zapraszam niedługo na kolejne me opowieści! Na koniec zachęcam do obejrzenia galerii zdjęć z eskapady. I czytania innych wpisów sudeckich! Z górskim pozdrowieniem
Marcogor