Nauka jazdy na nartach w Saalbach-Hinterglemm oraz wizyta na hali Lindling Alm
Saalbach-Hinterglemm to tętniący życiem ośrodek narciarski położony w dolinie Glemm w ziemi salzburskiej. Tutejsze tereny narciarskie okresla się mianem „Skicircus”. Należą one do dziesiątki najlepszych w całej Austrii i to nie tylko ze względu na ilość i rozmaitość tras zjazdowych, ale również niezwykle bogatą ofertę apres ski. I właśnie w tym niezwykłym miejscu dane mi było ostatnio się znaleźć i po wielu latach przerwy przypominać sobie narciarskie szaleństwo. Żeby odważyć się ponownie na zjazdy musiałem pobrać lekcje jazdy w szkółce narciarskiej, których tam nie brakuje. Posiadają one łatwe i łagodne łąki do nauki i szlifowania umiejętności. Instruktorzy mówią także po angielsku, ale mojego mogłem zrozumieć obserwując nawet jego mowę ciała i powtarzając jego ruchy.
Na stokach otaczających dolinę Glemm od południa (Reiterkogel, Bernkogel, Kohlmaiskopf) przeważają nasłonecznione trasy. Po przeciwnej stronie doliny szczególnie atrakcyjne są trzy zjazdy: trasa północna ze szczytu Schattberg do Saalbach (tylko dla narciarzy o bardzo dobrych umiejętnościach), zjazd zachodni do Hinterglemm i rodzinna trasa kończąca się przy dolnej stacji kolejki na Schönleiten. Kolejką tą można dostać się do ośrodka narciarskiego Kohlmais, należącego do Saalbach. Wyzwaniem nawet dla wytrawnych narciarzy ze sportowym zacięciem będzie z pewnością trasa zawodnicza przy wyciągu Unterschwarzach w Hinterglemm, gdzie można przejechać na tyczkach slalom, slalom gigant, albo slalom równoległy.
Doskonałe warunki czekają w Saalbach-Hinterglemm również na snowboardzistów, kilka halfpipe’ów na Bernkogel i Turmwiese, oświetlony Flood-Lit Fun Park przy wyciągu Unterschwarzach i inne atrakcje. Narciarze biegowi także znajdą coś dla siebie, choć ilość tras jest raczej skromna. Są natomiast tutaj doskonałe warunki do uprawiania zimą turystyki pieszej. Wiele wyratrakowanych dróg sprzyja spacerom między schroniskami i zwykli turyści też mają możliwości podziwiania pięknych alpejskich widoków i opalania na leżakach przy górskich chatach. A przecież przygotowane trasy można wykorzystać też do spacerów w rakietach śnieżnych, które także dostaniemy w licznych wypożyczalniach sprzętu w regionie. Dużo pięknych i spokojnych tras ku temu znajdziemy zwłaszcza w górze doliny, np. w pobliżu Lindling Alm.
Możemy również pojeździć tu na sankach, nawet wieczorami. Jeden z narciarskich stoków zjazdowych także jest oświetlony i przystosowany do nocnych szusów. Baza apres ski należy do najlepiej rozwiniętych w całej Austrii. Nawet najbardziej wybredni znajdą coś interesującego dla siebie. Miasteczko Saalbach jest najczęściej wybierane przez młodzież i urlopowiczów z upodobaniem do zabawy do białego rana. W pełni sezonu ulice Saalbach przybierają niemal miejski charakter. W Hinterglemm jest spokojniej i przytulniej. Nie ma również aż tylu pensjonatów, gospód i hoteli. Nie można sobie wyobrazić narciarskiego ośrodka w Austrii bez rozsianych tuż przy trasach przytulnych górskich gospód i chat narciarskich. Takowych także tu nie brakuje w Saalbach-Hinterglemm.
Swoją naukę na nartach pobierałem na oślej łączce pod lasem, nieopodal wyciągu orczykowego Unterschwarzach, leżącej na wysokości od 1050 m do 1373 m. W sam raz na pierwszy raz poważnej jazdy w profesjonalnym sprzęcie z wypożyczalni Alpinskischule. Instruktor Casper okazał się bardzo komunikatywnym i wesołym młodzieńcem, dla którego nauka jazdy dla pary czterdziestolatków, bo także mojej partnerki stanowiła zapewne nie lada wyzwanie. Jego cierpliwość i zaangażowanie oraz dobry humor pozwoliły nam w cztery godziny przypomnieć sobie podstawy narciarstwa, które możemy teraz szlifować w Polsce. Po trzech godzinach zjeżdżałem już z samej góry bez strachu. Casper okazał się super nauczycielem i pozdrawiam go teraz serdecznie. Zresztą na stoku uczyli się nawet turyści z Japonii, czy małe dzieciaki, więc moje poranne obawy szybko prysły.
A narciarzy na stok podwoziła nawet kolejka jak w Dolinie Chochołowskiej. Blisko była też gospoda, co by móc uzupełnić pokłady energii. Muszę przyznać, że to bardzo energetyczny sport. Podsumowując region Saalbach-Hinterglemm oferuje około 270 km tras o różnych stopniach trudności i 2 trasy biegowe. A wszystko na wysokości 950 m – 2096 m. Sezon narciarski trwa od początku grudnia do połowy kwietnia. Wyciągi zaś czynne są od 9 do 16 godziny. Wszystkie areały narciarskie dostępne są dzięki systemowi 70 różnych kolejek i wyciągów. Prawie wszędzie można wjechać gondolą lub orczykiem, albo na kanapie. Kolejki są usytuowane bardzo blisko głównej drogi przebiegającej przez obszar „Skicircus”. Oczywiście przy każdej dolnej stacji wyciągu do dyspozycji gości jest także parking.
Po narciarskich szaleństwach i odpoczynku popołudniu wybraliśmy się jeszcze z przewodnikiem wgłąb doliny Glemm pochodzić na rakietach śnieżnych. A dokładnie poszliśmy w górę Glemmtal na uroczą halę Lindling Alm. Miejsce to jest ulubionym terenem rodzinnego spędzania czasu. Oprócz restauracji jest tu stajnia z końmi, w zimie można odbyć uroczą przejażdżkę saniami. Niedaleko znajduje się parki linowy i plac zabaw dla aktywnych dzieci. Uwagę turystów przyciąga olbrzymi wiszący stalowy most nad doliną, który prowadzi nas na spacerową, podniebną trasę prowadzącą po wysokich drewnianych pomostach. Wycieczka oferuje świetne widoki na okoliczne szczyty, na czele z wyniosłym Tristkogelem.
Dostępu do tych cudów broni mały troll w kasie, który sprzedaje bilety wstępu na te atrakcje. Zwiedzający otrzymują wraz z biletem gustowne kapelusze jakie noszą krasnale w bajkach. Był też z nami kolega Cosmin z Rumunii, w trójkę wyglądaliśmy niezwykle bajkowo, bo tak tu można się bawić i czuć! Powyżej zabudowań tego centrum rodzinnego wypoczynku stoi odosobniona kaplica, w regionalnym stylu. Poszliśmy jeszcze wyżej wgłąb doliny, by bliżej przyjrzeć się dostojnym szczytom zamykającym dolinę Glemm oraz licznym lodospadom na stromych szczytach. Dostrzegłem, że jest tu bardzo wiele różnorodnych dróg spacerowych, czy szlaków turystycznych dla miłośników aktywnego spędzania wolnego czasu.
W lecie z hali kursuje turystyczna kolejka „dziecięca” do ostatniego przystanku autobusowego, tzw. Talschlusszug. Miejsce jest cudowne i na pewno tutaj powrócę, by zobaczyć w lecie ukwieconą halę i wejść na stromiznę Tristkogela. Po intensywnym spacerze był jeszcze czas na wyborną kawę w restauracji w Lindling Alm i zjechaliśmy już na dół terenowym autem przewodnika Hansa, bo zbliżała się noc. Ale o życiu nocnym i samym Saalbach-Hinterglemm przeczytacie już w kolejnym wpisie. Na koniec zachęcam do obejrzenia fotorelacji z tego wyczerpującego dnia, bo działo się naprawdę dużo. Ale dla takich atrakcji jakie czekały tu na mnie warto było dawać z siebie wszystko. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor