Wędrówka z Rjavej Skały na Šiję i Vogel w Alpach Julijskich
Po wizycie nad jeziorem Bled i obserwacji alpejskich szczytów z doliny postanowiłem następnego dnia udać się w góry i zdobyć jakiś łatwy szczyt w Alpach Julijskich, by zaobserwować całe to piękno z wysokości oraz obejrzeć dalekie panoramy. Jako, że byłem na urlopie wypoczynkowym znalazłem sposób, by się przy tym za bardzo nie zmęczyć. Dzisiaj pokrótce przedstawię Wam mój chytry plan. Tego dnia pojechałem do miejscowości Bohinjska Bistrica na przedpolu słoweńskich Alp, by zobaczyć przecudne, ogromne Bohinjske Jezioro. Jego symbolem jest statua koziołka górskiego na jego brzegu przy wjeździe do uroczo położonej wioski Ribčev Laz kawałek dalej. Potem udałem się do wsi Ukanc, gdzie położona jest dolna stacja kolejki kabinowej, będąca częścią ośrodka narciarskiego Ski Vogel. Tam miałem rozpocząć ten cudowny jak się okazało czerwcowy dzień.
Kupiłem bilet w obie strony na kolejkę warty 28 Euro i w towarzystwie licznych turystów mimo porannej pory wjechałem na górę. Była jednak sobota i zapowiadał się cudny dzień oraz stabilna pogoda, po burzy wieczorem dzień wcześniej. 30-os. kabina kolejki zawiozła mnie do górnej stacji usytuowanym na wierzchołku Rjabej Skały. Dodam jeszcze, że z Ukanca możemy odwiedzić także słynny wodospad Savica, ale to zostawiłem sobie na wieczór. Jak pisałem kolej gondolowa wiedzie do płaskowyżu Rjava skala na wysokości 1537 m, skąd jest widok na Kotlinę Bohinjską i całe przeogromne jezioro! Ośrodek narciarski Vogel – jeden z siedmiu najważniejszych w Słowenii – oferuje bezpośredni widok na najwyższy szczyt kraju – Triglav; rozpościera się na północ od góry Vogel, od osady Ukanc (569 m) na zachodnim brzegu Jeziora Bohinjskiego.
Ponadto ośrodek narciarski składa się z pięciu wyciągów krzesełkowych i parku snowboardowego. Najwyższym punktem obsługiwanym przez wyciągi jest stacja Šija na wysokości 1880 m, ale to oczywiście zimą. Kolej gondolowa została w 2001 wyremontowana. Jest w przeciwieństwie do innych wyciągów w użyciu także latem. Ale bardzo wielu turystów wyjeżdża tu, by zobaczyć Triglav i posiedzieć w restauracji Viharnik z tarasem widokowym. W tym samym roku nowy, 4-osobowy wyciąg krzesełkowy (Orlove glave) zastąpił stary, który stał się przestarzały. Jak się okazała ta kanapa, była tego dnia uruchomiona, więc zaoszczędziłem sobie jeszcze bardziej nogi…
Porobiłem ładne fotki na wierzchołku Rjavej Skały, pooglądałem otoczenie, w tym hodowlę lam, by iść dalej. Odnajdziemy tam również ładne rzeźby zwierząt i schronisko Merjasec. Do dyspozycji gości jest także Ski Hotel Vogel, czy Chata Murka, a mi najbardziej spodobała się maryjna kapliczka między nimi. Dużą atrakcją jest metalowe serce z Triglavem pośrodku, więc tam każdy chce mieć zdjęcie. Tego dnia dach Słowenii był lekko zasłonięty chmurką, ale rozpoznawalny. Ostatecznie zszedłem kawałek do dolinki, gdzie okazało się, że działa następna kolejka. Wywiozła mnie ona mijając szczyt Križa do stacji pod wierzchołkiem Głowy Orła ( Orlove Glave 1682 m ), gdzie postawiono metalowy krzyż. Oczywiście pierwsze kroki skierowałem właśnie na jego kulminację. Poniżej zaś znajdziemy schronisko Orlove Glave, gdzie zjadłem drugie śniadanie. Dopiero odtąd miała rozpocząć się moja prawdziwa górska przygoda. Jak się okazało pętla 17 km, którą zrobiłem była jednym z moich najcudowniejszych szlaków, jakie przemierzyłem!
A to z tego powodu, że zbudowane z wapieni i dolomitów Alpy Julijskie bardzo przypominają swoją formą i rzeźbą włoskie Dolomity! Ze schroniska podążyłem czerwonym szlakiem na szczyt Visoki Orlov rob, mierzący już 1800 m. Szlaki są inaczej znakowane niż w Polsce, gdyż tylko pojedynczymi kropkami lub paskami od czasu do czasu, więc trzeba być czujnym. Choć akurat w tym regionie doskonale poprowadzone ścieżki nas same poprowadzą. Nie brakuje też dzikich skrótów, zatem można modyfikować trasę wedle sił i zamiarów. Niedaleko szczytu jest mała jaskinia, ale zjawisk krasowych w tym paśmie nie brakuje… Poniżej tego szczytu mijamy ostatnie słupy kolejki krzesełkowej, czynnej zimą, a chwilę później na przełączce czerwony szlak rozdziela się w prawo i lewo.
Przebiega tu Slovenska planinska pot, czyli główna trasa grzbietami Alp Julijskich. W lewo idzie się na Rodicę, a w prawo na Vogel, trawersując zbocza Vrhu Dlani. Ja ruszyłem jednak na wprost z siodła, by zdobyć wyraźną i dobrze wydeptaną drogą szczyt Šiji ( 1880 m). Leżący trochę z boku potężny masyw oferuje kapitalne widoki nie tylko na Alpy Julijskie, czy Alpy Kamnicko-Sawińskie, ale także na Góry Dynarskie w oddali, nawet Adriatyk, a konkretnie Zatokę Wenecką. Podobne panoramy zresztą miałem na Voglu, który był moim głównym celem. Z Šiji nadal dziką ścieżką zszedłem do trawersu czerwonego szlaku i nim obniżyłem się na poszarpane i głęboko wcięte siodło przełęczy Vratca. Z daleka wygląda ono jak litera V. Zejście ułatwiają łańcuchy i klamry i są bardzo pomocne, gdyż tutejsze piargi są zawsze łatwe do poślizgnięcia.
Z przełęczy możemy wrócić do gondoli lub zejść do Ukanc. Mnie czekało jednak główne podejście tego dnia na Vogel. Na części szlaku założono tu krótką via ferratę, ale bez problemu można ją pokonać trzymając się stalowej liny. Wspinaczkę utrudniał odtąd też porywisty wiatr. Jednak warto się było pofatygować i poświęcić trzy kwadranse, by ujrzeć te genialne panoramy… jeszcze rozleglejsze niż z Šiji. Vogel leży około 25 km na południowy zachód od Bledu w południowo-wschodniej części Alp Julijskich. Jest częścią składową grzbietu górskiego Spodnje bohinjske (Bohinjsko-Tolminske góry), który ciągnie się w kierunku równoleżnikowym z przełęczy Bohinjska Vratca i prowadzi na wschód przez przełęcz Vratca do odległego o kilometr szczytu Šija. Na południowy zachód od Vogla ciągnie się wyraźny grzbiet, Zabiški Kuk, który kończy się szczytem o wysokości 1844. Na północny wschód od góry rozciąga się Dolina Bohinjska z Jeziorem Bohinjskim. Zaś na południowy zachód leży Tolmin w dolinie Soczy.
Góra jest do wysokości około 1300 m zalesiona, powyżej charakteryzuje krajobraz kosodrzewina i roślinność strefy alpejskiej. Obszar jest oczywiście częścią Triglavskiego Parku Narodowego. Od siodła Vratca najpierw podchodzimy stromo na boczną grań, by pokonać wspomnianą via ferratę, a potem trawersować popod wierzchołkiem Vogela do rozdroża. Stąd idąc dalej prosto dotrzemy do Bivaku Globoko, to górski schron, gdzie można awaryjnie przenocować. Trasa na Vogel jednak skręca ostro w lewo i w kwadrans wyprowadza nas na rozległy wierzchołek. Na szczycie zainstalowano nawet metalową puszkę z księgą wejść, choć nie ma tabliczki szczytowej. Po drodze mijamy jeszcze jedno rozejście, bo możemy zdobyć tutaj też Vrh Krnic.
Vogel – szczyt o wysokości 1922 m leży w południowo-wschodniej części Alp Julijskich. Jest ulubiony przez turystów górskich z powodu łatwego dostępu i dobrego widoku. Najłatwiejsze i najkrótsze podejście wiedzie ze stacji kolei gondolowej. Inne szlaki to z Ukanca na północy, z Tolminskich Ravnych (ok. 900 m przewyższenia) powyżej Tolmina na południowym zachodzie i z Kneškich Ravnych (ok. 800 m) na południowym wschodzie nie są w żadnym wypadku trudne, ale zasadniczo dłuższe. Ponadto wejście na Vogel jest częścią przejścia głównym grzbietem słoweńskich Alp. Znajduje się także na trasie tzw. Słoweńskiego Szlaku Górskiego. Długo oddawałem się delektowaniu widokami ze szczytu, bo pogoda dopisywała znakomicie. W dole ujrzałem także schronisko na hali Razor na szlaku z Tolminskich Ravnych na południowym zachodzie, do którego prowadzi krótkie, ale dość ostre zejście.
W okolicy odnajdziemy również kilka bunkrów z czasów wojny, ale mnie najbardziej urzekł zadziorny masyw Zabiškiego Kuka kawałek dalej, na którego prowadzi dzika ,wąska ścieżynka. Ja jednak po godzinie odpoczynku musiałem wracać, by zdążyć na kolejkę. Zawracałem po własnych śladach na przeł. Vratca, by tam rozpocząć mozolne zejście do doliny Planina Zadnji Vogel. Dopiero z dołu świetnie było widać potężne urwiska skalne Šiji, czy Orlove Glave. Można tam podejść z doliny, by wrócić górnym łącznikiem do kolejki, jednak wybrałem wariant dolny chcąc poznać całą planinę. Ostatecznie szlak wyprowadził mnie z powrotem szutrową drogą dojazdową na Rjavą Skałę, gdzie zakończyłem swą fantastyczną eskapadę!
Popatrzyłem jeszcze na Jezioro Bohinjskie z góry i postanowiłem jeszcze się przy nim zatrzymać. Po szybkim zjeździe gondolą w dół podjechałem autem do wsi Ribčev Laz, by zrobić sobie fotkę ze słynnym koziołkiem i pokręcić się wokół jeziora. Jest ono tak olbrzymie, że zjeżdżają tu na lato tłumnie turyści, gdyż można w pobliżu biwakować i opalać się na licznych plażach. Dozwolona jest też kąpiel, więc jadąc wzdłuż jego brzegów widziałem setki namiotów rozbitych w lasku nad wodą. Ale przecież nie każdy musi iść w góry, można także biernie wypoczywać. Ponieważ czekała mnie jeszcze godzinna jazda na nocleg zrezygnowałem z zobaczenia wodospadu Savica. I tak zakończyłem jedną z najwspanialszych wycieczek w swoim życiu!
Zatrzymałem się w Bohinjskiej Bistricy, która jest centrum turystyki w tym rejonie, by kupić pamiątki i ruszyłem samochodem na nocleg. Polecam gorąca każdemu odwiedziny tej magicznej okolicy i wyjazd kolejką na górę, by zobaczyć te cuda bez ograniczeń. Można oczywiście zdobywać te szczyty idąc od dołu. Ale naprawdę warto zrobić sobie wędrówkę przez majestatyczne wapienne granie i urwiska. Doznania przyprawią nas o zawrót głowy, bo czuć tu nie tylko potęgę gór, ale ich majestat . Klimat tego alpejskiego regionu Słowenii jest niesamowity.
Zresztą cały ten mały kraj jest niezwykły i warty co najmniej tygodniowego urlopu. Ja spędziłem tutaj tylko trzy dni, więc będę musiał powrócić wkrótce! Na koniec zapraszam jak zawsze do obejrzenia fotorelacji z wypadu oraz filmu ze szczytu. Oraz czytania innych mych opowieści o słoweńskim raju… Podaję też linka do drugiej galerii zdjęć, gdyż zrobiłem ich tyle, że się tu wszystkie nie pomieściły! A komu mój wpis się podobał może postawić mi wirtualną kawę klikając w ikonkę poniżej. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor